Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Między jedną historią z kabiną prysznicową #74655, a drugą #74912 swoje dwa…

Między jedną historią z kabiną prysznicową #74655, a drugą #74912 swoje dwa grosze do całej tej piekielnej sytuacji dołożyli kurierzy z firmy związanej z niemieckimi kolejami.

Po rezygnacji z kabiny miałem ją zwrócić kurierem do producenta. Kuriera zamawiał z kolei sprzedawca.
Oczywiście producent zażyczył sobie, że mam kabinę spakować i żeby kurier odbierał kabinę już następnego dnia roboczego.
I na nic tłumaczenia, że nie mam jak tej kabiny z powrotem zapakować. Dałem za wygraną.
Ostatecznie ekipa remontowa przyszła z budowy obok i mi pomogli - byle się tego pozbyć jak najszybciej.

Kabina spakowana i zaczyna się oczekiwanie na kuriera:

Dzień I - cały dzień czekam kuriera, a ten nie przyjeżdża.

Dzień II - rano telefon do sprzedawcy, on do firmy kurierskiej a potem do mnie - nie wiadomo co nie zagrało, ponowią próbę odbioru, ale dopiero następnego dnia.

Dzień III - nie ma kuriera, wieczorem telefon do sprzedawcy, on do firmy kurierskiej, a potem do mnie - kurier dzwonił do mnie, ale powiedziałem, że nic dla niego nie mam, - nie, nie dzwonił - można sprawdzić na bilingach, a mam świadków, że "paczka" już trzeci dzień na niego przygotowana czeka, sprzedawca załatwia ponowienie próby odbioru, ale znowuż nie wiadomo czy będzie następnego dnia.

Dzień IV - nie ma kuriera - będzie następnego dnia.

Dzień V - nie ma kuriera - nie mógł wjechać na osiedle, bo brama była zamknięta (fakt, osiedle zamknięte, ale bramę wtedy otwierało się kodem, który wszyscy kurierzy znali), a kurier nie mógł się do mnie dodzwonić (dziwne) i znowu będzie powtórzenie odbioru po weekendzie.

Dzień VI - nie ma kuriera - sprzedawca się wścieka i dzwoni do kuriera - okazuje się, że znowuż osiedle zamknięte i nie można się dodzwonić, tym razem jednak sprzedawca drąży temat... okazuje się, że ktoś między sprzedawcą a kurierem pomylił jedną cyfrę w numerze telefonu, kurier sobie poprawia... ale on teraz będzie miał urlop, a potem "długi weekend" i wróci dopiero za tydzień, a ten co go zastępuję to nie wie czy przyjedzie... mimo wszystko powtórzenie, ale pojutrze...

Dzień VII - ... i rzeczywiście zastępca nie przyjeżdża ... tym razem podobno nikogo w domu nie było, a jak powiedziałem, że cały dzień ktoś był i mam świadków to wersja się zmieniła, że nie mógł wjechać na osiedle...

Dzień VIII - wraca stary kurier z urlopu i odbiera kabinę...

Kurtyna

kurierzy

by Italijczyk
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ejbisidii
6 6

O ku*wa...

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 6

@ejbisidii: ...jego mać!

Odpowiedz
avatar Aga1007
0 2

Kolejna historia, która utwierdziła mnie w przekonaniu, żeby nigdy więcej nie korzystać z usług kurierskich...

Odpowiedz
avatar wagad
2 2

Znam temat od drugiej strony, bo to ja zamawiam kuriera. I nie jestem tym który sprzedał wannę, kabinę itd klientowi końcowemu tylko tym który sprzedał sprzedawcy (a najczęściej głównemu oddziałowi sieci hurtowni do której należy). Jeśli jest reklamacja jakościowa to sprzedawca informuje (przez łańcuszek 5-6 osób), że od Nowaka z Klonowej 10 w Bździszewie trzeba odebrać "coś". Zazwyczaj na tym zasób informacji się kończy, a mailowanie przez łańcuch ludzi trochę trwa, więc przyjmuję że odbiór ma być jutro, a opakowanie wygląda tak jak gdy to "coś" wyjeżdża ode mnie. I na wpisaniu takiego zlecenia w system firmy kurierskiej w zasadzie się kończy. Jeżeli odbiór nie doszedł do skutku to zazwyczaj dowiaduję się tego następnego dnia i niewiele w sumie mogę z tą informacją zrobić. Nie mam też numeru do kuriera i w zasadzie szybciej uzyska go klient w lokalnym oddziale niż ja z za biurka. I co możemy z tym zrobić? Nic. I też mam różne smaczki. Parę dni temu zleciłem odbiór kilkumetrowej przesyłki. W zleceniu dokładnie opisałem wymiary i wagę. Zlecenie zostało przyjęte, a następnego dnia dostaję informację że odbiór nie nastąpił bo kierowca za późno dotarł na miejsce. OK, będzie ponowny odbiór, nic wielkiego się nie stało. No i następnego dnia otrzymuję info że odbiór nie nastąpi bo przesyłka ma kilka metrów, o czym nie napisałem w uwagach do zlecenia (bo przecież napisałem to w zleceniu). No i co? I nic. Mogę im skoczyć.

Odpowiedz
avatar mazicort
1 1

Uwielbiam twoją historię z kabiną, jak zobaczyłem kolejną część to aż się ucieszyłem! Oczywiście, nie żeby z Twojego nieszczęścia, to przypomina po prostu dobry kabaret ;)

Odpowiedz
avatar Italijczyk
0 0

@mazicort: rozczaruje Cie, to byla czesc trzecia - ostatnia

Odpowiedz
Udostępnij