Sytuacja z zeszłego tygodnia. Wpadłam do znajomych z innego miasta w celu posiedzenia u nich kilka dni i odpoczęcia od własnej rodziny. (na szczęście 26 znowu wracam do miasta gdzie studiuję). Jako, że lodówka była pusta postanowiliśmy iść na zakupy. Nie chciało mi się z nimi biegać po sklepie więc usiadłam na ławce przed. (Była to propozycja mojej koleżanki.)
Usiadłam koło małego placyku zabaw dla dzieci. Ku mojemu zdziwieniu dzieci bawiły się bardzo cicho. Nagle do krawędzi placyku doszła kobieta... chociaż patrząc na to, że miała rozmiary małego słonia.
[P]iekielna matka: ZAKŁADAĆ SKARPETKI! IDZIEMY!
Od razu się zaczęła pokrzykiwać na dwójkę dzieci, które jakoś mocno na to nie reagowały. Młodsze na oko 4 lata próbowało wykonać polecenie mamy, a starsza dziewczynka nieprzejmująca się tym dalej bawiła się.
[P]: CZEMU TY TAK WOLNO ZAKŁADASZ TE SKARPETKI!! TY DO MNIE!!!
Kiedy dziewczyna nie chciała zejść ze zjeżdżalni matka roku wyrwała ją ze zjeżdżalni tak, że dziewczynka mocno uderzyła nóżką o barierkę. Usadziła dzieci obok siebie.
[P]: ZAKŁADAĆ TE CHOLERNE SKARPETKI!!
Dzieci zamiast zakładać buty i skarpetki wolały zacząć siebie szturchać i równie głośno się kłócić. Pomimo tego, że braciszek kopal i ciągnął za włosy swoja starsza siostrę mamusi doszła do wniosku, że to jej wina. Zaczęła ja z całej siły bić dziewczynkę po pupie tak, że się rozpłakała.
To już było dla mnie za dużo.
[J]a: Czy mogłaby pani przestać krzyczeć i bić swoje dzieci.
[P]: A to czemu?
[J]:Jest to miejsce publiczne. Nie mam ochoty wysłuchiwać pani krzyków. Do tego bicie i krzyki nie rozwiążą pani problemów wychowawczych.
Słonica w kilka sekund zwinęła swoje pociechy zostawiając jedna skarpetkę. Jeszcze przez chwilę słyszałam jej krzyki.
Minus za "jako, że". Normalnie bym olał, ale piszesz, że studiujesz, wobec czego wymagania mam nieco większe.
Odpowiedz@Lypa: studiuję kierunek całkowicie nie humanistyczny. Do tego chyba ta strona nie jest o idealnej polszczyźnie. Powinnaś bardziej oceniać historię, a nie dawać minusy za błąd językowy. To nie jest opowiadanie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2016 o 11:51
@PandoraHearts: To nie ma żadnego znaczenia, takie podstawy powinien znać każdy z "wyższym wykształceniem".
Odpowiedz@PandoraHearts: Jest dokładnie, tak jak mówisz - tutaj ocenia się historie czyli treść i formę, które są jej głównymi składowymi.
Odpowiedz@PandoraHearts: 1. Studiujesz, czyli maturę masz zdaną. Twoje 12 lat nauki w szkole pozwala wymagać od ciebie posługiwania się językiem, którego techniczne aspekty powinnaś opanować w szkole gimnazjalnej. 2. Ja też skończyłam kierunek całkowicie niehumanistyczny (pisownia "nie" z konkretnymi częściami mowy to pierwsze lata podstawówki - moje gratulacje!). Znajomość języka ojczystego w mowie i piśmie to podstawa podstaw. 3. Ten portal jest quasi literacki, zamieszczany na niej materiał jest w formie literackiej, nie obrazkowej - mamy prawo oceniać formę, tak jak użytkownik DevianArta ma prawo skrytykować niechlujny rysunek. 4. Historia jest pełna jadu, uprzedzeń i złośliwości. Co ma waga piekielnej do jej zachowania? 5. Jak najbardziej można tę historię nazwać opowiadaniem.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2016 o 17:39
Dla mnie co innego jest piekielnością. Mianowicie: "studiuje kierunek całkowicie nie humanistyczny (...)". A czy do jasnej cholery trzeba studiować polonistyke bądź coś podobnego, żeby pisać/wysławiać się w miarę poprawną polszczyzną? Wytłumaczcie mi to proszę, bo tego nie rozumiem! :(. Pozdrawiam!
Odpowiedz@PiekielnaOla: Na studiach humanistycznym ma się częściej styczność ze sformułowaniami z języka polskiego niż np. na chemii, fizyce, programowaniu, robotyce itp.
Odpowiedz@imhotep: serio? "Heeeej, nie umiem mówić poprawnie po polsku, bo studiuję chemię!".
Odpowiedz[J]a: Czy mogłaby pani przestać krzyczeć i bić swoje dzieci. [P]: A to czemu? [J]:Jest to miejsce publiczne. Nie mam ochoty wysłuchiwać pani krzyków. Co to w ogóle za argumentacja?! Czyli gdyby dzieci prała we własnym domu, to byłoby ok? Równie dobrze można było powiedzieć "Idź bić dzieci we własnym domu a nie tak na widoku". Co będzie następne? "Pan przestanie gwałcić tą dziewczynę tak na widoku, jeszcze jakieś dziecko zobaczy"? Przez takie osoby przemoc domowa jest ignorowana. Żeby było jasne - bicie dzieci jest zabronione przez polskie prawo. Zarówno w miejscach publicznych, jak i w domach.
Odpowiedz@inga: Utwórzmy komitet Obrony Dzieci. Wchodźmy ludziom do mieszkań i sprawdzajmy, czy rodzice biją dzieci! Wzywajmy policje, gdy maluch dostanie klapsa!
OdpowiedzMasz minusa ode mnie za "słonicę". Tak samo jak dostałabyś za: kościotrupa, anorektyka, garbusa, kuternogę i każdy inny taki epitet. Matka piekielna, ale ty jesteś chamska.
OdpowiedzJa tam chyba się nie dziwię, że matka się denerwuje, bo jej dzieci nie słuchają...
Odpowiedz