Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Siedzę i obmyślam plan wymordowania swojego sąsiedztwa. Przydługie, a muszę się wygadać,…

Siedzę i obmyślam plan wymordowania swojego sąsiedztwa.
Przydługie, a muszę się wygadać, bo inaczej spełnię plan.

Z dwóch stron mam rodziny z dziećmi.

Z przodu 4latka, która wyje (tego nie da się nazwać płaczem) z każdego powodu. Ból, głód, upadek, nuda, szczęście i dla rozrywki. Głośne wycie. Pierdołowatość level max. Wiecie co, ja myślałam, że w tym wieku dziecko potrafi samo sobie picia nalać, ubrać się czy szanować wszystko wokół siebie, włącznie ze zwierzętami. Zresztą głównie dlatego przestało się moje dziecko bawić z nią, szarpanie i bicie psów na porządku dziennym. Pies się broni i ucieka? Trzeba wyć! Bo pies niedobry uciekł, a ja chciałam go gałęzią pobić! Kilka dni temu przez okno widzę jak stoi na hulajnodze. Hulajnoga się przewraca i dziecko w ryk. Ani się nie uderzyło, na nią nie spadło a wycie słychać w całej okolicy. Już pominę darcie japy pod domem, bo nie można wejść do domu i coś powiedzieć. Nie...trzeba drzeć japę 2m od okna "mamo/ciociu/babciu/wstaw dowolne".

Z drugiej strony domu, mamy przykład wychowywania w XXI wieku. Czyli tatuś zapierdziela 7dni w tygodniu i nigdy go nie ma, a mamusia leży i pachnie. Mają 2 dzieci, jedno tak z 6lat, a drugie ma 6miesięcy. Starsze mówiąc do innych drze się, nawet stojąc 0,5m dalej. Przy zamkniętych oknach wiem o czym rozmawiają. Młodsze cały czas w wózku leży i płacze. Kiedyś patrzyłam przez okno co tam się dzieje, bo płacz rozdzierający. A tam maluszek w wózku, ubrany w długie rękawy i przykryty puchatym kocykiem w pełnym słońcu. Jeżeli w cieniu mieliśmy po 25-30 stopni to co czuło takie dziecko leżąc na słońcu. Dzieckiem nikt się nie zajmuje, mamusia leży całe dnie! Babcia i dziadek (mieszkający w tym samym domu) wychodzą do dzieci.

Starszy jak mu coś się nie podoba, to krzyczy do starszych "zamknij ryj" a oni w śmiech. Bezmózgie wychowywanie pełną parą.
Tutaj też jest duże poszanowanie zwierząt.
Dziecko się bawi z psem, między innymi w "kopnij psa/poszarp psa/spróbuj go przewrócić" czy inne równie wykwintne gry. Pies się czasem broni, szczeknie czy mlaśnie mordką, ale nie gryzie! Tutaj następuje ryk dziecka "Mamo pies mnie ugryzł!" Mamusia wstaje, przypierdziela psu, że piszczenie słychać w mieście obok, po czym wraca do pachnięcia na leżaku. Dziecko znowu się bawi z psem, pies się broni, krzyk itd. Błędne koło całe dnie.

Teraz mamusia ma co weekendowe grille i zaprasza psiapsiółki z dziećmi, równie pięknie wychowanymi. A mnie męski członek strzela, że nie mogę spokojnie oglądać tv czy muzyki słuchać bo zagłuszają.

Dla smaku dodam, że parę dni temu przechodziłam pod przedszkolem, pełno dzieci, piski, wrzaski. Jakoś tak cicho było względnie. Więcej hałasu robią 3 dzieci pod oknami niż 30-tka w przedszkolowym ogrodzie.

Żeby nie było, że tylko narzekam na piekielnych :) Traktowanie zwierząt i dzieci zgłoszone. Teraz czekam aż mi spalą altankę, bo to TEN typ ludzi :)

W porównaniu moje 2-letnie dziecko, potrafi samo się ubrać, nalać picie, a jak upadnie to wstaje i się śmieje. Tak zostało nauczone. I przede wszystkim ma wpojone, że zwierzęta i ludzi trzeba szanować. Po ostatniej wizycie u 4-latki, przez dwa tygodnie walczyliśmy na nowo, by nie tłukł nam kota.
Teraz się przytula do niego i dostał zakaz odwiedzania sąsiadów.

dzieci

by Fuksia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
5 13

Rozumiem, że nie puściłaś dwulatka samego na tę wizytę? Nie rozumiem. Takie baby to się rozmnażają żeby mieć źródło dochodu w razie rozwodu czy powpadały czy o co chodzi? Potem z takich dziecu wyrastają piekielni dorośli o których tutaj powstają historie

Odpowiedz
avatar Fuksia
16 16

@Day_Becomes_Night: Nie, bo to taki wstydliwek, bez opieki zresztą bym nie puściła. Ani jedno a ni drugie nie wpadnięte, nawet nie 500+, bo całkiem dobrze się wiedzie. Wydaje mi się, że totalna olewka dziecka. Bo duże, bo chcą mieć czas tylko dla siebie, bo dziecko męczące czy wymagające. Nie wiem. Wiem, czego mam unikać w wychowywaniu swojego :):)

Odpowiedz
avatar mitzeh
16 16

@Fuksia: jak nie "wpadka" i nie 500+, to może "bo przecież jak to tak - po ślubie dzieci nie mieć", ewentualnie "szklanka wody na starość". Czyli dzieci nie dlatego, że ktoś odczuwa silny instynkt rodzicielski i zwyczajnie mu zależy, tylko ze względu na konwenanse i/lub instrumentalnie. No i takie są potem efekty, bo jak się dziecka w gruncie rzeczy nie do końca chciało, to zmusić się do wychowywania też trudno.

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
13 17

@milantos: No oczywiście. Całki też ogarnia ;)

Odpowiedz
avatar Fuksia
10 18

@milantos: Oczywiście, właśnie kończy naukę fizyki kwantowej :)

Odpowiedz
avatar Morog
13 41

@milantos: mój syn jak miał dwa lata smarował sobie kromkę chleba nutellą sam, nie wszyscy mają głupie dzieci....

Odpowiedz
avatar misiafaraona
8 14

@PannaJanka: Gdybts mu pozwolila pocwiczyc to doszedlby do wprawy. W rodzinie meza jest 8 latek, ktory tez tego nie umie, nie pozwalaja mu.

Odpowiedz
avatar Morog
-4 22

@PannaJanka: tak

Odpowiedz
avatar z_lasu
0 8

@milantos: Wiesz, co trzeba robić, żeby dziecko było samodzielne? pozwalać mu na to. 2-3 latek, który nie jest we wszystkim wyręczany potrafi się ubrać - a nawet przebrać :) (powoli i czasem niezbyt dokładnie), umyć, zjeść posiłek a nawet samodzielnie wziąć z lodówki lub szafki picie - jedzenie, które nie wymaga przygotowania, posprzątać własne zabawki. Ba - będzie nawet machać miotłą albo rurą od odkurzacza - choć sprzątaniem trudno to jeszcze nazwać :) Jest tylko jeden warunek - trzeba dziecko do tego przyzwyczajać, chwalić i nie wyręczać we wszystkim.

Odpowiedz
avatar milantos
8 10

Ależ oczywiście! Zgadzam się całkowicie! Jest jednak ogromna różnica między 2latkiem a 3latkiem. I sorry, ale 2latek CAŁKIEM samodzielny nie potrafi być.

Odpowiedz
avatar milantos
13 21

Tak tylko pytam, bo jeszcze nie widziałam 2latka, który by potrafił całkiem samodzielnie się ubrać czy nalać picie z butli (toż to ciężkie dla takiego szkraba!), no ale widać są wyjątki.

Odpowiedz
avatar Grav
14 18

@milantos: Mój 2-metrowy znajomy ma około rocznego dzieciaka, który jest wielkości 2-latka. Jak będzie miał 2 lata pewnie będzie sam stół przenosił, jak tak dalej będzie rósł ;) Są wyjątki.

Odpowiedz
avatar Ludgarda
12 14

Masz jakieś krzaczki przy płocie z nimi? Jeśli tak, to ja bym za każdym razem podlewała je tak, aby oblać smarkulę i jej karynowatą matkę. I nagrałabym jak się znęcają nad psem.

Odpowiedz
avatar Crook
12 12

Puszczaj dość głośno (acz z umiarem) muzykę poważną - Bacha, Beethovena, Haendla - to dowiedzione, że taka muzyka łagodzi obyczaje (i - za przeproszeniem - wkur.ia discopolowców) i tam, gdzie puszcza się taką muzykę jest mniej awantur, bijatyk itd). Jest szansa, że dzieci też się nieco uciszą. A twoje przynajmniej będzie obeznane z dobrą muzyką :-)

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
13 13

2 lata temu wzięłam szczeniaka - matka labrador, ojciec nieznany (prawdopodobnie husky). W okolicy pełno dzieci plus przyjechała kuzynka z 6 letnim diabłem wcielonym. Pies miał koło 2 miesięcy, był grzeczny i ogólnie spokojny, reagował na imię i ogólnie widać było ze slucha. Oczywiście lubił sie bawić, ale robił to grzecznie. Nie było mnie w domu, przylazly dzieciaki i proszą mamę czy mogą pieska na chwilę, że one się pobawią z nim. Nie wiem co mu zrobiły w tym czasie, ale psu dosłownie odbiło. Wszystko gryzł, zaczął na każdego skakać, zupełnie nie słuchał. Długo zajęło by znów był normalny, a oduczenie skakania na ludzi trwało z pół roku.

Odpowiedz
Udostępnij