Będzie o współlokatorach.
Kiedyś kiedyś musiałam się na szybko wyprowadzić.
Znalazłam pokój - w mieszkaniu z siostrzenicą właścicielki, Amandą.
W moim pokoju przed wprowadzeniem syf niemiłosierny - miałam sobie sama posprzątać.
Praktycznie nie było mnie w domu, z pracy na wolontariat, często nawet nie nocowałam.
Wolontariat się skończył, zaczęły się uroki mieszkania.
Poza standardowymi: imprezami, syfem, znikającym z lodówki jedzeniem, zauważyłam na moim laptopie plamy po ketchupie...
Właścicielka:
- stwierdziła, że mogę NA WŁASNY koszt zamontować sobie zamek i potem na własny koszt zdemontować.
- poradziła trzymać jedzenie u siebie w pokoju. Niezamykanym. W lipcu. Przy 30 stopniach na zewnątrz.
Poddałam się, kiedy, wróciwszy z pracy, zastałam w moim pokoju książkę - lekturę szkolną, otwartą, a na niej ZUŻYTĄ PODPASKĘ.
Zadzwoniłam po kumpelę z samochodem, w godzinkę-2, przeniosłam się do kumpla, który mi to wcześniej zaproponował.
Do wszystkich moich soków z lodówki dosypałam środka na przeczyszczenie. Wiem, wstrętne z mojej strony, ale może dziewczyna nauczy się, że cudzego się nie rusza. Szkoda, że nie zrobiłam tego, jak tylko jedzenie zaczęło znikać.
Właścicielce zakomunikowałam fakt wyprowadzki w trybie natychmiastowym, obruszyła się, że "mogłam wcześniej dać znać, co się dzieje"...
Nie wiem kto był tu bardziej piekielny - współlokatorka, właścicielka, czy ja, zwijając manatki z prędkością światła...
współlokatorzy wynajem właściciele współdzielenie mieszkania
Nie da się tego czytać. Brałaś coś autorko?
Odpowiedz@Vampi: Ja tam sobie poradziłam.
Odpowiedz@Candela: Ja też, normalnie napisana historia, co Cię Vampi tak w niej razi?
Odpowiedz@Vampi: A Ty? Bo to czyta się normalnie
OdpowiedzChyba pierwsza historia o współlokatorach nie napisana na 3 strony A4 i bez porownan homeryckich. Ode mnie plus.
Odpowiedz@Polio: pierwsza taka krótka, bo pierwsza która kończy się wyprowadzką w trybie natychmiastowym krótko po wprowadzeniu się - a więc i materiału dużo nie było. I dobrze.
Odpowiedz@Xirdus: prawda. teraz mam taka ze musialabym chyba na czesci podzielic... ehh no ale za 3 tygodnie wolnosc i zmiana miejsca ;)
OdpowiedzMusisz to ą wszędzie dawać? Wyprowadzka z takiego syfu, to rozumiem, ale ten środek przeczyszczający - to zachowanie poniżej poziomu.
Odpowiedz@Venecjan: Poniżej poziomu? Czyli zostawienie w czyimś pokoju książki założonej zużytą podpaską (swoją drogą - wow o.O ) było na poziomie?
OdpowiedzPolska trudna język: ąm, ąm, ąm oraz kethup. Dosypywanie szkodliwego środka do jedzenia? Hm, czy to można podciągnąć pod próbę otrucia? ;)
Odpowiedz@Bubu2016: i zaraz znalezli sie grammar nazi, ktorych razi przypadkowe przytzymanie shifta ja go nie uzywam w komentarzach to tez zaraz gownoburza
Odpowiedz@Bubu2016: Środki przeczyszczające są bez recepty, to nie arszenik. Dobrze zrobiła, jedyny sposób na takie buce.
Odpowiedz@bazienka: Alta nie shifta
Odpowiedz@bazienka: Nie że się czepiam, ale wystarczy całość przeczytać przed wysłaniem.
Odpowiedz@rennard: poczynilam, poprawilam ;)
Odpowiedz" czy ja, zwijając manatki z prędkością światła... " Czyli napiłaś się coś z lodówki? :P
Odpowiedz@Isegrim6: metafora, mowi ci to cos?
OdpowiedzA jakiego środka przeczyszczającego użyłaś?
Odpowiedz@Morog: Może kreta do "przeczyszczania" rur... Byłby odpowiedni ;)
OdpowiedzMieszkanie z rodziną właściciela to zawsze kiepska opcja. Wiadomo w razie konfliktu po czyjej stronie będzie racja, bez względu na stan faktyczny.
Odpowiedz