Jechałam dzisiaj samochodem, jako pasażer, z przodu, pasy zapięte, mama za kierownicą. Tuż przed nami jechał ulicą chłopaczek na rowerze. Niby prosto, niby nie był pijany, ale jednak nieco chwiejnie. Wchodzimy w zakręt, ulica wąska, ani wyminąć, ani wyprzedzić, bo nie wolno.
Wtem chłopaczek 'traci panowanie' nad rowerem i przewraca się niemal przed maską naszego samochodu.
Ostre hamowanie, mama klnie, na szczęście ani jemu ani nam nic się nie stało. Pozbierał siebie i rower, i pojechał dalej. Mało piekielne? Nasz rowerzysta jechał asfaltem tuż obok nowiutkiej ścieżki rowerowej...
ulica
Może mały wp***dol wychowawczy?
OdpowiedzWidzieliście kiedyś jak idą kaczuszki? Małe kaczuszki za matką kaczką? Ogonki im się chwieją, łapki mylą, ale drepczą grzecznie, no może nie do końca grzecznie, bo czasem jedna drugą chce "wypierszyć".. A widzieliście kiedyś "kaczuszki na rowerach"? Też mają po dwie nóżki i tyle samo rozumku. Tylko rączki zamiast mini skrzydełek. A "mama-kaczka na rowerze" jest równie rozgarnięta jak prawdziwa kaczka. Tyle wstępu. Akcja zasadnicza: "mama-kaczka na rowerze" pierwsza, potem kilka "kaczuszek na rowerach", potem "tata-kaczor na rowerze", ale rozum mu chyba został w domu, i na wywczasy go nie zabrał, ot pośpiech pakowania... Na ruchliwej drodze w nadmorskiej miejscowości, gdzie minąć się mogą dwa auta, ale z bidą panie! z bidą! A obok, za paskiem trawy, po ich prawej stronie, prześliczna nowiutka ścieżka rowerowa. Q..., miałam to nieszczęście, że jedna z kaczuszek postanowiła "wypierszyć" inną. Jeszcze mi się to śni chociaż minęło już kilka lat...
Odpowiedz