Jak codzień po pracy wstąpiłam do osiedlowej piekarni po pieczywo:
- Dzień dobry. Graham krojony poproszę.
- 1.95 zł... (kasjerka nagle łypie jednym okiem na moją obrączkę, drugim szuka reszty z dwuzłotówki i zaczyna wywiad). A jak się pani w małżeństwie układa?
- ...
- (czeka... patrzy na mnie spragniona wieści z głupim uśmiechem na twarzy, ale ani reszty, ani chleba nie wydaje).
- A skąd to pytanie? - zapytuję nieśmiało zupełnie obcą mi kobietę.
Pani z furią rzuca na ladę bochen chleba, zapomina o reszcie i o paragonie, po czym wściekła wybiega na zaplecze. Wychodzę. Kiedy już mijam próg sklepu słyszę tylko cichy syk:
- A ja ci i tak ty s*ko dobrze życzę!
Razem z mężem serdecznie dziękujemy za troskę :-)
Osiedlowa piekarnia
Za cholere nie rozumiem o co chodzi :-/
Odpowiedz@salee_n: o, to nie jestem sama...
Odpowiedz@salee_n: ja tym bardziej - znam kobietę tylko z widzenia, nie mam w zwyczaju rozmawiać z obcymi o moim życiu osobistym, na drobne zakupy chodzę najczęściej sama... A wścibskich ludzi omijam szerokim łukiem. Oj coś mi się wydaje że pora odkurzyć wypiekacz do chleba :-)
OdpowiedzAni ja ;)
Odpowiedz@salee_n: Są chyba dwie opcje: -Pani jest/była zakochana w mężu autorki, ale została odrzucona/niezauważona. -Obrączka wygląda na dość drogą i pani zamarzyło sie odbić męża autorce.
Odpowiedz@BlackVelvet: Ty ją znasz tylko z widzenia, a mąż? W sumie to jedyne logiczne wyjaśnienie jakie mi przychodzi do głowy, że znali się wcześniej i na coś liczyła, rozczarowała się i nie umie przyjąć niepowodzenia...
Odpowiedz@salee_n: na przyklad o to ze babsko bylo wscibskie i jak autorka nie chciala odpowiedziec na osobiste pytanie obcej badz co badz osobie, to popisalo sie elokwencja?
Odpowiedzdziękuję za odpowiedzi, jesteście wspaniali :D
OdpowiedzMoże to głupie, ale moje pierwsze skojarzenie - sfrustrowana kochanka męża, która spotykając przypadkiem żonę nie potrafi się powstrzymać i próbuje rozeznać czy sytuacja naprawdę wygląda tak jak przedstawia to mąż (który mami ją bredniami o nieszczęśliwym małżeństwie).
Odpowiedz@Szarutka: A wiesz, że pomyślałam o tym samym ? :D
Odpowiedz@Szarutka: Tak samo pomyślałam. Eentualnie jego była,którą szlag trafia, że nie ona jest żoną.
Odpowiedz@HermionaGranger: Ja też :).
OdpowiedzZ punktu widzenia faceta: kobieta opisana w historii prawdopodobnie poległa w tzw. "friend zone". Nie chce mi się wierzyć w teorię @Szarutki, choć prawdopodobnie jako facet "nie wiem, nie znam się..." Mam nadzieję, że "zastrzyk jadu" nie wprowadził toksyn do związku i że Aksamitna po tej akcji nie będzie dobierać sobie za bardzo do głowy, bo wówczas Pani kasjerka odniesie zwycięstwo.
Odpowiedz@LJ73: Też bym stawiała na kochankę, kobieta z friend zone to inna kategoria, często koleżanka, którą żona by znała a tutaj mamy obcą kobietę. Zwłaszcza że autorka mówi, że raczej nie często z mężem chodzi po drobne zakupy.
Odpowiedz@Szarutka: Ewentualnie jeszcze byc może chodzi o jakieś osiedlowe ploty, w końcu ludzie niestworzone rzeczy wygadują o innych...
OdpowiedzAlbo ta pani coś wie....
OdpowiedzKobieta pewnie przechodzi po prostu bardzo ciezkie chwile we wlasnym zyciu uczuciowym.
OdpowiedzProszę Pani, normalnie tragedia, ja już ledwo daję radę, nawet teraz po chleb cudem wyszłam z domu, no mąż to po prostu niewyżyty buhaj, boję się nawet po coś schylić do lodówki, ciagle tylko mu jedno w głowie, proszę Pani, pięć lat po ślubie, a on nawet za inną nie chce się obejrzeć... A że tak zapytam, u Pani też tak ciężko w tym temacie?
Odpowiedz@arokub: coś mi się zdaje, że głodnemu (nomen omen) chleb na myśli ;-) a na poważnie - szkoda, że nie mam Twojego refkleksu!
Odpowiedz@BlackVelvet: ;) Niestety wiele razy się złapałem na tym jaki to mądry i wygadany byłem już po fakcie, szybka i celna riposta to trudna sztuka.
Odpowiedz@arokub: Gorzej gdyby powiedziała że ona jej męża też zna z tej strony ;) a historia wskazuje na to , że tak jest.
Odpowiedz@Poziomeczka: mój małżonek nie przepada za czerstwym pieczywem :-D
Odpowiedz@arokub: Wujek Staszek, mistrz ciętej riposty, śmiałby się nie zgodzić z tą opinią :)
OdpowiedzChamsko, ale jednak dobrze życzyła :) P.S. Tylko pięciogroszówki szkoda...
Odpowiedzbo sie placi PO otrzymaniu towaru po to, by w takiej sytuacji po prostu wyjsc nie kupujac nic ja bym powiedziala bardziej lub mniej grzecznie- a c...o to pania obchodzi?
OdpowiedzTa pani kasjerka to pewnie jakaś stara panna której nikt nie chce. Może i minusy dostanę, a może i prawdę powiedziałem.
Odpowiedz