Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rzuciłam wszystko i wyjechałam w Bieszczady. Teraz nie wiem, czy odbierzecie to…

Rzuciłam wszystko i wyjechałam w Bieszczady.

Teraz nie wiem, czy odbierzecie to jako piekielność, czy dostanę regularny ochrzantus w komentarzach. WKURZA MNIE, że żeby pochodzić PO POLSCE, po naszym własnym kraju, pozachwycać się jego pięknem, trzeba wyrzucić z portfela niemalże 30 zł za jeden spacer!

Chcesz sobie połazić po połoninie. Parking 15 zł + 7 zł od osoby za wejście na szlak. Dwie osoby, więc 29 zł w plecy. To są 3 - 4 godziny pracy przeciętnego obywatela w moich okolicach.

Ja wiem, jakiego argumentu użyjecie. Że utrzymanie szlaków kosztuje. Noż do jasnej, ciasnej, na to utrzymanie powinni mieć kasę z tych ogromnych podatków, które codziennie oddajemy! A jeżeli już muszą kasować, to tam się przewija tyle ludu, że gdyby wszyscy płacili symboliczne 2 zł, to by można na każdy szczyt puścić klimatyzowaną windę z rurą pośrodku i striptizerką.

Ale żeby to jeszcze było jakoś utrzymane... Wiecie, jaki zwrot ostatnio wywołuje skręt z obrzydzenia u przeciętnego miłośnika połonin? - "Schody na Tarnicę". Po deszczach, proszę ja Was, skaczecie nie ze stopnia na stopień, ale z basenu do basenu.

I jeszcze mała dygresja. Miałam okazję zdobyć też Trzy Korony. Wybuliliśmy z Kochanym dinero na dole, tłuczemy się dość stromym szlakiem w górę i po dwóch godzinach już prawie jesteśmy na szczycie, a tu sorpresa! Wejście na sam szczyt (tam jest taka platforma) płatne piątaka od osoby.

A weźcie powpieprzajcie na szlakach, po drodze, najlepiej jeszcze ze trzy punkty kasowe...

Polska

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
3 33

Zgadzam się, za wyjątkiem ceny parkingu. I tak był prawie pełny, prawda? Jakby był tańszy, to byłby pełny i wcale byście nie zaparkowali. Albo trzeba by było wyasfaltować kolejny kawałek podnóża gór. I tak źle, i tak niedobrze. Nie poradzisz, świat (w tym Polska) jest przeludniony,nie da się wszystkim pozwolić parkować blisko, trzeba część osób jakoś zniechęcić. Albo zabetonować całą tą bezużyteczną przyrodę...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 22

@bloodcarver: Był prawie pusty, bo to końcówka października... W pełni sezonu, to bym jeszcze zrozumiała.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 19

Dodatkowa opłata to już bezczelne! A wyjazdu w Bieszczady bardzo zazdroszczę!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 15

@maat_: Trzymam kciuki, by i Tobie niebawem udało się tam pojechać ;)

Odpowiedz
avatar myszolow
33 57

masz rację że to powinno być utrzymywane z ogólnych podatków. Niejednokrotnie (np w Tajlandii) parki narodowe czy inne szlaki np. po górach są bezpłatne dla Tajów natomiast płatne dla wszystkich obcokrajowców i to jest fair wg. mnie. Ale w Polsce przecież nie można tego opłacać z ogólnych podatków bo musi być kasa na fanaberie typu 500+, zasiłki dla alkoholików itp. (generalizuję ale wiadomo o co chodzi).

Odpowiedz
avatar bloodcarver
20 48

@Pelococta: Nie. Bo pies na smyczy i w kagańcu często pozostaje na smyczy i w kagańcu tylko tak długo, jak długo budka strażnika jest w zasięgu wzroku. Ze sprzątaniem też podobnie. Nie mogą za każdym wysyłać strażnika, a starczy jeden na ileś żeby zrobić krzywdę albo po prostu zasrać trasę. Nie mówiąc już o tym, że mocz jest dla roślin szkodliwy, a tego po psie nie posprzątasz.

Odpowiedz
avatar Pelococta
4 32

@bloodcarver: a śmieci zostawiane przez ludzi, siki i kupy razem z "papierem po" walające się po dolinkach są już ok? Heh. Kiedyś można było swobodnie przejść trasę z czworonogiem, teraz nagle wszystko się zmieniło.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 24

@bloodcarver: Przejdź się na Tarnicę i policz po drodze końskie gówna...

Odpowiedz
avatar Chronoss
17 27

@bloodcarver: Nie mam psa wiec teoretycznie problem ani mnie ziebi ani parzy. Ale. W brytyjskich parkach narodowych absolutnie nie ma z tym problemu. Sa wytyczne jak w odpowiedzialny sposob uprawiac piesza turystyke z psem u boku. Gdzie i kiedy uzywac smyczy (na przyklad w okresie od marca do sierpnia trzeba obowiazkowo z racji tego, ze ptactwo sklada jaja; w obszarach gdzie szlak przecina tereny gdzie pasa sie owce etc). I ludzie sa w stanie sie do tego stosowac. A jak nie sa to dowala sie im pouczenia/grzywne (w gestii straznika parku). Nie zgadzam sie, ze Polacy sa jacys bardziej zdziczali i nie sa w stanie w cywilizowany sposob korzystac z przyrody ze swoimi czworonogami. PS. Z ta szkodliwoscia moczu to chyba lekka przesada...?

Odpowiedz
avatar Pelococta
3 15

@Chronoss: byłabym jak najbardziej za podobnym systemem :) Musi być jakiś dozwolony schemat działania, odpowiednie kary. Wiadomo, pies (tak jak człowiek :P) musi być pod pełną kontrolą. Ale żeby całkowicie zabraniać...? Nie rozumiem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 8

A tak jeszcze dodam, że mimo zakazu, widziałam ludzi z psami. Ale to były takie psy, które można schować pod kurtką :P

Odpowiedz
avatar Katka_43
7 21

@bloodcarver: Kto sprząta mocz po wilkach, niedźwiedziach i innych takich? A po ludziach? Weź się zastanów chwilę, zanim napiszesz jakąś głupotę.

Odpowiedz
avatar Pelococta
3 11

@Candela: niektórzy ryzykują wzięcie psa na szlak i otrzymanie mandatu, bo ochrona (strażnicy?) jest o kant tyłka rozbić :P

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
13 23

@Pelococta: zgodnie z tą "logiką"można strzelać do ludzi, bo i tak giną w wypadkach. Nie, śmieci nie są ok, nikt nie twierdzi, że są ok, ale trudno człowieka powstrzymać przed śmieceniem, tak samo bardzo trudno go powstrzymać przed spuszczaniem psa ze smyczy oraz zmusić do sprzątania jego kup. Bardzo łatwo powstrzymać właściciela przed wejściem z psem i taki zakaz rozwiązuje część problemów, jednocześnie absolutnie nie sugerując, że inne problemy są nieważne.

Odpowiedz
avatar sla
15 15

@Chronoss: Polacy dopiero uczą się sprzątać po psach a smycz traktują jako zbędną fanaberię "bo mój piesek nie gryzie".

Odpowiedz
avatar Pelococta
-3 13

@KoparkaApokalipsy: "Bardzo łatwo powstrzymać właściciela przed wejściem z psem i taki zakaz rozwiązuje część problemów" No właśnie problem w tym, że to nie odnosi skutku. Uparci i tak się wtrężolą tam z psem (jeśli sądzisz, że nie, to chyba rzadko w bieszczadach bywasz...), a Ci porządni i myślący po prostu z czystej uczciwości nie wezmą psa na szlak. Jestem za zasadami i karami, nie za zabranianiem.

Odpowiedz
avatar Myszor
13 15

Mamy już niestety pewne przepisy i raczej nic się nie zmiemi. Powiedzcie mi raczej co należy zrobić w sytuacji jaka przytrafiła mi się ostatnio na wakacjach. jak już wiemy, psy w Polsce w parkach nie mogą chodzić, za to na Słowacji już tak. Niektórzy pewnie znają szlak zaczynający się tuż za granicą przy Czerwonym Klasztorze, gdzie wejście z psem jest legalne. Szlak jednak kończy się w Polsce, gdzie wyjście z psem już jest nielegalne. Idąc sobie dróżką wszystko jest okej, a za nastęonym krokiem, w środku szlaku, łamię prawo.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 19

@bloodcarver: A jak ci się zdaje, bloodcarver, kto tam sprząta odchody po dzikich zwierzętach? Po wilkach, jeleniach, wielkich sowach, jastrzębiach, żubrach (tak, tak), rysiach, żbikach i NIEDŹWIEDZIACH? O pomniejszych nie wspominając? A może ich odchody nie zasrywają lasu, a ich mocz na roślinność działa zbawiennie? Co do psów, chodzi o to, żeby się nie gubiły w lasach, nie płoszyły zwierząt i, ewentualnie, nie parzyły z wilkami. A, prawdę mówiąc, do zwykłego, nizinnego lasu, których w Polsce jest dużo, a ściśle mówiąc - do KAŻDEGO lasu (wyłączając prywatne ogrodzone) pies nie ma prawa wstępu bez smyczy. Chyba, że jest to pies myśliwski na polowaniu. A nie ma wstępu, również ze względu na własne bezpieczeństwo. Może wpaść we wnyki, zostać zaatakowanym przez lochę z młodymi, pogryziony przez wściekłego bobra... albo zastrzelony przez myśliwych. Natomiast sprzątać po swoim psie w lesie i wieźć gówna w torebce do miasta, by je wyrzucić do śmieci - nie masz żądnego obowiązku. Odchody to naturalny nawóz potrzebny w ekosystemie. Już przyroda tak to sprytnie urządziła. A kupa na osiedlowym trawniku przeszkadza estetom, a nie roślinkom.

Odpowiedz
avatar atopia
9 9

@Pelococta: wiesz, mam wrażenie, że ten zakaz jest dlatego żeby chronić twojego psa przed dzikimi zwierzętami i vice versa. głowy nie dam, ale na logikę to by tak wychodziło. weźmiesz małego psa, to go niedźwiedź zdepcze.weźmiesz dużego, to się może wdać w awanturę z jakimś dzikim przechodniem. no i dochodzą choroby, którymi zwierzaki mogą się nawzajem zarazić. nie ma co się oszukiwać, mikroflora miejska i leśna jest zupełnie różna.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
3 13

@Katka_43: Wilki, niedźwiedzie i inne takie chodzą sobie po całym, calutkim lesie, a nie tylko po jednej trasie. I jest ich w lasach niestety mało. Ostatnio szał robiło wideo tuzina czy dwóch tuzinów wilków, że takie duże stado w puszczy. To dużo mniej, niż turystów chcących zabrać swoje psy - prawdopodobnie nawet w skali jednego dnia! Więc się sama zastanów co mówisz.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-2 12

@Pelococta: Nie, śmieci i odchody ludzi nie są OK. I na sprzątanie ich idzie ogromna część kasy z biletów. To, że nadal są, dowodzi tylko że odwiedzający pochodzą głównie z jakiegoś mało cywilizowanego kraju, w którym nie uczy się szacunku do przyrody :/

Odpowiedz
avatar sla
12 12

@Armagedon: Teraz zobacz ile tych kup potrafi być na osiedlowym trawniku. Zbyt duża ilość naturalnego nawozu nie jest zbyt dobra dla roślinek.

Odpowiedz
avatar Katka_43
4 8

@bloodcarver: Bredzisz. Pełno jest też pomniejszych zwierzaków. Ich mocz, tak jak i mocz psów niczego nie niszczy. Ludzie mieszkający z psami, ogrodów by nie mieli.

Odpowiedz
avatar Evergrey
6 6

@Myszor: Nie do końca nie mogą. Są określone miejsca, w których z psem nie wolno się pojawić. Ale jest też bardzo dużo miejsc gdzie psa na smyczy można zabrać. A jak wybierasz się z czworonogiem w góry to po prostu zaplanuj trasę tak, żeby nigdzie prawa nie łamać. Mam psa, często uprawiany tzw. dog trekking górski i jeszcze nie zdarzyło mi się żeby mnie ktoś z psem nie wpuścił na szlak. Ale to dlatego, że sprawdzam z góry gdzie pies może a gdzie nie. To kwestia jednego telefonu lub popytania przed wyprawą. Przejrzenia for gdzie ludzie podróżujący z psami dokładnie opisują gdzie byli itp. Koniec języka za przewodnika jak to mawiają.

Odpowiedz
avatar Isegrim6
5 5

@Armagedon: Er czy tylko mi się zdaje ale taka kupka psa domowego ma tyle wspólnego z nawozem co obornik z chemią w worku (też wspólna nazwa) Chyba mylisz pojęcie naturalnie karmionego zwierzęcia z ładowaniem psiej karmy a potem "nawożenie" tym urobkiem czegokolwiek - to jest też problem pośredni trawników w miastach (nie tylko ilość ale i jakość urobku nie pozwala na samooczyszczenie)

Odpowiedz
avatar slothqueen
2 2

@Armagedon: w całej Polsce żyje mniej niedźwiedzi, niż psów w średniej wielkości miasteczku. gdyby pozwolić na swobodny wstęp psów na teren parku, a właściciele wyszli z równie "naturalistycznych" założeń o tym, że dzikie zwierzęta też robią kupę i darowali sovie sprzątanie po pupilach, już wkrótce pobocza szlaków uzyskałyby wygląd i aromat trawników pod blokami, na których często widać więcej brązu niż zieleni.

Odpowiedz
avatar krusty4
5 21

Nie ma obowiązku przyjechania samochodem.

Odpowiedz
avatar KrowaNiebianska
2 18

My też w tym roku latem byliśmy w górach. Odnoszę wrażenie, że niektórzy jakby tylko mogli to na sam szczyt by wyjechali samochodem. Jadą tam chyba tylko po to, żeby słitfocię sobie strzelić, wrzucić na fejsa i zjechać na dół. Także ludzie mają różne potrzeby i priorytety. Ja rozumiem, że rodzina z dziećmi chce podjechać jak najwyżej. Ale tak obserwuje sobie ostatnio społeczeństwo i dochodzę do wniosku, ze ludzie bez samochodu czują się niedowartościowani. Rozumiem, że samochód to wygoda, rozumiem duże zakupy czy gdzieś podjechać. Ale po przysłowiową bułkę jechać na sąsiednią ulice? A takiego znajomego mam. Później ludzie są otyli i chorują . Ale cóż, każdy jest dorosły i sam decyduje o sobie

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@krusty4: Zgadza się. Aczkolwiek o tej porze roku, samochód pozwala zaoszczędzić trochę dnia, bo jasnego robi się coraz mniej, a ja po ciemku łazić nie lubię. Zresztą nawet nie wolno.

Odpowiedz
avatar doktorek
13 13

Dlatego też wolę mniej uczęszczane partie Beskidów. Nie dość, że spokój na szlakach, to nie ma wielkich problemów z parkowaniem i płaceniem za to. Nie ma też opłat za wejście w góry. Rozległość i różnorodność Beskidu powoduje, że prawie każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@doktorek: Zgadzam się, Beskidy są piękne, a i ludzie niesamowicie mili ;)

Odpowiedz
avatar Malibu
1 7

Przecież nikt nie każe Ci jeździć samochodem. Parking jak parking. W centrum miasta parkingi też są płatne więc czemu to nie miał by być? Opłata za wejście, ok tu się zgadzam. Jest niższa. Jednak chodząc po Bieszczadach jestem w stanie dostrzec zróżnicowanie płatnej i niepłatnej części.

Odpowiedz
avatar Wilczyca
9 9

Żeby uniknąć opłat zachęcam do odwiedzania Bieszczad poza sezonem, tj przed 15 kwietnia albo po 13 listopada - wtedy i parkingi są darmowe i opłat za wejście nie ma (wg regulaminu BdPN). Tylko trzeba uważać czy schroniska czynne, bo mieliśmy w kwietniu niemiłą niespodziankę z Kremenarosem (zero informacji na stronie o remoncie schroniska). Jeśli chodzi o opłaty, to wydaje się, że kwoty rzędu 5-7 złotych są dla większości do przełknięcia, tylko niech to rzeczywiście idzie na sprzątanie i utrzymanie szlaków. Ceny parkingów są bardziej wkurzające, zwłaszcza w Tatrach jak przyjedziesz koło 18 i tak musisz zabulić 20 zł za dzień i 20 złotych za kolejny dzień (a nie po prostu za 1 dobę!)

Odpowiedz
avatar the
-5 19

i prawidłowo. większe opłaty-mniej idiotów na szlakach. krytykujesz utrzymanie-rozejrzyj się, to wszystko naprawdę trzeba utrzymywać.

Odpowiedz
avatar imhotep
2 4

Z tym "zdobywaniem" Trzech Koron to bym nie przesadzał, bo wszedłem tam jako dziesięciolatek, a ostatnio znajomi przed sześćdziesiątką też tam swobodnie weszli i poszli dalej szlakiem na Sokolicę ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@imhotep: Dobra, dobra, ale ja mam nogi z galarety nawet na trzystopniowej drabinie ;) Kochany ma ze mną przegwizdane :)

Odpowiedz
avatar MsciwyFrustrat
6 6

Z tym wejściem na Trzy Korony to jak z testami na inteligencję w Internecie. Najpierw robisz test, ale żeby zobaczyć wynik musisz zapłacić SMS-em na końcu. Liczą że jak już włożyłeś wysiłek to zapłacisz żeby coś dokończyć.

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
2 2

Idealny pomysł na biznes, dziwię się że jeszcze tego na plażach nie zrobili. 7 zł za dostęp do tej brudnej, zaglonionej i zasikanej wody <3

Odpowiedz
avatar Kosiciel
2 2

"A weźcie powpieprzajcie na szlakach, po drodze, najlepiej jeszcze ze trzy punkty kasowe..." Skoro lud sobie życzy, posłuchamy ludu! :)

Odpowiedz
Udostępnij