Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czytając o pogrzebie od razu przypomniał mi się najbardziej piekielny w jakim…

Czytając o pogrzebie od razu przypomniał mi się najbardziej piekielny w jakim miałam okazję uczestniczyć.
Zmarła pani Piekielna. Ogólnie kobieta dość zdrowa, śmierci kompletnie się nie spodziewała. Mieszkała w jednej z tych podkarpackich wsi, gdzie w zasadzie wszyscy młodzi wyjechali, a najważniejszą personą jest tu proboszcz.

Piekielna była osobą znaną wszystkim, osoba bardzo aktywna społecznie, radna miejska, przewodnicząca koła gospodyń wiejskich i jeszcze kilku komitetów. Nie powiem, żeby wszyscy ją kochali, bo była bardzo bezkompromisowa i potrafiła zajść za skórę. Jednak robiła to bez żadnych dodatkowych dochodów (oprocentowanie pensji z rady miasta), po prostu -jak pisałam - typ społeczny.

Przyszło załatwić pogrzeb, więc córki udały się do wspomnianego już proboszcza. Odmówił pogrzebu, cytując "jakby on Piekielną pochował, to by sumienie mu spokoju nie dało". Wyraził niechętnie zgodę na mszę pół godziny po pogrzebie, ale nic więcej. Tu należy wam się wyjaśnienie. Piekielna kilkanaście lat wcześniej obudziła się podczas operacji i od tego czasu kościoły omijała z daleka, bo gdy weszła do środka od tych świateł robiło jej się słabo. Mimo to organizowała wycieczki babom ze wsi do różnych klasztorów, czy też na Częstochowę i zawsze jak dała radę spowiadała się i przystępowała do Komunii. Była wierząca.

Proboszcz doskonale o tym wiedział, ale nie dał się ruszyć, do Kościoła jej nie wpuści. Trudno. Strażacy powiedzieli, że chcą sami nieść trumnę spod domu (do cmentarza jakieś 15 minut pieszo), rodzina się zgodziła.
Dzień pogrzebu był paskudny. Tak padało, że nic nie było widać, szaro, zimno... Ogólnie jesień w najgorszym wydaniu. Strażacy wzięli trumnę i kondukt żałobny ruszył. Był burmistrz, wójt, wszyscy okoliczni działacze, nawet poseł na Sejm znalazł czas. Cała śmietanka towarzyska szła i mokła w tym deszczu. Ludzi nie liczyłam, ale pochód ciągnął się całą trasą. Osobiście tyle ludzi na pogrzebie nie widziałam. Deszcz tak zacinał, że mi osobiście nawet bielizna przemokła. Przychodzimy na cmentarz, a tam nikogo nie ma. Grób co prawda otwarty, ale kapłana brak.

Przecież sami jej nie pochowamy. Ktoś skoczył do kościoła (5 minut drogi) i przeprowadził wikarego. Z satysfakcją patrzyłam na niego, całego mokrego , bo nikt mu parasola nie przytrzymał. Jak tylko trumna uderzyła w ziemię wikary ogłosił, że msza za zmarłą odbędzie się za 5 minut. Serio. Córki ze łzami w oczach poprosiły, żeby wszyscy na mszę poszli, chociaż nie jest to normalny pogrzeb. W zasadzie był to maraton w błocie po kolana, ale wszyscy na czas byli w Kościele. Msza zaczęła się... 40 minut później. A na kazaniu było o tym, że odkładanie nawrócenia do śmierci to grzech wobec Ducha Świętego. I ta msza nic w zasadzie nie da zatwardziałej grzeszniczce.
Jestem osobą wierzącą, ale w tamtym momencie jakbym miała pochodnię sama podpaliłabym ten "przybytek boży".

Wieś gdzie diabeł mówi dobranoc

by ~Arthien
Dodaj nowy komentarz
avatar doktorek
1 7

Nie rozumiem tylko, dlaczego nazywasz piekielną tę kobietę, a nie księdza proboszcza? Na czym polegała jej piekielność?

Odpowiedz
avatar Arthi
0 2

@doktorek: przecież sam proboszcz powiedział, że ona smaży się w piekle.

Odpowiedz
avatar Isegrim6
6 6

@Arthi: no to jest opiekana a nie piekielna

Odpowiedz
avatar Arthi
18 18

@KoparkaApokalipsy: w mojej własnej opinii fobia jest chorobą wystarczająca do nieobecności w Kościele. Może się mylę, przyznaję, że nie znam całego prawa kościelnego na pamięć. Ale wiem, że z pogrzebu swojego męża wyszła po 15 minutach bo była bliska omdlenia. I tak każda próba pobytu w mocno oświetlonym z góry budynku się kończyła.

Odpowiedz
avatar dorota64
0 18

@KoparkaApokalipsy: Masz 100% rację, to zwykle wygląda Przypadek A tak jestem katolikiem, ale stosuję antykoncepcję, bo zakaz jest głupi,jestem katolikiem ale do spowiedzi nie chodzę bo, to idiotyczne spowiadać jakiemuś zbokowi. Przypadek B do kościoła na msze to tylko w święta, pogrzeby i śluby bo nie mam czasu i co ja będę ze starymi babami siedzieć. Przypadek C Jestem katolikiem, ale co bedę ksiedza po koledzie przyjmował. Tak głupio bo dziecko, a my ciągle w konkubinacie. Przypadek D Byłam u wróżki i uzdrowiciela. Dowiedziałam się jak rzucić urok na tę zołzę teraz muszę się pomodlić,żeby zadziałało.

Odpowiedz
avatar z_lasu
8 18

@dorota64: Naprawdę dla ciebie wszystko jest takie czarno-białe? A co powiesz o kobiecie, którą w wieku 28 lat porzucił mąż (znalazł młodsze szczęście) i która z nowym partnerem wychowuje w zgodzie i miłości 3 wspólnych dzieci? Nie mają ślubu (bo kościelnego mieć nie mogą a zapis w urzędzie i tak niewiele znaczy). Ale poza tą jedną skazą wychowują dzieci w duchu religii chrześcijańskiej, uczestniczą w nabożeństwach. Jedynie są odsunięci od sakramentów. To też takie jednoznaczne? Po rozpadzie małżeństwa powinna zamknąć się w klasztorze czy zacząć hodować koty?

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 14

@KoparkaApokalipsy: Po pierwsze, "katolik" pisze się małą literą. Po drugie - to się z tobą zgadzam, oczywiście. "Katolik" - to ZDECYDOWANIE NIE JEST synonim określenia "dobry człowiek". A inni chyba nie zrozumieli, co miałaś na myśli. A chodzi o to, że można, jak najbardziej, być ZŁYM CZŁOWIEKIEM, za to DOBRYM KATOLIKIEM. I odwrotnie. A zresztą, co to, tak naprawdę, znaczy "dobry człowiek"?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 września 2016 o 3:52

avatar konto usunięte
6 12

@z_lasu: dla KK jest. a w Boga wierzyć można bez tych wszystkich ich wymysłów. i kichac na te całe 'sakramenta'.

Odpowiedz
avatar ejbisidii
-2 12

@Caron: No to niedużo wiesz o wierze, skoro tak uważasz

Odpowiedz
avatar Chronoss
1 11

@z_lasu: Tak. Istnieje cos takiego jak Katechizm Kosciola Katolickiego. I nie mozna sobie z niego wybierac jak sie nam zywnie podoba. Bardzo poruszajaca historia, tej porzuconej kobiety. I na pewno znalazlaby wspolczucie i zrozumienie na lonie jednego z post reformacyjnych kosciolow, ktore rzadza sie nieco innymi prawami. Ale w swietle zapisow zawartych w KKK, to co ona robi to swiadome, nie wyrazajace szczerego postanowienia poprawy zycie w grzechu. I tak, porzucone kobiety przez wieki slyszaly od katolickich ksiezy takie wlasnie swiatle porady. "Szczera i zarliwa modlitwa o jego powrot" tez byla bardzo popularna sugestia. Dzis ta retoryka pozornie zelzala. Ale w dalszym ciagu kobieta, ktorej maz pil i bil, a ktora w koncu znalazla w sobie sile zeby od niego odejsc nie moze przyjmowac Najświętszego Sakramentu. Ale nalezy jeszcze raz powtorzyc. Wlasne interpretacje nauki chrystusowej dla kogos kto nazywa sie katolikiem sa (a przynajmniej byc powinny) drugorzedne w stosunku do postanowien soborowych.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
1 1

@ejbisidii: Wyjątkowo wyczerpująca wypowiedź (zupełnie jak moja).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@ejbisidii: jest więcej wiar niż jedyna słuszna :>.

Odpowiedz
avatar Eander
6 8

@KoparkaApokalipsy: Nie, nie była w stanie uczestniczyć we mszy w tym miejscu, a zaburzenia psychiczne nie różnią się tu niczym od innych chorób, więc nie musiała "odstać godzinkę" w kościele. Inną sprawą jest, że powinna wyjść przed kościół lub do kruchty i tam uczestniczyć we mszy. To prawda że "być Katolikiem" i "być dobrym człowiekiem" to nie to samo, dlatego że określenie katolik nie definiuje tego jakim jesteś człowiekiem tak samo jak określenia: nauczyciel, polityk, czy ksiądz. @z_lasu: Sytuacje tego typu nigdy nie są proste dlatego należy rozpatrywać je zawsze indywidualnie, ale w skrócie sprawy wyglądają tak. Podczas ślubu dwoje ludzi wzajemnie przyrzeka sobie: miłość, wierność, uczciwość małżeńską oraz że się nie opuszczą aż do śmierci. To że jedna ze stron złamie swoje przyrzeczenie nie oznacza, że tobie wolno złamać twoje. Oczywiście nie oznacza to że ty masz czekać z utęsknieniem na powrót osoby która odeszła lub nie reagować na pijaństwo czy przemoc. W opisanej przez ciebie sytuacji nikt nie broni tej kobiecie ułożyć sobie życia, jednak robiąc to musi brać pod uwagę, swoje dotychczasowe zobowiązania. To trochę tak jak z kredytem, jeśli weźmiesz jeden na całeżycie nie będzie cię dziwić że nikt ci nie da drugiego. Należy tu również zaznaczyć że nikt nie zabroni jej związać się z kimś, ale by móc korzystać z sakramentów musiałby to być "biały związek". @Armagedon: Niestety nie masz racji. Nie można być "złym człowiekiem" a "dobrym katolikiem" choć może być odwrotnie. Określenie dobry człowiek opisuje osobę która w swoim życiu kieruje się naturalnymi nakazami jakie wynikają z poczucia dobra i zła zawartego w każdym człowieku. Dobry katolik zaś oprócz nich kieruje się również wskazówkami danych przez Boga w postaci przykazań, czy prawd objawionych. @Chronoss: "... dalszym ciagu kobieta, ktorej maz pil i bil, a ktora w koncu znalazla w sobie sile zeby od niego odejsc nie moze przyjmowac Najświętszego Sakramentu." - Powiedz mi gdzie coś takiego przeczytałeś?

Odpowiedz
avatar Chronoss
-1 7

@Eander: Moj blad, kajam sie. Nie jest tak, ze kobieta po rozwodzie nie moze przyjmowac komunii. Moze jak najbardziej, malzenstwo cywilne nie ma formalnego zwiazku z koscielna przysiega malzenska. Mea maxima culpa. "W opisanej przez ciebie sytuacji nikt nie broni tej kobiecie ułożyć sobie życia, jednak robiąc to musi brać pod uwagę, swoje dotychczasowe zobowiązania." Czyli - twoj maz okazal sie katem i swinia? Celibat do konca zycia (chyba ze masz ochote wrocic do niego.) To jest absolutnie nierealistyczne w kontekscie tego ukladania sobie zycia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 września 2016 o 15:13

avatar Chronoss
0 4

@Eander: A Porownanie z kredytem nietrafione. Bo bank z gory okresla warunki kredytu i jakich regul bedzie sie trzymal przy ewentualnych zmianach kwot splaty. Jezeli nagle ci dowali 3000 wiecej raty kredytu bez jakiegokolwiek zakontraktowanego uzasadnienia masz narzedzia ochrony (sady, urzedy ochrony konsumenta etc) A jak ci ktos przyrzeknie przed Bogiem i ludzmi milosc, wiernosc i uczciwosc malzenska a potem w ewidentny sposob sie z tego kontraktu nie wywiazuje to wg ciebie (i kosciola) ty dalej musisz. Swietna umowa.

Odpowiedz
avatar Eander
3 3

@Chronoss: "To jest absolutnie nierealistyczne w kontekscie tego ukladania sobie zycia." Czemu? Nie mówię że jest to łatwe lub że jest to wyjście dla każdego, ale jest to opcja dla osób które chcą pozostać wierne swoim przekonaniom. Co do drugiej części wypowiedzi to też nie do końca tak nietrafione porównanie bo chodziło mi bardziej o przedstawienie, że wpływ na nasze życie i możliwości mają nie tylko nasze obecne ale i przeszłe wybory i zobowiązania. Do tego zawierając małżeństwo przecież znasz wszystkie "zapisy drobnym druczkiem". Umowa: - na całe życie lub do śmierci drugiej strony, - jednostronna - to ty składasz przysięgę swojej drugiej połowie a ona składa drugą tobie, - bezwarunkowa - dajesz wszystko samemu nie stawiając żadnych warunków, - nie dostajesz żadnego zabezpieczenia dochowania umowy przez drugą stronę, - ważna jedynie jeśli obie strony składają ja w pełni świadome, z własnej woli i bez ukrytych zamiarów.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
2 2

@timo: a gdzie ja napisałam, że katolik ma *tylko* chodzić na msze? Oczywiście jest wiele wymogów i wiele kryteriów, ale spełnienie każdego z nich jest warunkiem koniecznym do zakwalifikowania się do grona "dobrych katolików". @Armagedon dzięki za zwrócenie uwagi, polska język trudna język.

Odpowiedz
avatar ZebowaWrozka
2 2

@timo: Chyba mylą Ci się pojęcia katolik i chrześcijanin. Jeśli ktoś uważa się za katolika to właśnie ma wypełniać wymogi tej instytucji, albo zmienić kościół jeśli uważa, że mu one nie odpowiadają. Większość katolików to hipokryci, bo mówią, że należą do tego kościoła, a nie przestrzegają zasad w nim panujących np. zakaz współżycia przed ślubem i inne dyrdymały. Ludzie w Polsce powinni w końcu zrozumieć, że żeby wierzyć w Boga nie trzeba być katolikiem, każdy kto choć trochę się tematem interesuje to wie, że kościół katolicki w wielu swoich zasadach przeczy zapisom Biblii.

Odpowiedz
avatar Szpadelek
4 8

Witam Po lekturze historii po raz kolejny sprawdzają się słowa mojego kolegi księdza - 2/3 duchownych nie powinno mieć prawa nosić sutanny....

Odpowiedz
avatar minutka
1 9

Czy ja dobrze zrozumiałam - PROBOSZCZ okazał się niegodnym kapłanem, a Ty patrzyłaś z satysfakcją na moknącego WIKAREGO, który - jak wynika z historii - niczym nie zawinił? I przepraszam bardzo, ale za winę proboszcza zniszczyłabyś budynek, który służy całej wspólnocie? A tak w ogóle, była jakaś interwencja w kurii w sprawie takiego zachowania księdza?

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@Morog: Ale w którym miejscu było powiedziane, że była katofobką? Kobieta cierpiała na silną nerwicę, która uniemożliwiała jej uczestnictwo we mszy i tyle. Nerwica, wbrew temu, co się wydaje tłumokom, co utkwili w 19ym wieku, jest taką samą chorobą, jak każda inna. Bardziej piekielny jest fakt, że ewidentnie nie leczyła jej wcale (pewnie na zasadzie "nie pójdę do psychiatry, bo do psychiatry chodzą tylko świry") albo leczyła źle, skoro nie udało jej się opanować problemu.

Odpowiedz
avatar szafa
-1 1

Ale że na tylu ludzi nie udało się nikomu załatwić jakiegoś zakonnika, żeby odprawił mszę na cmentarzu? (bo zdaję sobie sprawę, że "normalnego" księdza się nie da sprowadzić, bo by miał później jajca w kurii)

Odpowiedz
avatar LRLogan
-1 1

Księżulek za takie kazanie powinien dostać w pysk

Odpowiedz
Udostępnij