Mowa będzie o klientach lokalu gastronomicznego.
Pracuję na barze w jednej z małych osiedlowych pizzerii. Sporą cześć gości stanowią stali klienci, lub tacy odwiedzający nas od czasu do czasu. Są zazwyczaj mili lub po prostu są klientami którzy zamawiają, płaca i jedzą smaczne rzeczy. Ale piekielnych nie brakuje.
Kuchnia robi 90% jedzenia na świeżo, nie z mrożonek czy gotowców. Ale część klientów uznaje że skoro nie jesteśmy restauracją to jedzenie powinno być szybko jak w fastfoodzie. Kiedy klienci proszą o przygotowanie jedzenia na konkretną godzinę, panie na kuchni starają się wstrzelić w godzinę, ale zawsze zaznaczamy że może trzeba będzie chwileczkę poczekać, lub na dowóz, kiedy mamy dużo zamówień, że czas dostawy może się przedłużyć ale postaramy się jak najszybciej. I tu historia dwóch piekielnych panów.
1. Pan dzwoni po pizzę na wynos i mówi że będzie za 15 minut, ja odpowiadam że w porządku, nie ma dużo zamówień i że w ciągu 15-20 minut postaramy się dla pana uszykować jedzonko. Pan na to że on w takim razie już jedzie, bo z sąsiedniego miasta. Wchodzi pan [P] po niecałych 15 minutach
[ja]- Dzień dobry, pan po dużą parmeńską?
[P] - Tak, tak, witam
[ja] - O to świetne, pana pizza właśnie wylądowała w piecu, będzie gotowa za ok. 6-7 minut
[P]- Pani chyba żartuje.
[ja] - *wtf*
[P] - Mówiłem że ma być za 15 minut, a nie że ja będę teraz czekał
[ja] - Uprzedzałam, że może to być 15 - 20 minut, tak będzie pan miał świeżutką, gorącą prosto z pieca
[P] - Ale ja po to dzwoniłam, żeby było na czas, następnym razem niech pani mi nie kłamie i od razu powie, że mam być za dwie godziny
2. Zadzwonił pan po dowóz i powiedział że zamówienie ma być między 15:15 a 15:25. Koleżanka uprzedziła, że bardzo się postaramy ale nie możemy zagwarantować, on na to że tak ma być i koniec. Dostawca był 15:08, dzwoni na domofon a pan na to:
- Miało być o 15:15 najwcześniej
Dostawca poprosił o wpuszczenie na klatkę chociaż, ale pan go nie wpuścił. A przy odbiorze zamówienia jeszcze rzucił:
- Oby było to ciepłe, bo zimnego jeść nie będę.
3. Przypomniała mi się jeszcze pani, która musiała zaczekać kilka minut na dosmażenie kotletów, ale zdążyła na głos skomentować, że ona umawiała godzinę i że tu powinny pracować inteligentne osoby a nie takie jak te które nie potrafią zrobić jedzenia.
Tak więc drodzy klienci, trochę wyrozumiałości, nie bądźmy dla siebie piekielni :)
gastronomia
Ludzie wymagają od innych nie wiadomo czego, ale od siebie kultury zero.
OdpowiedzTaki drobiazg - "w barze" i "w kuchni".
Odpowiedz@Bubu2016: Lub "na barze" i "na kuchni".
OdpowiedzTakie malutkie pytanie, czy górnik kombajnista pracuje ;na kopalni, w kopalni, pod kopalnią (w końcu pracuje pod ziemią)? I czy górnik pracujący pod ziemią nie powinien nazywać się dolnik?
Odpowiedz@BlueBellee: i pewnie jeszcze " NA sklepie" ?
Odpowiedz@bazienka: Źle się wyraziłam. Chodziło mi o to, że powinno to być w cudzysłowie.
OdpowiedzNo własnie, jak się pracuje w usługach to "trochę wyrozumiałości" by sie przydało. Jeżeli ktoś zamawia jedzenie z dowozem i zaznacza, że może odebrać w konkretnym przedziale czasowym to może ma do tego powód? Może pracuje z domu i akurat ma przerwę w spotkaniach? Może poza tym czasem będzie musiał "siedzieć na telefonie" i być skupionym i nie ma możliwości odebrać zamówienia? Faktycznie, czasem trochę inteligencji nie zaszkodzi.
Odpowiedz@aayaka: trzeba być lekko hmmm, oderwanym od rzeczywistości, żeby zamawiać jedzenie z dowozem, kiedy się może odebrać tylko i wyłącznie w przedziale czasowym 10 minut. No sorry, ale chyba nie jest jakieś niepojęte, że czas dostawy jest uzależniony od wielu czynników, także niezależnych od lokalu/dostawcy. "Jeżeli ktoś zamawia jedzenie z dowozem i zaznacza, że może odebrać w konkretnym przedziale czasowym to może ma do tego powód?" A może jeżeli obsługa na takie zamówienie odpowiada że "bardzo się postaramy ale nie możemy zagwarantować", to może wypadałoby przyjąć to do wiadomości i albo zrezygnować, jeśli to nam nie pasuje, albo jak się już zamówi nie robić z siebie jaśniepana i łaskawcy, że w ogóle się zamówienie odebrało, bo dostawa była siedem minut przed czasem?
Odpowiedz@aayaka: "w konkretnym przedziale czasowym"? Pierwszy burak był za wcześnie, drugi dostał obsługę ekspress, to też źle, a trzecia baba również nie potrafiła założyć żadnego marginesu błędu; każde z nich ewidentnie kuchnię (nawet we własnym domu) widziało chyba z daleka i dawno temu. Bar to nie automat z przekąskami - klik i precyzyjnie po ośmiu sekundach gotowe, chyba że taki, który w kuchni ma tylko czajnik elektryczny i mikrofalę. W żadnym wypadku klienci nie zostali obsłużeni z rażącym nietrafieniem w czas, więc burczenie za maksymalnie kilka minut było regularnym buractwem. Zwłaszcza od gościa, który sobie wymyślił żarcie na dowóz z dziesięciominutowym okienkiem na dostawę. Jeśli taki wielki byznesmen Janush zapracowany i nie chce, żeby klienci się zorientowali, że nie stać go na obiady za 600PLN, tylko na pizzę za 40, to niech sobie dla bezpieczeństwa zrobi kanapki i dokładnie 15:15:01 będzie mógł podnieść zad i iść do lodówki sobie je wyciągnąć.
Odpowiedz@Poecilotheria: Co do sytuacji w lokalu to faktycznie trafiły się oszołomy, ale cóż zrobić, takich pełno a głupiemu nie wytłumaczysz. Ale człowieka , który nie odebrał zamówienia 7 min przed czasem rozumiem, bo tez miewam takie sytuacje, ze nie mogę wstać od komputera na te 2 min potrzebne do odbioru. I tak, zdarza mi się zamawiac jedzenie z zaznaczeniem, że dostawca ma być w 15 min przedziale czasu bo inaczej nie odbiore i póki co nie miałam problemu. Widac da się zrozumieć.
Odpowiedzja to by, sie bala zniewazac osobe, tora mi wlasnie jedzenie przygotowuje szczegolnie jesli jeszcze tego jedzenia nie dostalam
Odpowiedz