Z serii "cham się uprze i mu daj". No może nie do końca cham...
Babcia, około 80 letnia kupiła parasol. Nie spodobał jej się najwidoczniej i po pięciu minutach chciała "wymienić" na większy próbując mi dorzucić brakującą różnicę w cenie.
Nie docierało do niej,że takie coś jest niemożliwe i trzeba zrobić zwrot a następnie dostanie ona swoje pieniądze i kupi sobie inny parasol.
Zrobienie zwrotu jest możliwe tylko na jedynej kasie w sklepie, w miejscu szumnie zwanym Punktem Obsługi Klienta, gdzie za szeroką ladą znajduje się komputer do wystawiania faktur, biurko ochroniarza z monitorem wyświetlającym obraz z kamer CCTV. W związku z tym, że niektórzy kasjerzy notorycznie gubili dokumenty od zwrotów, kierownik sklepu zapowiedziała,że zwroty ma dokonywać osoba upoważniona - czyli ona sama, bądź jej dwie zastępczynie A. i D.
Tego dnia kierownikiem zmiany była pani D., ale w momencie gdy babci zachciało kupić się parasol, poszła na przerwę - z doświadczenia wiem, że wtedy lepiej jej nie przeszkadzać, bo można ją zirytować.
Powiedziałam więc seniorce,że musi zaczekać, bo ja zwrotu dokonać nie mogę i poprosiłam ją o zajęcie miejsca na pobliskiej ławeczce.
Nie zrozumiała. Zaczęła wykrzykiwać "pani kochana, ja mam xx lat, no niechże mi pani przyjmie ten parasol" i przeszkadzać w obsłudze innych klientów, obłapując mnie za ręce i próbując wrzucić jakiś bilon do kasy.
Zawołałam ochronę, żeby uspokoiła staruszkę i wskazała jej miejsce gdzie może spocząć. Babcia nie skorzystała, zaczęła coś wykrzykiwać i co gorsza płakać.
Możecie się domyślić jaka atmosfera zapanowała w kolejce?
Facet około 30 roku życia zaczął żądać,żebym wymieniła NATYCHMIAST ten parasol, bo jak nie, to on ... - i tu nastąpiła cała lista pogróżek.
Szczerze - wcale mnie to nie bawiło - ta ryczy, ten wrzeszczy..
Na szczęście pani D wpadła w sam środek tego krzyku.
Sprawnie dokonała zwrotu, klientowi który żądał żebym wymieniła kobiecie parasol poradziła powściągliwość.
Taka głupota, a nastrój miałam zwarzony do końca dnia.
Po co ludzie się wtrącają w nie swoje sprawy...?
Strasznie mnie wkurza w sklepach, urzędach etc. stwierdzenie "pan /pani MUSI cośtam..." Jako klient nic nie muszę. Co najwyżej mogę. Ciężko powiedzieć "proszę to czy tamto.." Jakże ubogi jest ten język obsługujących skoro chcą wszystkich do wszystkiego zmusić.
OdpowiedzA mnie wkurzają osoby z taką postawą jak twoja. Idź do skarbowego i powiedz im, ze podatki to co najwyższy możesz płacić ale nie musisz bo jesteś klientkĄ. Przepraszam, ale to takie niedowartościowanie I brak szacunku z ludzi wychodzi, gdy twierdzą że oni są klientami. Z historii wynika, ze regulamin sklepu jasno mówi, że zwrotu dokonuje tylko kierownik, którego nie było. Autorka choć by chciała zwrotu dokonać, nie moga. Więc babcia MUSIAŁA poczekać na kierownika, a nie łaskawie mogła
Odpowiedz@KrowaNiebianska: No co ja poradzę,że przez pewne osoby zarządzono,że zwroty robi kierownik sklepu, zastępca kierownika (pani D), bądź lider zespołu (pani A). Gdyby ktoś mądry inaczej nie gubił paragonów na podstawie ktorych trzasnal zwrot - nie byłoby takiego rygorystycznego zalecenia - poszlabym do POK-u, poklikala w kilka klawiszy, poprosila o podpis na formularzu zwrotu i niech babcia sobie by wziela nawet najbardziej pasiasty parasol! A tak byłam uziemiona jak sztywny pal Azji. Nie mogłam, a pani D własnie poszla na śniadanie zastrzegając sobie "15 minut świętego spokoju!".
Odpowiedz@HermionaGranger: Trzeba bylo powiedziec babci, ze macie takie porabane procedury, ktore wymyslily krawaciaze i niech do nich ma pretensje. To, ze niektorzy kasjerzy gubia paragony nie ma znaczenia, zeby tak komplikowac proste sprawy. Kasjer dostaje kare i tyle. Przecie nie bedziemy zabraniac ludziom jezdzic samochodami bo niektorzy powoduja wypadki...
Odpowiedz@zmywarkaBosch: w tym wypadku to sklep "co najwyżej może", bo nie ma obowiązku wymienić towaru, który przestał się podobać. Procedury są jakie są, więc w tej sytuacji to klientka łaski nie robi.
OdpowiedzHermi, moja droga, zmień ty pracę
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Moja praca nie jest taka zła, czyżbyś coś sugerowała? Po prostu zdarzają się uparte jak oślice babcie, które myślą że coś wymuszą z racji wieku. Dla takich powodów nie zamierzam rezygnować.
Odpowiedz@HermionaGranger: z twoich historii wynika,że ta robota wykańcza cię psychicznie. A ty sprawiasz wrażenie osoby nerwowej. A jeżeli ci pasuje, to dlaczego źalisz się na piekielnych?
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Czasami wykańcza, jak miewam przed sobą takie babcie , które nie wiedzą czego chcą. Sama pani D. twierdzi,że babcie przychodzące do naszego sklepu bywają niemożliwe. Ale tak na co dzień, to i się pośmieję i pożartuję - mam grono klientów, którzy życzą kasować się tylko u mnie ;).
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Gdyby było jak mówisz, 99% kasjerów musiałoby zmienić pracę. Tylko na jaką? Ludzie raczej nie pracują tam z wyboru.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Cóż zamysł tej storny jest taki, żeby pisać piekielne historie, więc ludzie je piszą. Coś w tym dziwnego?
OdpowiedzPies szczeka, a karawana... Jesli ktokolwiek (klient, petent, pacjent) nie kapuje najprostszych spraw, oraz nie stosuje sie do przepisow, czy regulaminu, mimo wyjasnienia mu lopatowo, ale grzecznie zrozumiale, kilkukrotnie i wyraznie, to niech robi co chce, a jesli przeszkadza dalej w pracy, albo robi sie niegrzeczny, obrazliwy i bezczelny, to niech splywa w podskokach, albo musi byc wywalony z lokalu (n.p.sklepu, urzedu, praktyki), niezaleznie od wieku, rasy, religii, kombatanctwa, ciazy, czy krwiodawstwa!
OdpowiedzSzanowni Państwo, dziękujemy za obejrzenie dzisiejszego odcinka z serii: "Po co ludzie wtrącają się w nie swoje sprawy". Jutro zaprazzamy na naszą stałą serię pt.: "Dlaczego panuje znieczulica?".
OdpowiedzHistoryjka powyższa jasno wskazuje na fatalne procedury w sklepie.
Odpowiedz@Bubu2016: Do tej pory każdy kasjer sam robił zwrot. Odkąd kilku osobom zaczęły ginąć dokumenty zwrotu, kierownik zakazała każdemu samodzielnie robić zwrot i wołać w razie potrzeby. No cóż - ja nie zamierzam dostać po nosie - jak kierownik mówi, że tak ma być to ja fikać nie zamierzam.
OdpowiedzZaraz, zaraz! Kazałaś klientce czekać, bo się bałaś zawołać kierowniczkę? To nie klientka jest tu piekielna.
Odpowiedz@Jorn: Szanowna Pani D zastrzegła sobie prawo do piętnastu minut św spokoju i odchodząc do "jadalni" zabroniła sobie przeszkadzać.
Odpowiedz@Jorn: Kierowniczka też ma prawo do chwili spokoju, przerwa jest czasem dla niej, czemu uważasz że czyjaś histeria ma ją pozbawić odpoczynku? Bo klientka nie dość, że niezdecydowana, to jeszcze urządziła dantejską scenę zamiast jak normalny człowiek zaczekać tych kilka minut?
Odpowiedz@jass: No to na czas nieobecności należy kogoś innego wyznaczyć do obsługi klientów, a nie kazać im czekać w godzinach otwarcia sklepu.
OdpowiedzJak można w ogóle napisać zwaRZony..... polecam słownik ortograficzny
Odpowiedz@BiAnQ: Przecież jest dobrze napisane. http://sjp.pl/zwarzony
Odpowiedz@BiAnQ: Tak, tak. Połóż sobie humor na wadze i go zważ, to pogadamy.
OdpowiedzU nas jest 1 teczka do której wkłada się dokumenty zwrotów i spokój. Nic się nie gubi, mimo ze zwroty moze zrobic prawie każdy kasjer.
Odpowiedz