Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzisiaj jest dzień wolny od pracy, wczoraj zatem był Narodowy Dzień Przygotowań…

Dzisiaj jest dzień wolny od pracy, wczoraj zatem był Narodowy Dzień Przygotowań Na Nuklearną Apokalipsę.

Nie narzekam na rodaków wykupujących zapasy przed wolnym dniem, bo sama wzięłam udział w hucznych obchodach NDPnNA. Narzekam za to na zachowanie ludzi w uroczystym korowodzie, czyli w kolejce w hipermarkecie.

Na zdrowy rozum - czas oczekiwania w kolejce zależy od ilości stojących w niej ludzi oraz ilości kupowanych przez nich produktów. Nie zależy za to od tego, ile fizycznie kolejka zajmuje miejsca.

Rozumiała to może 1/3 kupujących. Reszta sprawiła, że Nuklearna Apokalipsa mogła nadejść wcześniej, niż zapowiadano, bo w generowanym przez nich ścisku spokojnie mogłoby dojść do przekroczenia masy krytycznej wk*wu.

Pewien słabego zdrowia klient miał chyba zostać odprowadzony do kasy pierwszeństwa, ale musiał zostać wyłowiony z tłumu przez pracownika sklepu. Tak, dosłownie wyłowiony. W pewnym momencie pracownik wstąpił w ocean ciał, głów, rąk i nóg, a wyłonił się już holując za sobą wątłego pana, którego wcześniej ciężko było w ogóle dostrzec. Cóż, koniec świata chyba faktycznie jest bliski, skoro na świecie znów pojawiają się rybacy ludzi.

Spodobał mi się też pomysł pewnej pani, która postanowiła urządzić mi zabawę inspirowaną chińską torturą wody. Zamysł jest prosty: czego nie można osiągnąć jednym wielkim ciosem, osiąga się małymi. Woda drąży skałę i takie tam. Rzeczona pani zamiast jednak kapać mi na głowę, postanowiła stukać mnie wózkiem w udo.

Stuk. stuk. stuk. stuk...

- Ekhm.

Stuk. Stuk. Stuk...

- Przepraszam, może pani przestać?

Niewinna mina.

Stuk. Stuk. Stuk...

Myślałam, że nie ulegnę, ale tortura okazała się poniekąd skuteczna. Gdy przestąpiłam z nogi na nogę, bo mnie coś w bucie wierciło, a potem chciałam przestąpić z powrotem, to już nie miałam dokąd wracać... brawo dla pani, która dzięki swojej konsekwencji zyskała 30 cm zupełnie jej niepotrzebnego miejsca.

Pani uważała też, że dobrym pomysłem będzie zastawianie mi drogi. Może myślała, że jako jej miejsce w kolejce liczy się dziób jej wózka a nie kolejność, w której się tam pojawiła?

Aha. Do tej pory myślałam, że "czuć na karku czyiś oddech" to przenośnia. Otóż nie.

Na następny NDPnNA chyba wezmę zbroję.

Apokalipsa

by KoparkaApokalipsy
Dodaj nowy komentarz
avatar ljubomora
8 34

Piekielności dnia powszedniego. Jednym słowem - przerost formy nad treścią.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 listopada 2016 o 15:13

avatar konto usunięte
15 19

Mnie najbardziej wścieka jak w aptece ludzie dysza sobie w karki! OBRZYDLIWE!

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@maat_: gdziekolwiek albo jak ochroniarz z rossmana ci zaglada przez ramie ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 20

I wisi takie bydle na plecach jak PIN wklepuje.

Odpowiedz
avatar imhotep
0 2

@zmywarkaBosch: Yyy wystarczy się odezwać i powiedzieć, żeby się cofnęła. Albo po prostu cofnąć się zza kasy tak, aby stanąć na wprost terminala. Mina człowieka bezcenna, jak się kapuje że stoi za blisko. Jeszcze nikt mi się słowem nie odezwał.

Odpowiedz
avatar BORCH
0 0

@imhotep: Takiego odsuwania się spróbowałem dwukrotnie - oba nieskutecznie. Niestety ludzie już są tacy, że nie rozumieją delikatnych aluzji. Innymi słowy, jeśli nie obsobaczysz to nawet nie pokapuje że cokolwiek ci w jego zachowaniu przeszkadza.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 2

@imhotep: uwierz znie wystarczy bo zaraz dostajesz od tej dzisiejszej mlodziezy i niewychowanych gowniar ja tma sie zawsze wdaje w dyskusje szczegolnie w aptekach gdzie mam bez kolejki nie pozwole sie obrazac

Odpowiedz
avatar CatGirl
9 13

Wczoraj po pracy poszłam do Biedronki po kurczaka i jajka. Wyszłam z pustymi rękami, ponieważ ani tego, ani tego nie było. Żeby tak na jeden dzień sklep cały sklep wykupić? :(

Odpowiedz
avatar Rollem
3 19

@CatGirl: Może kilkaset osób poszło po kurczaka i jajka? Zresztą z jajkami jest tak, że teraz w wielu sklepach prawie wszystkie wycofali bo były 2 serie z wirusami powodującymi salmonellozę ;)

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
17 17

@Rollem: wirusami powodującymi salmonellozę? Zawsze mi się wydawało, że to salmonella wywołuje salmonellozę...

Odpowiedz
avatar KrowaNiebianska
2 4

CatGirl.: no co ty jeszcze nie zauważyłaś, że przed każdym jednym dniem wolnym/ świątecznym ludzie robią zakupy jakby III wojny światowej wyczekiwali.? Kosze wypełnione na Maxa i czystki w sklepie. A przed 1 Maja to już Armagedon

Odpowiedz
avatar jass
1 1

@CatGirl: Ja w poniedziałek nie uświadczyłam w Biedronce bananów ;) Tak jak wykupowanie chleba czy tego typu rzeczy od biedy da się wytłumaczyć, tak nagłego wzrostu zapotrzebowania na banany nie rozumiem :D

Odpowiedz
avatar kaps
0 0

Jass, o ile się nie mylę była promocja na banany w tym dniu wiec zapewne rozeszły się jak świeże bułeczki.

Odpowiedz
avatar Rollem
0 2

@KoparkaApokalipsy: Bakterii, gwoli ścisłości. Bakterie salmonelli są różne, nie wszystkie powodują salmonellozę, i nie wszystkie mają w nazwie salmonella. Ot, więc jeśli już się do czegoś czepiać to do tego, że nazwałem je wirusami, a nie bakteriami. Cóż, taki lajf.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
0 0

@Rollem: no i właśnie tego się czepiam...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 13

Ja kiedyś w takiej sytuacji zapytałam panią, czy ma ochotę wskoczyć mi na plecy i udawać plecak bo już dużo nie brakuje... Coś tam działa ;)

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
5 15

Mam 173 cm i zawsze na stopach 10 cm w postaci obcasów. Na szczęście mało kto może mi dyszeć w kark. I aż mi się moja matka w wigilię przypomniała jak w Polo sie żaliła nad kasjerkami: "bo wy kobitki dzisiaj życia nie macie". Cicho bądź, mamo, bo to przez takie jak Ty te kobitki życia nie mają. Wiadomo, ze ludzie przed wszystkimi świętami w sklepach wariują, wiec jak się nie chce być tego świadkiem i uczestnikiem polecam zakupy dzień wcześniej.

Odpowiedz
avatar Agik
2 8

Pracuje w branży spożywczej już 5 lat... od 2 w dyskoncie. Jednak nigdy nie zrozumiem "fenomenu dnia zamkniętego" jak to pieszczotliwie nazywamy święta z koleżankami. ok, rozumiem-coś na obiad, kolacje, poczęstunek dla ewentualnych gości musi być ale... serio, 10kg banana?! 2-3 rozumiem ale 10?! i to zdziwienie gdy o 16 godzinie brakuje na sklepie tych nieszczęsnych bananów, zniczy (serio, w ten jeden dzień sprzedaliśmy 5 palet zniczy -,- ) chleba (koleżanka nie nadarzała z odpiekiem), mięs niektórych rodzai, wędlin, serka wiejskiego (serio... był w promocji więc brali całe paletki)... tak sklep był dobrze zaopatrzony na ten dzień, dostawa prawie 2x większa, osób też powinno być więcej na zmianie (co innego, że 5 osób po prostu nie przyszło do pracy... ale tak to jest jak firma pozwala nowym robić co chcą- ale to chyba materiał na osobną historię). w tym roku mieliśmy nadzieję na mniejszy ruch? dlaczego? bo długi weekend mogli sobie niektórzy zrobić. i wiecie co? nico... a wręcz przeciwnie... ruch znacznie większy niż był przewidywany... oj znacznie... Kolejki do kas gigantyczne... na 7 kas 7 chodziło... a i tak znaleźli się klienci którzy chcieli dodatkową kasę... jak? dostawić ją przed linią kas, tuż przy wyjściu czy koło Jaśnie Pana samochodu? Już nie mówiąc,że sprzątanie sklepu po tym armagedonie zajeło nam o wiele więcej czasu. No bo po co zgłosić, że rozbił się jogurt, przecież można zostawić, rozdeptać w końcu ktoś sprzątnie... To samo znicze-przecież stłuczony można zostawić byle gdzie (szczytem było znalezienie szkła ze znicza w cukierkach na wagę... serio?! dla bezpieczeństwa wycofaliśmy karton z sali sprzedaży). oj, piekielności w sklepach jest więcej od naszej strony-pracownika sklepu (tak, jestem Pracownikiem sklepu nie kasjerem, piekarzem czy panią z warzywniaka, każdy z nas powinien umieć radzic sobie na każdym stanowisku...)... ale to kiedyś. Teraz czas szykować się na "dzień po"... bo w końcu wiekszość zapasów wyparowała... Miłego Dnia ;)

Odpowiedz
avatar jass
1 1

@Agik: O, to już wiem co się stało z bananami :D Nie pojmuję tego, tym bardziej kiedy wolne to cały jeden dzień, ludzie boją się że z głodu skonają czy co?

Odpowiedz
avatar Isegrim6
1 1

@jass: @Agik: Z tym dniem wolnym to ja mam taką teorię, że ludziom się po prostu nudzi (nie ma gdzie pójść), więc zostaje patrzenie w TV lub w lodówkę w obu przypadkach coś by się przekąsiło tak więc jedzonko dużo szybciej wyparowywuje

Odpowiedz
avatar jass
0 0

@Isegrim6: Ok, trochę szybciej, ale żeby robić zapasy jak na tydzień albo dłużej? Przecież za dwa dni ponownie otworzą sklepy :P

Odpowiedz
avatar Agik
0 0

@Isegrim6: Mooooże coś w tym jest... bo dzień po znowu armagedon niesamowity... znowu puste półki i nawet prawie dwa razy więcej osób na zmianie ledwo daje rade :O @jass: Co się stało z tymi bananami? bom nieświadoma :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

ja pracuję w saloniku prasowym, ale przy dniach wolnych od pracy też mam zwiększony ruch, największy popyt oczywiście na papierosy, no bo jeden dzień wolnego, a tu palić trzeba!

Odpowiedz
avatar whateva
-1 1

"Do tej pory myślałam, że "czuć na karku czyiś oddech" to przenośnia". Nie. To po prostu błąd.

Odpowiedz
avatar Natas
1 1

Ostatnio stukanie w udo jest coraz bardziej powszechne! Za każdym razem, kiedy w dużej kolejce w Lidlu ustawi się za mną starsza osoba, to mnie dźga tym wózkiem po udzie, a później próbuje przepchnąć przód wózka pod kątem tak, żeby utorować sobie drogę przede mnie. Jak spojrzę, to minka grzeczna i gapi się gdzieś w sufit.

Odpowiedz
avatar leonkennedy
0 0

Ludziom odwala - rozumiem święta Bożego narodzenia, ale żeby robić zapasy jak na miesiąc bo jeden dzień sklep będzie zamknięty. Kiedyś w sobotę było otwarte do 13, niedziela wolna i ludzie żyli.

Odpowiedz
avatar Patapon
2 2

Też nie mogę tego pojąć, że ludzie muszą sobie dosłownie w kark dyszeć i nie są w stanie pojąc, że czy będą od kogoś stać 10 cm czy 50 cm to i tak będą np. 4-ci w kolejce. Jak kolejka jest dłuższa tak że wychodzi na inne alejki i utrudnia innym klientom przechodzenie ja zostawiam przed sobą tak z metr miejsca wolnego aby ludzie mogli swobodnie się poruszać. Co z tego, jak tylko wreszcie podejdę bliżej to za mną nikt już tej przerwy nie zachowa. A są i tacy co myślą, że to miejsce specjalnie dla nich zrobione aby mogli stanąć w kolejce bliżej kasy. Człowiek człowiekowi człowiekiem nic nie patrzą na bliźniego aby tylko oni mieli wygodnie i łatwo.

Odpowiedz
avatar coccinelle
1 1

Dlatego ja zamiast pchać się do przodu, pcham się do tyłu, czyli inaczej mówiąc napieram tylnimi częściami ciała na wózek osoby z tyłu (oczywiście tylko takiej, która postanowiła nagminnie pchać się na mnie lub stukać koszykiem w cokolwiek co jest moją własnością). Zazwyczaj taka osoba kończy ściśnięta pułapką z własnego koszyka i koszyka z tyłu, a ja mam się przynajmnjej o co oprzeć :-)

Odpowiedz
avatar jkniepremier
0 2

Wspaniałe podejście do tematu. Po co kupować jakieś artykuły w większej ilości, jak można sobie codziennie biegać do sklepu, po zakupy. Przed weekendem, to też się powinno kupować tylko na te dwa-trzy dni, bo po co n a więcej. Po cholerę kupować zgrzewkę wody, jak można jedną butelkę, 30 jajek zamiast dwóch. Można by zaproponować producentom herbat, żeby nie pakowali do kartoników 100 torebek, tylko trzy. Zawsze sobie można kupić dnia następnego.

Odpowiedz
Udostępnij