Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam starszą krewną ze schizofrenią. Krewna ta, z racji choroby, zawsze mieszkała…

Mam starszą krewną ze schizofrenią. Krewna ta, z racji choroby, zawsze mieszkała "przy rodzinie", rodzina jednak się wykruszyła i zostałam tylko ja. Warto zaznaczyć, że [k]rewną przed nastaniem takiej sytuacji ostatni raz widziałam mając 12 lat i niewiele nas łączy poza faktem, że dziedziczymy na spółkę dom po innym zmarłym pociotku.

[K] mieszkała sama w tym domu jeszcze gdy byłam niepełnoletnia i, szczerze powiedziawszy, doprowadziła go do ruiny. Kapało do chałupy przez dziurę w dachu. Nie było ogrzewania ani gazu, meble zniszczone, wszystko śmierdzące moczem, normalnie melina. Gdy zobaczyłam taki "spadek", popłakałam się, bo pamiętałam, że kiedyś to był całkiem normalny dom - gdy jeszcze żyli ludzie, którzy się nim zajmowali.

Mimo tego rozumiałam, że [k] to osoba chora, postanowiłam więc przyjechać na wakacje i coś pomóc. Na nieszczęście, [k] zajmowała się już pomoc społeczna.

Czemu piszę na nieszczęście? Pierwszym, o co mnie zapytała w czasie wizyty pani z pomocy było napastliwe "A pani ma jakiś dochód, czy będzie pani ciągnąć na rencie [k]?". Później było jeszcze gorzej, pytania typu "czemu tu jest tak brudno?" (bo to dom chorej psychicznie osoby, niesprzątany od lat i nikt by go nie posprzątał nawet w tydzień, wierzcie mi.) [k] zrobiła się agresywna, miała paranoję, że jej ukradłam jakieś dokumenty. Panie z opieki wezwały policję, przy okazji zarzucając mi, że chcę ukraść [k] dom, który... i tak zgodnie z prawem będzie należał do mnie po śmierci [k]. Gdy przyjechała para posterunkowych i próbowałam wyjaśnić, że [k] jest chora, panie z opieki zaczęły mnie przekrzykiwać, że przecież [k] się leczy! Co z tego, że ma omamy, paranoję i one dobrze o tym wiedzą...

Był to chyba jeden z gorszych okresów w moim życiu. [k] była nie tylko chora, była też agresywna, kłótliwa i nie chciała się leczyć. Pochodziłam po psychiatrach, próbowałam coś ruszyć, ale nic z tego, nie dało się. Sąsiedzi opowiadali o tym, że [k] ciągle pisała jakieś pozwy do sądu na swoją rodzinę, gdy jeszcze z nią mieszkała. Bałam się, że będę miała podobne problemy.

Wakacje się skończyły. Panie z opieki szczerze zdziwione, że wracam znowu do siebie, kontynuować studia. Olbrzymi oburz, że nic nie wyremontowałam (nawet nie miałam czasu wiele zarobić przez wakacje z powodu opieki nad [k]).

Jeszcze większy, że za tę garstkę zarobionych pieniędzy kupiłam sobie komputer, który jest moim podstawowym narzędziem pracy.

Kto tu jest piekielny? Zapewne trochę ja, bo nie miałam za bardzo jak pomóc [k], ona tej pomocy nie chciała, a nikt mi nic nie ułatwiał.

by vera
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
11 15

Panie z mopsu potrafią drzeć mordy na członków rodziny, ale jak osoba znajdująca się pod ich opieką, bez rodziny okazuje się być w opłakanym stanie itp, to przed kamerami telewizji z głupimi uśmieszkami na twarzy tłumaczą, że podopieczna nie chce ich pomocy i one bidulki robią co mogą ale rączki uwiązane mają..... Biedactwa

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@alijana: jak kuzynka zaszła w ciążę, to babki z mopsu wpadły do jej ojca z zapytaniem czy będzie wspierał córkę finansowo. Nie wiem o co im biegało, bo kuzynka jest upośledzona i ma rentę. Na dziecko też coś pewnie dostanie. Teraz jestem pewna,że pobiera 500+.

Odpowiedz
avatar Ciejka
2 4

Ciężko to sobie wyobrazić, ale ja (chyba) na Twoim miejscu rzuciłabym to wszystko w cholerę i zażądała swoją część spadku w formie kasy. Nie jesteś piekielna, to te pindy z opieki są piekielne..

Odpowiedz
avatar Hachimaro
-4 6

"Panie z opieki" Minus.

Odpowiedz
avatar vera
2 4

@Hachimaro: WTF?

Odpowiedz
avatar yakhub
-2 2

@vera: Nie ma czegoś takiego, jak "opieka".

Odpowiedz
avatar vera
-1 1

@yakhub: Bzdura, oczywiście, że jest. Nie w nazwie ośrodka, ale nawet na stronie internetowej miasta nazywają to, czym zajmuje się ta jednostka, właśnie "opieką społeczną".

Odpowiedz
avatar Hachimaro
-1 1

@vera: Czyli stronę miasta wykonały osoby niekompetentne. Nie oznacza to, że należy powielać ich błędy.

Odpowiedz
avatar vera
0 0

@Hachimaro: Taaa i to najwyraźniej strony wielu miast, bo to dość powszechne sformułowanie. Nadal nie wiem, o co ci chodzi.

Odpowiedz
avatar aninanii
2 2

To jeszcze nic. Znajomy z pracy opiekował się jakimś panem X, który nie był w stanie się poruszać. Miał jakąś tam opiekę medyczną (tu nie mam pojęcia, czy to był MOPS czy cokolwiek innego), oraz opiekuna z PCK. Wiecie, facet sparaliżowany od pasa w dół, to trzeba dupę podetrzeć i umyć. Myślicie, że pielęgniarka, czy gość z PCK to robili? Gdzie tam. Pielęgniarka przychodziła, popatrzyła i sobie szła. Gość z PCK miał siedzieć z panem X dwa razy w tygodniu po 2 godziny. Myślicie, że z nim w tym czasie chociaż porozmawiał? Nie. Facetowi amputowano ostatnio nogę, bo pielęgniarka nie zauważyła problemów, facet z PCK nie interesował się. Trochę się przejęli, kiedy kolega musiał dzwonić po karetkę i załatwiać transport i szpital. Co było po amputacji (to się dzieje w ostatnich dwóch miesiącach)? Gość z PCK przyszedł pewnego dnia, podsuwa znajomemu kartę pracownika i mówi: pan mi się tu podpisze że byłem, bo ja muszę za pół godziny wychodzić, spieszę się na weekend.

Odpowiedz
Udostępnij