Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Opiszę sytuację o dziwnym polskim prawie i zachęcaniu firm windykacyjnych do spłacania…

Opiszę sytuację o dziwnym polskim prawie i zachęcaniu firm windykacyjnych do spłacania długów innych.

Otóż biologiczny ojciec mojej żony jest osobą żyjącą z różnych biznesów. A że całkiem nieźle mu to wychodziło, to kasy w gotówce ma jak lodu, a komorników jeszcze więcej. Pytacie jak to możliwe? A to proste - nic tak naprawdę nie było na niego, bo to na jego kolegę, to na partnerkę. Nawet mnie i żonę chciał wkręcić w "interes".
Nic fizycznie nie było na niego. Niestety na początku roku dostał ataku serca i niestety zmarło mu się. I tu zaczyna się piekielność polskiego prawa.

Zgodnie z linią dziedziczenia odbyła się sprawa sądowa, na której żona odmówiła spadku po ojcu, jednocześnie odmówiliśmy jako rodzice przyjęcia spadku przez nasze 2 miesięczne dziecko jako dziedziczącego w linii prostej. Sprawę uznaliśmy za zakończoną... no właśnie.

Minęło od tego czasu 9 miesięcy i nasz roczny syn dostaje pisma od komorników i kilka od firm windykacyjnych. Łączna kwota 460tys. PLN.
No to jazda do adwokata i do sądu. Uzbroiliśmy się w wyrok odmowy przyjęcia spadku przez żonę i dziecko.
I finał finałem jest dobrze, ale piekielność prawa jest taka, iż wyrok dla żony jest wiążący, ale dla dziecka już niekoniecznie. To co odbywa się na jednej rozprawie w jakiś zawiły sposób da się podważyć i powinna się odbyć druga rozprawa, na której to nasz 2-miesięczny synek powinien osobiście zrzec się spadku.

I tu jest paradoks prawa. Są przepisy chroniące dziecko, ale da się je podważyć. I działanie firm windykacyjnych ścigać do upadłego i grozić sądem, i wzywać do osobistego stawienia roczne dziecko.

prawo

by Acetanil
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Edwin
0 18

Polskie sądownictwo i prawo. Temat rzeka. Rzeka g*wna...

Odpowiedz
avatar Rak77
2 8

A czy nie jest tak że osoba nieletnia, nawet w przypadku przyjęcia spadku, ustawowo przyjmuje go z dobrodziejstwem inwentarza? Oznacza to że odpowiada za długi spadkodawcy tylko do wysokości jaką przedstawiał przejęty spadek.

Odpowiedz
avatar nyktimene
8 10

@Rak77: Spadek z dobrodziejstwem inwentarza też potrafi zaboleć. Moja znajoma samotnie wychowuje syna, jego biologiczny ojciec i dziadek już nie żyją i generalnie kontakty z tą gałęzią rodziny się urwały. Jakiś czas temu zmarło się bezpotomnie bratu tego dziadka. Ponieważ długów ten człowiek miał więcej niż włosów na głowie, wszyscy jego krewni spadku się zrzekli, poza ową znajomą, do której wieść o śmierci staruszka dotarła dopiero po upływie ustawowego pół roku (chyba) od spłynięcia na 12-latka spadku po stryjecznym dziadku. Z dobrodziejstwem inwentarza znaczy tutaj do wartości częściowo zrujnowanego domu w małej wiosce na ścianie wschodniej. I to nawet nie całego, bo zmarły otrzymał go w darowiźnie od dalekiej krewnej w zamian za "dożywocie", czyli możliwość zamieszkiwania jej w jednym z pokoi aż do śmierci. Wartość nieruchomości w dokumentach spadkowych jest wzięta z sufitu, kupca na dom z lokatorem w wiosce, w której 1/3 domów stoi niezamieszkana, próżno szukać. A firmy windykacyjne żądają twardej gotówki, a nie prawa własności ruiny. Znajoma tłucze się teraz po sądach z wykonaną za swoje pieniądze wyceną domu, żądając umorzenia większości roszczeń, a tymczasem windykatorzy przysyłają jej dokumenty z coraz wyższą kwotą do spłaty...

Odpowiedz
avatar mitzeh
16 16

@nyktimene: a czy to ustawowe pół roku nie liczy się od dnia, kiedy *dowiesz się* o śmierci, nie od samej śmierci?

Odpowiedz
avatar mskps
9 13

@mitzeh: Dokładnie jak mówisz. Więc chyba znajoma dupa, skoro nie ogarnęła jak to wygląda.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 0

@mitzeh: Absolutnie nie podważam, bo się nie znam, ale pytam z ciekawości: z tym "dowiedzeniem się", to chodzi o jakieś np. pismo?

Odpowiedz
avatar timka
1 1

@nyktimene: ale jeśli mogła z dobrodziejstwem inwentarza to równie dobrze mogła się zrzec, poza tym firmy windykacyjne tak czy siak nie maja do tego prawa. do tego jesli ma takie problemy to niech wezmie adwokata z urzedu..

Odpowiedz
avatar mitzeh
2 2

@BlueBellee: nie powiem Ci, bo niestety aż tak dobrze się na prawie nie znam :) Z tym, że liczy się pół roku od dowiedzenia się o śmierci krewnego zetknęłam się jakiś czas temu w jakimś artykule - zadając wczoraj pytanie nie byłam tego pewna, czy czegoś nie przeinaczyłam (stąd więc forma pytania, rzecz jasna), natomiast teraz Google na szybko podrzuciło mi m. in. taki link: http://www.infor.pl/prawo/spadki/postepowanie-spadkowe/252049,W-jaki-sposob-uniknac-dziedziczenia-dlugow.html w którym pierwsze zdanie to "Stosowne oświadczenie trzeba złożyć w terminie 6 miesięcy od dowiedzenia się o tytule swego powołania tzn. od dnia kiedy dowiedzieliśmy się o śmierci spadkodawcy lub o tym, że zostaliśmy wymienieni w testamencie pozostawionym przez tego zmarłego". Natomiast jak w sposób wiarygodny dla sądu udowodnić, że np. dopiero miesiąc temu dowiedziałaś się o śmierci zadłużonego po uszy wujka - tu już musiałby się wypowiedzieć prawnik.

Odpowiedz
avatar Miryoku
11 11

Po co była rozprawa sądowa, na której żona odrzuciła spadek? Przecież pełnoletnia osoba odrzuca spadek u notariusza i trwa to pół godziny. Natomiast rodzice w imieniu niepełnoletniego faktycznie muszą wystąpić do sądu i odbywa się rozprawa.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 listopada 2016 o 16:30

avatar fawaszi
0 0

A jak już sąd się zgodzi na odrzucenie spadku przez małoletnie dziecko, to trzeba iść do notariusza i się zrzec w imieniu dziecka - i po sprawie. Niestety notariusz kosztuje.

Odpowiedz
avatar glan
53 57

A potem mama z koleżankami plotkując o swoich dzieciach: - mój jak miał 13 miesięcy powiedział pierwsze słowo "mama" - mój jak miał 12 miesięcy powiedział "mama" - a mój jak miał roczek nauczył się mówić "odmawiam przyjęcia spadku wysoki sądzie"

Odpowiedz
avatar miramakota
8 8

@glan: Cudne! Śmiechłam.

Odpowiedz
avatar Balbina
12 12

Też w rodzinie miałam taki przypadek.Mój brat cioteczny zginął i zostawił długi,Jego bracia i rodzice odrzucili spadek w swoim imieniu i niepełnoletnich dzieci(sądownie) I zaczęła się jazda. Dziedziczy moja mama po niej ja i mój brat. Dziedziczy siostra mojej ciotki(matki zmarłego) po niej jej syn. My kolejno odrzucamy spadek. Dziedziczą moja córka i mój syn niepełnoletni. Synowie mojego brata i w kolejności cała czereda ich dzieci 5-6 letnich. To samo się tyczy kolejnych potomków ze strony siostry ciotki. Latanie po sądach(sąd rodzinny jeżeli chodzi o niepełnoletnich) Kolejne rozprawy,przesłuchania w sprawie znalezienia jakiegokolwiek "frajera" który zapłaci długi. Stracony czas,opłaty notariusza,opłaty znaczków na papierkach sadowych,nerwy. Śmialiśmy się że jedynym plusem jest spotkanie rodziny. No i w końcu się udało. Skarb państwa przejął dług,okazało się póżniej (po otrzymaniu wyroku) na astronomiczną kwotę 700 zł. Noż k...Stwierdziłam ze bardziej by się nam opłacało zrobić zrzutkę niż przechodzić przez ten cały cyrk. Ps.Brat mojej mamy nie pisnął ani słowa o wysokości długu.

Odpowiedz
avatar MrSpook
4 4

@Balbina: A to skoorwiel...

Odpowiedz
avatar Balbina
1 1

@MrSpook: Tłumaczy go chyba to że jak się okazało tak mu poradził notariusz(Z bożej łaski chyba) A póżniej już nie miał jak się wycofać i lawina ruszyła.

Odpowiedz
avatar timka
1 3

@Balbina: a zapytaliście?

Odpowiedz
avatar Balbina
0 2

@timka: O całej sprawie dowiedzieliśmy się jak już poinformowali nas o konieczności załatwiania spraw. Zmarły prowadził działalność gospodarczą więc widmo wielkich długów poraziło nas wszystkich. A trochę trudno pytać się- hej a ile kasy i komu jest winien.

Odpowiedz
avatar bohun88
1 1

@Balbina Dziwne podejście, ja bym od razu zapytał.

Odpowiedz
avatar hulakula
3 5

znajoma zrzekała się spadku po wujku- bracie ojca, który był kawalerem, a narobił sporo długów. zrzekła się w imieniu swoich, próbowała się zrzec w imieniu niepełnoletnich wówczas dzieci. i na czas postępowania sąd przyznał jej kuratora dla dzieci, żeby pilnował, czy przypadkiem krzywdy dzieciom nie zrobi nie uznając tego spadku. - to akurat dlatego, że to była dość znana osoba, a niewiele osób wiedziało, że za fasadą tej "znaności" są same długi ;-)

Odpowiedz
avatar Painkiler
0 6

Polskie sądownictwo są w stanie uzdrowić dwie rzeczy: dekomunizacja i prawo precedensu. To pierwsze pozwoli usunąć komunistyczne ścierwa z partyjnego nadania, natomiast to drugie spowoduje zmniejszenie uznaniowości sądu, bo jak raz coś postanowią to będzie wiążące dla każdego obywatela, a nie tak jak teraz inne wyroki dla kolesi, a inne dla obywatela.

Odpowiedz
avatar krogulec
2 2

@Painkiler: Pod pojęciem precedensu masz u nas coś takiego jak: ustalona linia orzecznictwa. Precedens jaki znamy z systemu hamerykanskiego to broń obusieczna. Z jednej strony słyszymy o zasłużonych wielkich odszkodowaniach. A drugiej czytam o niedorzecznych wyrokach.

Odpowiedz
avatar Painkiler
-1 1

@krogulec: Ale w stylu amerykańskim wyklucza niejako przekręty jakie u nas odwalają. Bo tam jak sąd orzeknie coś w sprawie kolesia to jest to wiążące dla całego organa, a nie jak u nas inne są wyroki "po znajomości" dla znajomych królika, a inne dla normalnego obywatela. O żadne odszkodowania mi nie chodzi, ale o ukrócenie samowoli i większe poszanowanie litery i ducha prawa.

Odpowiedz
avatar Windowlicker
0 6

I niby "A ti ti ti, powiedz wujkowi sędziemu/cioci sędzi psyjmujes spadecek?" Prawo chore po maksie.

Odpowiedz
avatar ewilek
2 2

@Windowlicker: małoletnie dzieci (czyli do osiągnięcia pełnoletności) nie mają pełnej zdolności procesowej. W ich imieniu w postępowaniu cywilnym występuje przedstawiciel ustawowy - najczęściej rodzic. Prawo tutaj akurat nie jest "chore". Każdy kogo zaczyna dotyczyć jakakolwiek sprawa sądowa powinien we własnym interesie uzyskać w tej kwestii pełną wiedzę, a jeżeli nie jest w stanie, to zasięgnąć porady prawnika (adwokata, radcy prawnego). "Nieznajomość prawa szkodzi" - warto o tym pamiętać gdy z lenistwa czy źle pojętej oszczędności olewamy problem.

Odpowiedz
avatar Piekielnaaaaa
7 11

W historii mowa jest o "o dziwnym polskim prawie", o tym że "sprawę uznaliśmy za zakończoną", że "w jakiś zawiły sposób da się podważyć" i że "są przepisy chroniące dziecko, ale da się je podważyć". Nie piszesz, Autorze, ani o tym o jakie dokładnie przepisy ci chodzi, ani o tym, co to znaczy podważyć w jakiś zawiły sposób. Może kimnęło się podczas rozprawy, może się nie zrozumiało, co mówi sędzia, może nie chciało się czytać papierów, które potem przyszły z sądu. Ewentualnie żal było paru stówek na adwokata czy radcę. Ot i nieszczęście gotowe.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-2 4

@Piekielnaaaaa: Jeśli rozprawa w tak prostej sprawie jest tak długa i niezrozumiała, że ciężko na niej nie zasnąć, znaczy że prawo jest dziwne i przesadnie skomplikowane. A "kilka stówek" w wielu rodzinach to np kupić albo nie kupić dzieciom butów i kurtek na zimę. Jasne, że żal nie kupić!

Odpowiedz
avatar Piekielnaaaaa
1 3

@bloodcarver: Ty tak poważnie?? Nawet jeśli prawo nie jest jasne, w dzisiejszych czasach istnieją przeróżne sposoby na uzyskanie całkowicie darmowej pomocy prawnej. Można skorzystać z prawniczych forów internetowych czy uniwersyteckich poradni prawnych, które działają przy wydziałach prawa różnych uczelni. Nawet najbiedniejszy ojciec czy matka może podczas rozprawy wstać i poprosić sąd o powtórzenie/ wyjaśnienie jakiejś kwestii. Z dokumentem, który przyszedł z sądu, można podejść do protokolanta i poprosić o przełożenie "z polskiego na nasze". Dzieci muszą mieć kurtki i buty, ale obowiązkiem rodziców jest - choćby mieli sobie samym tych kurtek i butów nie kupić, czy zapożyczyć się - zadbać o spokojny start w dorosłość swoich dzieci. Idąc twoim tokiem myślenia - co tam, niech już od dziecka mają kilkaset tysięcy czyichś długów do spłacania. Grunt, że mają kurtkę i buty.

Odpowiedz
avatar Szpadelek
1 1

Teraz już wiecie,że pierwsze słowa jakie wypowie Wasze dziecko, będą musiały brzmieć - zrzekam się spadku po dziadku.

Odpowiedz
avatar Acetanil
1 1

Tu niestety nasz prawnik nawet się zdziwił, ale jak sam stwierdził firmy które mają do odzyskania spore pieniądze zrobią wszystko by je odzyskać.

Odpowiedz
avatar Patapon
-1 1

Lepiej niż zrzec się spadku jest przyjąć go z dobrodziejstwem inwentarza. Po pierwsze jeśli spadek nie jest pewny a ma się niepełnoletnie dzieci lepiej to skończyć na sobie niż aby przeszło na dzieci i ciągnąc to dalej. Po drugie czy to wiedząc o długach czy nie przyjecie spadku w takiej formie skutkuje tym, że przyjmujemy go tylko w kwocie, w jakiej wielkości są ewentualne długi. Jeśli długi przewyższają wartość spadku nie trzeba dopłacać a jeśli jest mniejszy to różnica jest dla spadkobiorcy.

Odpowiedz
Udostępnij