Historia o tym jak szybko można się nauczyć kultury w szkole.
Historia jeszcze z czasów mojej nauki w gimnazjum. Mieliśmy wychowawczynię nazywającą się powiedzmy Kowalska. Razu pewnego zostałem wysłany po dziennik do tejże Pani, która miała lekcje w takiej małej salce na końcu szkoły. Wszedłem i na pierwszy rzut oka jej nie zauważyłem, więc spytałem dość głośno: Jest Kowalska? Najpierw zobaczyłem szerokie uśmiechy klasy a potem szeroki uśmiech pani Kowalskiej. Od tej pory już nigdy nie przyszło mi do głowy by używać nazwisk nauczycieli bez odpowiedniego tytułu.
szkoła nauczyciele
Znaczy się, że używałeś później zwrotu "Pani" lub "magister"?
Odpowiedz