W związku z kilkoma dniami wolnego w czasie Wszystkich Świętych, zdecydowałam się wrócić do domu na kilka dni. Do miasta gdzie studiuje wracałam w środę samochodem. Aby dojechać ode mnie z domu, do autostrady prowadzącej do wielkiego miasta, musiałam przejechać wąską drogę przez las. Wracałam w godzinach juz popołudniowych, wiec już się ściemniało, a w lesie było ciemno jak w nocy. Akurat trafiłam na tira, więc na jednej z dłuższych prostych zaczęłam wyprzedzać. Gdy zjeżdżałam już na swój pas zauważyłam rowerzystę. Bez świateł, na czarnym rowerze, w szarych ubraniach. Droga w większości prowadzi przez las, jest dojazdowa mielędzy autostradą, a moim miastem, obecnie używana jako droga dojazdowa dla tirów na budowę dalszego kawałka autostrady. Gdyby rowerzysta spotkał tira, który wyprzedza, zostałby zmiarzdżony.
Rowerzysci
Zmiażdżony*
OdpowiedzMasło maślane. Te same informacje podajesz na początku I końcu tej krótkiej historyjki. I ten styl pisania...Mam wrażenie jakby pisało dziecko z podstawówki, nie studentka.
OdpowiedzA ten rowerzysta to gdzie był? Na twoim pasie, pośrodku na przeciwnym na poboczu? I dlaczego tir by go zmiażdżył a ty nie?
OdpowiedzPolska język, trudna język..
Odpowiedz