Historia za zgodą kuzynki dodana.
Kuzynka najęła się do pizzerii na robotę dorywczą podczas studiów. Do mnie nie poszła, bo studentów mamy komplet.
Początkowo fajnie-obsługa pokazuje co ma robić, uśmiecha się, jest komunikatywna. Szef słucha jej, daje jej taki grafik jaki ona chce.
Do czasu.
Do czasu, aż pewnego dnia się przecięła nożem, biorąc deskę na zmywak. Ostrze przejechało po wewnętrznej stronie dłoni. Kuzynka zobaczyła krew, rozcięte mięso i...zemdlała.
Obudziła się na krześle, w kanciapie kierownika. Kierownik zrobił jej opatrunek z papieru toaletowego, bo...w apteczce nie było ani jodyny ani bandaża. Stwierdził, że "hej, wcale nie jest tak źle, pójdź dziś do domu, poczujesz się lepiej to daj znać, ok?".
Stwierdziła, że nie będzie robić problemów szefowi, bo jest fajny, a poza tym jest na umowie na zlecenie.
I poszła, z przesiąkającym krwią papierem toaletowym do domu, gdzie ciotka mało co nie dostała zawału, a wujek czerwony ze złości jechał z nią do szpitala.
W szpitalu dali profesjonalny opatrunek, ale rana ropiała.
Z tego powodu kuzynka nie poszła do pracy ani dnia następnego, ani przez następne 2 tygodnie.
Jak wróciła-atmosfera zmieniła się o 180 stopni. Była traktowana jak popychadło, pojawiały się ironiczne uśmieszki kiedy pytano "jak tam twoja rąsia? A możesz machać łapką?".
Kiedy była na zmianie i był ruch, ona uwijała się jakby miała motorek w tyłku, a reszta siedziała sobie w kanciapie z kierownikiem i gadała.
Kiedy kierownik zaczął na nią drzeć mordę przy gościach że nie wyrabia, nie wytrzymała i pieprznęła fartuchem, odeszła.
Teraz na mieście pośród restauratorów ma łatkę leniwej furiatki symulującej i samookaleczającej się. Skąd wiem? Bo wieść o niej dotarła i do naszej restauracji pocztą pantoflową.
Piekielny szef jednak coś ledwo ciuła i swoją pizzerię będzie zamykać (płacze że to przez "te wredne sieciówki").
pizzeria
No pewnie, bo ludzi (restauratorów) interesuje jakaś pomywaczka.
OdpowiedzZ jakiego to powodu? Tym razem historia kogoś innego, zebyśmy się nie czepiali, tak? Człowieku, znowu, jeśli sprawdzisz historie to takich jak ta opowiastek bylo dużo, ale znów nie zdazyla się wcale, prawda? Urzekła mnie ta sprawdiedliwosc dziejowa ze szef zamyka knajpe..bo z jakiego powodu? PS, jesli to co piszesz jest prawdą, to pozew za to co zrobił szef >>>>ewentualne koszty leczenia
OdpowiedzPrzez dwa dni i dwa tygodnie (czyli przez cale 16 dni) nie poszla do pracy, bo rozciela sobie reke? Alez to wielka musiala byc rana, ktora nawet nie byla szyta, ani nie bolala! (bo nic na ten temat nie pisano), ale zaraz zaczela ponoc ropiec (ale tez nic nie napomknieto na temat n.p. koniecznosci zastosowania antybiotykow). Sa ludzie, ktorzy z malymi dolegliwosciami, tu nawet spowodowanymi przez wlasna nieuwage/nie przestrzeganie BHP, zaraz mdleja, nie ida do pracy, a potem dziwia sie, ze maja opinie symulantow, markirantow, samookaleczeniowcow. Czy ta kuzynka miala w ogole L4, czy lekarz jej w ogole nie widzial? Sa ludzie na swiecie nawet za glupi do ostroznego uzycia noza, albo poniewczasie dziwia sie, ze ostry. Ciotka dostajaca niemal zawalu na widok rozciecia - tez conajmniej dziwna, a w szpitalu przeciez tylko zrobili opatrunek, czyli nic strasznego/wielkiego chyba nie bylo. Widocznie dziewczynie nie chcialo sie kawal czasu chodzic do pracy, bo trzeba pracowac, a tu byla fajna wymowka.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Mój chłopak dostał zakażenia ręki, bo skaleczył się zardzewiałym drutem. I wyobraź sobie, że lekarz zabronił mu wysiłku przez tydzień. Nie wiem, co się tak uczepiłeś, gdy ktoś jest chory i nie idzie do pracy. Ty to pewnie jesteś takim twardzielem, że nawet krwawiący kikut nie byłby dla Ciebie przeszkodą?
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: "a poza tym jest na umowie na zlecenie". W przypadku takiej umowy nie wystawia się druku ZUS ZLA ponieważ do niczego nie jest on potrzebny zleceniobiorcy. Formalnie kuzynka Skorpiona nie pracowała w pizzerii. Jeśli ktoś jest na zleceniu to nie ma obowiązku chodzić codziennie do miejsca wykonywania zlecenia w regularnych godzinach i wykonywać czynności pod nadzorem zleceniodawcy, gdyż wyczerpuje to znamiona umowy o pracę a takowej nie dostała.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Należałoby opisać, że rana miała długość 73mm, że bolała i najlepiej dopisać przy jakich ruchach, że krwawiła 4 godziny potem już przestała ale się sączyło, a ropieć zaczęła po X dniach i ropiała Y dni. Czy założono szwy, jeśli tak to ile i w jakich odstępach. Aaaaaa i napisać czy był antybiotyk, jaki, w jakiej postaci, dawce, na ile dni, chociaż najlepiej dać linka do recepty. A to opisują zdawkowo, że rana, że 2 tygodnie się goiło i się dziwią, że ktoś oskarża o fejk i/lub symulanctwo.
Odpowiedz@mesing: To że jest umowa zlecenie nie oznacza że nie ma chorobowego, jeśli są opłacane składki to tak samo dostaje kasę z ZUS, co więcej zawsze 100%, a nie jak w przypadku umowy o prace 80%.
OdpowiedzW zeszłym miesiącu Scorpion był na pierwszym miejscu w rankingu, więc trzeba sukces powtórzyć. Tym razem krzepiąca nasze serca historia Kuzynka Scorpiona i Mroczny Szef o pokrzywdzonej kuzynce, która na mieście zyskała niesprawiedliwą opinię. Ale jak w każdej bajce wszystko się dobrze kończy, los ukarał Mrocznego Szefa bankructwem. Dobro wygrywa po raz kolejny!
Odpowiedz@rahell: kuzynka za rok czy dwa zatrudni tego złego szefa
Odpowiedz@rahell: dziś się dowiadujemy "Rodzina Scorpiona i mroczne dziedzictwo" a przy okazji że Scorpion to pracuje nawet w restauracji, oby coś lepszego niż "frytki do tego", choć by mnie to wcale nie zdziwiło :)
Odpowiedz@Isegrim6: A jeszcze parę miesięcy temu był chyba ochroniarzem... :D
OdpowiedzPrzecięła rękę nożem, biorąc deskę na zmywak? Jak? I tak głęboko? Gdzie na wewnętrznej stronie dłoni jest tyle ciała, żeby zobaczyć "przecięte mięso"? Scorpion, jak Cię lubię, tak teraz już przesadziłeś. Pracowałam z nożami w sumie z osiem lat i nie ma opcji, żeby biorąc w rękę deskę, skaleczyć się nożem. Chyba że nóż leży ostrzem na uchwycie, ale wtedy należałoby go zdjąć i umyć osobno.
OdpowiedzWyjścia dwa-albo była rzeczywiście w szpitalu i rana była na tyle poważna, że dostała 2 tygodnie zwolnienia- wtedy szef nie ma prawa wypominać, albo jej się nie chciało do pracy chodzić a ręka była pretekstem, bo o szyciu nic nie piszesz. Gdyby było szycie i ropienie to by zapewne zgłosiła wypadek przy pracy (rodzaj umowy nie ma nic do rzeczy), wtedy na bank zwolnienie itp. Dorosłe życie i praca to nie przedszkole, nie ma, że główka boli to nie idę. Ja pracowałam z jedną ręką na temblaku.
OdpowiedzEeeee temblak? 3 miesiące robiłem z łokciem tenisisty, na rewir to mnie kumple z roboty wywalili, jak bym 5 kilowym młoteczkiem zabił czlowieka przy przecinaniu nakrętki na klucz 42. Nie utrzymałem młotka w dłoni.
Odpowiedz@Buka85: Rodzaj umowy ma wielkie znaczenie. Komu chcesz zgłosić wypadek przy pracy na umowie zlecenie lub o dzieło? Zleceniodawcy? On formalnie nie jest twoim pracodawcą tylko zleceniodawcą. Po wykonaniu zlecenia wystawiasz rachunek do zapłaty za wykonaną usługę, czynność lub dzieło, on płaci i się rozstajecie lub dostajesz kolejne zlecenie od niego.
Odpowiedz@mesing: Jeżeli zleceniodawca się zgodzi to można zgłosić wypadek przy pracy.
Odpowiedz@bronksiu: Ale jakiej pracy? Na zleceniu się nie pracuje tylko wykonuje zlecenie. Wypadek co najwyżej możesz zgłosić samemu sobie. Jedyne co cię wiąże ze zleceniodawcą to zlecenie, za wykonanie którego wystawiasz mu rachunek. Zleceniodawca nie jest pracodawcą i guzik go obchodzi twój stan fizyczny czy zdrowotny. On po prostu kupuje u Ciebie usługę. To tak samo jak zamawiasz sobie elektryka do domu. Jak sobie złamie nogę podczas przejazdu z domu do miejsca wykonywania usługi czyli np. Twojego domu to czy ma on Ci głosić wypadek w drodze do pracy? Po co? Jego złamana noga jest tylko i wyłącznie jego problemem nie Twoim.
OdpowiedzWszyscy macie rację, tylko zapominacie o realiach - umowa o dzieło czy zlecenie jest w Polsce traktowana jak substytut umowy o pracę (niestety). Co innego, kiedy podpisujemy umowę o dzieło na dajmy na to pomalowanie mieszkania, a co innego kiedy mamy umowę o dzieło a zasuwamy na cały etat czy pół przez długi okres czasu. Ok- zwolnienie nie jest potrzebne bo nikt za to nie zapłaci, ale stanowi potwierdzenie naszej deklaracji o niemożności wykonywania pracy. Wtedy zleceniodawca wie, że nie lecimy w kulki i odechciało nam się pracować, tylko naprawdę mamy problemy. Nie jest karalne poprosić o L4 jak pracujemy na umowie zleceniu.
Odpowiedz@Buka85: Co wy macie z tym brakiem siana za "L4" na zleceniu? Pierwsze z brzegu: http://kadry.infor.pl/zatrudnienie/zlecenie/696676,Umowa-zlecenie-a-zwolnienie-lekarskie.html @mesing mylisz chyba zlecenie z dziełem.
Odpowiedz@mesing: Sam zgłaszasz L4 w ZUS.
OdpowiedzSkorpion zrób coś pożytecznego i przestań wymyślać.
Odpowiedz@Lynxo: Marzenie ściętej głowy.
OdpowiedzKilka słów o pracy w restauracjach - nie zagłębiając się w to co bohaterka robiła, że się zacięła. Noże używane w restauracjach to nie Wasze noże z kuchni. Zazwyczaj są piekielnie ostre. Znajomy kucharz pierwszego dnia pracy też sobie rozciął rękę nożem, a właściwie tasakiem - skończył ze szwami, zwolnieniem lekarskim na chyba 3 tygodnie no i oczywiście zerwaniem umowy. Więc wyżej przedstawiona historia mogła mieć miejsce.
OdpowiedzZazwyczaj -jak se naostrzysz to masz ostry. I opeer za marnowanie czasu na pierdoły. Też pracowałam w kuchni.
OdpowiedzA byly smoki i jednorozce w tej bajce?
Odpowiedz