Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Z racji,że za niedługo odchodzę z mojego dotychczasowego miejsca pracy, postanowiłam wyrzucić…

Z racji,że za niedługo odchodzę z mojego dotychczasowego miejsca pracy, postanowiłam wyrzucić tu swoją frustrację zebraną przez te kilka miesięcy.

Pracuję w kinie na obsłudze widza.
Do moich obowiązków należy sprawdzanie biletów, wypuszczanie ludzi z sali po skończonym seansie, posprzątanie po seansie.
Generalnie za dużej filozofii nie ma.

Aczkolwiek im dłużej tam pracuję tym bardziej brakuje mi już źródeł, z których mogłabym czerpać cierpliwość do ludzi.

1) Środy z Orange. LUDZIE! Bilet jest dwa złote tańszy niż w inny dzień. DOSŁOWNIE 2 złote tańszy - studencki w każdy inny dzień 19, w środę - 17. To nie są karpie z Lidla, by się rzucać o bilety...
Tak też zupełnie osobiste odczucie - chyba wolałabym pójść do kina gdzie na sali nie byłoby ścisku. Zwłaszcza, że czasem mam wrażenie, że na sali jest dwa razy więcej ludzi niż miejsc :p

2) Jedzenie. Ja rozumiem i całkowicie się zgadzam, że jedzenie kupowane w kinie jest cholernie drogie. I okej, bierzcie ze sobą własne - tylko na litość boską, zbunkrujcie w plecakach/torebkach. Nie możemy was przeszukać. Niestety większość inteligentnych inaczej woli rzucać później na obsługę obelgami, gdy skonfiskujemy "towar". (Żeby nie było niedomówień, po seansie dana osoba może podejść do biura i odebrać takie na przykład chrupki czy cokolwiek chciała wnieść).

3) Sprzątanie. Popcorn znajdujący się w miejscu, w którym znaleźć się fizycznie nie powinien (no chyba,że ludzie na filmach zamiast oglądać migrują pomiędzy rzędami), puste butelki po wódce (najczęściej ćwiartki i setki), napoczęte piwa (a do tego zaraz), pudełka po popcornie. Serio tak ciężko zabrać ze sobą swoje śmieci? Ja rozumiem mogło się coś wysypać rozlać, nikt nie każe nikomu wycierać zbierać okruszki, od tego jesteśmy my. Ale w domu też zostawiacie wszędzie papierki, pudełka, WIEDZĄC, że jest kosz na śmieci?

4) Alkohol. Tego to ja już zupełnie kuźwa nie rozumiem. Najczęściej ludzie przychodzą chlać grupowo na horrorach. Serio? Jak się tak boisz, że na trzeźwo tego nie weźmiesz, to nie oglądaj wcale. Co to za maniera, przychodzenia do kina na film, żeby się naje*ać?
I o dziwo to nie gimbusy, a dorośli ludzie.

5) Seks w toalecie... no chyba nic dodać nic ująć.

6) Coś co bawi mnie, a jednocześnie niezmiernie wkurza. Na każdej sali, są dwa wyjścia ewakuacyjne prowadzące na zewnątrz i jedno wejście na salę od strony wewnętrznej. Zasada dla pracowników jest jasna - wpuszczamy ludzi normalnie, ale po seansie mają iść ewakuantem, żeby nie robili tłumu wśród ludzi w lobby. Wyjątkiem są osoby niepełnosprawne, starsze potrzebujące do toalety.
Czasem bywa tak, że seanse nakładają się na siebie i siłą rzeczy człowiek nie zdąży wypuścić ludzi z tego drugiego seansu.
Jak to jest, że jak do łazienki to wyłażą w trakcie seansu ewakuantem i później tłumaczą się na bramce "bo ja chciałem/am do toalety, a to na zewnątrz", a jak do opuszczenia sali to pchają się do góry?

7) Przekonanie, że kino mimo oficjalnej godziny zamknięcia, tak sobie tylko śmieszkuje. No, nie. 22:45 zamykane są drzwi główne. I nie obchodzi mnie, że jest 23:20, a ty sobie stoisz przy szybie i pukasz pokazując bilet na 22:30. Naprawdę mnie to nie obchodzi. Po godzinie 22:45 mam już inne obowiązki do wykonania. Trzeba było pilnować czasu.

Generalnie spóźnianie się na seanse jest słabe. Bo REKLAMY SĄ. W domu też oglądasz reklamy i co? Najgorzej jest na bocznych bramkach, na których mam obowiązek stać 15 minut przed seansem i 20 minut od jego rozpoczęcia, by powpuszczać spóźnialskich. Tylko, że ci spóźnialscy potrafią przyjść 45 minut po rozpoczęciu i mieć pretensje, że taśma na bramce zaciągnięta i nikogo tam nie ma. Przykro mi, ale jest nas za mało na zmianie, byśmy mogli kwitnąć na bocznych bramkach przez cały czas, tylko dlatego,że nie potraficie przybyć na czas.

I w sumie ostatnia rzecz na tę historię, do wszystkich starszych oblechów - NIE, WIECZORAMI NIE PUSZCZAMY PORNOSÓW W KINIE.

kino

by googlewhack
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
31 41

Ja tez do kina przychodze spozniona, bo reklamy trwaja dokladnie 30minut przed seansem i niekoniecznie chce mi sie siedziec i je ogladac. Problemu nie ma, bo jest tyle sal w ktorych seanse zaczynaja sie o roznych godzinach, ze zawsze ktos z obslugi jest na bramkach.

Odpowiedz
avatar chiacchierona
35 41

Co do reklam, ja się ludziom aż tak bym nie dziwiła. Ostatnio wybrałam się do kina typu moloch i reklamy trwały 30 minut... W domu poszłabym pod prysznic albo parzyć herbatę a tam myślałam, że mnie coś trafi. Żeby to jeszcze były trailery to ok, nawet bym popatrzyła, ale to były takie prostackie reklamy lokalnych sklepów z majtami albo płytkami, takie jak można napotkać w telewizji regionalnej, w jakości daleko od kinowej odbiegającej. Super to wyglądało na wielkim ekranie... Już sobie obiecałam, że za żadne skarby więcej tam nie pójdę bo też musiałabym się spóźnić pół godziny.

Odpowiedz
avatar katem
33 39

@googlewhack: Gdy byłaś widzem - spóźniałaś się, ale teraz - jako pracownik, masz pretensje do ludzi, że się spóźniają, bo nie chcą oglądać reklam - to taka jednak moralność Kalego. Spójrz więc znowu z perspektywy widza, który nie chce po prostu tracić swojego własnego, bezzwrotnego czasu, który może spożytkować z większą przyjemnością niż na oglądanie durnych reklam. Sama drastycznie ograniczyłam swoje wizyty w kinie właśnie ze względu na reklamy przed seansem, ale także przez ten wszechobecny smród jedzenia na sali doprowadzający czasem mnie do mdłości. Co do pozostałych aspektów zachowania się widzów, niestety, masz całkowitą rację.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2016 o 16:56

avatar Fomalhaut
42 52

"Generalnie spóźnianie się na seanse jest słabe.Bo REKLAMY SĄ.W domu też oglądasz reklamy i co?" Słabe to jest puszczanie kilkudziesięciu minut reklam przed seansem, za który ludzie zapłacili. Nie, w domu nie oglądam reklam. Jak już mnie najdzie ochota na film w telewizorni, to w czasie reklam mogę zrobić kilka rzeczy znacznie bardziej pożytecznych. Reklamy przed seansami to rak toczący piękną ideę kinematografii. Ludzie bulą ciężko zarobionych hajs, żeby obejrzeć nowości na wielkim ekranie, a dostają kilkadziesiąt minut komercyjnego chłamu, bo j.banym producentom ciągle mało zysku. To przychodzą na seans pół godziny później, albo łoją gorzałę, żeby jakoś te wrzaski wytrzymać. Oczywiście nie usprawiedliwiam piekielnych zachowań widzów, ale mi się nóż w kieszeni otwiera na twoje zżymanie się na ludzi, którzy nie chcą oglądać reklam, tylko film, za który zapłacili.

Odpowiedz
avatar Bezimienny
21 25

@Fomalhaut: 100% racji. I dlatego ja nowości oglądam w domu, często jeszcze zanim są w kinie, i wali mnie, niedelikatnie mówiąc, że jakiś tam producent będzie się skarżył że go "okradają". I tak będzie dopóki w kinach będą reklamy. Nie mieści mi się w głowie puszczanie reklam na płatnych, często niemało, seansach.

Odpowiedz
avatar krogulec
33 33

@Ara: Rozbawiłaś mnie tą naiwnością. Wyobraź sobie, że w kinie studyjnym, a nie molochu kinowym, ten sam film kosztuje 30% mniej i jest maks 5 minut reklam.

Odpowiedz
avatar tick
12 12

@Ara: no kurna... dlaczego ten sam film w kinie studyjnym kosztuje 12 - 14 zł, zaś w "sieciówce" 20 -24 zł. W studyjnym 1 - 2 reklamy i 2 - 3 zapowiedzi (maksymalnie 5 - 8 minut), zaś w "sieciówce" minimum 25 - 30 minut?

Odpowiedz
avatar ampH
10 10

@Ara: I na pewno tego finansowania jest na tyle, żeby pokryć dwukrotną różnicę w biletach, zyski z reklam oraz różnicę w liczbie sal oraz liczbie jednocześnie puszczanych seansów z reklamami? Bo tylko pełne pokrycie tych kwot przez finansowanie daje jakiekolwiek logiczne podstawy to uznania tego argumentu za prawidłowy.

Odpowiedz
avatar nerevarine
9 9

@Fomalhaut: Niestety, większość reklam/zwiastunów jest narzucona przez dystrybutorów i firmy typu KinAds. Ja jak dostaję listę zwiastunów które mam dołączyć do danego tytułu to dostaję szału. Może kiedyś sam napiszę historyjkę o piekielności tej branży ;)

Odpowiedz
avatar Kumbak
24 26

Czy środy z orange nie polegają na tym, że drugi bilet się dostaje za darmo?

Odpowiedz
avatar ElleS
36 38

Polegają. Więc oszczędza się sporo, a jak się chodzi do kina często to już w ogóle wychodzą naprawdę ładne sumki. Nie rozumiem czepiania się o to w powyższej historii, co jest piekielnego w tym, że ludzie korzystają z promocji?

Odpowiedz
avatar imhotep
16 16

@Kumbak: Też nie rozumiem jak policzono tą różnicę 2zł. Może autorka się wypowie?

Odpowiedz
avatar Izura
41 43

@razzor91: Pracowałam i nie rozumiem. Płacę za film, nie reklamy- jak mam oglądać reklamy to mi płaćcie za ten czas.

Odpowiedz
avatar sixton
21 23

Tylko, że gdyby film kosztował np. 50 zł zamiast 25 zł to i połowy ludzi by nie przyszło. A jeśli film taki drogi w produkcji to niech w końcu zaczną robić treść zamiast efektów specjalnych...

Odpowiedz
avatar Madeline
18 20

@razzor91: Bilety muszę odebrać minimum pół godziny przed seansem. To plus reklamy daje mi godzinę, którą mogę spędzić pijąc kawę albo robiąc zakupy, albo spacerując... Nie muszę siedzieć, słuchać reklam i gapić się w telefon, bo ktoś ma fantazję pokazywać coraz gorsze badziewie przed filmem.

Odpowiedz
avatar razzor91
0 8

@sixton: Zaiste teoria ciekawa. Czyli efekciarskie filmy które zarabiają setki milionów w krajach cywilizowanych są złe, a te niszowe, ambitne na które nikt do CinemaCity by nie poszedł, ba, nawet często w ogóle nie ma dystrybucji ich w Polsce, są dobre i wtedy by więcej ludzi chodziło do kina? Chyba żyję w innym świecie.

Odpowiedz
avatar Madeline
11 11

@myzsa12: Zakładam, że ta uwaga była do mnie. Dostaję w pracy bony, które można wymienić później na bilety do kina, ale można to zrobić tylko w kasie. Nie narzekałam na kolejki, tylko stwierdziłam fakt, że wolę ten czas spożytkować lepiej niż oglądając reklamy i spojlery filmów.

Odpowiedz
avatar Mistraali
13 15

@razzor91: A jeśli powiem Ci, że w kinie studyjnym za co najwyżej tę samą cenę reklam nie ma bądź są bardzo krótkie? Rekordowy czas reklam w multipleksie, jaki miałem nieprzyjemność doświadczyć, wynosił... 40 minut. Aż mi się wierzyć nie chciało, że Multikino tak bezczelnie wykorzysta spęd na nowego Bonda (ale co im się dziwić... ). Zawsze starałem się być na czas na seans, ale od tamtej pory zwykle do multipleksów chodzę spóźniony albo wybieram konkurencyjne, małe kina.

Odpowiedz
avatar sixton
9 9

@razzor91: Phi, zarabiają setki milionów bo kosztują setki milionów. A potem możesz sobie nawet podetrzeć tyłek papierem z limitowanej edycji z wizerunkiem ulubionej postaci z filmu. Dlaczego zresztą miotasz się od ściany do ściany? Jeśli nie super-efekciarski film to alternatywą jest wyłącznie niszowy i głęboki? Jakie to by było banalnie proste - dwa typy filmów. Może więc żyjesz w innym świecie?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
27 27

W domu nie oglądam reklam. A serwowanie 40 minut reklam do nieco ponad godzinnego filmu jest bardzo słabe i zachęca, niemal zmusza do przychodzenia później.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 16

@googlewhack: ja akurat chodze do Cineworld w UK, reklamy trwaja dokladnie 30 minut

Odpowiedz
avatar grupaorkow
19 19

@googlewhack: tylko 20 minut? Tylko? Chyba żartujesz.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@grupaorkow: w CC tyle trwają - najczęściej to kukbuk, cinkciarz i jakieś ubraniowe

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
18 18

@googlewhack: "tylko 20 minut reklam"- przeczytaj, co napisałaś. "Tylko" to są dwie, trzy reklamy (choć jak dla mnie, to i tak za dużo). 20 minut to sporo czasu. Mojego czasu.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
12 12

@melisendellewellyn: tak, wiem. Odnosiłam się do słowa "tylko", bo 20 minut to nie jest "tylko". Przez 20 minut to ja zdążę wyjść z kina, pójść na hamburgery, zleźć całą galerię w tą i nazad i jeszcze będę miała chwilę na odwiedzenie toalety. Są filmy, które trwają po 80 minut, a reklamy mają trwać 20? Naprawdę nie widzę żadnego powodu, dla którego mam wychodzić 20 minut wcześniej, po to, żeby oglądać jakieś kurde kukbuki i inne debilizmy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2016 o 20:46

avatar jass
1 1

@googlewhack: Ciekawa jestem w którym CC... Chodzę do jednego z warszawskich regularnie i reklamy zawsze trwają 25-30 minut, w tym trailerów jak na lekarstwo, większość to reklamy nijak z kinem i filmami niezwiązane

Odpowiedz
avatar ljubomora
7 21

Możecie minusować, ale właśnie dlatego nie chodzę do kina. Raz, że nienawidzę reklam. Tak ogólnie, nie oglądam i już. Dwa, że w kinie filmy puszczane są niesłychanie głośno, tak że za każdym razem wychodziłam z seansu z bólem głowy. Trzy - spożywka alkoholu. Nie mam nic przeciwko, sama lubię dygnąć browar pod dobry horror, ale ten wszechogarniający smród na wpół przetrawionego alkoholu jest je do wytrzymania. Poza tym gadanie, komentowanie i chrupanie mi nad uchem po prostu doprowadza mnie do szału. Jak chcę obejrzeć film, robię to w domu, w kameralnej atmosferze. I chyba nigdy nie zrozumiem miłośników chodzenia do kina :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@ljubomora: ja lubie chodzic do kina, a nie lubie za bardzo filmow ogladac w telewizji czy na laptopie, dlaczego nie wiem, ale w kinie nigdy mnie spotkaly takie piekielne sytuacje, a chodzilam do kina i w Polsce i teraz w UK. Jedynym problemem sa reklamy.

Odpowiedz
avatar Jorn
9 13

@nursetka: Reklamy mają jedną zaletę: gdy są wystarczająco długie, bydło zeżre czipsy przed rozpoczęciem filmu i nie będzie szeleszczenia.

Odpowiedz
avatar Jorn
32 32

1. Co jest piekielnego w tym, że klienci chcą korzystać z promocji, którą firma organizuje? 2. Piekielne jest samo pozwalanie na żarcie w kinie. 3. Tu się zgadzam. 4. Tu też. 5. I tu także. 6. Może trzeba lepiej oznakować wyjścia? 7. Piekielne jest serwowanie reklam na płatnych seansach. Albo reklamy, albo płatny wstęp.

Odpowiedz
avatar nerevarine
5 5

@Jorn: Wspomnimy tylko, że na popcornie i coli sprzedawanej w multipleksach zarabiają... multipleksy :P

Odpowiedz
avatar SirCastic
32 34

Szłaś jak przecinak, dokładałaś do pieca, zbierałaś brawa, a na sam koniec chciałaś wykonać popisowy numer z wychwalaniem reklam i.. koncertowo spaliłaś całe podejście. Trailery-trailerami, ale PRECZ Z REKLAMAMI PRZED FILMAMI !!!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2016 o 17:02

avatar Madeline
20 22

Też się spóźniam na seanse, od czasu kiedy przy jakimś hicie tyłek zaczął mnie boleć zanim reklamy się skończyły. Sprawdzałam na zegarku i trwały ponad 40 minut. Ok, zwykle trwają 20, ale to też mnóstwo czasu. Co więcej, trailery są jeszcze gorsze od reklam. Zabrzmię jak staruszka, ale kiedyś trailer miał zachęcać do obejrzenia filmu - obecnie są w nim wszystkie najważniejsze sceny, łącznie z tą finałową. Oglądając cały trailer przed seansem można sobie skutecznie popsuć przyjemność oglądania...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 25

Puste butelki po wódce są czasem zrozumiałe. Na film "Smoleńsk" też zamierzam wziąć minimum pół litra. Ale można przecież grzecznie wyrzucić do kosza...

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
15 21

@JaNina: Na "Smoleńsk" to lepiej zarzucić jakieś grzyby, albo DMT. Pomoże to połączyć się z twórcami tego wiekopomnego dzieła.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
4 4

@Fomalhaut: Albo LSD :-)

Odpowiedz
avatar Allice
13 13

1. No niezbyt mi ta różnica pasuje. Sprawdziłam na 2 kinach przez neta, jest ponad 5zł różnicy na ulgowym, o normalnym (nie każdy ma ulgowe) już sporo wychodzi, jak się idzie w kilka osób to niezła oszczędność. Piekielności nie widzę 2. Ostatni zakup zimnego gumowatego popcornu który kosztował mnie więcej niż bilet skutecznie mnie zniechęcił do barów w kinie. Tak, kitram czipsy w torbie. Albo chociaż coś do picia (zależy od filmu). 3. Śmiecenie wszędzie uważam za chamstwo. 4., 5., 6. nie sprawdzałam 7. Jakiś czas temu usłyszałam że reklamy w multi (może w tym konkretnym, nie wiem) trwają 27 minut. W cc siedzieliśmy ostatnio chyba pół godziny. Wcale się ludziom nie dziwię że nie chce im się spieszyć żeby tylko zdążyć na coraz głupsze i głośniejsze reklamy. Trailery często są takie wzięte losowo bo idąc na film akcji ogląda się zwiastuny bajek...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 7

@myzsa12: Nie "jest narzucone odgórnie", tylko ile i komu kino, bądź sieć kin, sprzedało czasu ekranowego.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
5 7

@myzsa12: w CC przed Legionem samobójców reklamy trwały ponad 30 minut. I tak jest przed każdy mocno obleganym, popularnym filmem.

Odpowiedz
avatar GoHada
20 20

"W domu też oglądasz reklamy i co?" - nie, w domu nie oglądam reklam i co? Nadal będę chodzić na seanse spóźniona o 15 minut.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
16 20

Ja zawsze przychodzę do kina spóźniona 15-20 minut i mam głęboko w zadzie co myśli obsługa. Zwłaszcza, że nigdy nie spotkałam tak nawiedzonej obsługi jak autorka... Niektórym to naprawdę wszystko przeszkadza.

Odpowiedz
avatar katzschen
11 11

@googlewhack: No ale zaraz, można się spóźnić do kina? W sensie, obsługa zezwala na wejście po oficjalnej godzinie rozpoczęcia filmu? Rozróżnijmy 2 sprawy, albo zezwala i tym samym ktoś z obsługi musi być dostępny i nie może wyzywać np. @grupaorkow od piekielnych ;) albo po godzinie X zamykamy drzwi. Wtedy sprawa jest całkowicie jasna i nie wpuszczamy spóźnionego delikwenta na salę. Autorka nie wiem czemu łączy te 2 różne sytuacje.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
14 14

@googlewhack: że hm? W bramce biletowej i tak cały czas ktoś stoi, nieważne czy seans dopiero ma się zacząć czy już trwa od godziny, więc w jaki niby sposób dokładam komuś pracy? W barze też cały czas ktoś jest. O co ty tak właściwie masz do spóźnialskich pretensje, jaką ci to robi różnice?

Odpowiedz
avatar jass
1 1

@googlewhack: A po co ktoś ma być na bocznej bramce? Bilety obsługa sprawdza przy głównej, zdarzyło mi się wejść na słabo oblegany seans kiedy reklamy jeszcze trwały ale drzwi już były zamknięte - wykonałam ten szalony wysiłek naciśnięcia klamki

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
15 15

Niektóre aspekty są piekielne jak np. śmiecenie ale większość jest poprosu jakimiś pustymi żalami. Co Ci przeszkadzają promocje na bilety? Są złe, bo przez to więcej ludzi chodzi do kina i sprawia, że (o zgrozo) musisz pracować? Idź do szefa z propozycją zniesienia promocji, a jeśli pracujesz w sieciówce to machnij pismo do "góry" w tej sprawie. Ciekawa jestem ich odpowiedzi. Poza tym, powiedz szczerze: oglądasz w domu reklamy z wzrokiem przykutym do ekranu? Zapewne nie. Zapewne w czasie "reklam z przerwami na film" robisz inne rzeczy: parzysz herbatę, idziesz na papierosa czy cokolwiek lub ewentualnie zmieniasz na kilka minut kanał. Ja nie mam kablówki więc siłą rzeczy reklam nie muszę oglądać. A idąc do kina szanuję swój czas i nie będę go marnować na ogladanie półgoninnych, powtarzających się reklam proszków do prania czy oglądanie trailerów, które obecnie zamiast zachęcać do seansu danego filmu - serwują jak największą ilość spoilerów włącznie ze scenami finałowymi lub przedstawiającymi śmierć bohatera pod koniec filmu.

Odpowiedz
avatar freezerx
18 18

Ale chodzi o to właśnie, że w tej promocji bile nie jest tańszy o 2zl, tylko dokładnie o połowę. Idąc z kimś, kto nie ma ulgi (tak samo jak też nie mam dla siebie) zamiast 40zl płacimy 20. Uważam, że różnica znacząca.

Odpowiedz
avatar Madeline
10 12

Autorko, jeśli już przytaczasz ceny to rób to rzetelnie. Cytat ze strony Multikina: "Wszyscy klienci Orange dzięki akcji Środy z Orange mają możliwość zakupu dwóch biletów do kina w cenie jednego na dowolny środowy seans." Bilet normalny kosztuje 24 zł, w środę wychodzi więc 12 zł za osobę (a nie 17 jak piszesz). Robi różnicę jeśli w zwykły dzień musisz zapłacić 19 zł (albo ponad 20 jeśli nie jesteś studentem).

Odpowiedz
avatar Mistraali
1 3

@Madeline: Nie tylko Multikino ma tanie środy. Cinema City ma wtedy bilety za 15 zł, co przy cenie normalnego (24 zł) ma sens, ale już przy studenckim (17 zł) trochę mniejszy.

Odpowiedz
avatar Mistraali
6 6

@Madeline: A jednak mój błąd - przeoczyłem, że autorka użyła zwrotu "Środy z Orange". Tylko dlaczego opisała do tego promocję CC?

Odpowiedz
avatar Insers
18 18

Ja to jeszczw bym rozumiał gdyby te reklamy to były same trailery filmów a nie te badziewie co puszczaja w TV. Serio? Place 21zł za bilet (multikino) za popcorn tez ogromna suma, jeszcze jak jest premiera to kaza doplacac 1.50zl + 3zl za użyczenie mi 3d okularów na czas filmu( i nikogo nie obchodzi ze ich niepotrzebuje bo mam własne, zapłać bo trzeba)... takie czasy że do kina przestałem chodzić bo to parodia co się dzieje...

Odpowiedz
avatar Malibu
8 8

@Insers: O z tymi okularami i dopłata za premierę to przegięcie. Takie doliczania opłat ostatnio mnie mocno zniesmaczyło, dodając do tego pół godziny reklam skutecznie zniechęciłam się do wizyt w kinie na długi czas.

Odpowiedz
avatar paczekzjagodami
12 12

Aha, czyli jak sama spóźniałaś się do kina, to wszystko było w porządku, a odkąd jesteś pracownikiem, piętnujesz takie zachowania? :D

Odpowiedz
avatar burninfire
7 7

1) Jak mowa jest o Multikinie to środy z Orange polegają na tym, że dostajesz 1 bilet gratis, ale promocja działa tylko na normalne bilety. To znaczy, że jak jeden bilet normalny kosztuje 20 PLN, dwa siłą matematyki kosztują 40 PLN to w środę z Orange masz 2 bilety za 20 zł. 40-20 = 20, chyba zero uciekło? :) Dla studentów to będzie 20 zł zamiast 34 zł, czyli 14 zł różnicy, po 7 zł w kieszeni, mało? Dla mnie nie. UWAGA: ceny przybliżone, ale promocja prawdziwa, można znaleźć w google. 7) No niestety, reklamy potrafią trwać 20-40 min, w zależności od seansu (raz byłam na bajce dla dzieci to patrzyłam na zegarek, naprawdę trwały 40 minut!), ostatnio "tylko" 20 minut, seans raczej dla dorosłych. Nie dziwię się, że jak ktoś już zapłaci te 10, 17 czy 20 zł za wejście to nie życzy sobie reklam. Pracownik nie jest za nie odpowiedzialny, więc naprawdę nie mam żalu. Może kartka "UWAGA: Nie wpuszczamy spóźnionych dłużej niż 15 min na seans!" + informowanie przy kupnie biletu coś da?

Odpowiedz
avatar GythaOgg
6 6

"1)Środy z Orange." - bilety są de facto połowę tańsze, nie 2 złote. Co cię oburza w tym, że ludzie chcą skorzystać z promocji? "2)Jedzenie." - konfiskata czyjegoś jedzenia to chamstwo, ale fakt - nie wina obsługi '3) Sprzątanie." - oczywiście, że nie sprzątnięcie po sobie to buractwo. Ale jak w ciemnym kinie żrę ten popkorn, to mi czasem gdzieś wypadnie z ręki, przypadkowo, nie złośliwie przecież. "4)Alkohol." - a co ci do tego? Niech sobie piją póki nie sprawiają problemów. "5)Seks w toalecie" - doprawdy ciekawa jestem jak często się to zdarza...Mniemam, że niezbyt. "6)" - może w ciemnym kinie nie ogarniają topografii? Ty tam pracujesz, to wiesz które wyjście jest które. Gdyby to był za każdym razem ten sam człowiek, w tej samej sali, który myli wyjścia, ok. Ale przecież to są za każdym razem inni ludzie, nie mają obowiązku zapamiętać wszystkich wyjść ewakuacyjnych budynku... "7)" - nie, nie oglądam w domu reklam. Zmywam wtedy naczynia, czytam rozdział książki, robię sobie kanapkę, której nikt mi nie skonfiskuje przy wejściu do salonu. Płacę za cholerny film, nie za reklamę banku czy czekoladek. Nie przyjmuję tłumaczeń, że bilety byłyby droższe - to nie jest kwestia utrzymania biznesu, który nie funkcjonowałby bez reklam, lecz powiększania zysku moim kosztem. Czyli kina nie zbankrutowałyby bez reklam, a tylko zarabiały mniej. A mniej, to znaczy o kilkaset tysięcy w perspektywie milionów, jakie zarabiają na biletach, popkornach i zakupie biletu przez internet (tak! Cinema City doliczyło mi 2 zł na każdym bilecie, bo kupiłam je przez internet. Przy tym nie dopuszczali innej formy zakupu!) A tak poza wszystkim - wydaje mi się, że jak na pracę z klientem, a nawet jak na jakąkolwiek pracę, pracownicy kin są parszywie wynagradzani.

Odpowiedz
avatar InessaMaximova
2 4

O kochana, z tym seksem w toalecie to jestem pewna że zdarza się niezwykle często. Dla mnie to obrzydliwe, oznaka swego.rodzaju zezwierzęcenia.

Odpowiedz
avatar nerevarine
-1 3

@GythaOgg: Może to że spożywanie alkoholu w miejscu publicznym jest zabronione ;) A taka sala kinowa jest w sumie miejscem publicznym, no chyba że ktoś przyszedł z 200 osobami z rodziny :P

Odpowiedz
avatar GythaOgg
3 3

@nerevarine: No nie wiem, przecież w wielu kinach można kupić piwo i zabrać je ze sobą do sali, więc takich placówek chyba ustawa o wychowaniu w trzeźwości nie obowiązuje, ale ręki sobie uciąć nie dam, może coś się zmieniło.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
2 2

@nerevarine: Nie jest. Poczytaj ustawę ;)

Odpowiedz
avatar magdasr
2 2

Nie podoba mi się bardzo tekst o biletach. Po pierwsze nie każdy kupuje studencki a normalny i to już nie jest 19 a 25zł. A po drugie, od kiedy bilety w promocji Środy z Oragen kosztują 17 zł za jeden (!!?), za oba nigdy nie zapłaciłam więcej niż 25. Skąd stwierdzenie, że w domu oglądasz reklamy, mieszkasz ze wszystkimi ludźmi? Płacę, nie muszę oglądać. A poza tym spóźnienia nie zawsze wynikają z niechęci oglądanie reklam tylko czynników losowych. Reszta - sporna kwestia.

Odpowiedz
avatar gawronek
0 2

Kiedyś się zagapiłem i musiałem kupić wodę w kinie, bo zapomniałem wziąć ze sobą. Butelka taniej mineralnej na barze 8,50 - czyli jakieś 4-5 butelek w sklepie. Przynajmniej teraz zawsze pamiętam żeby zajść do spożywczego przed seansem - za 8,50 to ja mam wodę, chrupki i paluszki. A co do reklam, to przyjąłem, że na seans przychodzę 20 minut po rozpoczęciu. Płacę niemało za bilet, a muszę słuchać tych głupot. Znaczy teraz nie słucham, bo wpadam później :D

Odpowiedz
avatar aninanii
1 1

A środy z Orange nie są za dychę?

Odpowiedz
avatar Hachimaro
4 4

"W domu też oglądasz reklamy i co?" W domu też nie oglądam. I co?

Odpowiedz
Udostępnij