Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie o tym jak kilka lat temu zostałam luksusową kurtyzaną z francuską…

Będzie o tym jak kilka lat temu zostałam luksusową kurtyzaną z francuską chorobą.

Miałam przyjaciółkę, z którą przez wiele lat znajomości miałyśmy wspólny język. Język ten polegał na tym, że pewne rzeczy czy zjawiska miały u nas inne określenie, niż standardowo, ale my zawsze wiedziałyśmy o co chodzi (np. skręty z mięty to mentholowe papierosy albo wyskakuj z kiecki, czyli daj mi coś z torebki, ot! taki nasz język).

Któregoś pięknego dnia wyskoczył mi pryszcz wielki i brzydki, z tych bolesnych gul, których nie da się ukryć makijażem.Byłyśmy z przyjaciółką umówione tego dnia do knajpy i miała po mnie przyjść prosto po pracy (ja wówczas dłuższy czas pracowałam zdalnie z domu). Dzwoni domofonem, odbieram i taki mniej więcej wywiązał się dialog.

- Cześć Zołzazła, ale chyba dziś nigdzie nie pójdziemy, bo zapomniałam telefonu z pracy (został podpięty pod ładowarkę w firmie, firma na drugim końcu miasta). Muszę po niego jechać.
- Nie ma sprawy. I tak bym nigdzie nie wyszła, bo mam SYFILIS. Wstyd się ludziom pokazywać.
- W porządku, jak wrócę to kupię po drodze jakieś winko i przyjdę do Ciebie to pogadamy, ok?
- ok.

Tego dnia chodził ksiądz po kolędzie.

[Ja mam ogólną niechęć do religijnych akwizytorów wszelkiej możliwej maści i zawsze mówię stałą regułkę (czy to ksiądz, czy jehowy), że to porządny pogański dom i heretyków nie wpuszczam. Pomagał mi przy tym mój kochany cerber wielki i zły].

Standardowo powiedziałam swoją regułkę, zamknęłam drzwi. Potem przyszła przyjaciółka. Wieczór udany.

Następnego dnia dowiaduję się od koleżanki z klatki, że wracając ze spaceru z psem usłyszała mimochodem rozmowę księdza i naszej ,,gumoweucho" sąsiadki, że ja księdza nie wpuściłam, bo mam syfilis. Na co ksiądz spytał jej, czym ja się zajmuję. Skoro siedzę w domu, to pewnie nie pracuję a żyć z czegoś trzeba, więc pewnie klientów w domu (rozpusty) przyjmuję i rozdaję syfilis. Sodomia i Gomoria, Panie.

Tak oto zostałam kurtyzaną i gratis syfilis rozdaję.

sąsiedzi

by zolzazla
Dodaj nowy komentarz
avatar sixton
10 28

Tylko że... sama mówiłaś, że masz "syfilis". Pewnie nikt nie wie, że w Waszym slangu znaczy to coś innego niż znaczenie słownikowe tego słowa, więc czemu się dziwić. Teraz już mniej, bo w miarę łatwo ją zwalczyć (antybiotykami), ale kiła historycznie kojarzy się z "chorobą zawodową", tak jak HIV obecnie (w niektórych krajach nawet 40% prostytutek mogło być zarażonych tym wirusem).

Odpowiedz
avatar Thanos
1 19

@sixton: Tylko że... mówiła do swojej koleżanki, więc pani gumowe ucho nic do tego.

Odpowiedz
avatar sixton
12 22

Nie oceniam tutaj czynów, tylko tok rozumowania. Skoro usłyszała (nie ważne jak), to mogła sobie tak pomyśleć. Trochę nie rozumiem dlaczego tak trudno niektórym oddzielić analizę przyczynowo-skutkową pewnych zdarzeń od ich oceny wartościującej (np. moralnej).

Odpowiedz
avatar zolzazla
2 8

@sixton: Po pierwsze nie podsłuchuje się cudzych rozmów. Po wtóre prawdziwy syfilis nie przeszkadza w wyjściu z domu specjalnie (może zależy od zaawansowania choroby, ale skoro odbieram domofon to chyba jestem w stanie chodzić).

Odpowiedz
avatar sixton
1 7

Czyli nie zrozumiałaś tego co napisałem. Nie wiem jak można prościej napisać, że nie oceniam przedstawionych wydarzeń, tylko że syfilis w uszach postronnych to może być kiła właśnie, a nie pryszcz.

Odpowiedz
avatar malami1001
3 3

@sixton: Nawet gdyby autorka miała syfilis, rzeżączkę i HIV w jednym nie daje to prawa durnej sąsiadce paplać o tym na prawo i lewo, takie to trudne do zrozumienia? Widzę, że ogólnie przyjęte poszanowanie prywatności w tym kraju jest w odwrocie, zwłaszcza jeśli podsłuchuje się cudze rozmowy wyrwane z kontekstu. Niedługo będzie przyzwolenie na montowanie kamer w kiblach żeby mieć o czym dyskutować z księdzem/sąsiadką.

Odpowiedz
avatar zolzazla
1 3

@malami1001: Coś w tym stylu. Trzeba było o tym poinformować ZWŁASZCZA księdza, bo to najważniejsza osoba w otoczeniu (dla niektórych). ;)

Odpowiedz
avatar minutka
10 12

Ot, nieporozumienie :). Sąsiadka piekielna plotkara, ale... trochę się nie dziwię jej rozumowaniu, sama miałabym mieszane uczucia co do osoby "chwalącej się" chorobą weneryczną. Jakkolwiek zachowałabym takie rewelacje dla siebie.

Odpowiedz
avatar lazy_lizard
6 14

A wystarczyło nie gadać przez domofon, że się ma syfilis i niw byłoby tej durnej historyjki.

Odpowiedz
avatar zolzazla
0 4

@lazy_lizard: Przepraszam. Już poprawiam się i zrywam domofon, ten wynalazek szatana, ze ściany... NIE PODSŁUCHUJE SIĘ CUDZYCH ROZMÓW!

Odpowiedz
Udostępnij