Czy znieczulica jest wytworem XXI wieku? Ja uważam, że kiedyś też była.
Sytuacja sprzed ok. 15lat.
Miałam 7-8 lat. Mieszkaliśmy na wsi. Do szkoły miałam 100 może 200 metrów od domu. Polne, mało uczęszczane drogi. Jako dzielna kilkulatka, sama pokonywałam tą trasę.
Przyszła wiosna, więc wyciągnęłam rower z piwnicy i pojechałam do szkoły.
Po skończonych lekcjach założyłyśmy soę z koleżanką, która szybciej dojedzie do domu. Stawka wysoka- dwie gumy kulki ;)
Byłam tak skupiona na wygranej, że nie zauważyłam kamienia leżącego na drodze. Rower przeleciał nade mną a ja zaryłam twarzą w glebę. Chyba nawet straciłam na chwilę przytomność.
Co piekielnego w tej historii? Całą sytuację widziały 3 osoby. I nikt nie podszedł,żeby mi pomóc.
PS. Złamany nos, poobcierane wszystko, co było odkryte. Niestety nie wygrałam gum, ale nie przegapiłam bajek, które zaczynały się o 9 ;D ( tydzień siedzenia w domu i zero obowiązków, bo nos boli).
Historia trochę urwana w połowie. Skąd wiesz o tych 3 osobach w pobliżu? Pamiętasz ich, czy ktoś ci opowiedział? I kto ostatecznie ci pomógł? Koleżanka, rodzice byli w pobliżu, sama się ocknęłaś i poszłaś do domu? To ważne do oceny historii.
Odpowiedz@NiePyskuj: Wiem, że sąsiedzi widzieli, bo stali przy drodze. A do domu sama doszłam, bo opeócz rozwalonego nosa nic mi nie było.
Odpowiedz@anonimowa94: Myślałam, że twój stan był poważniejszy, skoro piszesz o utracie przytomności. Skoro po chwili wstałaś o własnych siłach i poszłaś do domu, to pewnie założyli, że rodzice się tobą zajmą. Gdybyś leżała nieprzytomna kilka minut to co innego, ale w tamtych czasach dziecko wywalające się na rowerze to był chleb powszedni.
Odpowiedzkiedyś, to dzieci były robotnikami.
Odpowiedz