Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historii mniej lub bardziej piekielnych doświadczyłam już wiele, ale ta opisana poniżej…

Historii mniej lub bardziej piekielnych doświadczyłam już wiele, ale ta opisana poniżej przekroczyła już wszelkie granice absurdu i postanowiłam się nią podzielić. Uwaga, będzie długo, a to jeszcze nie koniec mojej batalii ;)

O tym, jak to od 3 miesięcy nie mam w domu dostępu do internetu.

PROLOG.
Prawie 3 lata temu podpisałam umowę na Neostradę z firmą Orange, ponieważ żaden inny dostawca nie świadczył usług internetowych na moim osiedlu. Niechętnie, bo miałam rezygnować całkowicie z tej firmy (mam też u nich tel. komórkowy), no ale jednak internet potrzebny, więc umowa podpisana. Oczywiście na internet + telefon stacjonarny, bo inaczej się nie da. A tu zonk - po miesiącu mama mówi, że nie można się do mnie na stacjonarkę dodzwonić. Internet działa normalnie, więc dzwonię na infolinię. Okazało się, że moja umowa na telefon została anulowana. Dlaczego? Nikt nie wie. Czeski film. Przysłali nową. Przyszła kurierem, podpisałam 12 lutego. Po dokładniejszym przeanalizowaniu okazało się, że wpisali zły plan taryfowy. Więc wycieczka do salonu, wypowiedzenie złożone na piśmie, potwierdzone przez pracownika dnia 20 lutego. Przyszła nowa umowa, już dobra. Podpisałam, wszystko hulało bezproblemowo.

PIEKIELNOŚĆ WŁAŚCIWA.
W sierpniu tego roku kończyła mi się umowa neostrady. Jako, że nie mamy w domu tv, a seriale z mężem bardzo lubimy, szukaliśmy alternatywy z możliwością włączenia usługi HBO GO i znaleźliśmy - DROPSS, nowa usługa Netii. Działają na łączach Orange, ale nie trzeba płacić złodziejskiej opłaty za łącze, a i umowa na czas nieokreślony. Cud, miód i orzeszki. Wprawdzie umowa z Orange na tel. stacjonarny, czyli łącze właśnie, obowiązuje jeszcze do lutego 2017, no ale mówi się trudno. Mąż umowę z Dropssem podpisał pod koniec sierpnia. I tu zaczynamy serię totalnych porażek i historii godnych samego mistrza Barei.

Jakoś w połowie miesiąca września wstaję rano - nie ma neta. Myślę sobie: no pięknie, jak żyć? Neostradę z końcem umowy wyłączyli, a Dropssa jeszcze nie podłączyli. Mąż dzwoni, mają 30 dni na włączenie, czyli do końca września właśnie. Lekki wk*rw mnie ścisnął, bo jestem zwierzęciem internetowym (prowadzę bloga, jestem redaktorem internetowego magazynu, tv w domu nie mam, za to Netflix hula od rana do nocy). Ale jakoś do końca miesiąca wytrzymam.

Kiedy nastał październik, a u nas internetu ni hu hu, zaczęły się regularne telefony do Dropssa. Już teraz zaznaczę, że równie dobrze mogliby na swojej infolinii zatrudnić orangutany, bo pomocy na pierwszej linii tam nie uświadczycie. Notki z ponagleniami, pilnym kontaktem dodawane po każdym naszym telefonie do systemu chyba gdzieś im przepadały, albo zwyczajnie mieli je głęboko w d..., bo nigdy nikt nie oddzwaniał. Ponoć Orange odrzucał ich prośbę o udostępnienie łącza, ale dlaczego? Nikt nie wie.

W końcu się dowiedzieli - otóż umowa z Orange na mnie, z Dropss na męża. No i zgrzyt, bo dane im się na obu umowach zgodzić nie chcą. Ok, rozumiemy, ale trzeba było to aż miesiąc wyjaśniać? Kolejna pilna notka i prośba o wysłanie papierka, na którym pozwalam mojemu mężowi korzystać z mego łącza ;) Mieli wysłać tego samego dnia. Wysłali po tygodniu i 3 naszych telefonach. Fajnie, co? Podpisane, myślałam, że załatwione. Ależ skąd! Byłoby za prosto, no i kto do życia potrzebuje internetu w XXI wieku?

Orange w dalszym ciągu odrzucał prośbę Dropss o udostępnienie łącza. Mnie już szlag jasny trafiał. Podczas kolejnej nic nie dającej rozmowy z konsultantem Dropss, proszę o podanie danych, na które składają papiery do Orange. Z braku umowy pod ręką sprawdzałam dane z moim kontem internetowym. I szok! Nr zakończenia linii się nie zgadza. Sprawdzam, grzebię w papierach i wychodzi, że numer w systemie Orange, to numer mojej starej umowy, którą wypowiedziałam, bo był tam zły plan taryfowy! Wk*rw na Dropssa, powiększony 10-krotnie, skierowany został na Orange.

Dzwonię więc na infolinię i nie szczędząc w słowach opisuję sytuację i składam reklamację. Po 1,5 tygodnia odpowiedź: nie uznają, ponieważ nr, który ja twierdzę że mam, jest przypisany do innego użytkownika. Cóż, nie taka była treść mojej reklamacji, ale dzwonię jeszcze raz. Uprzejmy pan informuje mnie, że oni mają ze mną umowę na ten numer i nic nie może zrobić. Myślę sobie, może to ja zwariowałam, albo mam nie tą umowę, cholera wie, zgłupiałam. Poprosiłam więc o skan tego, co oni mają u siebie. Przyszło - jest to dokładnie ta umowa, którą wypowiedziałam: z 12 lutego, na zły plan taryfowy. W systemie mam Plan na Każdą Kieszeń, na umowie jest Plan na Każdy Dzień. A u mnie w segregatorze leży piękne ksero z wypowiedzeniem. Więc jednak nie zwariowałam!

Szybciutko dzwonimy do Dropssa, żeby zmienić nr zakończenia linii, na ten, który Orange ma w systemie, coby w końcu podpięli nam internet. Z Orange, rozliczę się później. Zgłoszenie poszło 3 listopada. Myślicie, że od razu wrzucili to do systemu? Nie, przecież im się nigdzie nie spieszy. W międzyczasie wyjechaliśmy na tydzień za granicę, więc nie bombardowaliśmy ich telefonami. Po powrocie od razu telefon 12 listopada z pytaniem: gdzie jest do jasnej ciasnej nasz internet? Ano nie ma, bo zgłoszenie nie poszło. Myślałam, że padnę, albo zacznę się nerwowo śmiać i wyląduję w końcu w kaftanie bezpieczeństwa. Znowu przeprosiny i przypięcie w systemie notki "sprawa pilna". I jak myślicie? Dobrze myślicie. Jedna, wielka kupa. Mąż dzwoni wczoraj, zlecenie do Orange dalej nie wyszło.

Ja straciłam już nadzieję, że kiedykolwiek będę mieć net w domu. Co śmieszne - w Dropssie nie można złożyć reklamacji na niedotrzymanie terminu z umowy i włączenie usługi oraz na obsługę, bo nie ma usługi, do której można by tę reklamację przypisać. Genialne, prawda? Czekamy więc na ten internet nie tylko po to, żeby móc żyć jak ludzie, ale też żeby złożyć reklamację.

Tylko czekam na rozwiązanie sprawy z Dropssem i wyślę Orange moją podpisaną umowę na numer, który powinnam mieć i który podawaliśmy do Dropssa i wypowiedzenie na ten, który wg nich jest prawidłowy. Na razie tego nie robię, bo gotowi jeszcze zablokować linię całkiem i wtedy szanse na net zerowe. Wybiorę się też wtedy do rzecznika praw konsumenta, bo tego, co Orange nawyprawiał i jaki ma syf w systemie im nie popuszczę i zwykłą reklamacją tego nie będę rozwiązywać.

Internety

by netqa
Dodaj nowy komentarz
avatar pasia251
2 4

Jestem na 99% przekonana, ze jak już się doczekasz internetu i pójdziesz wyjaśniać sprawę w Orange to ci wyłączą linię... bo skoro nie masz na nią umowy to nie możesz korzystać.

Odpowiedz
avatar netqa
1 3

@pasia251: Dlatego też teraz nie idę. A co potem, to już niech działa rzecznik, a w ostateczności mój prawnik :)

Odpowiedz
avatar pasia251
0 2

@netqa: co ci po działaniach rzecznika/prawnika jak znowu zostaniesz bez internetu?

Odpowiedz
avatar greggor
-2 2

Chcesz nam wmówić, że Netia wysłał ci skan umowy, która wg. nich była na innego użytkownika?

Odpowiedz
avatar netqa
2 2

@greggor: Nie, Orange wysłało mi skan umowy na nr X, do której mam wypowiedzenie, a potem zawarłam kolejną umowe na nr Y. Natomiast wg Orange nie mam żadnej umowy Y, bo ten nr ma ktoś inny, a ja mam nr X.

Odpowiedz
avatar plokijuty
1 1

Mam podobne przeboje z jednym numerem z play. Sprawa ciągnie się od początku lipca. Interwencja rzecznika przyniosła skutek połowiczny i zatem jeszcze raz muszę się do niego udać.

Odpowiedz
avatar netqa
0 0

@plokijuty: Mam nadzieję, że w moim przypadku skutek będzie 100% :)

Odpowiedz
avatar katem
1 3

Ten Wasz "Dropss" tez dobry.

Odpowiedz
avatar netqa
-1 1

@katem: A takie dobre opinie słyszałam o nich :/

Odpowiedz
avatar misiak1983
2 2

Przeca teraz wystarczy kupić starter Play "Internet na kartę" za 9 zł, rejestrujesz i dostajesz 100GB na miesiąc, a z miesiąc kupujesz nowy starter i znowu rejestrujesz... A jak w lutym skończy się to ELDORADO, to na takim starterze można aktywować internet bez limitu za 49 zł/mies bez żadnej umowy. Jedyne zastrzeżenie, że po przekroczeniu 100GB mogą dać lejek na bodajże 1 czy 2 megabity, co i tak nie jest tragiczne.

Odpowiedz
avatar netqa
-3 3

@misiak1983: Jak masz czas się tak bawić to proszę bardzo, ja nie mam...

Odpowiedz
avatar whateva
2 4

@netqa: Mocne słowa jak na kogoś, kto od kilku miesięcy mota się z usługodawcami. Jeśli ktoś pisze "prowadzę blogA" obligatoryjnie powinno mu się ów blog kasować.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 listopada 2016 o 19:19

avatar dajdza
0 0

w każdej chwili możesz zadzwonic na infolinię usług regulowanych i dopytać dlaczego nie ma możliwości podłączenia usługi na laczu Orange-co się nie zgadza itp. tam też powinnaś otrzymać wsparcie merytoryczne dot.całego tematu przeniesienia itp. Jeżeli chcesz zrezygnować całkiem nie ma czegoś takiego ,ze Orange specjalnie zablokuje Ci linię. Jeżeli Ci nie zależy na tym samym numerze czy w ogóle na tym żeby mieć stacjonarny rozwiazujesz całkowicie umowę i robisz zamówienie na całkowicie nowe usługi w Netii i po kłopocie-chociaż po takich przejściach ja bym na Twoim miejscu nie chciała z nimi współpracować.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

W normalnym kraju za marnowanie czasu klienta i lekkie traktowanie jego reklamacji powinien lecieć pozew za pozwem. Pod tym względem podobają mi się Stany - tam za coś takiego operator już by miał pozew na biurku na całkiem pokaźną kwotę. Tylko w Polsce klient jest malutki...

Odpowiedz
avatar Natas
1 1

Prowadzisz bloga i jesteś redaktorem magazynu. Proszę, nie używaj już nigdy wyrażenia "w połowie miesiąca września".

Odpowiedz
avatar netqa
0 0

@Natas: Blog i magazyn kulinarny, więc proszę o wybaczenie :D

Odpowiedz
avatar marius
0 0

No to znaleźliście "tańszą" usługę. Chytry 2 razy traci.

Odpowiedz
avatar netqa
0 0

@marius: No tak, bo oszczędność to taka fanaberia. Poza tym tu nie chodzi o tańszą usługę, tylko o fakt złodziejskiej opłaty w Orange za "utrzymanie łącza". Kiedyś żeby mieć usługę internetową w TP trzeba było wykupić telefon stacjonarny. UOKiK się do tego przyczepił (nie można warunkować sprzedaży jednej usługi drugą), więc sobie opłatę za łącze wymyślili. Dropss tego nie ma.

Odpowiedz
avatar niki1990
0 0

Olać te kable, bierzcie normalny internet w play. Jedyne kable jakie są do routera, to te do kompa oraz zasilacz.

Odpowiedz
Udostępnij