Czeska republika jest w posiadaniu organu, który w Polsce nazwalibyśmy Policją Obcokrajowców. Zajmują się pozwoleniami pobytu, wizami, rejestracją obcokrajowców. Każdy nowoprzybyły musi się zarejestrować do 3 tygodnia od przyjazdu. W całej instytucji (3 piętra) spotkałam jednego pracownika mówiącego po angielsku....
zagranica
Widocznie ten jeden wystarczy na wszystkich Anglików pragnących osiedlić się w Czechii (to taka nowa nazwa naszego sąsiada).
OdpowiedzA po co więcej ? Urzędowym językiem władają wszyscy w Czechach wiec niech przyjezdni uczą się czeskiego.
Odpowiedz@Dark_Messiah: Dokładnie. Fajnie, że jakiś język jest uznawany za międzynarodowy (tj. np. angielski), ale są u siebie. Jak ktoś ma przymus bycia tam, to niech się uczy. A bo to nie wie do jakiego kraju trafia?
OdpowiedzTeż tak uważam. Znajomość angielskiego to jakiś obowiązek ?
Odpowiedz@Dark_Messiah, @tuxowyznawca, @pola20: wy macie jakiś problem z czytaniem ze zrozumieniem? To jest instytucja, która z założenia ma do czynienia z obcokrajowcami. Dlatego powinny w niej pracować osoby znające jakikolwiek w miarę popularny język obcy. Idąc waszym tokiem rozumowania, każdy kraj musiałby się zamknąć na turystów i np. zagranicznych inwestorów, jeśli ci nie zechcą poznać języka tegoż kraju w celu np. jednorazowego dwudniowego pobytu w nim.
Odpowiedz@timo: Tu nie chodzi o turystów, a o osoby w tym kraju mieszkające lub pragnące się osiedlić.
Odpowiedz@Jorn: Wychodzisz z założenia, że każdy obcokrajowiec chcący się osiedlić w Czechach czy innym kraju ma obowiązek w jak najkrótszym czasie nauczyć się biegłej znajomosci języka by cokolwiek załatwić w jakims urzędzie czy instytucji? Ok, może kogos poprosić o pomoc, ale co gdy nie ma takiej możliwosci? Nauka języka wymaga nieco czasu, a każda instytucja zajmująca się cudzoziemcami powinna (jak nie musi) miec możliwosć porozumienia się po angielsku.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 września 2016 o 11:12
@timo: Właśnie w tym rzecz. Plus, w Czechach ( nie wiem czy u nas również) do 3 tygodni od przyjazdu w celach zarobkowych ( jeśli człowiek jest z EU) musisz się zarejestrować na tej właśnie Policji. Byłam tam nie tylko w swoich sprawach ale także jako tłumacz dla wielu znajomych, bo pracuję w międzynarodowym instytucie.
Odpowiedz@Jorn: I co z tego? Czeski nie jest na szczycie listy najpopularniejszych języków Europy, że o świecie nie wspomnę, polski też nie. Dzisiaj często migrują całe rodziny (do Polski często na kilkuletni kontrakt mąż przywozi żonę i dzieci). Co, zamkniesz granice, aż nie zdadzą certyfikatu? Islandzki jest bardzo trudny w nauce, w dodatku w Polsce niełatwo o kursy i materiały, trzeba korzystać z pośrednich, np. podręczników dla anglo- lub niemieckojęzycznych. Polonia na Islandii jest gigantyczna. Deportuj ich wszystkich, póki nie zrobią certyfikatu. Przecież powinni się wcześniej nauczyć tego języka...
Odpowiedz@timo: Nie rozumiesz. Oni nie mają obowiązku używania innych języków, bo z resztą jakiego mieliby używać? Angielski bo tak? Bo Ty go używasz? Więcej osób na świecie mówi po chińsku i arabsku, więc tak z kosmosu nie można sobie wybrać. To nastręcza trochę problemów. Nam łatwo powiedzieć. Poza tym, jeśli przyjeżdża np. Syryjczyk i zna angielski, to dlaczego nie nauczył się od razu czeskiego?
OdpowiedzTakie rzeczy tylko w Polsc.... a nie czekaj....
Odpowiedz@popcornpop: Uwierz mi była historia, o tym że w Polsce to wygląda dokładnie tak samo.
Odpowiedz@imhotep: Na mojej uczelni jest już kilka tysięcy studentów-cudzoziemców. Część to bracia Słowianie zza Buga, ale jest też olbrzymia liczba ludzi, którzy przyjeżdżają np. na roczne stypendium z Lepszego Świata. Francuz albo Szwed nie będzie się uczyć polskiego, bo kiedy wróci do siebie, ten język nie przyda mu się do niczego, a nawet jakby chodził na kurs przez cały pobyt, to dojdzie co najwyżej do A1. Zajęcia mają po angielsku, zresztą, angielski rządzi w dyscyplinie i zawodzie, nawet w Polsce piszemy po angielsku. Ci studenci przynoszą kolosalną kasę z UE, z rządu i z domów, bo wydają miliony monet, żeby zachować taki standard życia, jaki znają. Tym bardziej, że chcą jeszcze coś zobaczyć - Kraków, Warszawę, Zakopane, Woodstock. Teraz ich wszystkich wywalmy za granicę, póki nie opanują języka na tyle, żeby korzystać z polskiej literatury i polskich zajęć. Pożyjemy, poczekamy, zdechniemy z głodu... W akademiku dla cudzoziemców NIKT nie mówi w żadnym języku obcym poza szczątkowym rosyjskim.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 września 2016 o 21:18
@Ursueal: Przez rok nauki polskiego osiągną co najwyzej A1? No nie przesadzajmy.
Odpowiedz@Ursueal: Ja też jestem za tym, że skoro mieszkasz i pracujesz w Czechach to mów po czesku. Ale na starcie nie można tegop wymagać. Jak ktoś przyjechał np z Indii albo nawet krajów niesłowiańskich to chyba normalne, że na początku czeski to dla niego czarna magia, a na tej Policji na dzień dobry wymagany jest czeski. I dlatego uważam to za nieporozumienie.
OdpowiedzA po jakiemu mają gadać w Czechach, gdzie urzędowym językiem jest czeski? Czeska komedia normalnie.
Odpowiedz@lajzanumerjeden: zgadzam się w 100%.
OdpowiedzSpróbuj dogadać się po angielsku we Włoskim urzędzie... prędzej własne ucho zobaczysz.
OdpowiedzAlbo niektórzy nie mają pojęcia o nauce języków obcych, albo trollują dla zabawy. Ten organ jak pisała autorka zajmuje się wizami, pozwoleniami itd. Jak ktoś wylądował w Czechach w pracy i nawet uczył się czeskiego przez kilka miesięcy przed wyjazdem to nie jest w stanie mówić płynnie i bez problemu załatwić spraw w urzędzie, zwłaszcza związanych z prawniczymi aspektami. A czeski jak polski - dla niesłowiańskich nacji jest piekielnie trudny.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 września 2016 o 23:12
@kertesz_haz: Dokładnie tak. Poza tym przecież co niektórzy wyjeżdżają do Czech np. tylko na wakacje, odwiedzić rodzinę, w podróż służbową (nie każdy jest z UE i wjeżdża sobie i wyjeżdża na dowód), ewentualnie mają już na miejscu jakieś problemy z formalnościami i potrzebują się udać do takiego przybytku. Pierwszę słyszę, żeby ktoś się w takich celach od razu uczył języka w stopniu wyższym niż kilka najpotrzebniejszych słów czy zdań. Już nie pierwszy raz widzę taką dyskusję na piekielnych i serio nie rozumiem, czemu ludzie się tak uparli. Mnie samą denerwują nadużywanie angielszczyzny, dziwne zapożyczenia czy pogarda dla własnego języka. Ale na Boga, jakbyśmy mieli w tylko jednym miejscu w całym kraju zatrudnić kogoś, kto będzie w stanie dogadać się nieźle po angielsku to czy nie powinien to właśnie być urząd dla obcokrajowców? Nie mówię, że trzeba od razu zatrudniać filologów, ale urząd jest miejscem, gdzie człowiek szuka pomocy, więc dziwią mnie komentarze typu " no i dobrze", "tak powinno być" itd., jakby to był wręcz atut, że w takim miejscu nie można się dogadać po angielsku. Dla mnie to przykład jakiejś dziwnej przekory i chyba czerpania satysfakcji z utrudniana ludziom życia.
Odpowiedz@kertesz_haz: Nie wiem czy w Polsce istnieje taki Organ jak Policja Cudzoziemska ( czy jak to nazwać. Po czesku Cizinecka Police). Ale tam zarejestrować się musi każdy przyjezdny pracownik na początku pobytu ( nie wliczam w to turystów). Jak przyjechałam tu nie miałam zielonego pojęcia o czeskim. Dlatego było to dość nieciekawe pierwsze zetknięcie się z urzędami w CR.
Odpowiedzpodobnie jak u nas. Z przyjeżdżającymi trzeba się dogadać po rosyjsku, ukraińsku, białorusku, wietnamsku, arabsku, chińsku, tadżycku, czeczeńsku itd. btw. http://piekielni.pl/70939
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 września 2016 o 1:04
I po to powstał zawód tłumacz
OdpowiedzToż to tak samo jak w Najjaśniejszej... Zajdź do Urzędu do spraw cudzoziemców w którymkolwiek Urzędzie Wojewódzkim i zagadaj po angielsku - zobaczysz tylko wielkie oczy...
Odpowiedz@booli: W urzędzie nie chcieli mi uznać certyfikatu językowego, bo nie był po polsku. Musiałam przynieść tłumaczenie przysięgłe, żeby uwierzono, że wystawiony we Francji i po francusku dokument naprawdę stwierdza, że znam francuski. "Bo przecież certyfikaty znajomości polskiego są PO POLSKU". Urzędnicza logika pokonuje nawet kobiecą.
OdpowiedzPrzyjechal Anglik kulturalnie nazlopac sie piwa, a tu niespodzianka - nie znal czeskiego i wpadka, pragnienie zostalo. Ale sie wkopal, moze nastepnym razem wklapnie jednak do Polski, bo tu kazdy jest poliglota.
OdpowiedzUrzędowym językiem jest czeski?jest to skoro chcesz się tam osiedlić to wypadałoby choć podstawy tego języka znać.
Odpowiedz@goodfather: Mnóstwo ludzi nie chce się osiedlać, ale zostają wysłani np. na półroczny pobyt przez firmy albo instytucje. Nierzadko przyjeżdżają na zaproszenie i nie maja najmniejszej ochoty przedłużać pobytu. W tej sytuacji to oni robią łaskę, że są.
OdpowiedzOni są jacyś odporni na języki obce. Nawet na uczelniach nie każdy włada językiem angielskim. U nas to przecież nawet w sklepie od biedy po angielsku się dogadasz. Najlepsza była "informacja turystyczna", gdzie po angielsku pani potrafiła powiedzieć tylko jak się dostać na lotnisko :D Ale po rosyjsku sporo ludzi umie. Jak mówisz w miarę wolno po polsku to też zrozumieją, ale bez słownika to tam nic się nie załatwi.
Odpowiedz@burninfire: Teraz już jest coraz lepiej z angielskim w Czechach. Ale wciąż dość słabo. W Polsce też nie jest za kolorowo. Kiedyś mój znajomy próbował wypłacić pieniądze w polskim banku za pomocą Western Union. Zero angielskiego... To była dla mnie czysta abstrakcja.
OdpowiedzMieszkalam w Czechach rok i pierwszy raz o czyms takim slysze xD. Za duzo czeskiego ziola przy czytaniu Procesu?
Odpowiedz@paninene: Pierwszy raz słyszysz o czym? https://www.brno.cz/sprava-mesta/magistrat-mesta-brna/usek-organizacni/odbor-spravnich-cinnosti/potrebuji-si-vyridit/trvaly-pobyt/hlaseni-pobytu-u-osob-s-cizi-statni-prislusnosti/ Jeśli o tym to bardzo proszę.
Odpowiedz