Sytuacja sprzed ponad 20 lat, pole namiotowe nad rzeką w dość popularnym wtedy miejscu niedaleko Krakowa.
My czyli 3 kumpelki po maturze na samodzielnym wyjeździe, wszystko spokojnie i normalnie. Niestety niedaleko naszego namiotu rozbili swój namiot kolesie którzy uznali, że skoro jesteśmy same dziewczyny, to należy nas podrywać. W ciągu dnia były jakieś zaczepki, ale udawało się trzymać dystans.
Pogoda była wtedy nie najlepsza, chłodno i padało. Pewnego dnia rano przyjechał do nas mój ojciec, chyba ot tak zobaczyć jak sobie radzimy. Przyjechał z psem i stwierdził, że skoro jest tak chłodno, to on nam psa zostawi - będzie nam cieplej w namiocie :) Co ważne gości z sąsiedniego namiotu nie było wtedy na miejscu.
Akcja właściwa - noc, wracają podpici sąsiedzi i zaczynają się dość mało dla nas ciekawe propozycje integracji.
Zaczęło się robić trochę dla nas nerwowo, bo goście podchmieleni i odwagi im przybyło. W końcu mówię im, żeby odpuścili, bo jak nie, to poszczuję na nich psa. Na co śmiech, bo przecież my żadnego psa nie mamy.
I wtedy mój pies zaczyna szczekać. Kolesie totalnie zbici z tropu odpuszczają.
O poranku z naszego namiotu wytacza się mój pies - stary, gruby jamnik. Miny kolesi bezcenne i spokój do końca pobytu.
Tak, ja też wiem, że przed przecinkiem nie stawia się spacji. Ale minusowanie za to całej, niezłej historii - wstyd!
Odpowiedz@Trepcio: Jeszcze dochodzi kwestia tego, że ktoś, kto miał jakąkolwiek styczność z psami odróżni szczekanie dużego psa od szczekania małego psa. Duże mają takie grubsze, głębsze głosy. No i też kto by zostawiał komuś psa w namiocie jak pada, mokre psy nie pachną zbyt fajnie...
Odpowiedz@Trepcio: Zdanie matury i dalej stawianie spacji przed przecinkiem i kropką to dla mnie większy wstyd.
Odpowiedz@burninfire: Żebyś się nie zdziwił (-a). Miałam jamnika siedemnaście wiosen. Jamnik był miniaturką, a szczekał takim basem, że każdy najpierw odwracał wzrok "na wysokość" pyska wilczura, dopiero później "zjeżdżał" metr niżej, gdzie dwadzieścia centymetrów od ziemi produkował się mój rudzielec.
Odpowiedz@didja: no dobra, ale spkiedy już się przekonali, że ze strony psa nic im nie grozi, to dlaczego mieliby dac spokój dziewczynom?
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: Dali spokój bo udało się ich spacyfikować przy pomocy jamnika :) Ego im się skurczyło :)
Odpowiedz@burninfire: Hmm... Nietrzeźwy raczej bedzie miał problem z odróżnieniem szczekania pa :D Pozatym i tak jamniki często są zajadłe :D
Odpowiedz@BuuuBuu: jamniki to psy do polowań, więc nie nalezy sugerować się wyglądem i wielkością.....
OdpowiedzKocham jamniki :-) moja suczka mimo krótkich łapeczek ma donośny szczek i niejeden się już zdziwił jak dorwała mu się do nogawki spodni :-)
Odpowiedz@salee_n: A jak potrafi ugryźć takim długim pyskiem, nieprawdaż? Fajne są tak czy owak. A czy tylko ta rasa ma bieg wsteczny?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 listopada 2016 o 17:49
@salee_n: Tzn. znalazłem razu pewnego jamnika, był przyjacielski i superkompan. Opiekun się później odnalazł. Potem też mieliśmy znajdę, sunię, która mieszkała z nami do śmierci w wieku 16 lat. O nią rzeczony jamniczek niejednokrotnie się bił i potrafił tym długim pyskiem ugryźć konkretnie. Oczywiście, kiedy była w okresie atrakcyjności, to on tkwił pod drzwiami na piętro i skamlał. A o biegu wstecznym słyszałem na spacerach. Ano ta rasa polowała na lisy. Inny by musiał się obrócić, a ten umiał z nory wyjść bez tych zabiegów. W ogóle wiedzieliście, że jamniki są długowieczne? Jeśli tylko nie mają problemów z kręgosłupem. Pies sąsiada żył 25 lat.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 listopada 2016 o 12:54
parę słów wyjaśnienia: jamnik to wcale nie taki mały pies , gdyby miał dłuższe łapy byłby to pies przynajmniej średniej wielkości , szczekanie jamnika nie jest piskliwe jak u małych piesków tylko raczej podobne do tego u dużych psów więc można łatwo ulec złudzeniu że mamy do czynienia ze sporej wielkości psem .
OdpowiedzZawsze jest zdziwienie gości jak zobaczą jakiej wielkości jest pies, który szczekał za drzwiami :D Też mam jamnika :D
Odpowiedz@weronikarb: Razu pewnego z towarzystwem z roku zeszliśmy się w moim mieszkaniu pisać projekt zespołowy. I koleżanka usłyszała, że psa mamy i oświadczyła, że się boi. A ja żartem, że mamy brytana (a sunia była niewielka)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 listopada 2016 o 13:02