Jak to mój małżonek dentystę "oszukał".
Mój (U)kochany obdarzony jest mocnymi i zdrowymi zębami. Copółroczny przegląd paszczęki pod kątem ubytków (abstrahuję tutaj od ściągania kamienia) trwa z reguły kilkanaście minut i kończy się standardowo: "Zapraszam za 6 miesięcy". Kiedy więc mój ślubny stwierdził, że wróci dzisiaj później, bo idzie do dentysty, zdziwiłam się troszkę, bo był tam 2 tygodnie temu.
Mężulo wrócił uchachany, jakby w totka wygrał i zrelacjonował mi, co następuje. Przed 2 tygodniami dentysta dojrzał, że mój ślubny ma mały ubytek przy dziąśle, ale go nie załata, bo stwierdził stan zapalny tychże dziąseł. Dlatego przepisał mu specjalistyczny żel stomatologiczny i takąż płukankę, nakazał dziąsła traktować tymi specyfikami i dopiero po 14 dniach powrócić na plombowanie.
Mój (U)kochany poszedł wprawdzie do apteki, ale kiedy usłyszał, że żel i płukanka kosztują 100 zł, machnął ręka i stwierdził, że mu pasta i tradycyjny płyn do płukania wystarczą.
Dziś poszedł do swego stomatologa i, jak gdyby nigdy nic, rozdziawił paszczę do łatania. Dentysta cały zadowolony: "No, panie Blaueblume, widać, że pan pilnie kurował te dziąsła, ich stan jest już dobry, bardzo lubię takich obowiązkowych pacjentów" i bezproblemowo założył wypełnienie.
Kto był tu piekielny?
Dentysta, który zaaplikował niepotrzebne (dość drogie) specyfiki i chwalił nieegzystującą kurację, czy mój mąż, który olał zalecenia stomatologa?
dentysta/niepotrzebna kuracja
Czasami bywa tak, że wystarczy poprawić higienę żeby się polepszyło. Z drugiej strony nie bardzo rozumiem, dlaczego przepisał aż tak drogie preparaty, skoro są dostępne o wiele tańsze, np. tu https://www.doz.pl/apteka/k572-Chore_dziasla
OdpowiedzW przypadku męża stan zapalny mógł być niewielki i minąć pod wpływem czasu. W jakimś sensie podziwiam, bo nie zaryzykowałabym z powodu ceny żelu stanu swojego zęba.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 sierpnia 2016 o 20:21
@kertesz_haz: Ja tez bym kupiła,szczególnie,że spędzam na fotelu dentysty o wiele więcej czasu niż mąż :-(
OdpowiedzTo - jak zawsze w zyciu: jesli nie zastosuje sie przepisanego przez lekarza medykamentu, z jakiegokolwiek powodu (n.p. bo wykupienie jest za drogie, choc to moze byc wazne, jak chocby antybiotyk), to albo pacjent umiera, albo przezyje i moze nawet wyzdrowieje bez pomocy farmaceutyczbej, bo moze ma konska nature i duze sily odporne. Ale nie wyzdrowieje z powodu niezastosowania preparatow, tylko mimo tego.
OdpowiedzCzemu Ukochany ma u w nawiasie?
Odpowiedz@Czarnechmury: Bo zawsze jest kochany, ale czasami aż Ukochany :-)
OdpowiedzWypisz wymaluj jak i ja. Miałam stan zapalny dziąseł. Dentystka przepisała mi antybiotyk i kazała go brać 3x dziennie. Ale ... pierwszego dnia zapomniałam zajechać do apteki, a gdy już byłam w domu zwyczajnie nie chciało mi się już ruszać. Poza tym - staram się ograniczać stosowanie antybiotyków do naprawdę trudnych przypadków, a ten wg mnie taki nie był. Cały czas, kilka razy dziennie stosowałam jakiś dentosept i płukanki z szałwi i rumianku. Po tygodniu moja ulubiona dentystka była bardzo zadowolona z efektów działania antybiotyku. Nie wyprowadzałam jej z błędu. :-)
OdpowiedzPiekielne jest nierozumienie po co jest leczenie, leki i inne preparaty "medyczne". Wszystko może samo przejść jak się z tym nic nie robi. Może też nie przejść, albo pogorszyć się. Po zastosowaniu leku/preparatu na pewno się nie pogorszy (oczywiście pomijam tu sytuacje związane z ubocznym skutkiem działania leków, albo niewłaściwe dobranie), ale szok, nie ma pewności, że przejdzie. Dobrym rozwiązaniem byłoby zapytanie farmaceutki czy jest coś tańszego. Pewnie jest.
Odpowiedz@dayana: Dokładnie, stan zapalny dziąsła minął, ale równie dobrze mógł z powodu braku leczenia nie minąć, i mąż szedłby do dentysty na darmo, marnując swój i jego czas.
OdpowiedzTa historia brzmi tak: "Przeziębiłem się, lekarz przepisał antybiotyk, ale był za drogi, więc go nie kupiłem. Mimo to wyzdrowiałem.".
OdpowiedzDobre środki (do kupienia w aptece) kosztują rzędu 30zł niecałe nawet za pastę i chyba poniżej 20tu za płukankę. No i te starczają na dłużej...
OdpowiedzSzczerze mówiąc, to mnie z całej tej historii najbardziej zastanowiły wasze relacje. No bo, mąż idzie do dentysty, nie rozmawialiście o tym, co mu powiedział, co przepisał, dowiadujesz się dopiero 2 tygodnie później... Wnoszę to po, cytuję "Kiedy więc mój ślubny stwierdził, że wróci dzisiaj później, bo idzie do dentysty, zdziwiłam się troszkę, bo był tam 2 tygodnie temu". Ale to tylko takie luźne spostrzeżenie.
Odpowiedz