Mieszkam w bloku. W piwnicy mamy suszarnię bielizny do wspólnego użytku. Dosłownie każdy mieszkaniec ma prawo do korzystania z suszarni w piwnicy, ponieważ do czynszu jest doliczona opłata za suszarnię oraz jej comiesięczne sprzątanie.
Dzisiaj po zrobieniu prania chciałam z owej suszarni skorzystać... Ale niestety nie było mi dane, bo wisi na drzwiach kłódka i w środku suszy się czyjeś pranie. a jest jeszcze dużo miejsca (pomieszczenie o powierzchni 27 mkw a na jednym sznurku wisi kilka par spodni, kilka koszulek i jakaś ścierka)...
Cóż, płacę za suszarnię, więc mam pełne prawo z niej korzystać... Kłódki nie udało mi się zniszczyć, więc w ramach zemsty założyłam własną obok kłódki sąsiada i zostawiłam kartkę z moim numerem telefonu...
Jutro jestem w pracy do późna, więc sąsiad będzie miał pecha, jeśli rano nie pójdzie po pranie. a od piątku do niedzieli mnie nie ma w domu...
Ale przynajmniej dureń poczuje jak jest miło, kiedy nie ma dostępu do czegoś, za co płaci... Już nawet zaryzykuję zniszczenie i poświęcę tą swoją jedną kłódkę dla edukacji opornych.
Zemsta słodka bywa
Ale jesteś złośliwa. A nie lepiej byłoby najpierw porozmawiać z sąsiadem?
Odpowiedz@jagodowa: Odnoszę wrażenie że człowiek, który zakłada kłódkę na własność wspólną, nie jest skory do rozmów i negocjacji.
Odpowiedz@jagodowa: Sądzisz, że ma swoje imię, nazwisko oraz numer mieszkania wyszyte na gaciach?
Odpowiedz@jagodowa: A jak po kłódce poznasz, który to sąsiad?
Odpowiedz@jagodowa: A nie lepiej byłoby czytać ze zrozumieniem? Cytuję: "Suszy się czyjeś pranie". To oznacza, że nie wiadomo czyje. Logiczne, że któregoś z sąsiadów ale latać po wszystkich i pytać czy to jego pranie...
Odpowiedz@duzajedza: W dodatku nie będzie sie bawił w negocjacje tylko weźmie młotek i sobie sam otworzy kłódkę nie czekając do powrotu Autorki.
OdpowiedzPewnie to ten sam kłódkowicz z poprzedniej Historii. Czy udało ci się go wtedy namierzyć?
Odpowiedz@vonKlauS: wtedy mi się nie udało go namierzyć.
OdpowiedzMieszkałam w kilku przynajmniej miejscach, gdzie dostępna była suszarnia. NIGDY się nie zdarzyło, aby była ona na stałe otwarta. Pomieszczenie owszem, było ogólnodostępne, ale zamykane. Na kłódkę, suprise. Klucz można było dorobić, pożyczywszy uprzednio od sąsiada czy dozorcy. Może ta kłódka z historii tez nie była założona złośliwie przez sąsiada, który chce mieć miejsce do suszenia gaci na własność.
Odpowiedz@kotadivine: kłódkę każdy ma swoją i swój klucz do niej i nikt inny nie ma dostępu do suszarni. Ja tam nigdy nie zamykam suszarni. Wystawiam moja suszarkę z bielizną i zostawiam pomieszczenie otwarte ponieważ jest jeszcze dość miejsca by ktoś inny mógł skorzystać.
Odpowiedz@Carrotka: A co jeżeli zrobił to, bo ktoś mu kradnie pranie? A skoro każdy ma swoją kłódkę i kluczyk to jak rozumiem jest społeczne przyzwolenie na takie zamykanie. I w ogóle nie rozumiem idei suszarni, zawsze suszyłam pranie w domu i nigdy nie miałam problemu z grzybem na ścianie, meble mają chyba 17 lat i trzymają się dalej, a pranie robię raz w tygodniu, a nie raz dziennie, żeby mi suszarka miała zawalać miejsce.
OdpowiedzBrawo! Jeżeli sąsiad rzeczywiście nie pójdzie rano po to pranie a Ty wyjedziesz, skutecznie zablokujesz dostęp do suszarni wszystkim mieszkańcom bloku. Ale co tam. Ciebie nie będzie.
Odpowiedz@Malibu: Coz. Ale nauczy sie raz a porzadnie. Swoja droga rano juz od 7:00 do mnie wydzwanial...
OdpowiedzMam wrażenie że niektórzy ludzie uważają że to co jest wspólne, oznacza że może z tym robić co chce :) Pewnie to nie ostatni występ sąsiada.
OdpowiedzNastępnego dnia sąsiad, przed pójściem do pracy, zdejmuje swoją kłódkę i bierze kartkę z telefonem, żeby zadzwonić wieczorem. Po południu sąsiadka przychodzi, żeby wysuszyć swoje pranie. Widzi kłódkę, a przez okienko czyjeś pranie. "Kurza twarz!" Zakłada swoją kłódkę i zostawia swój numer telefonu.
Odpowiedz