Dla tych którzy nie wiedzą małe wyjaśnienie: mokrym węglem w piecu się nie pali, bo piec się niszczy. A że węgiel to swojego rodzaju paliwo, możemy analogicznie przypisać sytuację: do baku auta nie lejemy ropy z wodą prawda?
Pojechałam dziś z ojcem po węgiel workowany, ot wygoda, nie ma bałaganu ani pracy przy przerzucaniu. Tata węgiel zakupił, zapłacił i podjechał pod magazyn (BLASZANY DUŻY GARAŻ, a więc węgiel składowany w suchym pomieszczeniu). Miły Pan zdejmuje paletę z naszym węglem, a z worków praktycznie cieknie woda. Kolejny raz. Jakim cudem skoro węgiel pakują sami? Jakim cudem skoro mamy od kilku dni potworne upały, a tata w zeszłym tygodniu wziął jedne z ostatnich worków, a więc dziś musieli mieć świeżo pakowany?
Tata oczywiście wrócił do kasy, i zażądał zwrotu pieniędzy. Pani pieniądze oczywiście zwróciła, ale tłumaczyła to tak: no bo takie mamy worki.
Serio? Plastikowe worki nasiąknięte wodą?
Ja rozumiem, że węgiel może być wilgotny, to naturalna rzecz. Ale na pewno nie aż tak, że worki, które kupowaliśmy jeszcze wcześniej, przez tydzień stały w ciepłej kotłowni (oczywiście otwarte), a węgiel nadal był mokry!
Co śmieszniejsze, Pani zaproponowała inny węgiel workowany, dużo droższy. Był suchy, wiecie dlaczego? Bo pakuje go producent, a nie nasz lokalny sklep.
Dla niektórych może to nie być piekielne, dla innych może normalne, dla jeszcze innych, którzy są znawcami, oburzające, że przeszkadza mi mokry węgiel.
Ale tak jak napisałam na początku, do auta też nie wlewamy wody bo mu szkodzi, tak samo jak naszemu piecowi.
W ten sposób firma dorobi, bo węgiel mokry jest cięższy, a nam niszczeje piec.
Dla zdziwionych: jutro jedziemy po luźny węgiel. Ten sam, jednak tańszy bo bez worka. I wiecie co? Składowany na kupie, pod chmurką, SUCHY. Tata sprawdzał. Gdzie tu logika? Widocznie wąż w łapkę i woda do wora.
Chcemy z własnej woli zapłacić więcej, żeby uniknąć bałaganu i swojej pracy, a koniec końców jesteśmy oszukiwani i narażeni na koszty, bo piec w końcu cały czas niszczeje, o podajniku nie wspominając...
Ktoś to w ogóle kontroluje? Regulują to jakieś przepisy?
Dodam, że zimną kupowaliśmy węgiel w wielkim sieciowym markecie budowlanym. Też był mokry...
Sklepy budowlane
Bo to po prostu był specjalny węgiel do pieców z płaszczem wodnym. :)
Odpowiedz@glan: Dopisz proszę, że to żart bo nie wszyscy mogą zrozumieć :)
Odpowiedz@dgi: Po to wstawiłem uśmiech na końcu. A jeśli ktoś potraktuje to jako instrukcję... cóż, ewolucja wyeliminuje mniej inteligentne jednostki. ;)
Odpowiedz@glan: Hahaha Panie Karolu familiada w niedzielę. Wiem, że niektorym trudno to zrozumieć ale niektórzy mieszkają w miastach i mają centralne ogrzewanie i pieca na oczy nie widzieli.
OdpowiedzPrzestałem kupować węgliel w workach właśnie z uwagi na to, że zawsze był mokry. Wolę powozić te 2 - 3 tony, które nie zawsze są suche, ale za to mniej mokre.
Odpowiedz@Michail: No tak, podejrzewam, że też zaczniemy tak robić, ale nie po to płacimy więcej za workowany żeby tak nas robili w jajo... Poza tym, wnioskuję, że masz gdzie przechowywać węgiel, my też, ale co z ludźmi, którzy nie mają takiej możliwości i kupują po jednym worku co kilka dni? Witamy w Polsce, gdzie znów ludzi robi się w ... no wiesz i to legalnie.
Odpowiedz@dgi: Strasznie irytują mnie stwierdzenia: witamy w Polsce, polskie prawo, polska mentalność, polskie przepisy...itd. Wyobraź sobie, że nie TYLKO w Polsce sprzedawcy oszukują, przepisy prawne nie są idealne, nie tylko Polacy piją i przeklinają, urzędnicy i kurierzy niesumiennie wypełniają obowiązki..etc. Natomiast NA PEWNO naszym sportem narodowym jest malkontenctwo.
Odpowiedz@hotchilli: zgadzam się z Tobą w 100%, ale musisz pamiętać, że bądź co bądź, mieszkamy w Polsce i obchodzi mnie co się tutaj dzieje, a nie co dzieje się za granicą. Pisząc witamy w Polsce nie mam na myśli, że gdzieś indziej jest lepiej, tylko to, że tutaj jest nie tak jak powinno, albo po prostu są jakieś braki.
Odpowiedz@dgi: Żeby była jasność: to nie był atak na Ciebie:) Ja akurat nie mieszkam w Polsce (tak mi się życie poukładało) i dlatego nie zachwycam się ślepo tą zagranicą. Tu jest teraz mój dom ale, uwierz, w wielu dziedzinach życia ten kraj jest daleeeko za Polską. Pozdrawiam
Odpowiedz@hotchilli: Ja też nie mieszkam w Polsce, ale widzę że pod niektórymi względami między Polską a innymi krajami jest wręcz przepaść.
OdpowiedzU nas było dokładnie to samo. Summa summarum musimy czekać do upalnego okna pogodowego, aby mieć pewność, iż węgiel będzie całkowicie suchy i, co za tym idzie, lżejszy. Bo przecież po co płacić za wodę? :)
OdpowiedzJeśli do worków pakują określą liczbę kg to to jakies dociążanie jest czy coś?
Odpowiedz@maat_: podejrzewam że do worków sypią mniej węgla i dolewają wody. Albo leją wodę na węgiel a jak nasiąknie to dopiero ważą.
Odpowiedz@dgi: Też tak intuicyjnie czuję, to chyba jedyne logiczne wytłumaczenie
Odpowiedz@dgi: Po części masz rację. Wodę leją oszuści aby zwiększyć ciężar sprzedawanego węgla, ale nie jest to efekt długotrwały co zauważyła autorka historii. Jest to spowodowane tym, że węgiel jest skałą hydrofobową czyli nie pijącą wody (właściwość tą wykorzystuje się w procesie wzbogacania, który odbywa się w środowisku wodnym). Często sprzedawcy do węgla dodają odpady poprodukcyjne z kopalni czyli kamień i/lub przerost (węgiel na tyle mocno połączony z kamieniem, że nie da się go łatwo oddzielić), a ten już jest skałą hydrofilną czyli pijącą wodę. Najczęstszą skałą odpadową z kopalni jest piaskowiec i łupki. Ten pierwszy na sucho ma już dość sporą wagę (2,6 t/m3) jak naciągnie wody to przyrost masy jest znaczny. Dzięki temu handlarz sprzedaje niewiele węgla za duże pieniądze. Niestety jakość takiego opału pozostawia bardzo wiele do życzenia (jak to mówią: ile włożył tyle wyjął). Niestety nieuczciwi sprzedawcy żerują na tym, że klient nie wie jak sprawdzić na poczekaniu kupowany towar, mimo że metoda jest banalnie prosta i śmiesznie tania.
Odpowiedz@dgi: Węgiel nie przyjmuje wody.
OdpowiedzRegulują to reguły w miarę wolnego rynku - jeśli coś jest złe, to przestaje być kupowane.
OdpowiedzZawsze można spróbować zgłosić to jakiejś inspekcji handlowej, chociaż nie wiem czy będą chcieli się tym zająć.
OdpowiedzZajmuję się sprzedażą węgla dość długo i też chcę w tej sprawie zabrać głos. Po pierwsze to absolutnie nie wykluczam, że istnieją nieuczciwi sprzedawcy, którzy celowo dolewają wody do węgla. Po drugie to chciałem zaznaczyć, że węgiel z zasady przechowywany jest pod chmurką (przynajmniej przed zapakowaniem), a więc opady atmosferyczne go nie unikają. Po trzecie mit o tym, że węgiel mokry (po deszczu) jest o wiele cięższy to wielka przesada. Wystarczy policzyć: na zwale węgla na jeden metr kwadratowy powierzchni, którą zajmuje zwał przypada przeciętnie 2 tony węgla (przy niskim pryzmowaniu), przy opadach rzędu 50 litrów na m2, a więc konkretnym oberwaniu chmury daje to 25 kg na tonę węgla przy założeniu, że wchłonie wodę jak gąbka, a przecież znaczna część wody po nim spłynie. Po czwarte, woda w worku może też wynikać z wilgoci zawartej w węglu. Ot takie małe doświadczenie - przy składaniu namiotu nawet po dwóch tygodniach absolutnej suszy, po rozciągnięciu płótna na ziemi zaczyna się na nim od spodu skraplać woda. Widać to szczególnie na oknach namiotu. Ta sama zasada dotyczy węgla. Choćby nie wiem jak suchy zapakować do foliowego worka to po tygodniu w worku będzie odrobina wody, widoczna szczególnie w rogach worka. I po piąte - ostatnie - jak ktoś wspomniał, węgiel jest uzdatniany w procesie płuczki. Z kopalni wyjeżdża kompletnie mokry jakby wyszedł spod prysznica.
Odpowiedz@kostran: Masz rację co do ilości wody w węglu składowanym pod chmurką i nie neguję tego absolutnie. Na składach przykopalnianych tzw. zwałach również węgiel jest przechowywany pod chmurką co skutkuje tym, że opady atmosferyczne mają z nim kontakt. Co do ilości wody węgla opuszczającego ZPMW (Zakład Przeróbki Mechanicznej Węgla) to ilość jej jest ograniczana do minimum tak aby ubytki wody w obiegu były jak najmniejsze, odzyskuje się ile tylko się da. Problem z węglem u małych sprzedawców jest zgoła inny. Często sprzedawcy mieszają przerost lub kamień z węglem i sprzedają to nieświadomym ludziom jako produkt pełnowartościowy. A potem mamy nagonkę na górnictwo, że to banda oszustów i co to za chłam sprzedają za takie pieniądze.
OdpowiedzWęgiel Wam umyli, a Wy jeszcze pretensje macie...
OdpowiedzU nas to samo. Tata od lat kupuje jeden ten sam rodzaj węgla. Charakteryzuje się tym ze węgiel jest powiedzmy wielkości piłeczki. Też zamawia w workach już spakowany. No i co? Połowa worka to sam miał. Którym niestety w swoim piecu nie napali. Po aferach Tata podjeżdża z moim mężem (prawie 2 metry wzrostu) samochodem a panowie z uśmiechem w podskokach ładują węgiel tak jak trzeba.
OdpowiedzPowiadom Państwową Inspekcję Handlową i cześć.
OdpowiedzNie wiem jak teraz, ale kilka lat temu była określona, maksymalna ilość wody w zbiornikach na paliwo. Co jakiś czas było to sprawdzane. Powyżej tej normy, już było to określone jako chrzczone paliwo
Odpowiedz