Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jeśli drażnią Was historie o piekielnych rodzinach to przejdźcie do następnej historii.…

Jeśli drażnią Was historie o piekielnych rodzinach to przejdźcie do następnej historii.

Nie mam cierpliwości by prowadzić bloga, na znajomych też nie mogę liczyć w kwestii wygadania się, więc pozostaje mi opisać moją historię tutaj. To, co działo się zanim się urodziłam wiem od babci, którą udało mi się pociągnąć za język.

Moje życie stało się piekłem jeszcze zanim się urodziłam. Gdy moja matka była w ciąży, oboje z ojcem po cichu marzyli o córeczce. Podczas jednego z USG okazało się, że marzenia im się spełnią... i to podwójnie. Mimo, że w obu ich rodzinach ciąże bliźniacze miały miejsce wcześniej, to oni nie brali takiej ewentualności pod uwagę. Wielka radość została zastąpiona przez panikę. W końcu zarówno wyposażenie pokoju dziecięcego jak i obliczony budżet zostały przewidziane na jedno dziecko. Ja urodziłam się druga, prawie dziesięć minut po mojej siostrze. I słowo "druga" odmieniane również na "gorsza" towarzyszyło mi przez większość życia. Nie wiem do dzisiaj dlaczego rodzice tak mnie nienawidzili i nadal nienawidzą. Za to, że zepsułam ich wizje o posiadaniu jedynaczki, czy po prostu uznali mnie za żywy worek treningowy, na którym można wyżyć swoje frustracje.

Cyrk zaczął się podczas nadawania nam imion. Siostra otrzymała imię normalne, zwyczajne takie jak wymarzyli sobie rodzice. Pocieszam się, że przynajmniej przy wyborze mojego imienia musieli się natrudzić, bo znalezienie równie okropnego imienia jak moje graniczy z cudem. By zobrazować Wam skalę problemu podaję sześć imion o podobnym stopniu zdziwaczenia. Jedno z nich jest moje: Biruta, Pulcheria, Kwiryna, Blandyna, Zefiryna. Rodzicom dopisała wyobraźnia. Nie muszę chyba dodawać, że całe przedszkole, podstawówkę i gimnazjum byłam pierwszym pośmiewiskiem szkoły? Najgorsze było to, że nigdy nie miałam w nikim wsparcia, bo rodzice zawsze poróżniali mnie i siostrę do granic możliwości.

Gdy byłyśmy w 4 klasie podstawówki matka stwierdziła, że nie jest w stanie nas od siebie odróżnić. Nic to, że mamy trochę inną budowę ciała, a siostra ma na twarzy kilka pieprzyków. Jej się nie chciało nam przyglądać, więc co należy zrobić w takiej sytuacji? Matka doszła do wniosku, że jedynym rozwiązaniem będzie fryzjer. Dla mnie. Przez resztę podstawówki i w gimnazjum byłam zmuszona chodzić w głupiej, krótkiej fryzurze "na grzybka". To również nie pomagało mi w relacjach z rówieśnikami. Mimo wszystko, dla mnie jako dziecka najgorszym momentem było dostawanie prezentów. Wiadomo, przyjedzie znajomy lub rodzina to trzeba dać prezent małym bliźniaczkom. Jeśli goście dawali nam wspólny prezent np. jakąś grę lub puzzle to wiedziałam, że nigdy się nim nie pobawię. Miałam ze dwa miśki i kilka podróbek lalek Barbie z kiosku podczas, gdy siostra miała kilka koszy na swoje zabawki i nadal jej się nie mieściły.

Rodzice wręcz zabraniali mi bawienia się razem z siostrą, a i ona dość szybko nauczyła się podnosić głośny alarm gdy tylko dotknęłam jej zabawki. Jeśli goście nie chcieli nas poróżniać dawali nam dwa takie same prezenty. Moje zawsze były zabierane przez ojca, lub matkę i wyrzucane na moich oczach do śmieci. Tłumaczenie? "Twojej siostrzyczce jest przykro, że ma taką samą zabawkę jak ty". Jak ich kiedyś spytałam o powód takiego zachowania, to usłyszałam, że to siostra zasługuje na wszystko co najlepsze, bo ona urodziła się pierwsza i to ona jest ich prawdziwą córką. Miło...

W liceum byłyśmy już sobie kompletnie obce, miałyśmy też różne zainteresowania. Siostra była uzdolniona muzycznie, dobrze też szła jej nauka przedmiotów ścisłych. Ja z kolei chłonęłam języki obce jak gąbka. W pewnym momencie siostra zaczęła próbować swoich sił w grze na instrumentach. Rodzice kupowali jej każdą rzecz którą chciała, a która ostatecznie lądowała na strychu. Gdy zainteresowałam się kiedyś gitarą i zapytałam siostry czy nie mogłabym jej odkupić skoro i tak jej nie używa, ta wpadła w szal i praktycznie ją zdewastowała. Rodzice wzięli jej stronę mówiąc, że ta gitara i tak na nic by mi się nie przydała, bo nie mam słuchu muzycznego i jestem za głupia by nauczyć się grać.

Gdy prosiłam o opłacenie dodatkowych lekcji z niemieckiego, nigdy nie było na to pieniędzy, bo siostra jechała na obóz albo zażyczyła sobie kolejną rzecz. Dla jasności, na wycieczki szkolne jeździłyśmy obie, jednak wyjazdy wakacyjne i ferie były zarezerwowane wyłącznie dla niej, a rodzice tłumaczyli to tym, że oni nie mają tyle pieniędzy by płacić podwójnie i najlepiej by było gdybym się nie urodziła bo oszczędziłabym im wiecznego balastu. Przez nich nabawiłam się nerwicy i depresji, raz próbowałam się zabić. Podczas rozmów z psychiatrą rodzice odgrywali rolę zatroskanych i zmartwionych, że niby tak bardzo się starają i w ogóle, a ta próba samobójcza to na pewno wzięła się stąd, że jakiś chłopak złamał mi serce.

Najgorsze jest to, że musiałam im przytakiwać i mówić dokładnie to co mi kazali, w przeciwnym razie zostałabym w domu sprana na kwaśne jabłko. Czasem zdarzało się, że przychodziłam do szkoły posiniaczona. Matka zawsze tłumaczyła nauczycielom że po prostu poobijałam się w trakcie zabawy na powietrzu. A że oboje z ojcem dobrze zarabiali i fundowali różne rzeczy dla szkoły to nauczyciele nie drążyli tematu, bo ufali na słowo.

Teraz staram się odciąć od toksycznej rodziny, ale marnie mi to wychodzi. Moim jedynym sukcesem jest zmiana imienia w urzędzie na ładne i zwykłe. Mimo że nie mieszkam z rodziną, to i tak muszę być na każde ich zawołanie, gdy tylko czegoś potrzebują. Nadal leczę się z depresji, ale nie jest łatwo. Większość osób, głównie z rodziny z którymi rozmawiałam o swojej sytuacji jedynie pukało się w czoło i "przecież to niemożliwe by rodzice traktowali tak własne dziecko, a już na pewno nie X i Y.", czyli moi rodzice którzy publicznie uchodzą za idealnych ludzi bez skazy. A ja upadłam tak nisko by swoje prywatne żale wylewać w Internecie.

Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale chciałam raz na zawsze to z siebie wyrzucić.

rodzina

by ~TaGorszaSiostra
Dodaj nowy komentarz
avatar Kajtek
40 52

Pierwsze wrażenie jest takie, że rzeczywiście historia opisana brzmi niczym bajka. Jednak żyjemy w takim kraju, że jak najbardziej możliwa. Zastanawia Mnie fakt, że od samego początku rodzice byli nastawieni negatywnie do drugiego dziecka, to nikt nigdy nie reagował. Myślę, że twoim rodzicom już dawno potrzebny był psycholog. Obecnie leczysz się z depresji. Myślę, że jeżeli nie mieszkasz już z rodzicami to warto spróbować zerwać z nimi kontakt i nie zjawiać się na ich zawołanie. Wiem, że to trudne ale myślę, że z historii jasno wynika, że zasłużyli sobie na to. Nie, nie myśl w ten sposób, że wylewanie żali i prywatnych historii z życia na stronach internetowych jest negatywne. Właśnie dałaś ujście negatywnym emocjom, wyrzuciłaś wszystko. Jest to jeden z kroków, który pozwoli Ci zwalczyć negatywne skutki braku prawdziwej rodziny.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@Kajtek: dokladnie, odciac sie i mowic, ze nie znasz rodziny i koniec. Jezyki sa bardzo cenione w tych czasach, mozesz byc rezydentem na jakiejs wyspie, tlumaczem (niekoniecznie przysieglym), albo zaoszczedzic i emigrowac (teraz jest dobry czas na znalezienie pracy-jednak przygotuj sie na posuche w styczniu i lutym)

Odpowiedz
avatar obserwator
2 2

Zerwij z tą piekielną rodziną. Szkoda, że nie można się w sposób w pełni legalny właściwie rozprawić z takimi toksycznymi rodzicami. Nie było sąsiadów, którzy zgłosiliby nieprawidłowości w rodzinie?

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
71 71

"Mimo że nie mieszkam z rodziną, to i tak muszę być na każde ich zawołanie gdy tylko czegoś potrzebują." - nie, nie musisz. Co Ci zrobią, jeśli im nie pomożesz? Wydziedziczą Cię? Po tym opisie (o ile to prawda) wątpię, że nawet jeśli będziesz im pomagać, coś Ci przepiszą w spadku. Idź do psychologa i odetnij się od nich całkowicie. Masz o tyle prosto, że już się wyprowadziłaś.

Odpowiedz
avatar Villenthetenmertch
42 42

Zgadzam się z Kajtkiem Zerwij z nimi kontakty , wymaż ich z pamięci... Na pytanie o rodziców odpowiadaj "Ja JUŻ nie mam Rodziców" w przeciwnym razie wciąż będziesz wyzyskiwana... A z pewnością na starość gdy "Dobra Siostra" wypnie się na rodziców to kto będzie potrzebny? Nasza ukochana Zefiryna , którą Tak kochamy...

Odpowiedz
avatar PanienkaUtena
4 4

Z historii wynika, że nawet nie tyle "już" co "nigdy"...

Odpowiedz
avatar Hekkaryk
37 39

To jest piekło. To jest opis piekła na ziemi. Niczego nie jesteś winna katom. Nie musisz robić nic co ci powiedzą. Nie musisz ich spotykać, rozmawiać z nimi ani ich pamiętać. Bądź wolna i szczęśliwa - bo silna już jesteś. Jak hartowana stal.

Odpowiedz
avatar PooH77
1 3

@Morog: Weź, sp...laj.

Odpowiedz
avatar Bosniak
3 21

Dokładnie tak, brzmi jak jakaś bajka. Kiedyś czytałem opowiadanie, które pasuje do Twojej historii - mowa była o państwie/mieście, które było miejscem idealnym do życia. Wszyscy byli szczęśliwi, ludzie żyli bez konfliktów i sporów - po prostu utopia. Było tam jednak jedno miejsce, które każdy mieszkaniec raz na jakiś czas odwiedzał, chodziło o pewną piwnicę/loch. Jak się okazało, w lochu znajdowało się dziecko, raz na jakiś czas wybierane do tego, żeby brało na barki wszelkie upokorzenie, przemoc i zło, jakie mogłoby pojawić się w społeczności. Było przykute kajdanami, leżało we własnych odchodach, wygłodzone i stłamszone. Dzięki niemu, populacja mogła żyć w świecie idealnym wiedząc, kto płaci za to cenę. Może w świecie Twojej rodziny, Ty jesteś takim kimś, na kogo przelewa się wszelką gorycz, żeby można było uchodzić za idealnych? Tak czy inaczej, chyba pora na duże zmiany w Twoim życiu :) Powodzenia

Odpowiedz
avatar sutsirhc
4 4

@Bosniak podaj tytuł tej basni. Poczytam.

Odpowiedz
avatar Polio
21 23

Nie rozumiem - dlaczego musisz być na każde zawołanie swojej rodziny?

Odpowiedz
avatar elli841
20 22

Jeśli chcesz się z tego wyrwać, to daj znać i pomogę. Mieszkam w Holandii i pomogę Ci ogarnąć tu pracę i zamieszkanie. Jak coś to pisz na priv.

Odpowiedz
avatar fotopat
28 30

Skoro sami Ci mówili, że lepiej by było, gdybyś się nie urodziła, to zachowuj się, jakby faktycznie tak było. Przecież nie mogą oczekiwać pomocy od kogoś, do kogo mają pretensje, że przyszedł na świat.

Odpowiedz
avatar PooH77
1 1

@fotopat: Nie będzie łatwo, bez terapii raczej nie do ogarnięcia. Syndromem sztokholmskim mi tu zalatuje.

Odpowiedz
avatar rahell
17 23

Może i nie jestem mistrzynią w wyłapywaniu fejków, ale ja wierzę. Nawet jeśli ta historia nie jest prawdziwa, to takie rzeczy się dzieją. Bardzo podobną sytuację w domu miał mój chłopak, tylko u niego rodzice kochali jego młodszego o cztery lata brata. Chętnie bym nawet opisała tutaj tę historię, ale on się raczej nie zgodzi. Też brat miał wszystko a on nic, ba, w gimnazjum rodzice przestali mu kupować nawet książki do szkoły. Z tym, że u niego rozwinęło się to inaczej, był starszy, większy, więc po prostu bił brata o zabawki, w odpowiedzi na co ojciec bił jego. Generalnie w pewnym momencie stoczył się dużo bardziej niż autorka historii, ale na plus wyszło to, że teraz w ogóle nie ma kontaktu z rodzicami. I też nikt się tym nie zainteresował, bo wszyscy mojego chłopaka postrzegali jako tego złego chłopca który cały czas się denerwuje i bije inne dzieci.

Odpowiedz
avatar jkniepremier
3 3

@rahell: Tak właśnie często bywa. Rodzi się dziecko i cały świat jest dla niego. Rodzice i pozostała rodzina poświęcają mu cały czas. Po paru latach rodzi się KONKURENT. To teraz jemu trzeba ODDAĆ połowę świata. Jemu trzeba poświęcić więcej czasu. (Qwa - rodzice MNIE NIE KOCHAJĄ!!!!!!!) Rodzi się Z A Z D R O Ś Ć o tego młodszego.A potem to już z górki...

Odpowiedz
avatar zapomnijomnieszybko
4 28

Pachnie mi to fejkiem. - Twoi rodzice mają fundusz tylko na jedno dziecko, a potem nagle bardzo dobrze zarabiają. - zdarzyło mi się być na kilku wizytach u psychiatry jako dziecko. Nigdy ale to nigdy moich rodziców nie wpuszczono ze mną. Właśnie dlatego żeby po pierwsze nie słyszeli tego co mówię, a po drugie nie wpływali na to co powiem.

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
5 21

@zapomnijomnieszybko: Ale, że żadna ciotka/babcia/ kuzynka nie zauważyły. Takie głupie "Kochanie, a gdzie posiałaś laleczkę co dostałaś od cioci? Czemu się nią nie bawisz?" Ano, bo jest w koszu droga ciociu. Nikt? Nic?

Odpowiedz
avatar ynka
7 13

@zapomnijomnieszybko: Niestety nie zawsze tak jest. W mojej rodzinie również miała miejsce sytuacja, w której tłamszone przez matkę dziecko zostało wreszcie wysłane do psychiatry czy psychologa i niestety matka weszła do gabinetu razem z nim. Na lekarstwo zalecono modlitwę.

Odpowiedz
avatar zapomnijomnieszybko
-4 8

@Day_Becomes_Night: mnie się Blandyna bardzo podoba. Mam tak na trzecie imię :D @ynka: Tak być powinno!! Lekarz powinien wyprosić rodzica. Ciekawe czy do ginekologa też by poszła razem z nim (nie wiem czy to chłopiec czy dziewczynka). @SzatanWeMnieMocny: nie wyłapałam tego... W pracy jestem i nie mam zbytnio czasu żeby się zagłębić w historię.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
10 10

@Day_Becomes_Night: to akurat mało zabawne, bo psychiatrzy dziecięcy nie zawsze są za pan brat z takimi pojęciami jak "etyka zawodowa" i "tajemnica lekarska". Moja znajoma będąc nastolatką chodziła na terapię do psychiatry, w tle też byli przemocowi rodzice. Lekarz wszystko, co dziewczyna mówiła powtarzał jej matce, a ta w ramach zemsty robiła piekło w chałupie (bo parę rodzinnych brudów zostało wyciągniętych). Koleżanka bardzo szybko przestała się zwierzać, wobec czego została uznana za osobę, która odmawia terapii, odmawia współpracy i lekarz do spółki z matką wbrew jej woli wysłali ją na leczenie w szpitalu. Także ten. Różnie bywa.

Odpowiedz
avatar MissArvii
3 3

@grupaorkow: jakbym czytała o mojej znajomej. Teraz jest już pełnoletnia, ale przez tego patałacha nie daje się namówić na wizytę u żadnego specjalisty.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 15

Zazwyczaj nie wierze w takie straszne opowiesci, ale jakos tym razem intuicja mi podpowiada, ze jestes szczera i niekoloryzujesz. Wspolczuje i mam nadzieje, ze sie uwolnisz od rodzicow. Zrob to jak najszybciej. Ciekawa jestem jak mialas na imie, ja stawiam na Blandyna.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 12

@nursetka: mi zapaliła się czerwona lampka,bo nick użytkowniczki jak i wstęp historii bardzo przypomina mi jedną z legend portalu,siostrabrata. Tylko tutaj historia trzyma się kupy i nie ma zwykłych zwrotów akcji,jak ukończenie super studiów,znalezienie partnera idealnego i zarabianie dobrych pieniędzy. Może jeden z bajkopisarzy się wyrabia? Dlaczego autorka mie reaguje na komentarze?

Odpowiedz
avatar Monomotapa
8 8

@Day_Becomes_Night: bo wrzuciła historię jako gość i najwyraźniej się nie zarejestrowała.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
12 12

@Day_Becomes_Night: czy ja wiem? Może nie każdemu się chce konto mieć, obiło mi się o uszy osobie, która miesiąc czekała na przysłanie linku aktywacyjnego (czy się doczekała - nie wiem). Poza tym brak konta jest spójny z wydźwiękiem historii - autorka chciała tylko wyrzucić z siebie żal, nie wspominała, że zamierza zamieszczać więcej historii.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@Day_Becomes_Night: Oczywiście, że się wyrabia. Styl wciąż bardzo malinowy, ale treść już jakby bardziej spójna. Nadal widać typowe "malinowizmy", jak np. "siostra była uzdolniona muzycznie, dobrze też szła jej nauka przedmiotów ścisłych. Ja z kolei chłonęłam języki obce jak gąbka", ale nie ma już motywu sukcesu po latach. W sumie naprawdę nieźle się to czytało. Do tego fakt, że tylu idiotów w to uwierzyło - brawo! Czekam na kolejne!

Odpowiedz
avatar cassis
14 14

Nie tylko możesz, ale MUSISZ się odciąć. Siedzisz po uszy w tzw. związku kat-ofiara i lepiej zacznij to leczyć. Doskonale wiem, o czym mówisz. Miałam w domu to samo, tyle że moje rodzeństwo jest młodsze, a problem był taki, że ja nie urodziłam się chłopcem... Odcinaj się od nich skutecznie. Zablokuj numery, zgłoś na policję, zdobądź zakaz zbliżania się. Zmień nazwisko. Mówię serio.

Odpowiedz
avatar kertesz_haz
3 7

Bardzo trudno uwierzyć, że nikt z zewnątrz nie reagował, a rodzice byli aż tak okropni.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@kertesz_haz: mogli stwarzać pozory dobrego traktowania na zewnątrz, a dziewczyna była tak zastraszona, że nie skarżyła się; wiem, bo u mnie też nikt nic nie widział, a rodzina do tej pory robi ze mnie najgorszą i twierdzi, że wszystko sobie wymyśliłam (znęcanie się psychiczne i fizyczne)

Odpowiedz
avatar MamaSeby
3 3

@kertesz_haz: Rodzice potrafią się kryć i to bez problemu - ja tak miałam z babcią - jak rodziców nie było to mówiła mi teksty typu, nie kocham cie, nikt cie nie kocha, do niczego się nie nadajesz, jesteś głupia nic nie osiągniesz, jak se chłopa nie znajdziesz z kasą to zginiesz bo sama nic nie zrobisz, jesteś gorsza od brata, nawet z nożem mnie raz ganiała bo stwierdziła że mam za brudno w pokoju - a nikt nie wierzył bo jak tylko przychodzili rodzice to inna gadka. Nawet próbowała mi wmówić że coś tam powiedziałam lub zrobiłam co nie było prawdą z czasem zaczęłam się zastanawiać czy coś z głową nie mam.

Odpowiedz
avatar polaquita
2 2

@kertesz_haz: kiedyś nikt się nie przejmował cudzymi dziećmi. Ja też chodziłam do szkoły z siniakami i wszyscy mieli to w d.

Odpowiedz
avatar obserwator
0 0

@kertesz_haz: Ludzie są beznadziejni i nie widzą dalej niż czubka własnego nosa. Albo też sterroryzowani gorzej, niż w KRLD. Istnieją na szczęście wyjątki, niestety potwierdzający regułę. Głosuję za tym, żeby łatwiej było zostać kosmonautą, niż rodzicem, a mieć dzieci bez zezwolenia - niemożliwe. (Przypomnijcie sobie zwrot anglojęzyczny: "Fornication Under Consent of the King" i jego genezę)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 sierpnia 2016 o 16:37

avatar konto usunięte
0 0

@obserwator: również uważam, że na posiadanie (swoją drogą, jak to brzmi poniżająco) dzieci powinno być zezwolenie; za dużo jest patologicznych rodzin

Odpowiedz
avatar licho13
3 3

Trzymaj się.

Odpowiedz
avatar PaniFilifionka
7 7

Wierzę przez jedno zdanie. "A ja upadłam tak nisko by swoje prywatne żale wylewać w Internecie." Do tego dziewczyna nie ma konta na piekielnych. Ech, autorko, jeśli to czytasz - nic nie musisz. Chcesz? Wyjedź. Do Ameryki Pd, w Bieszczady. Chcesz? Powiedz im, że masz ich w dupie. Chcesz? Idź tańczyć na rurze. Zostań płatnym mordercą, farmaceutą, albo cieciem, czy fryzjerką. Chcesz? Bądź dalej na każde skinienie. Wybór jest Twój.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
11 11

Jeżeli to nie jest fejk, albo kolejny "eksperyment socjologiczny", to przychodzi mi do głowy tylko jeden komentarz: J A P I E R D O L Ę

Odpowiedz
avatar Jerry
4 4

Są na tym świecie rzeczy o których się nawet fizjologom nie śniło. Jeśli chcesz naprawdę wyjść z tego bagna, spojrzeć na słońce - możesz to zrobić. Pomogę Ci. Ale - ty musisz sobie tez pomóc. Bez odwrotu w połowie drogi. Najdalej za rok - spojrzysz na świat inaczej.

Odpowiedz
avatar PanienkaUtena
2 2

Zmień numer telefonu, jeśli mieszkasz w bliskim otoczeniu rodziny, to poszukaj innego mieszkania, oczywiście jeśli to możliwe. No i trzymaj się!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@PanienkaUtena: Sam miałem straszne dzieciństwo (w innym sensie niż autorka historii) i pomogła dopiero ucieczka do innego kraju. Nikt w Polsce nie wie gdzie jestem, spaliłem za sobą wszystkie mosty. Teraz powoli odżywam, ale szkód wyrządzonych w psychice nigdy się do końca nie wyleczy...

Odpowiedz
avatar aniab89
2 2

Strasznie mi przykro gdy czytam takie historie. Gdybyś potrzebowała się wygadać, to śmiało pisz priv. Tylko mam pytanie, dlaczego MUSISZ być na ich zawołanie? Na pewno musisz?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Najgorsza patologia sa rodziny pod krawatem, ze tak to okresle, bo nikt sie tego nie spodziewa i tak jak Ciebie zbywaja i oskarzaja o klamstwo, czy niewdziecznosc

Odpowiedz
avatar bazienka
3 3

nie rozumiem dlaczego tak bardzo MUSISZ byc na ich kazde zawolanie skoro z nimi nie mieszkasz? nie utrzymujesz sie sama? bo wydaje mi sie, ze skoro o wszystko musialas walczyc, to i nikt kasy na utrzymanie by ci nie dal skoro odcielas sie finansowo, to psychicznie tez dasz rade to jest jak wiadro bez dna cokolwiek bys dla nich nie zrobila i tak nie docenia, wiec szkoda zycia

Odpowiedz
avatar MamaSeby
-1 1

Chcesz pogadać napisz na priv - a że ja ( teraz ) nie uważam się za dyskryminowaną ale też dużo przeszłam co nie zmienia że nie raz trzeba się wygadać.

Odpowiedz
avatar Ksarn
0 0

Napisz pw, tu, na piekielnych.

Odpowiedz
avatar KurkaRurka
0 0

Taka sytuacja jest niezrozumiała dla osób, które tego nie przeżyły. Niestety jednak takie rzeczy się dzieją na codzień :( Rozumiem doskonale, ale udało mi się odciąć i zacząć żyć.

Odpowiedz
avatar Robee73
2 2

Straszne jest to, że rodzice potrafią tak nienawidzić swoich dzieci!

Odpowiedz
avatar polaquita
2 2

Biruta to bardzo ładne imię, znam kilka Birut i to fajne babki :) Mam nadzieję, że ono jest Twoje :)

Odpowiedz
avatar SylaPopyla
0 0

Toksycznych ludzi najlepiej zostawić daleko za sobą. Może nie miałaś dobrego startu ale teraz już możesz osiągnąć wszystko co zechcesz bez niczyjej łaski.

Odpowiedz
avatar Ella33
1 1

Gdy byłyśmy w 4 klasie podstawówki matka stwierdziła, że nie jest w stanie nas od siebie odróżnić-ni wtedy trzeba by ło podszyc się pod jedynkę

Odpowiedz
avatar Nuchu
0 0

Sam mam złe relacje z rodzicami i doskonale rozumiem autorkę, bo pomimo ciężkich ciosów calu czas siedzę w człowieku nadzieja, ze może jednak cos się odmieni. Ale prawda jest taka, że po pierwsze to nie Twoja wina, po drugie lepiej urwać kontakt i spróbować żyć na własną rękę. Trzymam kciuki, powodzenia!

Odpowiedz
avatar Thaddea
0 0

Szkoda, że nie masz konta, chciałam do Ciebie napisać. Mnie życie zniszczyła siostra, ale nie chcę absolutnie się licytować. Chciałabym Ci jedynie pomóc, poznać, być. Jak tylko będziesz miała ochotę, załóź konto i napisz PW. Nie jesteś sama!!!

Odpowiedz
avatar Tesiri
0 0

Ojej, jestem ciekaw czy jak opiszę swoją historię będzie podobnie. Jest równie smutna co Twoja, może nawet bardziej, nie mi to oceniać.

Odpowiedz
avatar MalaArtystka
0 0

Ja dla rodziców byłam cudem. Za to moja babcia mnie nienawidzi. Dla niej mój brat jest święty, a ja wrzodem na dupie. On zawsze dostawał na urodziny 100zł, a ja np wstążeczkę z koralikiem i zawsze tak.

Odpowiedz
avatar misha
0 0

Jesli to nie zmyslona historia i chcesz sie czasem komus wygadac to mozesz napisac do mnie na maila: cherry_wine90@wp.pl

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Zerwij kontakt z rodzicami. Po tym wszystkim masz prawo nienawidzić ich tak, jak oni nienawidzili ciebie.

Odpowiedz
Udostępnij