Historia sprzed kilku miesięcy.
Pewna dziewczyna miała problem zdrowotny, nieważne jaki, dość, że do jego zwalczenia potrzebna była przede wszystkim silna wola, ale mogło się okazać, że w grę wchodzą jeszcze zaburzenia hormonalne. Dziewczyna przez lata była zachęcana przez ciotkę-lekarkę do przyjazdu do stolicy województwa na wykonanie kompletu badań, dzięki którym można by było ustalić przyczynę zaburzeń i dobrać terapię. Dziewczyna była też do tego zachęcana przez matkę (która, co ważne dla historii, jest pielęgniarką). Trwało to tak długo, ponieważ na przemian uważała, że problem nie istnieje, albo że sama sobie z nim poradzi. W końcu jednak poszła po rozum do głowy i pojechała w odwiedziny do ciotki.
Tam zrobili jej komplet badań, dobrali leki, wszystko poszło dobrze.
Gdzie piekielność? Po powrocie do domu, matka przejrzała receptę na leki i stwierdziła, że tego i tamtego leku dziewczyna brać nie będzie i już. Ponieważ "mama wie najlepiej", dziewczyna się z nią zgodziła i leków nie wykupiła. Ciotka wściekła (w końcu latami prosiła, zachęcała tylko po to, by usłyszeć że jej wysiłek poszedł na marne), a problem zdrowotny jak był tak pozostał.
rodzina
Jeśli pannie silnej woli brak, co zwykle chodzi w parze z brakiem silnej motywacji - żadne leki panience nie pomogą. Więc kto wie, czy mamuśka nie miała w sumie racji. Można nafaszerować człowieka hormonami, co spowoduje spadek wagi, ale co dalej? Grubasy ratuje tylko zmiana upodobań kulinarnych (jakościowych i ilościowych) oraz dużo ruchu. Bez tego żadne hormony cudu nie uczynią, choć mogą działać wspomagająco, o ile zachodzi taka potrzeba. Znam kilka kobiet z niedoczynnością tarczycy. Żadna nie jest gruba. Znam też jedna grubaskę, która ma NADCZYNNOŚĆ. Żywi się głównie pizzą i słodyczami. Ale może masz na myśli całkiem inny "problem zdrowotny"?
Odpowiedz@Armagedon: Ja tam sporo zrzuciłam na hormonach bez robienia niczego. Po prostu waga mi się ustabilizowała kilka kilo niżej. Ale do brania tabletek nie przyznaję się w domu, bo by mnie mamusia na egzorcyzmy wysłała (na szczęście rzadko bywam w domu), więc szkoda dziewczyny z historii :/
Odpowiedz@Armagedon: Co jej było, nie ma znaczenia, inaczej bym napisał. Badania miały sprawdzić, czy problem ma jakieś podłoże fizjologiczne niezależne od woli. Najwyraźniej miał, skoro zostały przepisane leki. Jednak mamusia (która sama zachęcała ją do tych badań) uznała, że wie lepiej niż lekarz, co powinna brać, a czego nie.
Odpowiedz@Carima: Wiesz, moja droga, wydaje mi się, że w opisanym przypadku nie chodzi o "kilka kilogramów" tylko o kilkadziesiąt.
Odpowiedz@Nikodem: "Co jej było, nie ma znaczenia, inaczej bym napisał." Co jej było ma znaczenie (przynajmniej dla ciebie), inaczej byś właśnie napisał. Skoro matka namawiała ją na badania, widocznie miała nadzieję, że wyniki wyjdą prawidłowe i córka już nie będzie miała wymówki, żeby się za siebie porządnie wziąć. Skoro jest pielęgniarką - jednak jakąś tam wiedzę posiada. W dodatku DOSKONALE zna swoją córkę. Widocznie dostrzegła zagrożenie, że młoda będzie napychać się hormonami, a żadnego wysiłku ze swojej strony nie włoży. Hormony nie są tak całkiem obojętne dla organizmu, a im organizm młodszy - tym łatwiej zrobić mu krzywdę. Chyba nie sądzisz, że matka źle życzy swojej córce i tak postąpiła z czystej, bezrefleksyjnej złośliwości?
Odpowiedz@Armagedon: Ja nie miałam aż tyle do zrzucenia po prostu, nawet mi na tym nie zależało. Ale ogólnie mogłyby ułatwić sprawę, jeśli oczywiście to problem hormonalny. Żadne leki nie są obojętne dla organizmu, ogólnie nic nie jest obojętne, nawet powietrze bywa różne :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 listopada 2016 o 20:43
@Nikodem: to nie jest tak, że "albo leki, albo silna wola". Otyłość może być i przyczyną i skutkiem zaburzeń hormonalnych, a tak czy siak kluczem do poprawy stanu zdrowia jest zmiana trybu życia i diety. Badania mogą pomóc dobrac dietę lepiej, a leki przyspieszyć odchudzanie i powrót do równowagi hormonalnej... ale jeśli ta panna miała podejscie "udowodnię, że jestem gruba przez hormony i to nie moja wina, a potem łyknę tabsa i już nic nie będę musiała robić" to nic dziwnego, że jej mamie się to nie spodobało.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 listopada 2016 o 20:57
@KoparkaApokalipsy: Czy ty przeczytałaś moją historię? Napisałem wyraźnie, że ciotka namawiała dziewczynę na badania LATAMI. Zgoda na te badania była pierwszym krokiem do pogodzenia się z tym, że problem istnieje. Naprawdę nie rozumiem, czemu wszyscy komentujący dopowiedzieli sobie otyłość, hormony i tarczycę. Zgoda, chodziło o otyłość, ale jakie było źródło problemów - nie mam pojęcia, z tego co wiem, nie tarczycowe. Jakie leki zostały przepisane, również nie wiem.
Odpowiedz@Armagedon: Ale Ty wiesz, że w przyjmowaniu leków na chorą tarczycę nie chodzi tylko o schudnięcie? "Skoro jest pielęgniarką - jednak jakąś tam wiedzę posiada." - to niech jeszcze operować zacznie. Skoro zrobili jej komplet badań i pod tym kątem dobrali leki, to najprawdopodobniej wiedzieli co robią, nie sądzisz? No przynajmniej ja po receptę czy diagnozę chodzę jednak do lekarza (ze specjalizacją), a nie do pielęgniarki. Nie wiem, może dziwna jestem. "W dodatku DOSKONALE zna swoją córkę." - a to Ty je znasz? W dodatku chyba z nimi mieszkasz? "Chyba nie sądzisz, że matka źle życzy swojej córce i tak postąpiła z czystej, bezrefleksyjnej złośliwości?" - nie miałam akurat takiego wrażenia po przeczytaniu, ale zdarza się. Ba! Są nawet matki, które zabijają swoje dzieci.
Odpowiedz@Nikodem: No dobrze, namawiała latami, ale może właśnie po to, by wdrożyć sensowne, kompleksowe leczenie, a nie "łyknę garść tabsów i już, bo jestem gruba przez hormony i to w ogóle nie moja wina". Jak słusznie zauważył Armagedon matka miała pewne kompetencje, by ocenić, co trzeba robić - wiedzę umożliwiającą zinterpretowane wynikow i, co ważniejsze, wiedzę na temat tego, jaki tryb życia prowadzi córka.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 listopada 2016 o 17:32
@KoparkaApokalipsy: Armagedon ma taki magiczny znaczek przy nicku. I co wy macie z tym "napychaniem się hormonami". Straszna nadinterpretacja. Nie wiem czy wiesz, ale lekarz dołącza do leków również dawkowanie. I jeśli córka by łykała garściami, to rzeczywiście trzeba byłoby to ukrócić. A w historii NIE MA o tym mowy. I rozumiem, że mamy kult urody itd., ale sposób w jaki stawiacie figurę nad zdrowie jest przerażający. Leki się bierze dla ZDROWIA, a nie po to żeby schudnąć. I skąd wiesz, że córka lekarzowi nie powiedziała jaki tryb życia prowadzi(z góry mówię: to, że często ludzie tak robią i to, że jest gruba - to nie są argumenty)? "Pewne kompetencje"? Kuźwa mam ciocię pielęgniarkę - po co ja do neurologa chodzę? I wiem, że czytanie ze zrozumieniem w narodzie kuleje, więc może wyjaśnię Ci o czym jest historia. Matka sama namawiała córkę na diagnostykę ( o popatrz, sama wiedziała, że nie ma takich kompetencji), a gdy ta otrzymała "sensowne, kompleksowe leczenie", to zabroniła jej go stosować. Tu może dodam, że kompleksowe nie oznacza, że łącznie z kompletem ćwiczeń. Jezu...
Odpowiedz@Armagedon: a ja mam insulinooporność, no więc czekam na receptę na szybkie efektywne chudnięcie przy IO :)
OdpowiedzTeż mam taką matkę - pielęgniarkę w domu. Tego brać nie będziesz, a po co ci to, ta lekarka chyba zwariowała itp itd. Mądrzejsza od każdego lekarza, dziwnym trafem na żadne studia nie poszła, mimo że z przyrodzenia taka wszech wiedząca.
Odpowiedz@mikado188: Współczuję, chyba k**wicy bym dostała. Ale kilka zdań, a mi oczy krwawią. Pominę wszystko inne, ale: * wszechwiedząca * a na kiego w to przyrodzenie mieszasz? Bo jeszcze zrozumiałabym, gdybyś tym wulgaryzm zastąpiła, ale nijak nie pasuje.
Odpowiedz@BlueBellee: wszechwiedząca nie mogę edytować. Co do przyrodzenia to:http://synonim.net/synonim/z+przyrodzenia
Odpowiedz@mikado188: Nigdy się nie spotkałam z takim zwrotem, a więc zwracam honor i dzięki za informację ;]
Odpowiedzleki antykoncepcyjne?
Odpowiedz@polaquita: Sorry, przez przypadek dałam Ci minusa. Ale pytanie sensowne ;]
OdpowiedzJuż tu dziś pisałem że głupota ludzka ma wymiar nieskończony ...
Odpowiedz