Miałem napisać dlaczego Bartuś ma problemy ze znalezieniem pracy w nawiązaniu do mojej poprzedniej historii gdzie Ciotka z Wujkiem próbowali mi go sprzedać jako niewolnika na korzystnych warunkach.
Otóż Bartuś nie ma co liczyć na pracę na umowę o pracę, gdyż otrzymał wilczy bilet w postaci zwolnienia dyscyplinarnego. Wyleciał ze swojej pierwszej i jedynej pracy na umowę o pracę z firmy budowlanej po tym jak przyłapano go na wynoszeniu, narzędzi i materiałów budowlanych, które potem sprzedawał na popularnym serwisie aukcyjnym.
Jakie jest podejście Bartusia do tej sytuacji? Otóż on jest niewinny. Uwzięli się na niego.
Jak to powiedziała mama Bartusia, czyli moja ciotka w rozmowie z kuzynem, od którego to wszystko wiem.
- Zjeb..li mu życie za parę młotków i zaprawę.
Co z tego, że sprzętu było o wiele więcej, a Bartuś w pewnym momencie sprzedał coś na czym prawie zarobił drugą wypłatę i oczywiście nie omieszkał się tym pochwalić znajomym.
Przed Bartusiem stanęła otworem szara strefa i praca na czarno, ale i tu mu ciężko było się utrzymać. Z jednej budowy wyleciał, bo spał pijany na workach z cementem. A z drugiej, bo pobił kierownika.
Bartuś w całej okazałości. Mimo, że to szara strefa, to fama się rozeszła i jakoś tak nawet na czarno nie każdy chce Bartusia zatrudnić, jego własna popularność go wyprzedziła.
W tym samym czasie jakoś, popsuło się ukochane autko Bartusia, części drogie, naprawa wymagana do dalszej jazdy, a chwilówki aż się szczerzą z telewizora do potrzebujących. Co z tego, że oprocentowanie jest z kosmosu, co z tego, że Bartuś nie ma z czego oddać.
Wymyślił sobie, że bez samochodu nie znajdzie pracy, a bez pracy nie naprawi samochodu. Więc jak naprawi samochód, to znajdzie pracę, a jak znajdzie pracę, to spłaci pożyczkę.
W tym planie wysypał się ostatni punkt. Nie znalazł pracy, nie spłacił pożyczki, odsetki urosły, rodzice muszą spłacać. To stąd ta desperacja w próbach opchnięcia Bartusia jako tanią siłę roboczą.
Więcej na temat Bartusia nie wiem i też nie bardzo mnie interesuje, to co się dowiedziałem wystarczy by omijać go szerokim łukiem.
Obawiam się jednak, że mimo że wszyscy mogą wiedzieć jaki Bartuś jest. To fakt, że nie chciałem mu pomóc może być odebrany na moją niekorzyść. Bo przecież każdy może zbłądzić, ale trzeba podać rękę żeby wyprowadzić na dobrą drogę, a ja tej ręki podać nie chciałem. Więc jestem Gnidą bo nie chciałem Bartusia zatrudnić.
Taki Bartuś to umie nie jedną działającą firmę w kłopoty wpędzić
OdpowiedzZwolnienie dyscyplinarny żadnym "wilczym biletem" nie jest. Nowemu pracodawcy nie musisz pokazywać świadectwa pracy z poprzedniego miejsca - w najgorszym razie będziesz mieć niższy wymiar urlopu.
Odpowiedz@xpert17: Gorzej jeśli owe świadectwo z dyscyplinarką to jedyne doświadczenie w danej branży. Dodatkowa sprawa - odwalając jakąś akcję można sobie zafundować wilczy bilet do danej branży, nawet nie dostając dyscyplinarki - poczta pantoflowa potrafi naprawdę wiele.
Odpowiedz@Iras: lepiej mówić, że się nigdzie nie pracowało, albo że na śmieciówce czy nawet na czarno, niż pokazać świadectwo pracy z art. 52
Odpowiedz@xpert17: I czekać na kolejną dyscyplinarkę, jak tylko się dowiedzą?
OdpowiedzA mnie "uderza" w tej historii co innego, a mianowicie podejście rodziny "-zjeb..li mu życie za parę młotków i zaprawę-". Patologia.
OdpowiedzPowiedz, że sobie żartujesz i nie masz zamiaru przejmować się gadaniem patologicznej części rodzinki. Chyba każdy normalny człowiek, słysząc od nich takie czy inne opinie na Twój temat wyśmieje ich i popuka się w czoło.
OdpowiedzPo pierwsze, nie "Bartuś"- dziecko pod kloszem, a "Bartosz"- dorosła osoba, odpowiadająca za swoje czyny. Rodzice Bartosza nie nauczyli poszanowania pracy jak i ludzi. A teraz zbierają tego owoce. Jednocześnie próbują przerzucić ten problem na kogoś innego, wybielając syna, a odsądzają od czci i wiary osoby, które im odmawiają. Nie mają argumentów, więc grają na cudzych emocjach. Po drugie, ja wiem że to się nie zdarzy, ale zakładając. Znajdując Bartoszowi pracę, poświadczasz jego solidności. Pomijając nepotyzm, kto odpowie za to, że Bartosz nagle zniknie ze sprzętem IT i, być może, danymi firmy i jej klientów? Nie jesteś odpowiedzialny za dorosłego człowieka, który wyczynia według własnego widzi-misię. Co innego konfrontacja oczekiwań z rzeczywistością, a co innego wielokrotne łamanie kodeksu pracy i kodeksu karnego. Nie dawaj sobie wmówić bzdur, tylko je torpeduj. Powodzenia.
Odpowiedz@klient: A skąd wiesz, że Bartosz a nie Bartłomiej? :)
Odpowiedz@klient: "- Cześć Destimo, Bartek z tej strony" z poprzedniej Historii. I częściowo traktowany jak "dziecko pod kloszem" przez swoich rodziców. Niezależnie co zrobi, lub czego nie zrobi, będą mu tyłek miodem smarować. Takie ferdydurkowe "upupianie". Ileż tu Historii jest o "mojej Agatce/Marcinku/córci/synusiu. Z drugiej strony takie zdrobnienie przez Autora może mieć pogardliwy tylko wydźwięk o Bohaterze. Sam znam takiego "bartusia" o którym wypowiadamy się w ten sposób, bo nie uchodzi mówić wprost gnój, cham i złamas.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 września 2016 o 12:20
@vonKlauS: Ale Bartkiem może być również Bartłomiej.
Odpowiedza co u Kamilki? :>
Odpowiedz