Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia http://piekielni.pl/75872 przypomniała mi o moim wychowawcy. Było to w latach 2007-2010,…

Historia http://piekielni.pl/75872 przypomniała mi o moim wychowawcy. Było to w latach 2007-2010, więc całkiem dawno, ale jednak. Ale akurat to ja okazałam się piekielna. Chyba.

Dodam, że z wielkim entuzjazmem dostałam się do klasy humanistycznej w najlepszym liceum w mieście. Cóż więcej chcieć?

Otóż, problem zaczął się już na początku września, gdy okazało się, że wychowawcą naszej klasy jest matematyk. Świeżo po studiach, bardzo wymagający, ale nie dla wszystkich.

Już w połowie listopada 1 klasy liceum zaprosił mnie i moich rodziców na poważną rozmowę. Otóż, wg niego "nie nadaję się do liceum, mam cały czas 1 i 2 z matematyki i ON radzi, aby przeniosła się do technikum. Albo zawodówki." Zdumienie w moich oczach i rodziców, bo nigdy problemów z nauką nie miała, no cóż, nie do opisania.

Ale okej, 3 lata minęły, ja jakoś na 2 z matematyki leciałam przez całe liceum. Pan wychowawca ciągle porównywał mnie do swoich 5-kowych, czy tam 6-tkowych uczennic, niby jako przykład.

Nie to, że się nie uczyłam. Całe 3 lata zapierdzielałam na korepetycje. I tak ciągle było źle. 2 i przypadkowe 3 leciały jak trzeba. A wychowawca ciągle zachęcał do zmienienia liceum na technikum lub zawodówkę.

I nareszcie czas matur. Bałam się tego, bo pierwszy rocznik, matura obowiązkowa, etc. Jakoś poszło.

Nadszedł dzień wystawiania wyników matur. Wszystkie panny, które zdawały matematykę na poziomie podstawowym, zdały na jakieś 30-40%, mimo, że u niego miały ciągle same 5 i 6.
Nadeszła moja kolej, spojrzenie na mój wynik, spojrzenie Wychowawcy wręcz godne obrzydzenia, już myślę "oho, poniżej 30, jestem w dupie", a On łaskawie mi to oddaje, a tam piękny, jak nic, wynik 100%. Popatrzyłam na wychowawcę, powiedziałam "dziękuję" i wyszłam.

Nie miało dla mnie sensu wyzywanie, mówienie jakiś sarkazmów, czy nic takiego. Miałam nadzieję, że ON sam zrozumie, że czasem najbardziej niedoceniani ludzie, to Ci z największą wiedzą.

Ps. Wiem, że 100% z matematyki podstawowej to żaden wynik, ale na owe czasy był dla mnie naprawdę największym wyczynem :)

Liceum

by Spaniel25
Dodaj nowy komentarz
avatar Allice
11 11

Studiuję matematykę, miałam z podstawowej matury (chyba) 94% więc 100% to nie tak źle ;). A tak bardziej w temacie: uczeń ma prawo wglądu w swoje prace typu sprawdziany. I jak to wyglądało? Ewidentne czepialstwo czy zaćmienie umysłu w starciu z nauczycielem?

Odpowiedz
avatar Spaniel25
0 8

@Allice: Na każdym sprawdzianie tak się stresowałam, że nawet nie myślałam, żeby to później sprawdzać. Nawet na maturze nie miałam takiego stresu, jak u Niego klasówkach. No chyba, że widział potencjał i to była jego "motywacja" ;)

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
23 35

"...1szej...5kowych...6tkowych...Ci..." Mówisz, że profil humanistyczny kończyłaś?

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
16 24

@Fomalhaut: Chyba ta najlepsza szkoła w mieście nie była wcale taka dobra.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 22

@Spaniel25: Ktoś tu nie zrozumiał komentarza Fomalhaut.

Odpowiedz
avatar Armagedon
15 21

@Fomalhaut: No... nie tylko to... "...z wielkim entuzjazmem dostałam się do..." "...spojrzenie Wychowawcy wręcz godne obrzydzenia..." Ciekawe na ile procent zaliczona matura z polskiego? I czy była "rozszerzana"?

Odpowiedz
avatar Habiel
5 13

Mam wrażenie, że wszyscy mówią o technikum źle, a miałam wrażenie, że moi znajomi, chodzący do klas technicznych, mieli więcej do roboty, niż osławieni licealiści.

Odpowiedz
avatar Finlandia
19 19

@Habiel: Oczywiście, że w dobrych technikach jest więcej roboty - musisz się normalnie nauczyć do matury a dochodzą jeszcze przedmioty zawodowe + praktyki i egzamin zawodowy. Tylko że jest niestety wiele szkół typu technikum gotowania na gazie, gdzie przedmioty zawodowe to fikcja, a poziom normalnych przedmiotów szkolnych pozostawia wiele do życzenia.

Odpowiedz
avatar Armagedon
13 15

@Finlandia: Smutne, ale prawdziwe. Kiedyś licea ogólnokształcące były dla osób, które już po szkole podstawowej (ośmioletniej) wiedziały, że pójdą na studia. W ogólniaku przez całe 4 lata nauczano historii, geografii, fizyki, chemii, biologii, dwóch języków, w lepszych liceach dochodziła jeszcze łacina, albo astronomia. Obowiązkowe było wychowanie muzyczne, plastyczne, techniczne i obywatelskie (dziś WOS), a także przysposobienie obronne. Za to nie było religii. No i szkoły były wyłącznie państwowe. Oprócz ogólniaków istniały szkoły zawodowe. Technika i licea. Na przykład technika kolejowe, lub licea pielęgniarskie. I tam również było więcej roboty niż w ogólniaku, bo do WSZYSTKICH przedmiotów ogólnych dochodziły zawodowe. Po maturze w tych szkołach ludzie byli przygotowani do podjęcia pracy w swoim zawodzie. Ale TEŻ mogli iść na studia, tak samo jak po ogólniaku można było od razu iść do pacy. Tylko, że na studia trzeba było sobie "zasłużyć". To znaczy - zdać na nie egzaminy. I to bardzo dobrze zdać. Bo dostawali się tylko najlepsi, a ilość miejsc na danym kierunku była ograniczona. Czyli, przyjmowano mniej więcej tyle osób ile później czekało na nie miejsc pracy.

Odpowiedz
avatar Jorn
3 3

@Armagedon: Kiedyś, to ja chodziłem do najlepszego liceum w moim średniej wielkości mieście, które uznawane było za jedno z dwóch najlepszych w województwie. A i tak miałem w klasie kolegów, którzy się tam znaleźli, bo zabrakło im punktów, żeby się dostać do technikum elektronicznego.

Odpowiedz
avatar unana
5 5

Trochę jak u mnie. Przez trzy lata liceum wszelakie wypracowania z polskiego na dopuszczający, od wielkiego dzwonu jakimś cudem na dostateczny (klasa językowa). Musiałam zdawać rozszerzony polski ze względu na studia, wiec w klasie maturalnej fakultet. Ile ja się wtedy opisałam tych wypracowań i próbnych matur... I ciągle ledwie wyciągalam 30%. Moje wypracowania oceniał trzy różne polonistki (wychowawczyni i dwie nauczycielki z fakultetu) I zawsze tylko dopy, czasami dst. Na maturę szłam przerażona (próbna zdałam na 30% oczywiscie) bo kompletnie nie wierzylam w siebie a wynik decydował czy dostanę się na te studia które chcę. Pamiętam rozdawanie świadectw maturalnych. Wychowawczyni popatrzyła na moje wyniki, spojrzała na mnie, znowu na wynik i tylko wydukala "gratuluję". 98% a na koniec roku z polskiego oczywiście miałam dostateczny ;) Ps tez będę czepialska ale autorka chyba bardziej uczyła się tej matmy niż polskiego...

Odpowiedz
avatar Locust
1 1

Mnie tez tak wychowawczyni "motywowała", jak większość klasy w której się znalazłam w liceum. Dokładnie te same teksty, niektórzy nadają się tylko do technikum, ta szkoła ma zasady i tradycje i wysoki poziom, nie trzeba tu takich nygusów. Gdy po pewnym czasie stwierdziłam, ze taka atmosfera i wyścig szczurów mi nie odpowiada, i chcę się przenieść, zmieniła front o 180 stopni. Nagle się okazało, ze jestem jedna z lepszych w klasie ;) Ale byłam zdecydowana i zmieniłam szkołę na taką, do której chodziłam z przyjemnością. Maturę z matematyki zdałam na 96% jeszcze zanim była obowiązkowa :)

Odpowiedz
avatar whateva
5 5

"Jakiś sarkazmów", "ci" w znaczeniu "oni" dużą literą. Klasa humanistyczna, najlepsza szkoła w mieście, my ass, jak mawiają Rosjanie.

Odpowiedz
avatar aniab89
1 1

uczeń może wnioskować o komisa jeśli nie zgadza się z oceną końcową z przedmiotu. i nawet jak zawali, to oceny nie mogą obniżyć, mogą tylko podwyższyć. tak w każdym razie było za moich czasów. nie próbowaliście? (to do wszystkich osób komentujących z podobnymi historiami i do autorki)

Odpowiedz
avatar Mati12345
0 0

100%?? :O Ja od drugiej klasy technikum (3 lata) jednej oceny pozytywnej z matematyki nie moge zdobyć a ty mówisz że to żaden wynik?

Odpowiedz
avatar adiabata
3 3

Nie to, żebym chciała się czepiać na siłę czy coś, ale się zdziwiłam. To teraz wyniki matur oddaje wychowawca przy całej klasie? Maturę zdawałam w 2009 roku, czyli rok wcześniej niż autorka, a pamiętam że wyniki odbierało się indywidualnie w sekretariacie. Coś się przez ten rok zmieniło w zasadach?

Odpowiedz
avatar Arizona
0 0

@adiabata: Absolutnie nic się nie zmieniło, zdawałam maturę w 2011 roku i odbieraliśmy wyniki w sekretariacie. Swoją drogą, matura z matematyki w 2010 roku była akurat banalna :)

Odpowiedz
avatar MalaArtystka
0 0

@adiabata: Ja w tym roku odbierałam u wychowawcy, ale nie przy całej klasie tylko jak kto przyszedł. To chyba zależy od szkoły. U nas zdawało maturę 400 osób, więc zrobili w ten sposób żeby zaoszczędzić nas czas.

Odpowiedz
avatar meanraax
0 0

haha co za idiota liceum drugie gimbazjum ale on doradza isc do technikum bo sobie nie radzi dobre xD

Odpowiedz
avatar PaniOdZabawek
0 0

To jest naprawdę świetny wynik. Ja byłam na profilu językowym (rozszerzony angielski i rosyjski), bez korków udało mi się napisac podstawowa maturę na 50%. To był jakimś cudem to był drugi najlepszy wynik w klasie (koleżanka miała 64%). Zepsuło mi to trochę wyniki bo oba języki zdałam na ponad 90% rozszerzenia, ale jddnak to było osiągniecie.

Odpowiedz
Udostępnij