Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Może zjawisko, które opiszę, nie jest piekielne, ale na pewno denerwujące. Zacznę…

Może zjawisko, które opiszę, nie jest piekielne, ale na pewno denerwujące.

Zacznę od tego, że mieszkam w Wielkiej Brytanii, i rynek samochodowy wygląda tu troszeczkę inaczej. Na przykład, numer rejestracyjny samochodu jest przypisany do auta na stałe i większość informacji dotyczących samochodu sprawdza się wstukując go w wyszukiwarkę.

Ale do rzeczy.

Po długich i ciężkich cierpieniach zdałam egzamin na prawo jazdy i nadszedł czas zakupu samochodu.

Przeszłam się po paru komisach obejrzałam parę ogłoszeń na Gumtree i AutoTrader i jakoś nie mogłam się zdecydować. W końcu, za radą koleżanki, umieściłam ogłoszenie w paru grupach na Facebooku: "Kupię tani i tani do utrzymania samochód, benzyniaka, z ręczną skrzynią biegów i silnikiem 1.4 do 1.6". Myślałam, że ogłoszenie jest łatwe do zrozumienia, ale okazało się, że nie dla wszystkich.

Pierwsza odpowiedz, jaką dostałam był Civic, 1.6, benzyna. Sprawdziłam w aplikacji - automat. Piszę gościowi, że chcę ręczną skrzynię, a ten się ze mną kłóci, że automat lepszy. Na szczęście był to jedyny kłótliwy, ale tak na oko, to 80 procent odpowiedzi nie odpowiadała wymienionym kryteriom. Naoglądałam się diesli, samochodów z silnikiem 1.0 lub 1.1 (bo przecież taki lepszy na pierwsze auto), silników 1.9 do 2.4.
Najskrajniejszym przykładem nieporozumienia była próba upchnięcia mi prawie nowego AlfaRomeo. To chyba ta część o taniości i tanim utrzymaniu natchnęła sprzedającego...

Sporą część ogłoszeń stanowili "wujkowie dobra rada": "kup sobie Astrę, bo tanie części", "nie kupuj Astry, bo często się psuje", "kup sobie Fabię, ja od trzech lat jeżdżę Fabią".
Kolejna grupa to ogłoszenia komisów i brokerów ubezpieczeniowych, trafił się nawet prawnik od wypadków.

Przebić się przez to wszystko - prawie niemożliwe.

W końcu zamówiłam dzisiaj taksówkę, poprosiłam o zawiezienie mnie do taniego komisu.Taksówkarz zasugerował ten sam, który wcześniej sama sprawdziłam w internecie jako logiczny i w miarę rzetelny, jeszcze zaoferował, że pomoże mi przy wyborze. Nie skorzystałam z pomocy, ale samochód kupiłam.

Niech będą przeklęte grupy sprzedażowe na Facebooku i ludzie, którzy nie umieją czytać. Nigdy więcej.
Tak tylko myślę, czy jak za parę lat będę sobie chciała kupić kota, to ktoś zaproponuje mi żyrafę? W końcu i to zwierz i to zwierz...

by GoshC
Dodaj nowy komentarz
avatar xyRon
2 2

Nie rozumiem tej fascynacji mordoksiążką. Nie wszystko da się załatwić za pośrednictwem tego portalu. Do zakupu samochodu sugerowałbym inne.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
3 7

Widzę, że bez fejzbunia to się nawet, za przeproszeniem, wysrać nie potraficie.

Odpowiedz
avatar panna_d
4 4

Myślę, że ze zrozumieniem ogłoszenia nie mieli problemu, raczej pomyśleli "napiszę, co mi szkodzi, może kupi i tak?" Ot, sprzedawcy.

Odpowiedz
Udostępnij