Zimno, szaro, 6 rano, autobus do pracy, w dużej mierze pusty - bo i godzina nieboska.
Zajęłam "podwójne" miejsce, przy oknie, wyciągnęłam czytnik i starałam się dojechać do pracy bez przesypiania przystanku.
Dosiadła się obok mnie babcia. Babinka wręcz, bo na oko koło 70-tki, a mała i drobniutka, nawet całego siedzenia nie zajęła. I co chwila wierci się, trąca mnie łokciem. W końcu zaczepia.
- Schowałaby pani jakoś te łokcie, bo zajmuje pani miejsce!
Tak patrzę zdziwiona, o co jej chodzi? Siedzę normalnie, czytam, ręce przy sobie, jeszcze się o szybę opieram.
- Ma pani te ręce szeroko, siedzieć się nie da, schowa pani te łokcie do przodu jak człowiek, a nie się rozpycha!
Popatrzyłam jak na wariatkę: Proszę pani, siedzę normalnie. Co pani przeszkadza?
- No schowa pani te łokcie?
- Proszę pani. Siedzę normalnie. Czytam. Jeśli pani nie pasuje, to proszę, tam jest miejsce, tam jest i tam też. Zapraszam, można się przesiąść.
- Czemu ja mam chodzić, jak to pani się rozpycha?
- Ja się nie rozpycham. Ale jak pani chce, to proszę siedzieć i czekać, aż schudnę i zacznę zajmować mniej miejsca, powinno pomóc.
Babcia się zapowietrzyła, zamilkła. Jeszcze dwa przystanki próbowała mi wbijać łokieć w bok, w końcu wysiadła nieszczęśliwa. Jak ktoś szuka dziury w całym, to zawsze znajdzie :)
A ja dla równowagi opowiem moją dzisiejszą historię. Wracając z uczelni idąc na przystanek zahaczyłam o drogerię i zrobiłam małe zakupy. Pada więc w ręku mam parasol, duża torebka. Trochę obładowana wchodzę do autobusu, ludzi tłum, miejsca wszystkie zajęte, a ja jeszcze na obcasach. I tu bardzo miły Dziaduś( tak powyżej 60-tki) jak się nie zerwie i namawia mnie, żebym usiadła, bo on i tak na następnym przystanku wysiada, a ja taka obujczona. Zaznaczam, że nie chciałam aby ktokolwiek ustąpił mi miejsce, ale i tak milej na serduchu, że nie tylko czepialscy i roszczeniowi starsi ludzie się trafiają ;)
Odpowiedz@no_serious: pan ok 60-tki to dziadziuś??? ale wiesz, ze przed tym "dziadziusiem" jeszcze 7 lat pracy do emerytury?
Odpowiedz@pasia251: I co w związku z tym? Ciężko było mi jednoznacznie określić jego wiek, jednak wyglądał jak starszy, miły pan( co podkreślił zachowaniem) więc określiłam go mianem Dziadziusia i nie jest to zwrot jakoś negatywnie nacechowany. Często bywa tak, że ktoś starszy wyglada na młodszego lub na odwrót. Gdzie tu jest jakiś problem? Bo ja go nie widzę.
Odpowiedz@no_serious: Zauważysz go dopiero, jak ledwo przekroczysz pięćdziesiątkę, a ktoś cię nazwie babuleńką...
Odpowiedz@no_serious: Armagedon odpowiedziała ci na pytanie :)
Odpowiedz@Armagedon: Jeśli nie będzie mnie chciał obrazić to myślę, że przeżyję :)
Odpowiedz@no_serious: 76 lat ma Chuck Norris, Arnold S. ma 70, Harrison Ford 74, Fronczewski 70, Andrzej Grabarczyk (Jurek z Klanu) 63, Olbrychski 71, Jacek Koman 60, Putin 64. Który z nich wg Ciebie to "Dziadus"? Obstawiam Putina ;)
Odpowiedz@Grejfrutowa: i wszyscy wygladaja staro
OdpowiedzWidać,że osoba pisząca tą historię jest bardzo młoda.Osoba lat 70-"babinka"?!Moja mama ma dokładnie tyle,i oprócz paru przypadłości nabytych w ciągu lat pracy-astma wysiłkowa,nadciśnienie i halluksy-jeszcze by jak w przysłowiu diabłu głowę urwała.Ani nie wygląda,ani się na te lata nie czuje.A że malutka postura pani z opowieści-tak natura dała. Siostra mamy też taka jest,ale na pewno nie czyni to jej babinką.Może się czuła samotna i chciała zamienić z kimś choć kilka słów,a jak się nie ma z kim,to się i z wprawy wychodzi.
Odpowiedz@tycjana12: Ale ustalmy: jedna osoba ma siedemdziesiąt lat i energii więcej niż niektóre dwudziestolatki. Ale mamy też osoby, które mają siedemdziesiąt lat i mają problemy z poruszaniem. To tylko przykłady, ale osoba osobie nierówna. I być może w historii faktycznie była to "babinka".
Odpowiedz@no_serious: Ale ewentualne problemy np.z poruszaniem się nie czynią z danej osoby"babinki"czy"dziadziusia".Tak się składa,że pracuję w bezpośrednim sąsiedztwie jednego z najlepszych w kraju klinik dla'połamanców'wszelkiej maści w każdym wieku,w tym dzieci,i czy one też są"babinkami"i"dziadziusiami"bo używają kul i balkoników?
Odpowiedz@tycjana12: To był tylko przykład. Ani słowo "babinka", ani "dziadeczek" nie ma negatywnego wydźwięku. Używam tych zwrotów do określenia osób o pewnym wieku i związanych z tym możliwych problemów np ze zdrowiem,proszuszaniem. Jak widać kwestie odbierania jakiejś osoby są indywidualne i budzą ogromne kontrowersje.. Nie spodziewałabym się, tym bardziej, że nie mam na celu nikogo obrazić, ani urazić. Odpowiadając na Twoje pytanie: tych dzieci nie określiłabym żadnym z powyższych zwrotów, bo nie spełniają wyżej podanego kryterium wieku.
Odpowiedz@tycjana12: To opowiedz swoimi słowami, jak wyglądała Twoim zdaniem ta kobieta? Co było w niej charakterystycznego, czym można byłoby ją określać, poza pewnie drobną i skurczoną posturą?
OdpowiedzJeśli jechałaś linią KZK GOP to uważaj, ta babuszka zazwyczaj niby "rozpycha się", robi dramy a jak nikt nie patrzy to pakuje łapsko do kieszeni i kradnie co popadnie. Nie wiem czy to kleptomanka czy nie, mojej koleżance zarąbała opakowanie wykorzystanego prawie kremu Nivea. Mi grzebać próbowała, ale jak na złość przyuważyłem i zrobiła dramę na cały bus.
OdpowiedzChyba naprawdę nie umiecie oszacować wieku ludzi. U mnie w pracy panie mają po 60 lat i noszą modne fryzury, makijaże i szpilki. Gdzie im do babinek? Jeśli widzicie gdzieś starowinke, to niewykluczone że ma te 60 lat w metryce i ją życie potyrało, ale wówczas tak na oko nie dalibyście jej 60, tylko 80.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Moja babcia numer jeden, rocznik 41, ubiera się w garsonki, śmiga na obcasach, a u fryzjera jest co tydzień. Moja babcia numer dwa, rocznik 39, nosi się głównie w podomkach/chustach/spódnicach i męskich koszulach, ledwo chodzi, zgarbiona i z włosem białym jak mleko. W życiu nie dałbyś im tego samego wieku. Bywa i tak. Więc naprawdę nie ma się co czepiać, że napisałam, że ta miała koło 70-tki.
Odpowiedz