Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie o pomarańczowej sieci i burdelu, który mają u siebie. Trochę ostro,…

Będzie o pomarańczowej sieci i burdelu, który mają u siebie. Trochę ostro, ale inaczej tego nazwać nie potrafię. Będzie długo.


Niecały rok temu kończyła mi się umowa na internet. O dziwo, nikt od nich nie próbował się ze mną skontaktować w sprawie przedłużenia, toteż zadzwoniłem sam.

Zadzwoniłem, powiedziałem o co chodzi i zaznaczyłem, że chcę tylko umowę przedłużyć, nic nie zmieniać, żadnych dodatków itp.

Niestety, pani konsultantka nie przyjęła tego do wiadomości i przedstawiła mi inną superofertę. Oczywiście wysłuchałem, bo w końcu to jej praca i pewnie musi te oferty przedstawiać.

W każdym razie przedstawiła mi ofertę: Neostradę 80 Mb/s, kartę SIM z internetem LTE w abonamencie oraz telewizję.

Odmówiłem, nie potrzebowałem tego. Chciałem jedynie przedłużyć moją Neostradę do 20 Mb/s i nic więcej.

No ale skoro nie chcę internetu LTE i TV, to mogę przecież wziąć szybszy internet, znów zaczęło się zachwalanie tego demona prędkości. Niestety mieszkam daleko od miasta i na tej prędkości, którą posiadam mogę wyciągnąć maksymalnie 13 Mb/s.

Po poinformowaniu konsultantki o tym jeszcze trochę pogadała, że jak wymienią kable czy coś, to już będę miał, a tak będę musiał na nowo umowy sporządzać, a tak już będzie na mnie czekać 80 Mb/s.
Cóż, powiedziałem, że mogę się zgodzić, ale jeśli opłaty wyniosą mnie tyle samo co teraz. Temat skończony ;)

Teraz pozostało tylko czekać na kuriera, który - jak się później okazało - przy przedłużaniu umowy w ogóle nie miał przyjeżdżać.

Po kilku dniach kurier przyjechał, daje mi jakąś wielką paczkę i każe podpisać, bo on już szybko musi jechać, ale zaraz? Co podpisać? Poinformowałem go, że najpierw umowę muszę przeczytać i w ogóle co to w tej paczce jest. Nie wiedział, ale paczki wydać mi też nie chciał, cóż, pokwitowałem potwierdzenie odbioru na tej liście kurierskiej, ale żadnych umów nie podpisałem.

Otwieram paczkę przy nim, a tam: Router Funbox, dekoder TV, 2 koperty z kartami SIM oraz tona papieru.

Biorę pierwszą z brzegu kartkę i czytam:
Dziękujemy za wybranie naszej oferty Neostrada 80 Mb/s, na drugiej to samo z TV, a na kolejnej umowa abonamentowa internetu LTE w cenie 79,99 miesięcznie!

Patrząc na ceny abonamentu aż się przeraziłem, ogólnie wyszło tak: Neostrada 89,99 zł, LTE 79,99 zł, TV 39,99 zł, gdzie wcześniej tylko za neo 20 Mb/s płaciłem 39,99 zł.

Od razu mówię mu, że to chyba jakiś żart i ma to sobie zabrać, ja żadnych umów nie podpisuję. On nic nie może, jest tylko kurierem, który ma dostarczyć do mnie, a później z podpisem do pomarańczowych.

Od razu telefon w łapę i dzwonię na infolinię, na szczęście połączyłem się szybko, bo kurier już się niecierpliwił.

Przedstawiłem całą sytuację i co usłyszałem?

Konsultantka: No ja mam tutaj zamówienie na internet 80 Mb/s, LTE i TV z dnia tego a tego.
Powiedziałem, że nic takiego nie zamawiałem, chciałem jedynie przedłużyć umowę bez żadnych zmian i nic więcej.
Konsultantka powiedziała, że OK, spoko, nie ma problemu, proszę zwrócić to do nas, a my po rozpatrzeniu reklamacji damy panu znać co dalej.

Cóż, zgodziłem się, z kurierem załatwiłem co było do załatwienia i tyle.

Czekam na telefon albo list z tym co dalej.

Tydzień, drugi, trzeci - cisza.

Dobra, dzwonię sam, bo nie dawało mi to spokoju.

Telefon wykonany, znów przedstawiam sytuację i co słyszę?

Konsultantka: No przecież mamy zamówienie z dnia tego i tego na na ten pakiet, żadnej reklamacji nie ma! Szlag mnie trafił. Głos mi się podniósł i znów od początku przedstawiam całą sytuację, a konsultantka jedyne co z siebie wydusiła to "Proszę się uspokoić, przypominam, że cała rozmowa jest nagrywana". Na moje "To super, z chęcią odsłucham nagranie z moją reklamacją" i gdzie mam się po nie zgłosić odpowiedzi nie uzyskałem.

Ponownie konsultantka mówi, że składa reklamację i proszę czekać na jej rozpatrzenie, na moje pytanie "ile?" nie potrafiła odpowiedzieć, tylko jakaś formułka o 14 czy tam 30 dniach. I na koniec "proszę się nie denerwować, nasi wykwalifikowani pracownicy dadzą z siebie wszystko, żeby potraktować pana sprawę priorytetowo". No OK, czekam.

Niecałe 2 tygodnie później poczta, myślę sobie, że to reklamacja, ale nie, RACHUNEK NA PONAD 200 zł!

Zrobiłem się blady w tym momencie, zaparzyłem sobie melisy z 5 torebek i dzwonimy na infolinię.

Kolejny raz przedstawiłem całą sytuację i co? NIE MA ŻADNEJ REKLAMACJI! DNIA TEGO A TEGO ZAMÓWIŁ PAN TE USŁUGI I ODEBRAŁ, NIE MA ŻADNEJ REKLAMACJI, ZWROTU ANI NIC.

W tym momencie po prostu zaniemówiłem, jedyne co powiedziałem do telefonu to DOBRA i się rozłączyłem.

Wsiadłem w samochód, wziąłem wszystkie papiery i pojechałem do salonu. Odczekałem swoje, ale oni już widzieli tam moją wściekłość i widać było, że nikt nie chciał ze mną rozmawiać, tylko z poprzednimi klientami przedłużali jak mogli, no ale nadeszła moja chwila.

Ponownie przedstawiłem całą sytuację, oczywiście pracownik wykonał kilka telefonów, co chwilę coś sprawdzał i tyle.

No i co? Zamówienie jest, reklamacji nie ma.

Nadal spokojnie mówię, że ma mi w tym miejscu pokazać mój podpis pod umową na to zamówienie, albo idę do sądu zgłosić oszustwo.

Jak się pewnie domyślacie, podpisu nigdzie nie ma, ale jest w systemie, że dostarczono, więc odebrałem i tyle. Umowa została zawarta.

Ja jestem spokojny, ale do czasu. Już podniesionym głosem, żeby wszyscy pozostali klienci słyszeli jaki syf tam mają, mówię mu o zwrocie, o reklamacji i o tym wszystkim. 2 osoby wyszły z salonu. Oraz że chcę nagranie mojej rozmowy z tą konsultantką, która mnie oszukała. Oczywiście oni tego nie mogą udostępnić, bo nagranie jest dla FIRMY, a nie dla KLIENTA. To jest ICH zabezpieczenie przed problemami, a jak oni stwarzają problemy, to nagranie KLIENTOWI NIE POMOŻE.

Znów gdzieś dzwoni i mówi, że spoko, możemy sporządzić reklamację, ale mam najpierw zdać sprzęt! Na moje pytanie jaki do cholery sprzęt, skoro poszedł zwrot, na który ma papier przed swoim nosem, nie potrafił odpowiedzieć. Kolejny telefon i sukces, może sporządzić reklamację bez zdania sprzętu.

No to piszemy. Reklamacja spisana, mój i jego podpis złożony pod reklamacją, prawie koniec.

Zażądałem, że ma napisać papier z potwierdzeniem, że byłem w salonie, że reklamacja została sporządzona i wysłana do nich.
Do tego ma na piśmie potwierdzić swoje słowa, że nie zostaną wobec mnie wyciągnięte żadne konsekwencje za nieopłacenie tych rachunków. Dodam, że sam to zaproponował, znaczy się niepłacenie, a nie pisemne potwierdzenie.

Oczywiście wymówki, że on nie może, że chroni swoje dane osobowe itp., ale pod naciskiem jednak się zgodził. Papier dostałem.

Standardowo, proszę czekać na rozpatrzenie reklamacji.

Mijają kolejne tygodnie, poczta, koperta, rachunek - ponad 400 zł.

Zacząłem się śmiać, maniakalnie śmiać, a jednocześnie krzycząc w myślach najgorsze znane mi przekleństwa.

Telefon, przedstawienie sprawy... REKLAMACJI NIE MA.

Ponownie mnie zatkało, znów bez słowa się rozłączyłem. 3000 wdechów na minute, pakuję się do samochodu i jazda do salonu.

Już nie byłem spokojny, ale nadal kulturalnie, mocno podniesionym głosem zapytałem co tu się do cholery odjaniepawla.

Umowa, papier, telefon, potwierdzenie, świadkowie, nagrania, wszystko kurde jest, to dlaczego ta cholerna reklamacja nie została złożona?!

Odpowiedź pracownika "no ale ja wysłałem". Jak wysłał, to czemu nie ma? Nikt nie wiedział.

Koniec zabawy, wyszedłem z tego salonu zabierając wszystkie te papierzyska, poszukałem na szybko telefonu do rzecznika praw konsumenta i dzwonię. Miałem szczęście, bo pani sekretarka powiedziała, że śmiało można podejść w każdej chwili, byle do godziny 15.

Pojechałem, odczekałem swoje i wszedłem do biura.

Przedstawiłem całą sytuację wraz z papierami.

Załatwiliśmy wszystkie sprawy z rzecznikiem i znów zaczęło się oczekiwanie. Podejście do sprawy było na najwyższym poziomie, po wyjściu z biura czułem się, że jednak ta sprawa zakończy się dobrze.

Tak też się stało, po jakimś czasie dostałem pismo z uwzględnieniem reklamacji oraz anulowaniem wszystkich opłat.

Uzbrojony w to pismo poszedłem do salonu wypowiedzieć umowę na Neostradę 20 Mb/s, która przedłużyła się automatycznie na 6 miesięcy. W sumie że ich nie zdziwiło, że mam 2 umowy na jednym numerze? Eh...

Nie licząc straconego czasu, a przede wszystkim nerwów, wszystko skończyło się dobrze.

Piszę o tym dziś dlatego, że kilka godzin temu dostałem telefon z pomarańczowej firmy z ofertą internetu LTE oraz telewizji.

Aż się teraz boję otwierać drzwi, żeby tam się nie pojawił pomarańczowy kurier.

uslugi

by ~Niestrudzony
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ziobeermann
25 25

Zacznij sam nagrywać rozmowy, konsultanci, zwłaszcza ci nieuczciwi fajnie się pieklą, jak na koniec rozmowy dodasz, że Ty też nagrywałeś :) I nie musisz nikogo informować, że nagrywasz. Swoje prywatne rozmowy możesz zapisywać do woli, to tak, jak z kamerką w samochodzie.

Odpowiedz
avatar imhotep
0 4

@ziobeermann: Ja tam zawsze na początku im mówię, że też nagrywam. Nikt się nigdy nie czepiał ani nawet nie zająknął.

Odpowiedz
avatar unitral
4 8

W sumie możesz teraz zarządać zadośćuczynienia za stres i stracony czas. Powiedzmy w wysokości opłat jakich od ciebie rządano. Co najwyżej stracisz na 2 listy polecone, a zyskać można zwykle połowę rzeczowej kwoty w postaci gotówki lub darmowych usług. U mnie w Austrii to działa wyśmienicie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 listopada 2016 o 11:59

avatar imhotep
6 6

@unitral: Wolałbym odszkodowanie podobne do tych z USA, to może firmy nie traktowały by klientów jak robaków. Bo w obecnej sytuacji autor stracił sporo czasu i nerwów, żeby odkręcić sytuację, której nie był winny. Orange nie straciło nic.

Odpowiedz
avatar didja
7 9

1. Nie składasz żadnej reklamacji, tylko odstąpienie w terminie 14 dni. Masz prawo bez podania przyczyn, tu masz jeszcze lepszą sytuację, bo odstępujesz z tytułu wad prawnych - przysłano Ci nie to, co zamawiałeś (na odstąpienie z tytułu oszustwa jest nawet dłuższy czas). 2. Nawet gdybyś składał reklamację, w przypadku złożenia jej innego niż osobistego (tj. z pieczątką z datą złożenia), dostawca usług ma 14 dni na powiadomienie Cię pisemnie (elektroniczne tylko za Twoją zgodą) o otrzymaniu reklamacji. Nie musi tego robić, jeśli w 14 dni udziela Ci odpowiedzi. Maksymalny czas rozpatrzenia reklamacji - 30 dni. Po tym terminie reklamacja jest przyznana. To tak na zaś, gdybyś miał problemy w trakcie trwania umowy.

Odpowiedz
avatar KrzaQ
8 8

@didja: A dlaczego ma odstępować od umowy, której nie zawarł?

Odpowiedz
avatar asmok
0 0

@KrzaQ: A dlaczego ma składać reklamację skoro nie jest stroną umowy? :)

Odpowiedz
avatar Heuldys
2 4

Ostatnio sama mam problem z tą siecią. Żeby tak krótko streścić sytuację bo akcji bylo z tym w cholerę. Mam umowę na doładowania czyli po prostu muszę doładować 35zl na miesiąc i tyle, dostajemy telefon z jakiejś tam firmy komorniczej dług taki i taki za 3 miesiące (śmieszne bo wyszo jakies 28,46zl za jeden miesiąc, a i pozostałe dwa to kwoty nie zbliżone do 35zl) No więc nie ma zbytnio możliwości żeby wyszła taka faktura, ale ok telefon do sieci, długu nie ma, ale jak to nie ma? Przecież dzwonią z firmy że jest, nie przejmować się, oni to załatwia. W międzyczasie przychodzi faktura, koszty urosły, telefon do sieci, oni napiszą reklamacje, ale firma komornicza dalej dzwoni, krótka rozmowa bo niby długu nie ma, jak sieć mogła sprzedać dług, którego nie ma (powtarzam bo to az trudne to uwierzenia). Ich to nie obchodzi, trzeba zapłacić bo koszty rosną, to jak załatwimy go z siecią to nasza sprawa. Telefon na infolinię, oni nie wiedzą jak to sie stało, ale napiszą reklamacje i mamy czekać na sms z potwierdzeniem. Pytanie, jak mogli sprzedać dług, którego NIE MA i w dodatku nie poinformac o tym?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

Heh, przerabiałem podobne cyrki z pomarańczowymi technicznymi u kilku klientów. To, co oni odstawiają to już nie jest cyrk na kółkach, tylko jawna kpina z klientów. Niestety jak mówię, żeby ten techniczno-mentalny pomarańczowy skansen omijać szerokim łukiem, szczególnie jak się słyszy gadkę, że w jakiejś totalnej zapadłej dziurze są "jak najbardziej" w stanie zapewnić internet 600Mbps za 70/100zł, to tylko słyszę podśmiechujki, że o co ci chodzi, co ty do nich masz, przecież to już nie jest zacofana Tepsa, tylko Orange! Światowa firma! Oni się zmienili! Oni mają technologię! Jak mówią, że są w stanie to są! Bo oni mają uwaga- standardy! Światłowody! LTE! Nienaganne podejście do klienta! ...czas pier&ololo mija, przychodzi podpisanie umowy, przychodzą technicy i z 600Mbps robi się 5, bo "panie, nie wiem kto panu takich bredni naopowiadał, ale łącze nie jest w stanie tu uciągnąć więcej jak 6!". Bo tak naprawdę podpisało się umowę na internet DO 600Mbps, więc równie dobrze mogą dać 15kbps i powiedzieć że "o co ci chodzi, przecież my się wywiązujemy z umowy".

Odpowiedz
avatar imhotep
0 0

@mongol13: Hmmm... w umowie mam też prędkość minimalną (1/4 maksymalnej).

Odpowiedz
avatar whateva
0 0

@mongol13: Opowiadasz bzdury. Powyżej 80 Mb/s lecą tylko światłowodem, więc jeśli fizycznie u ciebie nie ma infrastruktury, to nawet nie zaproponują ci takich prędkości. Poza tym, podane przez ciebie 15 kb/s nie jest wywiązywaniem się z umowy - przy 10 Mb/s miałem gwarantowaną minimalną przepustowość 1 Mb/s, obecnie, przy umowie do 20 Mb/s - gwarantowane jest 10, a realnie uzyskuję ok. 18.

Odpowiedz
avatar LJ73
-1 3

Na przyszłość: Rozmowy telefoniczne z włączonym ACR, Wizyty osobiste z dyktafonem w kieszeni. To naprawdę bardzo pomaga.

Odpowiedz
avatar nuclear82
1 5

Orange było spoko jak był to PTK Centertel i obsługiwali tylko telefonię komórkową. Może nie byli najtańsi ale sieć to była fajna, zwłaszcza pakiety SMS-ów po 1gr w czasach, gdy 100 minut za 50 zł miesięcznie to była dobra oferta. Niestety zdecydowali się oni połączyć ze skostniałym tworem zwanym TPSA. TPSA jaka jest każdy wie. Drożyzna, awaryjne usługi, koszmarna obsługa klienta, sprawy nieraz zakrawające na totalny absurd. Jeszcze gorsze kukuryku powstało gdy zaczęli oni naciskać na sprzedaż połączonych pakietów usług. Mają miliard rabatów i promocji, których nie ograniaja nawet sami. Jeszcze z 3 lata temu jak na umowie pisało 49,90 to płaciłem 49,90. Teraz płacę tyle samo, ale na umowie pisze 115,98. Czemu tak dużo? Bo mam srylion rabatów i ulg, które mogą mi zabrać w każdej chwili, za choćby 3 dni spóźnienia z płatnością rachunku. Pracowałem w tym pier*olniku przeszło 2 lata. Blisko do domu, wypłata nieduża ale jak to w corpo, nie było z nią problemów. Najgorszy aspekt tej roboty to to, że to koszmarne podejście przenika na Ciebie. Po 6 miesiącach traktujesz klienta jak debila, to jego wina że się cuda dzieją. Tylko nie zwracasz uwagi na jedno - ty jesteś po setkach godzin szkoleń z tego ciulstwa, klient jest tylko klientem.

Odpowiedz
avatar jass
-1 1

Twoja historia przypomniała mi, że w tym miesiącu kończy mi się umowa na internet, trzeba się porozglądać za ofertami ;) "W sumie że ich nie zdziwiło że mam 2 umowy na jednym numerze ehh. " - to nie tylko w Orange takie bystrzaki są, kiedyś przed Wielkanocą chciałam zawrzeć umowę na tv z UPC. Zamówiłam technika przez internet, nie pojawił się w wyznaczonym dniu a bardzo zależało mi na tym, żeby rzecz była załatwiona zanim rodzina przyjedzie na święta, więc po prostu zamówiłam technika jeszcze raz. Tym razem się zjawił (nawet się zdziwiłam, bo to był już Wielki Czwartek albo Piątek), umowa podpisana, wszystko cacy. Do czasu otrzymania pierwszego rachunku, opiewającego na kwotę dwa razy wyższą niż powinien. Sprawdziłam swoje konto klienta i jakiś geniusz aktywował dwie identyczne usługi, mimo że umowa była oczywiście spisana na jedną. Zapłaciłam, bo nie chciałam żeby w międzyczasie wyłączyli usługę, a okazało się, że odkręcenie tego zajęło naprawdę sporo czasu i również obfitowało w sytuacje takie jak: oczywiście, wszystko jest już załatwione, a potem bum, kolejny podwójny rachunek. Dopiero po groźbie (nie pamiętam już, czy postraszyłam ich rzecznikiem praw konsumenta, sądem czy jeszcze czymś innym) wreszcie łaskawie anulowali nadprogramową usługę i przekierowali nadpłaty na pozostałą umowę.

Odpowiedz
avatar zyxxx
3 3

Nigdy w życiu nie będę klientem Orange. Choćby mieli najlepszą ofertę, nie pójdę do nich, po prostu za bardzo zrazili mnie do tej firmy jej sprzedawcy. Dzwoni do mnie facet o 8.30 "Dzień dobry mamy dla pana super ofertę, ekstra biznesowy laptop HP prawie za darmo. Poproszę tylko potwierdzić adres gdzie wysłać umowę!" i za nic nie dociera do nich, że ja tego laptopa nie chcę i choćby mi do niego dopłacali to nie będę go używał. Od 3 lat dzwonią 2 razy w miesiącu.

Odpowiedz
avatar sutsirhc
4 4

Tak samo jest w moim przypadku, wydzwaniają co chwilę z ofertą z telefonem, internetem, tv i Bóg wie czym jeszcze. Najlepszy był konsultant jak zaoferował mi niższe rachunki za telefon (przy moich rachunkach średnio 4.50 pln/miesiąc to by musieli jeszcze mi dopłacać).

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
0 0

Mam takie pytanie odnośnie prędkości internetu i obiecanek konsultantów. Czy macie możliwość sprawdzenia jakie firmy mają w waszej okolicy pociągnięte kable i jakiej jakości internet można z nich uzyskać?

Odpowiedz
avatar KrzaQ
0 0

Wyłudzenie to przestępstwo. Zamiast się z nimi uƶerać trzeba zgłosić do prokuratury podejrzenie popełnienia przestępstwa. No i na przyszłość nie ma co liczyć na to, ƶe będą udostępniać materiał dowodowy przeciwko sobie na ƶyczenie.

Odpowiedz
avatar anbr
1 3

"Co tu się do cholery odjaniepawla" - skisłem

Odpowiedz
avatar Kyliee
-1 1

@anbr: No właśnie, ciągle wszędzie wszyscy to powtarzają, a ja nie rozumiem czy to ma być zabawne czy co...

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

Ludzkie pojęcie to przechodzi. Złodziejstwo w biały dzień :/. A spróbuj Ty okraśc taką firmę na złotówkę... To w sumie się cieszę, że mam net w Playu, bo najgorsze co mnie spotkało przez kilka lat, to parę faktur, które zginęły z winy pośrednika i i dopiero po pół roku zwrócono mi pieniądze. Przy przedłużaniu umowy na dotychczasowych warunkach też żadnych specjalnych jazd nie było i nikt mi też nie wydzwania z Playa z superofertami...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Tak z czystej ciekawości - Orange nie przewiduje automatycznego przejścia umowy na czas nieokreślony po zakończeniu okresu obowiązywania umowy? Jeśli chciałeś mieć tę samą usługę to wydaje się to najbardziej logiczne i najprostsze. W UPC tak to zadziałało - umowa na 24 miesiące, a od roku mam na czas nieokreślony ten sam internet.

Odpowiedz
avatar Szpadelek
0 0

witam Na "słabe" pod historią klikają chyba tylko pracownicy "pomarańczowej sieci"....

Odpowiedz
avatar Isegrim6
0 0

@Szpadelek: może dlatego że autor czekał tyle czasu zanim w końcu poszedł do rzecznika?

Odpowiedz
avatar veravang
0 0

Miałam podobne historie z tą firmą, znikające reklamacje, nagrania rozmów niechcący pokasowane, każdy konsultant gadający coś innego. W listopadzie mi się skończyła umowa, co za ulga :)

Odpowiedz
avatar Venecjan
0 0

Przypomina mi to moje półroczne przepychanki z fioletową. Widocznie klient jest ważny wyłącznie w momencie kiedy jest do zdobycia. Potem można go już olewać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Jak nie lubię długich historii,tak ta mnie wciągnęła jak najlepszy kryminał.

Odpowiedz
avatar kuki543
0 0

Tak właśnie działa państwowa firma...

Odpowiedz
Udostępnij