Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Co tu zaszło? Razem z mamą prowadzę kwiaciarnię. Kilka tygodni (może miesięcy)…

Co tu zaszło?

Razem z mamą prowadzę kwiaciarnię.
Kilka tygodni (może miesięcy) temu, mama opowiedziała mi dziwne zdarzenie, która miała w pracy.

Przyszedł klient i zamówił kosz róż za ponad 200 złotych. Kosz chciał odebrać następnego dnia, a całość okrasił szczegółową opowieścią, o tym, że jest marynarzem, właśnie wrócił do domu, a tak się złożyło, że żona w podróży służbowej i będzie jutro, to zrobi jej niespodziankę. Luz, romantyk przybił do portu.
Wyszedł z kwiaciarni, ale po kilkunastu minutach wrócił, lamentując, że zatrzasnął w aucie klucze do mieszkania, pieniądze, telefon, wszystko. Żeby rozwiązać sytuację, potrzebowałby 50 złotych, żeby dojechać taksówką do pracy do syna.

Ehe.

Mamie już bardzo śmierdziało, ale ponieważ asertywność -10, ciągnęła z nim dyskusję, że nie może mu ani dać, ani pożyczyć tych pieniędzy. Stanęło na tym, że użyczy mu telefonu, żeby do tego syna mógł zadzwonić i coś wymyślić. Przy mamie faktycznie wybrał numer i przeprowadził wylewną rozmowę. Podziękował i poszedł, zapewniając, że zaraz po otwarciu badylarni odbierze zamówienie.

Mama tknięta śmierdzącym przeczuciem spojrzała w połączenia wykonane z telefonu i okazało się, że żadne nie zostało wykonane.
Tknięta już cuchnącym smrodem, nie zrobiła kosza i dobrze, bo pan się więcej nie pojawił.

Sytuacja jasna, facet chciał ją zrobić na 50 zł.
Podziwiłam się nad ludzką pomysłowością i zapomniałam.

Aż do dzisiaj, kiedy na mojej zmianie do kwiaciarni wszedł pan. Jego zachowanie wskazywało na duży niedoczas i podenerwowanie. Poprosił o ułożenie mu od ręki dużego bukietu, tak za 200 zł. Zadowolona z takiego zlecenia, rozmawiając już z kolejnym klientem, składałam ten wielki i czasochłonny bukiet. Facet przerwał nam, bardzo uprzejmie prosząc o możliwość skorzystania z mojej toalety, bo wypił dwie kawy i krótko mówiąc, zaraz się posika.
Nie byłam zachwycona pomysłem, ale genetycznie asertywność -10 i mu pozwoliłam. Po wyjściu stwierdził, że widzi, że jeszcze mi zejdzie, więc wyjdzie sobie zapalić.

Ehe.
Tyle go widziałam.

W pierwszym odruchu myślałam, że poszedł do sklepu po te fajki, albo do domu i mu zeszło.
W drugim, że to jakiś mega dziwny patent na naciągnięcie na możliwość skorzystania z toalety (w kibelku żadnych "szkód" nie odnotowałam).
W trzecim, zadzwoniłam do mamy pożalić się, że zmarnowałam przez palanta kwiatów za miliony monet i wtedy mnie olśniło, że już podobną historię słyszałam.

Ten sam facet, podobny patent, bezczelność sięgająca sufitu i moja i mamy głupota.
O co tym razem chodziło? Jeśli o skrojenie mnie z portfela, to miał pecha, bo cała torebka leżała pod kasą.
Co zrobiłby, gdyby w kwiaciarni była mama, nie ja?

Liczyć na to, że więcej nie wróci, czy zgłosić na policję (Co? Nie wywiązanie się z ustnej umowy?)?

Trochę średnio się czuję z perspektywą, że w okolicy krąży ktoś taki, bo od razu mam w głowie kilka scenariuszy i każdy gorszy.

kwiaciarnia oszust

by nonick
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar krzycz
31 31

Co zrobić? Dla bukietów na miejscu brać kasę przed rozpoczęciem nad nim pracy, a dla robionych na zamówienie na następny dzień - brać dużą zaliczkę?

Odpowiedz
avatar nonick
6 6

Jako że sytuacja mamy miała miejsce już jakiś czas temu (kiedy kwiaciarnia się rozkrecała) to już dawno mamy nauczkę z zaliczkami "na następny dzien". Ale szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie pobierania zapłaty przed zrobieniem kwiatów, nigdy nigdzie z taką praktyką się nie spotkałam i w zasadzie przez jednego oszusta musiałabym "karać" normalnych klientów. Nie jestem przekonana, ale to jest jakieś wyjście.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
4 4

@nonick: No tu masz rację, ale może jest to rozwiązanie dla dużych bukietów?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 października 2016 o 13:57

avatar tick
9 11

Znajoma prowadzi mały pensjonat. W zasadzie dopiero zaczęła prowadzić. Wszystko ładnie, wszystko pięknie. Goście zadowoleni... No właśnie, goście... prawie cały czas ma pełną rezerwację, tylko gości jakoś nie widać... Konkurencja rezerwuje miejsca na ukraińskich numerach telefonu i nikt się nie zjawia.

Odpowiedz
avatar pasia251
9 9

@tick: jakoś dziwnie prowadzi ten pensjonat, bo nie spotkałam sie jeszcze z takim, który nie pobiarałby zaliczki...

Odpowiedz
avatar tick
6 8

@pasia251: rezerwacje robi przez portal rezerwacyjny, a tam wymagane jest co najmniej 5 pozytywnych opinii, żeby pobierać zaliczki. I, tak jak pisałem, dopiero zaczyna (ale już ma te opinie, więc "lewe" rezerwacje się skończą).

Odpowiedz
avatar obserwator
0 0

@tick: Przestać przyjmować z tych numerów rezerwacje lub żądać zaliczki.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-1 5

Ej ej ej, czemu kwiaty niby zmarnowane? Nie można ich spowrotem do wody wstawić?

Odpowiedz
avatar Axisss
4 4

@bloodcarver: Robienie bukietu, szczególnie takiego za 200zł, to nie związanie kilku kwiatków razem ;) Zapewne zostały mocno przycięte, być może wbite w specjalną gąbkę, więc nie... nie da się ich tak po prostu odzyskać i sprzedać dalej, a na pewno nie wszystkie. Co do historii, przy droższych bukietach - zaliczka i problem w większości znika.

Odpowiedz
avatar nonick
8 8

No dokladnie tak, róże ogołociłam z liści, słoneczniki i inne długasy ścięłam - mogę je wykorzystać w inne bukiety, ale róż już jako pojedyncze kwiaty nie sprzedam. W sumie więc może nie są doszczętnie zmarnowane, ale straciły na wartości i muszę z nimi kombinować .

Odpowiedz
avatar Isegrim6
-2 2

@nonick: róże ze słonecznikami pomieszać -.- barbarzyństwo

Odpowiedz
avatar Bubu2016
4 4

Może jednak warto byłoby zgłosić na policji próbę wyłudzenia (historia mamy) i mimochodem dodac ten ciąg dalszy?

Odpowiedz
avatar nonick
6 6

@Bubu2016: Zgłosiłam dzielnicowemu, bo okazało się, że próbował też oszustwa w Żabce obok.

Odpowiedz
avatar magic1948
1 1

@Bubu2016: O matko i co? Jaka próba wyłudzenia? Słowo przeciw słowu, nikt tego nie łyknie. No chyba że jest monitoring z fonią. Ludzie, po prostu trzeba nie dać się robić na szaro (bukiety na zaliczki i nie pożyczanie kasy obcym typom).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

A może kryje się za tym grupka ludzi, którzy się zajmują takimi machlojkami, a to była próba zemsty? W końcu ostatnio z mamą nie dałyście się nabrać, więc być może ktoś bardzo chciał, abyście i tak były stratne.

Odpowiedz
avatar MsciwyFrustrat
0 0

Na pewno chciał się odkuć za to że za pierwszym razem mu nie wyszło i zostawił wam "upperdeckera".

Odpowiedz
avatar matias_lok
1 1

Za każdym razem jak robię zamówienie w kwiaciarni, nawet na ślub - to albo się daje 50% zaliczki, albo cała płatność z góry jak wiązanka na miejscu - zwłaszcza gdy to nie jest bukiecik za 20zł.

Odpowiedz
avatar leonkennedy
0 0

Winna też jest autorka historii. Zamówienie na tak dużą kwotę zawsze się zabezpiecza w postaci zaliczki.

Odpowiedz
Udostępnij