Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pisząc o pani doktor, przypomniałem sobie jeszcze jedną historię o nauczycielce o…

Pisząc o pani doktor, przypomniałem sobie jeszcze jedną historię o nauczycielce o niskich kwalifikacjach i wielkim ego.

Liceum. Po lekcji informatyki dowiedzieliśmy się, że na dwóch komputerach coś się popsuło i poproszono nas o zrobienie listy, kto gdzie siedział. Kolega wyrwał kartkę z zeszytu, odtworzyliśmy, kto gdzie siedział, on wszystko ładnie narysował i opisał, po czym w trzech poszliśmy to zanieść nauczycielce.

Wchodzimy i się grzecznie witamy:
- Dzień dobry.

Na to nauczycielka od razu z krzykiem:
- No! Są! Przyszli! Komputery psujo!

Kolega podaje kartkę i, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, znowu krzyk:
- Co to za szczemp przynosicie?!

Faktycznie, kartka była lekko postrzępiona. Kolega natomiast od zawsze był purystą językowym, więc delikatnie poprawia:
- Strzęp?
- TAK! SZCZEMP!
- Nie, proszę pani. Strzęp. S-t-r-z-ę-p - tłumaczy kolega, serdecznie się uśmiechając.
- Ty! Ty! Ty jesteś BESZCZELNY! - po czym zaczęła krzyczeć i wymachiwać rękami.

Dalsza dyskusja była bezowocna, więc po prostu wyszliśmy i wróciliśmy na lekcję. Na drugi dzień okazało się, że pani informatyczka poszła na skargę do wychowawczyni i do dyrektora i kazała koledze się przepraszać i kwiaty przynieść.

A wiecie, co się zepsuło w komputerach?

Pasek zadań był niewidoczny, pokazywał się dopiero, jak się zjechało myszką w dół ekranu. Dwie osoby sobie tak ustawiły, bo im tak było wygodniej. Zmienić to ustawienie można dwoma kliknięciami, wie o tym każdy (nawet początkujący) użytkownik Windowsa, a nie wie o tym nauczycielka informatyki w liceum.

nauczyciele

by ~bm89
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
14 14

Moja nauczycielka informatyki w LO (stary system) nie pojmowała, ze komputery są w sieci i że wystarczy, ze jedna osoba rozwiąże jej zadanie. Kobiecina kompa w domu nie miała i była po 3 miesięcznym kursie. Wstyd

Odpowiedz
avatar sixton
10 12

Ach, stare czasy... Pisanie kartkówek i sprawdzianów na zaliczenie: definicje, sposób działania, itp. Sam się dziwię, że aż trójkę miałem.

Odpowiedz
avatar gzygza
5 9

@maat_: U mnie w gimnazjum nauczycielka od matematyki była jednocześnie "informatykiem". Któregoś razu chciała włączyć nam na rzutniku arkusze z egzaminu gimnazjalnego. Musiała najpierw poszukać ich w internecie i ze zdziwieniem odświeżała ciągle stronę startową, bo internetu niet. Tak, wystarczyło połączyć się z wifi, co podpowiedzieli jej uczniowie, ale biedna wciąż nie wiedziała, jak ma to zrobić. Pomogliśmy. Rzutnik też musieliśmy podłączyć sami, bo "to tyle kabelków i ona się gubi". Mam szczęście, że w technikum był profil informatyczny i nauczyciele byli już z prawdziwego zdarzenia.

Odpowiedz
avatar kojot_pedziwiatr
7 9

Informatyczka w podstawówce/średniej to taka dydaktyczna zapchaj dziura. Dopiero na studiach, niektóre prowadzące zajęcia z informatyki przejawiały wiedzę techniczną.

Odpowiedz
avatar Jorn
4 4

@kojot_pedziwiatr: Ja na pierwszym roku studiów (kierunek niezwiązany z informatyką, ale uznano słusznie, że w nowoczesnym świecie każdy powinien się z komputerami zaznajomić) miałem i wykłady, i ćwiczenia z informatyki. Prowadzone przez informatyka z prawdziwego zdarzenia. O ile ćwiczenia były OK, bo się na nich uczyliśmy obsługiwać komputer PC, z którym większość miała poraz pierwszy do czynienia (1991 r.), o tyle wykłady były z teorii informatyki i budowy komputerów, przez co 99% przekazywanej tam wiedzy nie było nam do niczego potrzebne. Tylko jakoś pani profesor nie mogła tego pojąć i bardzo sie dziwiła, że ćwiczenia zaliczyłem bez problemu na dobrą ocenę, a egzamin musiałem powtarzać.

Odpowiedz
avatar weronikarb
-3 7

Mój syn miał w 4-6 podstawówka informatyka, który na koniec roku dawał 6 tylko tym co potrafili zrobić prezentacje - a jak syn dał mu zrobione "arduino" zaprogramowane, czy też napisane przez siebie programy (np w php) - to dał mu 5, bo przecież nie zrobił prezentacji :(

Odpowiedz
avatar jonaszewski
3 3

Niestety, ale ktoś, kto próbuje uczyć czegoś, na czym sam się nie zna, nie będzie miał żadnego szacunku u uczniów. Szczególnie jeśli wydaje mu się, że pozjadał wszystkie rozumy.

Odpowiedz
avatar Shi
0 0

W szkole średniej zdarzyło mi się RAZ poprawić babkę od informatyki (po jej reakcji stwierdziłam, że skoro chce uczyć uczniów źle i nieefektywnie to niech to robi, mi to zwisa). Potem się na mnie uwzięła. W pierwszej klasie czerwona ze zdenerwowania musiała mi dać 5 na koniec (gdyby nie dała to by poszła na nią skarga, a te w tej szkole traktowano poważnie by utrzymać "renomę"). Jednak pod koniec pierwszego semestru drugiej klasy stwierdziła, że nie było mnie na 51% lekcji, więc mnie nie klasyfikuje. Kij z tym, że miałam zwolnienia lekarskie, nie i koniec, i ona zrobi wszystko bym nie zdała do następnej klasy (można było się domyśleć, że w drugim semestrze sytuacja z obecnościami będzie wyglądać podobnie, bo przecież magicznie nie ozdrowieję). Przyznam, że nie chciało mi się kopać z koniem. I tak kierunek mi nie odpowiadał, więc zmieniłam szkołę na taką w której nauczyciele, gdy się ich poprawiło, dziękowali, a nie wstawiali uwagę do dziennika (jakby miało mnie to obchodzić...)

Odpowiedz
avatar dayana
1 1

Kiedyś nauczycielka się na mnie wydarła, bo zmieniłam tapetę. Kiedy uczeń przerasta mistrza już na pierwszych zajęciach...

Odpowiedz
Udostępnij