Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia Ryrytorki (http://piekielni.pl/75739), przypomniała mi moją historię a było to tak: Pewnego…

Historia Ryrytorki (http://piekielni.pl/75739), przypomniała mi moją historię a było to tak:

Pewnego dnia wróciłam ze szkoły z pracą domową z matematyki. Jak zawsze z matematyką pomagał mi Tata, tak też było i tym razem. Okazało się jednak, że w zadaniu jest błąd i nijak nie wychodzi rozwiązanie takie jak w odpowiedziach na końcu podręcznika. Wychodziło rozwiązanie "takie na minusie" czyli liczby wymierne, co dla 8-9latki jest nie lada przeżyciem matematycznym. Tatuś trochę pozrzędził, że "podręczniki nie te co kiedyś", i informuje, że zgodnie z odpowiedziami to to się nie da, no bo nie. Ale! to są liczby wymierne i w ten sposób się da. Na co klasnęłam w rączki i zakrzyknęłam radośnie "Nauczaj Tatku!" I Tatko nauczył. Następnego dnia wróciłam z... jedynką. "Bo tego nie było" Co ciekawe pozostałe dzieci miały "dobrze" bo zgodnie z rozwiązaniem. JAK? Zagadka dla mnie i Taty do dziś.

by Kaetzen
Dodaj nowy komentarz
avatar Papa_Smerf
30 32

"Wychodziło rozwiązanie "takie na minusie" czyli liczby wymierne [...]"- a nie liczby ujemne? Bo nie widzę związku ze znakiem liczby, a tym, czy jest wymierna, czy nie.

Odpowiedz
avatar babubabu89
18 30

@Papa_Smerf: Widać autorka do tej pory nie ogarnia matematyki.

Odpowiedz
avatar done
27 29

Skoro wszyscy mieli dobrze, tylko twój tata źle, to może on się pomylił? Nie przyszło ci to do głowy?

Odpowiedz
avatar pinoaisai
17 21

@martxi: a co to ma za zwiazek z tematem? Ojciec spieprzyl sprawe i tyle.

Odpowiedz
avatar maktalena
5 9

@martxi: Za moich czasów stawiali.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 14

@martxi: Zgadzam się z Tobą. We wszystkich szkołach, do których uczęszczałam, nie stawiało się jedynek za błędnie rozwiązaną pracę domową, a co najwyżej za jej brak.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
-3 17

@Candela: pierwsze słyszę. Jak się miało źle to się dostawalo pałkę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 10

@Grejfrutowa: Praca domowa to nie sprawdzian, tylko ćwiczenie.

Odpowiedz
avatar rahell
1 5

@Candela: no to zazdroszczę nauczycieli! Moja nauczycielka matematyki w liceum (okropna baba, uwierzcie, a nie mam w zwyczaju narzekać na nauczycieli) stawiała jedynki za źle zrobioną pracę domową. Łącznie z tym, że jak na zadanie było 5 równań, z czego 4 miałaś dobrze, a jedno źle, to i tak dostajesz pałę. A jak próbujesz to ostatnie rozwiązać na tablicy i dalej Ci nie wychodzi, to masz jeszcze pałę za pracę na lekcji. No nie wiem, może miałam pecha, ale bardzo mnie zdziwiły komentarze mówiące że to niemożliwe, że za źle rozwiązane zadanie domowe jest jedynka. Edit: tak, próbowaliśmy zmienić nauczyciela, wielokrotnie. Nie dało się, mimo petycji, próśb, gróźb, ponieważ pani M. brakowało kilka lat do emerytury i trzeba jej było zapewnić odpowiednią ilość godzin.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 października 2016 o 13:20

avatar Czarnechmury
29 29

Stawiam bardziej na to ze ojciec się mylił, niż na nauczycielkę i resztę uczniów.

Odpowiedz
avatar sutsirhc
3 9

Chyba że egzemplarz podręcznika był z chochlikiem drukarskim.

Odpowiedz
avatar unitral
2 12

Dziecko nie powinno zauważyć błędu, bo nie zna wszystkich reguł panujących w matematyce i jego rozwiązanie będzie zgodne z szablonem odpowiedzi. Ktoś kto zna się na matematyce błąd zauważy od razu i nie rozwiąże "poprawnie" zadania. A jedynka w sumie jest za oszustwo... To ma być praca samodzielna. W latach 80 i 90 to było sość powszechne w szkołach podstawowych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 19

@unitral: Mi Tata tłumaczył w domu zadania, których nie rozumiałam i nie uważam by było to jakiekolwiek oszustwo.

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
1 3

@Candela: A za co te minusy???? Czy TŁUMACZENIE (nie rozwiązywanie za dzieci) zadań to zbrodnia? Jak dla mnie, to raczej odpowiedzialne rodzicielstwo.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
19 19

Czekaj czekaj. Jak rozumiem nie było to zadanie, w którym trzeba było podać tylko ostateczny wynik (czyli przepisać z klucza), a należało pokazać całość obliczeń. Jeśli tak, to nie przyszło Ci do głowy, żeby poprosić kolegę/kolezanke o pokazanie tych obliczeń, albo nauxzycielkę o wyjaśnienie? Skoro wszyscy liczyli tak samo i wszystkim "wyszło" to znaczy, że jednak liczyli dobrze, bo to niemożliwe, by wszyscy popełnili ten sam błąd i otrzymali ten sam nieprawidłowy wynik.

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
15 17

Jakoś nie wierzę, że wszystkim wyszło tylko tobie nie. Strzelam ślepo w to, że była to kolejność wykonywania działań i twój ojciec musiał coś pomylić.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-2 18

Tatus, jak sama nazwa wskazuje, moze nadaje sie do wkrecania zarowki, a moze i to za trudne, a nie do nauczania matematyki na poziomie niskoklasowym. Ale fajnie, ze zawsze wierzysz rodzicowi, a nie fachowej nauczycielce. Ja tez czesto spotykam pacjentow, ktorzy koniecznie stosuja sie do metody babci, czy matki, a nie lekarza. Wychodza na tym czesto, jak Zablocki na mydle. Szewcu - zostan zawsze przy swoim kopycie!!!

Odpowiedz
Udostępnij