Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Tak się składa, że życie potoczyło mi się niefajnie. W bardzo młodym…

Tak się składa, że życie potoczyło mi się niefajnie. W bardzo młodym wieku zostałam sama, jedynie z jedną babcią, z którą przedtem nie miałam wiele kontaktu. Babcia, na nieszczęście, jest osobą chorą psychicznie, od młodości choruje na schizofrenię, wobec czego nigdy nie pracowała, zawsze mieszkając "przy rodzinie". Z wiekiem do jej choroby zaczęły dochodzić dodatkowe objawy, związane ze starością i demencją.

Babcia jest wobec tego osobą bardzo trudną. Wyobraźcie sobie taki dzień:

Wstajecie rano, po kilku godzinach snu, bo babcia akurat miała w nocy atak agresji. Robicie śniadanie, dajecie chorej leki. Ale nie ma tak łatwo - babcia jest przekonana, że chcecie ją otruć. Po dwóch godzinach użerania się dajecie spokój, mimo że bez leków będzie tylko gorzej. Musicie iść do pracy, wtedy przychodzi opiekunka. Miesięcznie oddajecie jej 1/2 pensji, ale i tak zapewne zrezygnuje po miesiącu czy dwóch - nikt nie wytrzymuje długo z agresywną, chorą osobą. Możecie zamiast tego zrezygnować z pracy, ale wtedy dostaniecie całe 1700zł, aby utrzymać siebie i ciężko niepełnosprawną osobę. Robicie obiad, w międzyczasie słuchając przekleństw, ponieważ wyrzuciliście zwiędłą paprotkę. Babcia zakazuje ruszać cokolwiek, zbierając i znosząc przy tym z podwórka każdego śmiecia, jakiego znajdzie. Po obiedzie macie z tego wszystkiego ochotę się upić, na nieszczęście jednak babcia uważa, że macie 12 lat - całkiem dosłownie i taki wybieg skończyłby się napadem agresji.

Oczywiście, możecie się zamknąć w pokoju, ryzykując dobijanie się pięściami przez następną godzinę. Babcia robi też tak, gdy jesteście w łazience, wrzeszcząc, że wezwie milicję. Po obiedzie babcię trzeba umyć. Robicie to raz na tydzień, albo nawet na dwa, bo babcia naprawdę nienawidzi się myć. Kolejne leki, kolejna awantura. Potem jednak babcia idzie spać, świetnie - macie całe kilka godzin wolnego, które możecie poświęcić na sprzątanie tego, co babcia akurat rozwaliła w kuchni, gdy nie patrzyliście. Kolacji babcia nie chce jeść, odpuszczacie, idziecie spać. Jak macie szczęście, w nocy nikt do was nie przyjdzie i nie będzie wrzeszczał przez następne godziny, że razem ze zmarłą dwadzieścia lat wcześniej ciotką chcecie ją okraść.

Ile można tak wytrzymać? Kilka miesięcy? Rok? Ja wytrzymałam półtora, zanim spakowałam się i wyjechałam na studia do innego miasta. Babcia trafiła do ośrodka państwowego.

Gdzie tu piekielność? Dalsza rodzina, która nie kiwnęła palcem, aby pomóc, wszyscy sąsiedzi uważają mnie teraz za wyrodną wnuczkę, która wpakowała babunię do domu starców, aby samej "puszczać się i imprezować". Każda z tych osób wiedziała, jaka jest babcia, w końcu mieszka tu praktycznie od czasów wojny, nikogo nigdy to nie interesowało.

by ~Gnoria
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar FlyingLotus
30 32

@Morog: naprawdę sądzisz, że takie historie nie mają miejsca?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 8

@Morog: dobrze, że nie katofobia.

Odpowiedz
avatar Morog
-5 7

@FlyingLotus: no w telewizji pełno jest programów typu "dlaczego ja"

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
3 3

@Morog: skoro nie odróżniasz telewizji od rzeczywistości to pozostaje mi tylko współczuć.

Odpowiedz
avatar Gbursson
0 0

@tysenna: nie chwal dnia przed zachodem, zawsze można z tego zrobić katofobię :)

Odpowiedz
avatar minutka
7 11

Serdeczne współczucie. Niech by tak każdy pomieszkał JEDEN dzień z Twoją babcią...

Odpowiedz
avatar PablooS
22 26

Na każdy taki komentarz byłby mój: "To ja idę teraz odebrać babcię, a Pani/Pan szykuje papiery i babcię przynoszę do Pani tak na początek na 3 miesiące. Zobaczymy kto jest wyrodny i jakie będzie Pani/Pana zdrowie psychiczne po tych 3 miesiącach z babcią". A resztę kontr bym zlewał ciepłym moczem. Możliwe że szybko się skończy.

Odpowiedz
avatar Xenopus
15 17

@PablooS: Niewiele by dało. W końcu każda z tych osób uważa, że przed nią jest jeszcze mnóstwo osób, z autorką na czele, które mają obowiązek się chorą zajmować. Oni więc nie muszą nic robić poza ocenianiem. Szczególnie, że przecież "oni mają tak ciężko/nie mają warunków/mają swoje problemy"

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 20

Sama znam dużo osób, których bliscy są schizofrenikami i zastanawia mnie, dlaczego rodzina ich nie ubezwłasnowolni. Babka chorowała od młodości, dobra rozumiem,kiedyś mało kto o schizofrenii słyszał, ale w czasach obecnych? Moja koleżanka opowiadała kiedyś, jak matka chciała ją zrzucić ze schodów w trakcie ataku. Ale ona nic nie zrobi, bo to jej mama i nie chce jej skrzywdzić... serio? A jak matka kiedyś skrzywdzi ją? Szpital jest najlepszym wyjściem dla wszystkich

Odpowiedz
avatar Locust
8 12

@Day_Becomes_Night: Szpitale nie przyjmują od tak sobie pacjentów z demencją, schizofrenią itp. Wydają papierek o niepoczytalności, czy jak to tam się fachowo nazywa, i na tej podstawie można taką osobę ubezwłasnowolnić.

Odpowiedz
avatar mitzeh
19 19

@Day_Becomes_Night: ale ubezwłasnowolnienie to tylko i wyłącznie odebranie "zdolności prawnej", tzn. taka osoba nie może zawierać różnych umów (na przykład wziąć kredytu czy pożyczki), NIE oznacza automatycznie, że zostaje zabierana do ośrodka opieki (szpitale psychiatryczne wbrew obiegowej opinii nie służą temu, żeby zostawić tam pacjenta na kilka lat ani nawet miesięcy). Imo w schizofrenii najgorszy jest nie tyle charakter samych objawów (które mogą być rozmaite, popularne skojarzenie schizofrenia = agresja nie jest do końca prawidłowe), bo na to powstają coraz bardziej ulepszone leki, tylko fakt, że regularne zażywanie tychże leków i pozostawanie pod stałą opieką specjalisty są kluczowe w terapii tej choroby. Nie pamiętam już dokładnych statystyk, ale badania dowiodły, że pominięcie choćby jednej dawki leku na parę miesięcy (!) zwiększa ryzyko nawrotu o ileś tam procent. Na szczęście medycyna idzie do przodu i już teraz istnieją leki przeciwpsychotyczne (objawy psychozy to m. in. najbardziej kojarzone ze schizofrenią urojenia), które podaje się w zastrzyku raz na miesiąc. (Piszę "istnieją", bo z dostępnością, zwłaszcza w Polsce, bywa, cóż, różnie.)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@mitzeh: matka koleżanki miała zostać ubezwłasnowolniona ( schizofrenia), głównie dlatego, że właśnie nie chciała brać lekarstw, odwalała różne akcje i stanowiła zagrożenie dla siebie i innych. Chcieli ją oddać do jakiegoś ośrodka, a jak wiemy nie można nikogo nigdzie umieszczać bez jego zgody. A taki papierek pewnie pomógłby w umieszczeniu jej tam. A wiesz, co jest najgorsze? Pamiętam jak koleźanka mówiła, że starej nienawidzi, przy obiedzie ma ochotę zadźgać ją widelcem i chciałaby mieć macochę.... straszne....

Odpowiedz
avatar Malibu
0 4

@Day_Becomes_Night: Mój wujek choruje na schizofrenię. Dziadek nigdy nie dopuszczał do siebie myśli, że z jego kochanym synkiem może być coś nie tak. Na sugestie ze strony reszty swoich dzieci, że wuja należałoby zabrać do specjalisty reagował złością, że co to sąsiedzi powiedzą, X będzie siedział w domu, on mu będzie kupował papierosy, karmił i będzie ok. Babcia za wiele do gadania nie miała. Dziadek zawinął się ze świata, wujkowi się pogorszyło, babcia co raz bardziej się go boi, wbrew synowi nic nie zrobi bo przecież to syn. Cała rodzina wokół niego skakała, najpierw do psychiatry pod osłoną nocy woziła, potem tylko odbierała recepty, jaśnie Pan brał gdy chciał. Darmozjad patrzy tylko jak 80-cio letnia matka zakupki mu taszczy co rano, bo on świeżą bułeczkę by zjadł i kiełbaskę. I tylko czekam, na dzień w którym dowiem się, że opieka nad nim spadnie na mnie.

Odpowiedz
avatar Grav
1 1

@Malibu: Nie wiem z jakiego tytułu miałaby spaść na Ciebie, a nie na kogokolwiek innego z rodziny. Kogoś starszego, na ten przykład, kto ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za brak reakcji przez długie dekady. O ile nie mieszkasz razem z babcią i wujkiem, tylko w jakimkolwiek innym miejscu, to wystarczy nie otwierać drzwi i nie pozwalać im zostawić u siebie wujka, gdyby próbowali :P

Odpowiedz
avatar mitzeh
1 1

@Day_Becomes_Night: racja, ubezwłasnowolnienie umożliwia też umieszczenie w ośrodku bez zgody :) Ale niestety nie jest to wszystko takie proste - samo ubezwłasnowolnienie trudno uzyskać (może dlatego wielu Twoich znajomych się tego nie podjęło - w sytuacji opiekowania się osobą chorą taka ilość biurokracji może przytłaczać), no a potem trzeba jeszcze znaleźć odpowiedni ośrodek - których wcale nie ma w Polsce aż tak dużo, jest więc problem z miejscami. No, chyba że faktycznie szpital psychiatryczny, ale, jak pisałam, szpitale nie są ośrodkami opieki, trafia się tam wtedy, kiedy objawy się nasilają i głównym zadaniem psychiatryka jest wyciszenie tych objawów i dobranie odpowiedniej farmakoterapii - jest to więc rozwiązanie dość krótkoterminowe. @Malibu: ale z jakiej racji opieka nad kimkolwiek miałaby "spadać" na Ciebie?

Odpowiedz
avatar Malibu
0 0

@mitzeh: @Grav: Nie miałam na myśli tutaj formalnego zrobienia ze mnie opiekunki. przewiduję jedynie scenariusz, że babcia odchodzi z tego świata szybciej niż on, matka przejmuje opiekę nad nim, jako że sama jest osobą co raz bardziej niesprawną prosi mnie o pomoc. Matce pomocy odmówić nie potrafię.

Odpowiedz
avatar Grav
0 0

@Malibu: To wiej czym prędzej do innego miasta. "Sorry, mam tu pracę, mieszkanie, faceta, nie mogę tak tego wszystkiego rzucić. Mogłaś zapytać zanim to na siebie wzięłaś."

Odpowiedz
avatar razzor91
17 17

Tak niestety jest często. Mój wujek był samotnym człowiekiem, który na starość miał problemy z pamięcią i nie tylko, moi rodzice i ja robiliśmy wszystko, żeby mu pomóc. Niestety raz sytuacja zmusiła nas do tego, że wujek nie mógł już mieszkać sam, załatwiliśmy mu prywatny dom opieki, widywał nas kilka razy w tygodniu i był dobrze traktowany aż do swojej śmierci. Mimo, iż nie był naszą najbliższą rodziną, rodzina uznała, że opiekowaliśmy się nim źle i jesteśmy złymi ludźmi, dopóki w tej dalszej rodzinie nie zachorowała starsza osoba i wtedy dopiero uświadomili sobie, jak trudne jest życie ze starszą schorowaną osobą. Gratuluje, że tak długo sama dałaś radę i powodzenia w życiu :)

Odpowiedz
avatar Iras
17 19

Najgłośniej krzyczą ci, którzy nigdy nie mieli do czynienia z osobą majaca problemy psychiczne typu alzheimer czy demencja. To co opisała autorka historii to nawet nie schizofrenia - moja babcia z alzheimerem idealnie wbija sie w opisy zachowań. Z dodatkiem prób skakania przez okno, oskarżeń, że ją więzimy, trujemy, głodzimy, wrzaski, że zabiliśmy jej córkę (wykrzyczane do właśnie tej rzekomo martwej córki) i agresją połączoną z rękoczynami. Próbowaliśmy - nie wyszło. A wtedy niektórych jeszcze poznawała. Próby skonczyły się szybko - stanowiła zbyt duże zagrożenie - dla siebie i dla nas.

Odpowiedz
avatar PablooS
2 6

@Iras: Hmm powiedziałbym że to właśnie zachowanie, które opisałaś to schizofrenia. Alzheimer to duża różnica i nie oznacza że ktoś jest agresywny. Pewnie może to być i alzheimer i schizofrenia. Oczywiście to tylko zwykły komentarz (w razie jakby mi ktoś tu zaczął pluć jadem). Lekarzem nie jestem.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
5 5

@PablooS: polecam książkę pt. Moje życie z Nancy. O kobiecie, która opiekuje się chorą na Alzheimera teściową. Bardzo podobne zachowanie jak opisane przez Iris.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
7 7

@PablooS: są różne odmiany Alzheimera. U mojej babci objawia się omamami wzrokowymi połączonymi z agresją.

Odpowiedz
avatar Iras
0 0

@PablooS: Zachowanie konkretnej osoby z alzheimerem zależy w dużym stopniu od jej własnej osobowości, a konkretniej - instynktowna reakcja na potencjalne zagrożenie. Agresja, ucieczki itp. - przyczyną jest nic innego jak strach. Obce miejsca, obce osoby, coś gadają, cos każą łykać, czegoś chcą, a w tym wszystkim jakieś przebłyski, często sprzed kilkudziesięciu lat...

Odpowiedz
avatar Tubka
13 15

Dziewczyno, gratuluję Ci hartu ducha, że tyle wytrzymałaś! Ja miałam dużo łagodniejsze przejścia z moim dziadkiem, ale i tak muszę brzydko przyznać, że ucieszyłam się kiedy umarł, bo oznaczało to spokój i dla nas i dla niego. Mieszkałam na wsi, a tam domy są zazwyczaj wielopokoleniowe, czyli dziadkowie, rodzice i dzieciaki. Po śmierci babci dziadek zaczął mieć problemy z pamięcią, ale jako były partyzant potrafił się tak zakamuflować podczas rozmowy, że osoby z bliskiej rodziny nawet nie zauważyły, że dziadek nie ma pojęcia z kim rozmawia. Potem zaczął zapominać w jakim czasie żyje i co się dookoła niego dzieje. Kiedyś zapytałam wprost ile ma lat to powiedział, że 18. Historie, które opowiadał (a uwielbiał opowiadać) też dotyczyły tylko okolic tego wieku, nic później. Ale upierdliwe gadanie dziadka to pikuś. Wkrótce zaczął gubić się w domu. Dom miał "zaledwie" 20 lat, a dziadek wychowywał się w domu wujka oddalony o kilometr od nas, ale na bardzo ruchliwej trasie bez chodnika. Rozpoczęło się ciągłe pilnowanie dziadka, bo jeśli włączył się tryb "idę do domu" to szedł wzdłuż tej drogi i wszyscy baliśmy się, żeby go samochód nie potrącił. Ale nie dało się go pilnować ciągle, szczególnie, że pod względem zdrowotnym był nadzwyczaj sprawny. Kiedyś wyszedł "do domu" w środku nocy (tata już spał, a my byliśmy na wyjeździe, więc nikt nie zauważył) i niestety pomylił kierunki. Dotarł pieszo i w piżamie do miasta (11km od nas! też bez chodnika!). Na obrzeżach miasta zgarnął go jakiś ochroniarz i zadzwonił do nas (o tyle dobrze, że dziadek pamiętał swoje imię i nazwisko oraz miejscowość, więc ochroniarz znalazł numer w książce telefonicznej). Później spacery się skończyły, ale dziadek zapomniał gdzie jest toaleta... Trzeba było go za każdym razem zaprowadzić do toalety, bo jeśli nie to obsikał miejsce w którym się znajdował, a do grubszej potrzeby nawet nie zdejmował majtek. Wtedy nie poznawał już nikogo, więc kiedy chcieliśmy go z tego syfu obmyć trzeba było go siłą zaciągnąć do łazienki słuchając przy okazji, że biją, kradną albo chcą zabić. Taki pogarszający się stan trwał 4 lata aż dziadek zaniemógł i po 4 miesiącach umarł. Miałam serdecznie dosyć tego pilnowania a szczególnie mycia, ale ja miałam do pomocy trzech braci i ojca. Nie wiem czy dałabym radę sama... Najgorsze jest to, że córka dziadka, która raz na miesiąc przyjeżdżała z nim porozmawiać (mimo mieszkania w sąsiedniej miejscowości) jakoś nie przykładała się do pomocy "kochanemu tatusiowi". Po latach wytknęła mojemu ojcu, że przecież my - wnuki mieliśmy obowiązek się nim zająć. Tatę się wkurzył, bo jakoś ona ani jej dzieci tego obowiązku nie miały. A zgadnijcie kto najbardziej walczył, że nie można oddać tatusia do domu starców (bo przecież co ludzie powiedzą!)?

Odpowiedz
avatar jonaszewski
1 1

@Tubka: Hasło "idę do domu" słyszałem wielokrotnie. Istnieją specjalne, nie tanie niestety, domy opieki, w których takim pacjentom stwarza się dużo lepsze warunki niż miałyby w rodzinie, umęczonej, rozżalonej, przerażonej i wściekłej. Tyle że zakorzeniona w Polsce mentalność oraz pokutujące przekonanie, że domy opieki to umieralnie, powodują, że każdy, kto odda rodzica czy dziadka do placówki opiekuńczej, automatycznie dostaje plakietkę wyrodnego dziecka. Ale jeśli chory jest w pełni zdrowy fizycznie i zdolny np. do podpalenia mieszkania lub ucieczki, naprawdę lepszym wyjściem dla niego jest zamieszkać w domu opieki, niż zostawanie na kilka godzin samemu w domu rodzinnym, gdy dziecko czy wnuk pracują. Tak było w przypadku mojej sąsiadki z Alzheimerem - wyszła z domu, kiedy nikogo nie było, błąkała się gdzieś po polach pół nocy, aż umarła z wychłodzenia, zanim ją odnaleziono.

Odpowiedz
avatar Habiel
9 11

Za każdym razem, gdy czytam taki tekst, to się boję. Moja babcia ma 80 lat i demencję. Nie potrafi nazwać niektórych rzeczy, nie wie jak jej córki i syn mają na imię. Pamięta za to, że mam chłopaka (zupełnie nie wiem czemu). Ma jakieś przebłyski, że miała siostrę, ale resztę rodzeństwa średnio pamięta, a było ich 8. Staramy się nią jak najlepiej opiekować, odwiedzamy ją codziennie, żeby dać leki. Jak jest pogoda to wyciągamy ją na spacer. Ale i tak najbardziej się boję, że przyjdzie taki czas, że nas nie pozna i nie damy już rady nią się zajmować.

Odpowiedz
avatar Qniczynka
8 10

Moja babcia ma schizofrenię. Na szczęście nie jest agresywna, ale przechodzi różne fazy. Czasami stwierdza, że nie je mięsa. Innym razem, że je tylko mięso. Raz jest wierząca, raz kościół omija szerokim łukiem (to dłuższa faza, od jakichś dwu lat na przykład nie dzieli się z nami opłatkiem). Od jakiegoś czasu ubzdurała sobie, że dobrze się czuje i nie będzie brała leków. Na szczęście mój dziadek ma do niej ogrom cierpliwości, szczerze go podziwiam, i stosuje różne "podstępy", aby zmusić ją do wzięcia tabletek. Te, które może podaje np. w kawie. Jazdy były, jak stwierdziła, że kawy nie lubi. Moja mama i jej brat zastanawiali się nad jej ubezwłasnowolnieniem, bo ma nieważny dowód i uważa, że nie musi go wymieniać. A walka z nią, podczas trwania "faz" to jak walka z wiatrakami. Z jednej strony, czasem, jej zachowanie staje się śmieszne, abstrakcyjne, ale generalie jest straszne. Ta choroba robi z ludźmi coś przykrego. Babcia uczyła muzyki, matematyki, działała w harcerstwie. A teraz... szkoda słów. Współczuję autorce szczerze.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
4 12

Choroby psychiczne sa tylko dwie: do wytrzymania dla krewnych, opiekujacych sie pacjentem, albo nie do wytrzymania. Sensowne jest - mozliwie szybko trzezwo ocenic, ze nie wolno klasc wlasnego zycia na oltarzu rodziny i w odpowiednim momencie oddac wariata (bo takim jest !) do jakiegos pasujacego osrodka, w ktorym sie nim mniej, albo wiecej fachowo zajma, bo to ich zawod. A samemu wreszcie zaczac znow ZYC! Inna sprawa, ze czasem taki dom fachowej opieki moze zrujnowac finansowo tego, kto ma wedlug aktualnego prawa obowiazek za niego placic, a to nie kazdy krewny, bo za n.p. wujka, czy innego dalszego pociotka - nie trzeba.

Odpowiedz
avatar mitzeh
3 3

@ZaglobaOnufry: z jednej strony jak najbardziej zgadzam się z ogólną myślą, że są granice poświęcania siebie nawet dla najbliższych - szczególnie kiedy mowa także o opiece "fizycznej" - z drugiej aż mi się słabo robi, jak widzę (rzekomo) lekarza piszącego z chorym człowieku per "wariat" z jawną pogardą.

Odpowiedz
avatar voytek
9 11

1.bardzo niefajnie... 2. ale czy starasz sie oddac babcie do domu opieki? prywatne sa bardzo drogie ok 3tys/m-c ale po jakims tam zasie oczekiwania (czasem lata) mozna dostac sie przez NFZ 3. a jesli babcia ma inna bliska rodzine (najlepiej dzieci) - nalezaloby sie udac do sadu o alimenty od nich

Odpowiedz
avatar zinooniz
1 5

Shiza to ciężka choroba moja mama jest chora wytrzymaliśmy 27 lat ale przez ostatnie 3-4 lata stan zaczął się pogarszać i po którymś razie ja nas nie wysadziła w powietrze (potrafiła wstać w nocy z zamiarem prawdopodobnie zagotowania wody odkręcić kurek kuchenki gazowej i się rozmyślić pójść dalej spać nie zamykając go rzecz jasna) podaliśmy ją o ubezwłasnowolnienie notebene miała jeszcze inne równie niebezpieczne przygody.

Odpowiedz
avatar Deanerys_Targaryen
3 3

I to jest naprawdę piekielna historia...

Odpowiedz
avatar Izabela32
0 0

Wyjątkowo ciężka sytuacja, ale wiem, że takie się zdarzają.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
4 6

Ludzie nie mają pojęcia o czym mówią. Moja babcia zachorowała na miażdżycę, połączone z demencją - masakra. Napady paniki, agresji, niepoznawanie bliskich, halucynacje. Babcia była całe życie bardzo aktywna i samodzielna, mieszkała sama. Kiedy zachorowała, tata przeprowadził się do niej, bo w naszym mieszkanku nie było warunków. To dało naszej rodzinie strasznie w kość. Taty prawie nie było w domu, a jak już był, to cały w nerwach i rozpaczy. Bywaliśmy u babci codziennie, ale ona już nikogo nie poznawała, ciągle tylko walka aby sobie czegoś nie zrobiła, strach czy nie wpadnie znów w histerię, czy próbując ją uspokoić czegoś jej nie zrobimy przypadkiem, dramat. Samo patrzenie co się stało z taką wspaniałą osobą było nie do zniesienia. Nie zrozumie tego żadna plotkara, która tak chętnie wydaje wyroki, a nigdy nikim nie musiała się opiekować.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Dobrze robisz, żyj najlepiej jak możesz - babcia nie powinna być twoim problemem :)

Odpowiedz
avatar GlaNiK
1 1

Uuuu, znam ten typ babci :(. Z moją było podobnie, różnica taka, że nie miała schizofrenii. Za to każdy ją chciał otruć, sypał jej coś do oczu żeby niewidziała, a na koniec prowadziła rozmowy z wyimaginowanymi postaciami. Potrafiło być przerażające.

Odpowiedz
Udostępnij