Przeraża mnie jak bardzo niektórzy w poważaniu mają zasady ruchu drogowego. Pół biedy nieznaczne przekroczenie prędkości czy parkowanie na chodniku ale...
Jadę do pracy, dochodzi dziewiąta. Zbliżam się do skrzyżowania, gdzie to ja mam pierwszeństwo i będę skręcał za chwilę w prawo, a przed skrzyżowaniem pasy. Z natury człowiek jestem kulturalny więc stwierdziłem, że puszczę panią co stała sobie z mojej lewej strony. Zatrzymałem się i puściłem panią na co ta niezwłocznie weszła na pasy. Oczywiście żaden dobry uczynek nie obejdzie się bez kary, więc mnie omijać z lewej zaczął bus (więc kierowca pieszą widział), na co kobieta aż musiała w panice wrócić na chodnik. Mało? Za skrzyżowaniem kolejne pasy i na lewym pasie przez drogę przechodzi kolejna kobieta. Oczywiście kierujący w poważaniu ma pieszego na pasach i przejeżdża spokojnie prawie przejeżdżając kobiecie po palcach.
Nie wytrzymałem, pojechałem za idiotą, spisałem namiar na pracodawcę (bus służbowy) i uprzejmie doniosłem. Osoba przyjmująca skargę serdecznie podziękowała. Jeśli facet straci przez to pracę kierowcy, to zasłużył.
polskie drogi
Uhm, bo to pracodawca jest od wyciągania konsekwencji z powodu nieprzestrzegania przepisów ruchu drogowego.
Odpowiedz@greggor: Zdziwiłbyś się. W USA normą jest napis na tylnej burcie/ ścianie pojazdu "How am I driving?" i numer telefonu. Rozsądny właściciel firmy nie chce wśród swoich pracowników agresywnych świrów, bo ci powodują wypadki tym samym narażając na szwank reputację i finanse firmy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 listopada 2016 o 0:56
@Fomalhaut: Polska, to nie USA. Tym bardziej, że jest deficyt kierowców autobusów i przyjmują praktycznie każdego, kto ma odpowiednie uprawnienia lub refundują, w całości lub częściowo kursy.
Odpowiedz@greggor: uważam że każdy choć ciut ogarnięty pracodawca powinien zwrócić uwagę swojemu pracownikowi. Nikt nie lubi jak mu się ktoś skarży na pracownika, nieważne za co.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Ludzie skarżyli i będą skarżyć na różne głupoty, wystarczy piekielnych poczytać. Jak ktoś "nie lubi jak mu się ktoś skarży na pracownika, nieważne za co", to niech nie prowadzi firmy.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Fakt nikt nie lubi, bo to psuje wizerunek firmy. Problem pojawia się wtedy, gdy takiego pracownika trudno jest zastąpić nowym, bo np. potrzeba, jak w przypadku kierowców autobusów i ciężarówek, specjalnych uprawnień, a kursy i egzaminy są drogie imało kogo stać, żeby samemu za coś takiego wyłożyć pieniądze. Mało kto będzie chętny do zwolnienia z pracy, mimo wielu skarg, takiego krnąbrnego kierowcy, bo będzie problem ze znalezieniem kogoś na zastępstwo.
Odpowiedz@rodzynek2: Być może, ale w przypadku kiedy kierowca spowoduje wypadek pracodawca nie będzie mógł powiedzieć" ale ja nawet nie podejrzewałem, skarg nie było".
Odpowiedz@rodzynek2: Zwolnienie nie jest jedynym środkiem dyscyplinującym. Można odebrać premię lub udzielić pisemnej nagany.
Odpowiedz@Fomalhaut: W Europie też się to widuje.
Odpowiedz@greggor: Oczywiscie, ze tak. Jezeli pracodawca jest niezadowolony z jakosci swiadczonych uslug, a taka sytuacja mozna nazwac nieprzestrzeganie przepisow i narazanie zarowno sprzetu, jak i finansow firmy (potencjalne sprawy sadowe) to taki pracodawca ma prawo wyciagnac wobec pracownika konsekwencje. Co w tym dziwnego?
Odpowiedz@Jorn: Widziałam to też w Polsce - firmy mają świadomość, ze zachowanie kierowców psuje im opinię. Znam przypadek pracownika banku, który został wezwany na dywanik, bo autem z firmowym logo jechał mocno nieprzepisowo - a to nie licuje z wizerunkiem poważnej instytucji finansowej, która ma gwarantować bezpieczeństwo pieniędzy klientów.
Odpowiedz