Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Byłam ofiarą przemocy w rodzinie. Po dwóch latach walki ex stracił władzę…

Byłam ofiarą przemocy w rodzinie. Po dwóch latach walki ex stracił władzę rodzicielską, dziecko ma moje nazwisko i wszystko się jakoś poukładało.

Poznałam jakiś czas temu na studiach dziewczynę. Miała świetną pracę, dobrze zarabiającego, przystojnego faceta, mieszkanie. Była naprawdę śliczna, momentami nawet popadałam przy niej w kompleksy. Zaprzyjaźniłyśmy się. Opowiedziałam jej moją historię. Widać było po niej, że odczuwa jakiś dziwny dyskomfort słuchając jej. Po czasie przyznała mi się, że doskonale mnie rozumie, ponieważ jej cudowny partner ma problemy z kontrolowaniem gniewu. "Ale to nie jego wina. Ma stresującą pracę i musi jakoś odreagować" - tłumaczyła. Próbowałam jej pomóc, przemówić do rozumu.

Pewnego dnia (a raczej nocy) zadzwoniła do mnie z płaczem i poprosiła o spotkanie. Pognałam więc autobusem do Dużego Miasta, gdzie miałyśmy się spotkać. Poszłyśmy do parku i usiadłyśmy na trawniku. Powiedziała, że jej ukochany znów stracił nad sobą panowanie. Skończyło się to siniakami na nadgarstkach od mocnego chwytu i popękanymi naczynkami w oczach od duszenia. Trochę się przeraziłam. Nie myślała logicznie, więc jako głos rozsądku powiedziałam jej, co powinna zrobić. Wydawało mi się nawet, że coś tam do niej dotarło.

Na komisariat nie chciała jechać, bo noc, a ona w sumie aż tak Dużego Miasta nie zna (ja też nie znałam, bo tylko tam studiowałam). Nie miałam zamiaru jej do niczego też zmuszać. Obmyśliłyśmy plan ucieczki. Kiedy jej facet poszedłby do pracy następnego dnia, miałaby czas na to, żeby spakować swoje rzeczy. Do domu rodzinnego miała 40 km pociągiem i tam właśnie by się udała. Plan doskonały.

Następnego dnia zadzwoniłam do niej i spytałam czy kupiła już bilet na pociąg.
[K] Nie, jeszcze nie kupiłam...
[J] Czemu? A spakowałaś się?
[K] Nie, no bo wiesz... (po tonie jej głosu, już wiedziałam, o co chodzi).
Bo jak wróciłam do domu wczoraj, to on mnie przeprosił i obiecał, że to się więcej nie powtórzy.
[J] Powtórzy się, gwarantuję ci to. Sama przez to przechodziłam.
[K] Ale obiecał... Poza tym dał mi taki piękny pierścionek w ramach przeprosin. Musiałam mu wybaczyć.

Kończyny mi opadły. Po niedługim czasie dziewczyna zrezygnowała ze studiów, a ja postanowiłam się od niej odciąć. Co jakiś czas zaglądałam tylko na jej twarzoksiążkę, a tam zdjęcia z przepięknymi prezentami, biżuterią, informacje o krajach, jakie odwiedziła ze swym ukochanym. Tylko jakoś zdjęć twarzy nie zamieszczała. Ciekawe czemu...

Chciałam jej pomóc, naprawdę. Próbowałam, starałam się. Najwyraźniej kilka złotych pierścionków Pandory i wycieczka do Hiszpanii miało dla niej większą wartość niż szacunek do samej siebie. Może i postąpiłam egoistycznie zostawiając ją z tym samą, ale nie miałam zamiaru być jej niańką i mówić w kółko to samo za każdym razem, kiedy przybiegnie z płaczem i siniakiem pod okiem.

Kiedyś dorośnie do właściwej decyzji. Może.

przemoc w rodzinie

by Nieniecierpliwa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar flake92
32 38

Nie postąpiłaś egoistycznie, tylko po prostu słusznie. Jak chce być pomiatana i traktowana jak worek treningowy - jej sprawa. Po mojemu raczej nie dojrzeje do tej decyzji, a nawet pójdzie za niego i mu dziecko urodzi. Jak to się skończy, łatwo przewidzieć. Jestem gotowy na minusowanie i wojnę, jak coś.

Odpowiedz
avatar glan
5 5

@flake92: Nie masz racji. Dojrzeje do tej decyzji kiedy facet zacznie tłuc dziecko tak samo jak ją.

Odpowiedz
avatar saperka
5 5

@glan: Nadgorliwość jest gorsza od... Jeżeli nie chce pomocy, to jej sprawa. Dziecko to odpowiedzialność, a odpowiedzialność to włączone myślenie. Jeżeli nauczyła się, że za "posłuszność" (wiem, że to duże uproszczenie) dostaje prezenty to nie myśli. Albo przedkłada błyszczącą zabawkę nad własne zrdowie/dobro. Tylko potem szkoda dzieci.

Odpowiedz
avatar flake92
0 0

@glan: Raczej będzie tak, jak napisała WhatISeelsMine poniżej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@glan: A mało jest rodzin, gdzie ojciec pije i tłucze czwórkę dzieci a żona nie robi kompletnie nic albo jeszcze go broni? W ogóle mi nie szkoda takich kobiet, to nie są czasy, w których jesteśmy uzależnione od pensji męża i nie możemy wychodzić z domu. Byłam w mniej lub bardziej udanych związkach, ale jak widziałam, że partner mnie kompletnie nie szanuje to był pierwszy sygnał do ucieczki. Niektóre moje koleżanki wyszły za mąż z miłości, niektóre tylko dlatego, że jakiś chłop się napatoczył, a to wstyd być starą panną po 25. roku życia. Czy ma jakąkolwiek pracę, jest wierny, pije czy bije, kogo to obchodzi. "W dwójkę zawsze raźniej".

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 0

@glan: Obyś miał/a rację, bo wiele kobiet i w takich sytuacjach zostaje.

Odpowiedz
avatar krzychum4
28 28

Nie pomożesz na siłę. Awantura rodzinna, talerze latają, żona dostaje po pysku. Ona zamyka się w łazience, wzywa policję. Policja przyjeżdża, on już się uspokaja, ona nie zgłasza zawiadomienia. Policja odjeżdża. Za jakiś czas znowu to samo. Toksyczny związek, z którego ciężko się wyrwać. Bo on kocha, bo zdarzyło się. Za chwilę może być tak, że ona sama zacznie się obwiniać o to, że ją bije, a ty będziesz tą złą, która chce zniszczyć ich wspaniały związek.

Odpowiedz
avatar WhatISeeIsMine
15 17

Znam kobietę z identyczną sytuacją. Mąż ją bije, poniża, zdradza (jawnie!). A ona wciąż z nim jest, bo dostaje drogie prezenty. Zupełnie jak dziewczyna w twojej historii. Wiele osób chciało jej pomóc, ale dla niej chyba ważniejsza jest kasa.

Odpowiedz
avatar Jelonsien
20 22

@WhatISeeIsMine: To jest częstsze, niż się wydaje. Zapytałam kiedyś przyjaciółkę, dlaczego jej matka nie odejdzie od jej ojca, skoro ma już 3(!) kochankę (dwie poprzednie chyba zrobiły się za stare) i wszyscy o tym wiedzą. Jej odpowiedź? "Wiesz, bo my jesteśmy przyzwyczajone do życia na pewnym poziomie, a moja mama nigdy nie pracowała".

Odpowiedz
avatar WhatISeeIsMine
5 7

@Jelonsien: moja znajoma pracuje, ba ma własną małą działalność. Więc zapewne też przyzwyczaiła się żyć na poziomie. Tylko co jej przyjdzie z tych pieniedzy, jak pewnego dnia mąż ją na śmierć zatłucze?

Odpowiedz
avatar Agness92
10 10

@Jelonsien: Jeśli facet jej nie robi krzywdy i jej nie przeszkadza, że ma kochankę, to czemu nie trwać w takim wygodnym układzie?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@WhatISeeIsMine: Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że u autorki inaczej to wszystko w środku trybi. Ona po prostu chce "docenić", pokazać, iż zauważa to, że on się stara. Bo przecież nie powiedział zwykłego przepraszam - wydał na nią swoje ciężko zarobione pieniądze, które mógł przepierniczyć, wybierał ten pierścionek, POMYŚLAŁ o czymś większym niż zwykłe "przepraszam". Nie każdy by tak zrobił, a on taki wspaniałomyślny jest! Sytuacja zdecydowanie beznadziejna, ale cóż. Miłość (podobno) Ci wszystko wybaczy.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
2 22

„Przysięgam na swoje życie i swoją miłość do niego, że nigdy nie będę żył dla innego człowieka ani prosił go, by żył dla mnie”. - John Galt Zaczynając swoją spowiedź dziecięcia wieku muszę wyznać, że wielka szkoda, że dopiero po kilkunastu latach pożycia małżeńskiego zgłębiłem pojęcie Trzeciego Aksjomatu. I wszystkim którzy nie są w związkach małżeńskich lub nieformalnych bardzo polecam Drogę III Aksjo. To najlepsze, co może zaistnieć w życiu z punktu widzenia obiektywisty, racjonalnego egoisty i sku*wiela. Wchodząc w związki bowiem uzyskujesz korzyści niewspółmierne do wkładu. Za dostęp do narządów płciowych partnera/partnerki zgadzasz się na ryzyko trafienia na spier*olonych teściów, fochatą babę i rezygnację z realizowania swoich pasji oraz wydawania swoich ciężko zarobionych pieniędzy na co chcesz bez jęczenia jakiegoś gówniaka albo dwóch że Brajanek potrzebuje stówy na dwudziesty piórnik w pokemony albo wycieczkę do figloparku. Rezygnując ze związku unikasz sytuacji że nagle współmałżonkowi "miłość" się na pewnym etapie odwidzi i pójdzie sobie do jakiejś tępej karyny albo będzie prał cię po mordzie za to że zupa jest za słona. A facet uniknie ryzyka nabijania się na inne bolce przez jego atencyjną żonę której kupuje futra i torebki Loius Vuitton nie wiedząc że ma doprawione rogi jak dorodny byk na rykowisku. Będąc najczęściej zdradzanym z jakimś spoconym dresem dającym jej "emocje". Dzieci też na pewnym etapie życia pięknie kopną was w zadek i wtedy będziecie kwiczeć że zamiast skupić się na sobie i pomnażać kapitał gonicie za babami szczującymi kawałkiem cyca. Ale nie, bo społeczeństwo zaczadzone kultem pary nie dopuszcza do siebie myśli że ktoś woli racjonalnie wykorzystywać swoje zasoby. Gardźcie ludzkimi śmieciami pytającymi "kiedy wreszcie sobie kogoś znajdziesz".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 września 2016 o 12:08

avatar flake92
1 1

@Drill_Sergeant: Antynatalizm zawsze na propsie (to do ostatniej części Twojej wypowiedzi)

Odpowiedz
avatar evangelina
10 12

skąd ja to znam... ciesz się tylko, że na fali przeprosin i prezentów koleżanka nie doniosła fagasowi o Twoich poradach i zaangażowaniu w pomoc jej, bo jeszcze byś miała na głowie pretensje psychopaty a w otoczeniu opinię kogoś, kto się wtrąca i próbuje rozbić czyjś związek.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 14

Widać taki układ dziewczynie odpowiada. Wbrew pozorom nie jest tak, ze ludzie mają takie same poglądy na takie sprawy. Może ona uważa, ze drogi prezent rekompensuje podbite oko. Jej sprawa. Póki nie ma w tym dzieci, to jest sprawa dwojga dorosłych ludzi

Odpowiedz
avatar KrowaNiebianska
7 7

Myślę, że raczej jest uzależniona od niego. Kocha go i nie potrafi obiektywnie ocenić sytuację. Dla autorki szacunek, ze wyszła z takiego związku. A koleżanka chyba cały czas wierzy w tą zmianę, która ma nastąpić.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
-3 7

@sixton: zgłaszalność - słowo klucz.

Odpowiedz
avatar sixton
3 7

@Monomotapa: No jasne, wytłumaczenie się znalazło. :) Po prostu w tym naszym "ciemnogrodzie", zastraszone w patriarchalnym społeczeństwie kobiety nie zgłaszają przypadków przemocy wobec nich. :D Jesteś zabawna, naprawdę. Bo nie masz absolutnie żadnych argumentów i danych (chyba że masz, chętnie się zapoznam)ale będziesz czarować rzeczywistość - jeśli fakty Ci nie pasują, tym gorzej dla faktów, tak? Załóżmy jednak przez chwilę, że faktycznie mamy taką zaściankową mentalność i dane ONZ są mocno fałszywe. Żeby wszystko Ci pasowało musiałabyś twierdzić, że jesteśmy najbardziej "ciemnym" narodem na świecie, skoro w bliskich nam krajach (pod względem historii XX wieku), jak Łotwa, Węgry, Rumunia, Bułgaria czy Litwa, wyniki są znacząco gorsze. Czekam na jakiś argument, poza czarowaniem.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
4 8

@sixton: chcesz przykładu? Przewiń w górę i przeczytaj jeszcze raz historię. Przypadek pomnóż razy 1000. A są jeszcze kobiety z mniejszych miast i wsi, które nie zawsze są wykształcone i które o radę poproszą miejscowego proboszcza. Co od niego usłyszą? "Nieś swój krzyż". Nie zgłoszą przemocy, bo "co ludzie powiedzą". Bo "jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije". Bo jest uzależniona finansowo od partnera. Bo jej matka mówi, że taki jest los, bo ją mąż też tłukł.

Odpowiedz
avatar anonimek94
2 4

@sixton: Ale tu naprawde chodzi o zgłaszalność! W krajach takich jak Wielka Brytania łatwiej o pomoc po zgłoszeniu. W Polsce po 24h facet wychodzi na wolność i musi wrócić do mieszkania... A kobieta nie ma co zrobić i jak wydostać się z piekła bo nie ma żadnego wsparcia pod tym względem dostępnego (to znaczy jest, ale bardzo mało). I ja nie mówię że w innych krajach jest super i idealnie opanowane. Nie jest. Ale w Polsce to wsparcie jest na niższym poziomie oraz częsciej w Polsce kobiety są na utrzymaniu męża. W UK albo same pracują albo mogą na zasiłii liczyć. I dodatkowo, w UK często jest to partner, więc nie trzeba przechodzić przez cały proces separacji i rozwodu, więc to też może mieć na to wpływ.

Odpowiedz
avatar sixton
3 7

@Monomotapa: Taaak, oczywiście. Ja wiem, że taki masz światopogląd, ale kiedy stawiasz go wyżej niż fakty, stajesz się zacietrzewioną ideologicznie. Bo żadne dane nie pasują, ale TY WIESZ, jakie są one naprawdę, że zastraszone Polki boją się przyznawać do doznanych krzywd nawet w anonimowych ankietach. Musiałaś chyba nawet nie zerkać do przytoczonych przeze mnie badań ONZ. Zauważyłabyś, że, "o dziwo", największe współczynniki przemocy (nawet 50-60%) odnotowano w krajach o tradycyjnie silnie patriarchalnej strukturze - jak Egipt czy inne kraje afrykańskie czy azjatyckie. Jeśli chcesz polemizować z badaniami to winnaś by przynajmniej przytoczyć inne, choć częściowo tak kompleksowe. Bo póki co prezentujesz postawę "Jeśli fakty nie pasują do mojej teorii, tym gorzej dla faktów". @anonimek94: Dokładnie to samo pytanie kieruję do Ciebie. Wybrałaś sobie Wielką Brytanię, bo tak mogłaś stworzyć konstrukcję obronną swojej teorii. A dlaczego nie np. Indie czy Kongo? Żeby utrzymać swą teorię w konfrontacji z wynikami badań ONZ musiałabyś twierdzić, że Polska jest najbardziej zakłamanym krajem świata, i to mocno odsadzającym resztę stawki. Prawdziwie spiskowa teoria dziejów.

Odpowiedz
avatar anonimek94
0 0

@sixton: Jaki spise z Twojej strony! Wybrałam Wielką Brytanię, ponieważ tu mieszkam i wiem jak działa system tutaj.Nie znam systemu Indii czy Kongo jednak interesuję się tematem i źródła podają właśnie zgłaszalność za największy czynnik. wolałabym jednak koncentrować się na EUropie bo jednak kultura i oczekiwania społęczene są bardziej podobne niż gdy będziemy bracpod uwagę Indie lub Kongo. Niestety, ttrzeba byłoby tamte kultury zbadać bardzo dkoładnie i wtedy dowiedzieć się czy przemoc domowa jest tam wysoko, czy jest zgłaszana,jak wygląda pomoc. Raczej tego nie zrobię sama, chyba że ktoś mi postanowi za to zapłacic bo bardzo dużo czasu będzie trzeba na to poświęcic. Porownanie Polski do UK nie jest błędęm ani manipulacją. wskazuje się różnice, które są bardzo widoczne. Jeśli mieliyśmy zacząć porównywaćkrajeazjatyckie czya frykańskie to te różnice będą takie duże że statystyki nie ędą się nadawać do niczego. Ja chciałam tylko mówić o zgłąszalności i pomocy dla rodziny przed i po fakcie. I tu niestety Polska jest bardzo nisko, chcoiaż kraje zachodnie także nie radzą sobie z tym wyśmienicie. Radzą sobie jednak lepiej i czynniki które mają na to wpływ wymieniłam. Wiele z nich będzie też pasowało do Azji czy Afryki, ponieważ jednym z tych czynników było uzależnienie kobiety od męża (patrialchalna struktura), czy brak pomocy od państwa w razie problemów. Różnica taka, że w tamtych krajach mówi sięo tym głośno i nikt się tego nie wstydzi, Polska ukrywa dane o przemocy domowej, rodziny się tego wstydzą - tu mamy różnice kulturowe.

Odpowiedz
avatar Alien
-4 8

Ja też nigdy nie publikuje zdjęć twarzy na "fejsiku" ani w ogóle nigdzie. Nie wiedziałam, że chłopak mnie bije.

Odpowiedz
avatar glan
-3 5

@Alien: A no widzisz - weszłaś na następny poziom toksycznego związku gdy nawet sobie nie uświadamiasz istnienia przemocy. ;)

Odpowiedz
avatar Elfonte
7 7

Nie, po prostu nie rozumiesz tego tematu. I dobrze, bo to oznacza, że Ciebie on nie dotyczy.

Odpowiedz
avatar Nieniecierpliwa
3 3

@GythaOgg: Ode mnie znajomi też się odwrócili w momencie, kiedy wiedzieli, że mi nie pomogą. I mi akurat poniekąd właśnie to pomogło. Poza tym poznałam ją krótko po tym jak sama zakończyłam toksyczny związek i uwierz, przebywanie z nią nie było dobre dla mnie. Może to egoistyczne, ale wolałam ją olać, niż patrzeć na nią przez pryzmat tego, co sama przeżyłam.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
2 2

@Nieniecierpliwa: Nie zrozum mnie źle, nie mam Ci za złe że się od niej odcięłaś, przypuszczam, że lepiej zrobić nie mogłaś, dla własnego zdrowia. Bo jej byś nie pomogła a sobie zaszkodziła. Mam uwagi tylko do tego, że łatwo ją oceniłaś, że nie wykazałaś zrozumienia (nie usprawiedliwienia) dla jej postawy. Przemoc domowa to złożona sprawa, to nie jest tak, że z kimś się spotykasz tydzień i on nagle daje ci w twarz a ty i tak z nim jesteś. Ty powinnaś wiedzieć o tym najlepiej.

Odpowiedz
avatar Trepan
0 2

ludziom nie wolno pomagać gdy nie próbują chwycić wyciągniętej dłoni. jeśli sama się nie wysili, zapomnij. nie uratujesz nikogo na siłę, może lubi być bita. udzielając pomocy zawsze udzielam jej na własnych zasadach, to ktoś dostaje coś ode mnie, więc to ja ustalam reguły. bezdyskusyjnie.

Odpowiedz
avatar Nimfetamina
4 4

Ja też byłam bita i zdradzana przez swojego partnera przez kilka ładnych lat. Wiem sama, ile wysiłku kosztowało mnie wyjście z tego, bo zaślepiona miłością ciągle wierzyłam, że się zmieni (nie dostawałam od niego prezentów innych niż na urodziny/gwiazdkę, więc to nie była kwestia kasy). Znajomi też się już na mnie wściekali, jedni odchodzili mówiąc, że widocznie lubię być bita (debilny tekst moim zdaniem, ale że niektórzy mieli dość i zrywali kontakt, temu się nie dziwię), drudzy zostawali i to dzięki cierpliwości i działaniu jednej z moich koleżanek udało mi się w końcu ruszyć naprzód, zostawić go i nie reagować na kolejne manipulacje. Toksyki to jest złożona kwestia, nie wpadają w takie związki tylko "głupie baby" uzależnione finansowo od faceta. I jako że sama to przeżyłam, nie umiałabym odepchnąć ani kpiąco się odezwać w stosunku do osoby, w której dostrzegłabym cień siebie z przeszłości. I ty autorko powinnaś wiedzieć, że z tego w niektórych przypadkach wychodzi się latami (jeśli w ogóle), a nie, że nagle podasz jej rękę, a ona Cię za nią złapie niczym Pana Boga za nogi.

Odpowiedz
avatar Nieniecierpliwa
1 1

@Nimfetamina: Tobie pomogła koleżanka. Ja w końcu zaczęłam się zastanawiać, dlaczego systematycznie tracę znajomych. Poza tym jeśli mam być szczera, sama ledwo co wyszłam z tego gówna i nie czułam się na siłach, żeby to drugi raz "przeżywać".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

Faceci piją i biją, ale kobiety są tak w nich zadurzone, że nawet mimo ewidentnie chorych i niebezpiecznych ataków nie odejdą. W tym samym czasie porządni normalni niezawodni mężczyźni w żaden sposób nie są w stanie zainteresować sobą żadnej kobiety, kompletnie są przez nie ignorowani. Świat jest na głowie postawiony...

Odpowiedz
avatar Alicja012
0 0

Pognałaś jej pomóc w środku nocy. Co zrobiłaś z dzieckiem?

Odpowiedz
Udostępnij