Spaliłam garnek.
No cóż - zdarza się najlepszym.
Przysnęłam w zamkniętej sypialni, wstawiona zupa wyparowała, pozostałe na dnie garnka warzywa i mięso się zwęgliły. Kiedy się zorientowałam, kuchnia i salon były już nieźle zadymione. Zapach spalonego białka pozostawiał też wiele do życzenia - to fakt.
Wyłączyłam palnik, otworzyłam balkon, włączyłam wentylatory - zrobiłam wszystko, co się w tej sytuacji robi. Uspokoiłam też i przeprosiłam sąsiadów, którzy wyszli na balkon zaniepokojeni wydobywającym się z mojego mieszkania dymem.
O sprawie bym zapomniała (no może nie do końca, bo przykry zapach jest wyczuwalny nadal), gdyby nie [s]ąsiadka z góry.
Po dwóch dniach od zdarzenia zaczepiła mnie, kiedy siedziałam na balkonie.
[s] Ale ten dym co tam u Pani był w sobotę, to nie do zniesienia! Ja miałam znajomych z Warszawy i się nie dało wytrzymać
[j] Przepraszam, garnek się spalił. Każdemu się może zdarzyć
[s] To nie garnek
[j] ???
[s] Ja się znam, tak nie pachnie spalony garnek!
Zapewniłam Panią jeszcze kilkakrotnie, że to garnek, że przez mięso zapach był tak nieprzyjemny. Przeprosiłam ponownie
Sąsiadka nie dała jednak za wygraną.
[s] Powinna Pani przyjść, uprzedzić (??!!), jakąś kartkę powiesić
[j] Przepraszam, ale jaką kartkę? Że planuję spalić garnek? W momencie, kiedy zorientowałam się, co zaszło, nic już nie mogłam zarobić na zapach, który Pani czuła.
[s] Trzeba było zamknąć okno.
Tak Kochani, kiedy macie zadymione mieszkanie nie ratujcie siebie i domowników przed uduszeniem. Zamknijcie okno, by zadowolić sąsiadów.
sąsiedzi
Zamknięcie okna i tak by nie pomogło, bo wszystko poszłoby w wentylację, więc u sąsiadki i tak by capiło...
OdpowiedzNo weź... u sąsiadki znajomi z Warszawy... z WARSZAWY!!!, a ty ośmielasz się garnki przypalać ??!!
Odpowiedzjej się chyba wydawało, z to jakaś marihuana czy inne coś, przynajmniej tak rozumiem jej wypowiedzi
Odpowiedz@maat_: Oj to by się jej przynajmniej humor poprawił ;)
Odpowiedz@maat_: Też nie do końca rozumiem - sąsiadka twierdzi że wybitnie zna się na przypalaniu garnków, na nieprzypalaniu, czy na przypalaniu czegokolwiek? P.S. Było się zapytać czy dużo pali, skoro się zna.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2016 o 15:34
@maat_: Myślę, że miała na myśli ognisko albo grilla. (Spalenizna, zwęglone mięso, dym i te sprawy). Może nawet chciała się przyłączyć. :D Nie wiecie, że przed ogniskiem w bloku, trzeba wywiesić kartę?!
Odpowiedz@martajm: "Może nawet chciała się przyłączyć." A jasne, na pewno! Razem z całą swoją warszawską rodziną. Przecież to jest całkiem normalne, że ognisko rozpala się na podłodze w kuchni, a grilla w salonie. I wtedy wszyscy sąsiedzi aż przebierają nogami, żeby się załapać na kawałek zwęglonego steka. "Nie wiecie, że przed ogniskiem w bloku, trzeba wywiesić kartę?!" Masz na myśli kartę dań, oczywiście, czyli ogniskowo-grillowe "menu"?
Odpowiedz@Armagedon: Miałam na myśli listę zaproszonych, w tym przypadku sąsiadkę i warszawskich znajomych. :) Ognisko lepiej w salonie, w kuchni przecież kafle na podłodze, a parkiet można użyć jako rozpałkę.
OdpowiedzWłaśnie, mogła zamknąć okno. Sąsiadka oczywiście.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 września 2016 o 16:15
Ja bym się wstydziła na Twoim miejscu... Kartki nie wywiesić pfff!!! Przecież to normalne, że przed przypaleniem garnka tydzień wcześniej pisze się informację dla sąsiadów! W jakim świecie Ty żyjesz??? Jeszcze rodzina z Warszawy akurat była, wstyd na całą stolycę...
OdpowiedzZainwestuj w minutnik, timer, czy jak tam go zwał. Nigdy więcej wody... tfu... zupy nie przypalisz.
Odpowiedz