Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję w cukierni, takiej z tych droższych i z tradycjami. Swoją pracę…

Pracuję w cukierni, takiej z tych droższych i z tradycjami. Swoją pracę uwielbiam, ale oczywiście nie ma dnia żeby nie zdarzył się jakiś specyficzny klient.

Obok naszego stoiska mieści się punkt lotto. Codziennie tłumy próbują wygrać chociaż te dwa złote. Ich sprawa- ich pieniądze. Nie obchodziłoby mnie to w ogóle, gdyby nie pewien mały uciążliwy szczegół. Niektórym nie chce się stać obok specjalnie do tego przeznaczonej półeczce i wolą usiąść wygodnie ze zdrapką przy naszych stolikach. Tu zaczyna się problem. Stoliki są oczywiście białe, a ludzie skrobiąc te swoje kupony zostawiają ślady w postaci szarych smug i srebrnych okruszków. Sprzątanie tego jest zwyczajnie uciążliwe. Nie zrozumcie mnie źle. Da się to doczyścić, tylko dłuższą chwilę trzeba to dobrze poszorować. Podchodzenie i zwrócenie uwagi zazwyczaj działa, ale trafiają się też tacy, którzy idą złożyć na nas skargę, bo jakim prawem ich wyganiamy z naszego lokalu, kiedy oni nic nie zamawiają i tylko przyszli na chwilę usiąść?


Starsza kobieta radośnie skrobie sobie po stole. Miała nawet specjalny breloczek na tego typu okazję. Podchodzę do niej z uśmiechem:
[Ja]- Przepraszam, ale proszę nie zdrapywać tego na stoliku.
[Babka patrzy na mnie zaskoczona]- Ale ja nie drapię po stole.
[J]- Bardzo panią proszę. Potem mamy problem z doczyszczeniem tych stolików. Zostają ślady i...
Podbiega koleżanka tej kobiety, typowy moher.
[Moher]- CO? JUŻ MAMY SOBIE IŚĆ? BO TO NIBY WASZE? NO JAK ZWYKLE SIĘ ZACZYNA! WIELKĄ ŁASKĘ ROBICIE, ŻE LUDZIOM POZWALACIE USIĄŚĆ! STOŁY NA WYŁĄCZNOŚĆ POROBILI!
[Babka wtóruje swojej koleżance]- DOKŁADNIE. WIELKIE HALO, ŻE STARSZY CZŁOWIEK NA CHWILĘ USIADŁ ZE ZDRAPKĄ. CHWILA MOMENT I JUŻ BYŚMY POSZŁY, A TO MUSICIE ROBIĆ PROBLEM Z NICZEGO.
[Moher]- Dobra, wiesz co? Chodźmy lepiej. Sama widzisz jacy tu są ludzie. Panoszy się taka jedna z drugą.

Chyba naprawdę się obraziły, bo już ich nie widuję :<

by Dzidoszek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar burninfire
7 7

A czy lokal jest dobrem publicznym, czy raczej prywatną własnością? Myślę, że jednak należy do kogoś, nie dokłada mu się do niego pieniędzy publicznych. Jeżeli ktoś zrobiłby w lokalu selekcję (przecież w klubach bywają) to ma do tego prawo, bo to jego miejsce. Tym bardziej ma prawo wygonić kogoś, kto zajmuje sobie stolik i siedzi, albo co gorsza - brudzi. Co następne? Przyjść do restauracji z kawą z automatu i kebabem z budki naprzeciwko, bo tak było taniej, ale może ktoś chce sobie posiedzieć w ładnym miejscu?

Odpowiedz
avatar GythaOgg
-1 5

@burninfire: taka ekstrapolacja jest zupełnie nieuprawniona i dobrze o tym wiesz. A czy właściciel ma prawo kogoś wygonić? Pewnie ma. Czy to grzeczne, czy przysparza mu klientów? Raczej nie. Rozumiem piekielność związaną z czyszczeniem, ale też rozumiem, że ktoś może się obrazić za to, że go wygonili.

Odpowiedz
avatar anonimowa94
2 6

@burninfire: Ja jestem właścicielem restauracji. Nie jakieś snobistyczne miejsce. Stawiamy raczej na rodziny. I właśnie dlatego przeganiamy miejscowych sebixow, ktorzy przychodzą, kupuja po jednym piwie a reszte alkoholu wnoszą. Czesto te ich wizyty konczyły się awanturą i interwencją wynajętej firmy ochroniarskiej. Teraz mają calkowity zakaz wejścia do lokalu. I szczerze? Bardzo dobrze rozumiem dlaczego ludzie z historii sa wyganiani.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
0 2

@anonimowa94: Przecież to są zupełnie różne sytuacje. Ty wypraszasz kolesi którzy i tak za wiele nie kupią a za to odstraszają klientów i zajmują godzinami miejsce. W historii chodzi o babkę, która drapała zdrapkę i po 15 minutach by sobie poszła.

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

Ja bym chyba podchodziła ze ściereczką i środkiem czystości i pytała, czy chcą czyścic po sobie :)

Odpowiedz
avatar andrew_77
1 1

Pracowałem w punkcie lotto, który został "przejęty" na kiosk. W trakcie gdy szef na gwałt szykował lokal obok, przez 2-3mc siedziałem w tym samym punkcie tyle że z kioskiem na spółę i co ważne obsługa już nie w lokalu tylko przez okienko. Na zewnątrz okienka wystawione gazety, takie co najszybciej schodzą i... Wielokrotnie mieliśmy je całe popisane - klienci notorycznie "rozpisywali" sobie długopisy na tym i robili to z zemsty (klient się wygadał) bo "już Pan nas nie wpuszcza do środka", "ale żeś się Pan zabudował a ja tu marznę" itp itd... A ja byłem tam tylko pracownikiem w dodatku przez te kilka miesięcy między młotem a kowadłem (gość od kiosku podpytywał o obroty i prowizje - bo chciał przejąć też lotto). Złość kierownika na mnie, złość szefa kiosku na mnie, złość klienta lotto (jakby na codzień jej było mało) również na mnie :( klient to zło! :)

Odpowiedz
Udostępnij