Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sąsiad prowadzi stolarnię. Przyszedł do niego stały pracownik - lakiernik z prośbą…

Sąsiad prowadzi stolarnię.
Przyszedł do niego stały pracownik - lakiernik z prośbą o zmniejszenie pensji "na papierze", a dopłatę reszty "pod stołem" tak, żeby nie stracić 500+.
Gdy usłyszał odmowę wyciągnął z teczki gotowe wypowiedzenie, powiedział, że dzisiaj bierze urlop na żądanie, a od jutra bierze urlop do końca okresu wypowiedzenia.
Nazajutrz widziano go w pracy u konkurencji.

No i co zrobisz jak nic nie zrobisz?

stolarnia

by diamenciak
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rammsteinowa
36 50

@Zlociutki: Nie wiem jak ty, ale ja jeszcze nic nigdy nie ukradłam.

Odpowiedz
avatar Morog
9 43

@Zlociutki: Uwierz mi, nie każdy jest taki jak ty i twoja rodzina....

Odpowiedz
avatar Morog
22 36

@martxi: Może w twoim kręgu tak się robi (lepiej?) ale uwierz mi że większość Polaków jest uczciwa. Nie oceniajcie wszystkich po sobie.....

Odpowiedz
avatar Toyota_Hilux
16 20

@Zlociutki: jak rozumiem piszesz o sobie i swoich bliskich. Powinieneś się wstydzić.

Odpowiedz
avatar jonaszewski
1 3

@Zlociutki: "Każdy kradł, kradnie i będzie kraść" - no, ale nie musimy tego utrwalać. Zmiany zawsze zaczyna się od siebie. A w przypadku konkurencji powinna wystarczyć informacja do właściwego urzędu. Zauważmy, że mamy tu do czynienia z nieuczciwą konkurencją, na którą nie można przyzwalać - firma, która okrada państwo i nie płaci składek, zawsze będzie miała niższe koszty i ceny niż ta, która jest uczciwa. Zgodnie ze starym powiedzeniem "pieniądz gorszy wypiera lepszy" z rynku znikną najpierw uczciwi. To nie jest chyba kierunek, w którym chcielibyśmy zmierzać?

Odpowiedz
avatar Crook
0 0

@Rammsteinowa: dlaczego napisałaś "jeszcze:? :-)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 25

Facet to koras. Przecież ten program niedługo padnie lub zmieni formę,że zamiast kasy dostaną darmowe książki,przybory szkolne,obiady etc.

Odpowiedz
avatar singri
18 24

Żłobki i przedszkola niech za tę kasę postawią!

Odpowiedz
avatar snowbardziej
20 20

Jak nie jest patusem i nie przechlewa swojej 500 to z książek też się ucieszy

Odpowiedz
avatar Painkiler
0 4

@singri: Niech tej kasy w ogóle ludziom nie zabierają!

Odpowiedz
avatar gorzejtobie
12 12

A US pochyli się nad losem biednego pracodawcy i odstąpi od wymierzenia, słusznej z resztą kary. PS: To jest oczywiście komentarz do komentarza Złociutkiego.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2016 o 12:07

avatar diamenciak
9 25

@Maelstrom: 500zł to nie są jakieś grosze. Rocznie to jest 6000zł netto, a do tego dolicz sobie jeszcze podatek, zusy, srusy i inne rzeczy które odprowadza się z pensji. Wątpię żeby w tym drugim zakładzie dostał większą pensję. Raczej tą "pod stołem". W tej chwili znaleźć pracownika przez to zasrane 500+ to nie jest taka prosta sprawa.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2016 o 12:21

avatar Maelstrom
2 6

@diamenciak: Jak sam powiedziałeś, ciężko o pracowników na tym stanowisku, co znaczy, że należy ich cenić wyżej, niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Jak dużo straciłeś już na braku tego pracownika? Jak dużo stracisz jeszcze, zanim znajdziesz kogoś na jego miejsce? Z tak piekielnej sytuacji nie ma wyjścia na plus, jest tylko czarna d*** i czarna d*** z latarką. Przy okazji, może Inspekcja Pracy pomoże w takiej sytuacji? Niezbyt czyste zagranie, ale skuteczne wobec nieuczciwej konkurencji.

Odpowiedz
avatar Leone
0 2

Taa.. Uwielbiam ludzi, którzy uważają że najlepsze wyjście z takiej sytuacji to dać podwyżkę. Najlepiej pewnie każdemu kto zarabia pensje minimalną dać podwyżkę, ale jeśli produkty w sklepach podrożeją choćby o złotówkę, to będą narzekać jacy to źli producenci. Bo przecież nie ma związku między jednym a drugim.

Odpowiedz
avatar yannika
17 25

Co zrobisz? Ano na przykład napiszesz do inspekcji pracy i urzędu skarbowego co też pracownik proponował i jaki w związku z tym proceder podejrzewasz w firmie, w której się zatrudnił.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
1 7

@yannika: Właśnie to samo miałem napisać.

Odpowiedz
avatar Meliana
22 30

No ale w czym problem, że tak przewrotnie zapytam? ;) Przecież to efekt, tak chętnie przywoływanego przez przedsiębiorców, "prawa rynku". Pan lakiernik podwyżki nie dostał (niekoniecznie od razu o 500zł, o negocjacjach nikt nie słyszał?), bo "jego praca nie jest tyle warta". To poszedł do kombinatora, który oficjalnie, na papierze da mu mniej, coś dopłaci pod stołem, a pan lakiernik się na socjal jeszcze załapie - i już jednak jest coś do przodu, za tę samą pracę. A uczciwy wyznawca kapitalizmu zostaje z wakatem, na który albo musi kogoś przyuczać, albo następnemu kandydatowi więcej zapłacić, albo skombinować "ukraińca", który będzie pracował za niższą stawkę. Uprzedzając - zdaję sobie sprawę z nielegalności procederu. Widzę nieetyczność. I wiem, że długofalowe konsekwencje mogą wcale nie być takie różowe, jak się niektórym wydaje, bo rzeczywiste płace niekoniecznie będą wzrastać, za to wzrastać może ilość aneksów do umów, obniżających wynagrodzenie - "bo przecież na pińcet się pan/pani załapie i na to samo wyjdzie". O biadoleniu, jak się dostanie emeryturę wyliczoną z minimalnych składek już nie wspominam. Znajdą się też tacy, którzy pewnie interes będą musieli zwinąć, co pociągnie za sobą wzrost cen na rynku. Ale i tak śmieszy mnie święte oburzenie niektórych pracodawców, obrywających teraz po łbie drugim końcem tego przysłowiowego kija, którym jeszcze nie tak dawno sami ochoczo machali...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 sierpnia 2016 o 13:19

avatar diamenciak
11 27

@Meliana: Widzisz, Sąsiad właśnie powiedział mi że jakby pracownik uczciwie przyszedł i poprosił o podwyżkę, albo zaczął negocjować to pewnie by się coś znalazło, bo woli więcej zapłacić doświadczonemu i znajomemu lakiernikowi niż brać nie wiadomo kogo i go przyuczać. Ale jak on na bezczela przychodzi i chce "pod stołem", a jak nie to macha papierami, no to sory, ale ja też bym nie chciała mieć z nim już nic wspólnego. Nikt go na kolanach prosił nie będzie żeby został.

Odpowiedz
avatar Meliana
13 29

@diamenciak: No to tym bardziej nie rozumiem o co chodzi. Jakby to był cenny pracownik, to nie widzę przeszkód, żeby to pracodawca rozpoczął negocjacje. Korona z głowy by mu spadła? Czy może ego już tak przyzwyczajone do pozycji "władcy absolutnego", że przez gardło by mu to nie przeszło? A jeśli pracownik był na tyle zbędny, że bez łaski się z nim pożegnał, to o co żal i w czym piekielność? To jest właśnie jeden z tych elementów, który mnie w tym wszystkim bawi - to przyzwyczajenie, że negocjacje, to są wtedy, jak to pracownik przychodzi i korząc się przed szefem ładnie prosi, prośbę motywując mniej lub bardziej łzawą historią o niezapłaconych rachunkach i głodnych dzieciach. Ale jak zaczyna twardo, bo "papiery" gotowe do rzucenia na stół, to najczęściej już obraza majestatu i niech bezczelny cham spada na drzewo, łaski bez. Dopóki za drzwiami stało 10 chętnych, to system działał bez zarzutu. Ale jak wiatr zaczął hulać, to zaczyna się "aj-waj", bo robota leży, a robić nie ma komu... ^^ A tak kończąc śmieszkowanie - nie było mnie tam (Ciebie też chyba nie), więc nie wiemy, jak to było naprawdę i czy to aby na pewno to nieszczęsne 500+ było w tej historii najbardziej piekielne. Fakt, namieszało sporo na rynku pracy, ale czas pokaże, czy wyjdzie to bardziej na plus, czy na minus. Optymistką co prawda nie jestem, ale cieszyłabym się, jakby całe to zamieszanie dało wszystkim sporo do myślenia i zmieniło nieco nastawienie obu stron - bo tak, jak bez pracy normalnie żyć się nie da, tak też bez dobrych, zmotywowanych pracowników biznesu się nie rozwinie. Dobrze by było, gdyby co poniektórzy zdali sobie z tego sprawę.

Odpowiedz
avatar hulakula
11 11

@diamenciak: pan do sklepu czy sklep do pana? sprawdź sobie twoje komentarze pod twoją historią o sąsiadce, która jest kosmetyczką. były COKOLWIEK odmienne.

Odpowiedz
avatar Meliana
15 21

@diamenciak: @diamenciak: No to wybacz, ale coraz mniej mi się to kupy trzyma. Był potrzebny, bo sezon, bo zlecenia, bo terminy już zawalone, ale niech idzie w cholerę? Gdzie tu logika? Z resztą, mówimy o biznesie i stosunku pracy, czy kurtuazyjnej, przyjacielskiej przysłudze, że odejście pracownika, bo warunki mu przestały odpowiadać, rozpatrujemy w kategorii chamstwa i "jakim człowiekiem trzeba być"? Mało to profesjonalne, nie sądzisz? Inna sprawa - wybacz, ale nie uwierzę, że zadowolony i dobrze opłacany pracownik rzuci z dnia na dzień lekką i przyjemną pracę, żeby się na wyłudzony, państwowy socjal załapać. Ile w złotych netto wynosi to "nie mało"? 1500? 1700? Przy minimalnej ustawowej 1360 - żadna łacha :) Bo chyba wiesz, że żeby dostać to świadczenie już od pierwszego dziecka, całkowity dochód gospodarstwa domowego nie może przekroczyć 2400zł przy jednym dziecku, przy dwójce - 3200zł. 4 osoby do wyżywienia, dom/mieszkanie do utrzymania, a jeśli żona pracuje na minimalnej, to pan lakiernik musi wyciągać coś w okolicy 1800-1900 zł, że opłaca mu się podjąć takie ryzyko i kombinować. No faktycznie, kokosy, Pan dobroć okazał... ;) I tak dochodzimy do odpowiedzi na pytanie "kim trzeba być, żeby tak z dnia na dzień odchodzić" - człowiekiem zdesperowanym. Ale pewnie ani Ty, ani pan Stolarz, się ze mną nie zgodzicie, no bo przecież... ^^

Odpowiedz
avatar unitral
-1 7

@Meliana: Logika jest taka, że jak pracownik proponuje coś takiego, to za chwile będzie chał więcej, a i tak nie ma pewności czy nie wywinie czegoś gorszego. Najważniejsza jest lojalność obu stron względem siebie. Nielojalny pracownik nie nadaje się do żadnej pracy, natomiast szef - tu zacytuję pewnego komika "szanuj szefa swego, bo możesz mieć gorszego". Co oczywiście nie stoi na przeszkodzie w poszukiwaniu lepszej pracy, ale i uczciwym i sumiennym wykonaniu obowiązków i wypowiedzenia umowy.

Odpowiedz
avatar Meliana
-2 10

@unitral: Aha, czyli jakby przyszedł po normalną podwyżkę, to nie ma mowy, że kiedykolwiek będzie chciał więcej i na pewno nie rzuci papierami ani nie wywinie żadnego innego numeru po usłyszeniu odmowy? :) Trochę chybiony argument, jak dla mnie. Tak jak napisałam wyżej, nikogo z nas tam nie było, ale w mojej opinii coś musiało być na rzeczy nie tylko po stronie pracownika, skoro nie dali rady się dogadać, tylko załatwili całość "po złości" i we wzajemnych pretensjach.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
7 11

@Meliana: Jaka podwyżka? Pan lakiernik próbował namówić szefa do oszustwa- wejścia w płacową szarą strefę.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
10 12

@Meliana: Nie zmienia to faktu, że dawanie komuś pensji "pod stołem", bez odprowadzenia podatków i składek do ZUSu jest niezgodne z prawem. A pan lakiernik nie chciał oficjalnej podwyżki, tylko oficjalnej obniżki pensji (reszta "pod stołem"), w celu pobierania tzw. 500, która, w danym momencie, nie należało mu się. Czyli nie tylko namawiał do nie płacenia składek i podatków, ale chciał wyłudzić z budżetu pieniądze. Czy składki i podatki są za duże, czy za małe, a pensje, oficjalne, czy nie, adekwatne do realiów życia i wykonywanej pracy, to tematy na inne dyskusje.

Odpowiedz
avatar Painkiler
1 3

@rodzynek2: Bo jeśli poszedłby po podwyżkę w wysokości 500zł netto to pracodawca by go na 100% wyśmiał i kazał spadać na bambus. Każdy orze, jak może - jak państwo oddaje to co zrabowało od obywateli to każdy szuka możliwości, żeby chociaż trochę swoich pieniędzy odzyskać.

Odpowiedz
avatar dziqs1987
1 1

@diamenciak: niech nie pieprzy bo w to nie uwierzę, dlaczego sam z siebie nie dał podwyżki?

Odpowiedz
avatar katem
12 14

Prawo powinno być tak tworzone, aby nie zachęcało do oszustwa. Niestety, partactwo prawne kwitnie. A to są kwiatki. Obiecanki były pt. 500 na każde dziecko. Nie mówili nic o kryterium dochodowym. W rzeczywistości okazało się, że je wprowadzili, i to na takim poziomie, że woła o oszustwo. Już raczej wprowadzili by takie kryterium, żeby owego 500+ nie dostali tylko faktycznie zamożni ludzie (np. 5000 dochodu na osobę). Ci, którzy wymyślili owe kryteria dochodu mają i tak więcej niż wspomniane przeze mnie 5k na osobę, ale uważają, że inni powinni mieć mniej.

Odpowiedz
avatar rahell
12 14

@Niematakiegonumeru: po pierwsze, dochód jest brany pod uwagę przy wypłacaniu 500+ na pierwsze dziecko. Po drugie, skoro już uważasz, że 500+ jest dobrym pomysłem, to chyba powinno ci zależeć na tym, żeby ludzie uczciwie płacili podatki, a nie pracowali na czarno - w końcu z czegoś to 500+ trzeba fundować (i podpowiem, że nie z kosmosu). Po trzecie, skąd wiesz ile pracodawca mu płacił? Nie wiem czy zauważyłeś, ale pracownik wcale nie prosił o podwyżkę - prosił o oszustwo.

Odpowiedz
avatar Madeline
6 10

@Niematakiegonumeru: Oczywiście, że 500+ i dochód są powiązane. Żeby dostać świadczenie na pierwsze dziecko nie można przekroczyć pewnego (moim zdaniem dość niewysokiego) poziomu dochodów na osobę w rodzinie.

Odpowiedz
avatar krystalweedon
-5 9

@rahell: a skad wiesz czy wczesniej bie prosił? Moze mu odmawiał kilka razy? Wiesz ile jest firm co daja min oficialnie, a reszte pod stołem? Duzo, nawet b.dużo.

Odpowiedz
avatar Szanta
6 18

Co zrobisz? Nie dajesz urlopu na zadanie bo pracodawca moze sie na niego nie zgodzić i wstawiasz nieobecność w pracy. Na urlop tez sie mozesz nie zgodzić i wstawiasz nieobecność w pracy. Człowiek na świadectwie pracy ma x dni nieobecności w pracy i ma za to niepłacone. Moze wziąć L4, a wtedy nasylasz kontrole czy faktycznie taki chory.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
9 9

@Szanta: jest to rozwiązanie cokolwiek kulawe. Jeżeli facet mógł zapełnić urlopem cały okres wypowiedzenia, no pewnie miał tego wypowiedzenia miesiąc albo dwa tygodnie - tyle by na niego w drugiej firmie poczekali. A gdyby przepracował cały okres wypowiedzenia to pracodawca musiałby mu zapłacić dwa razy: raz na pracę, dwa za zaległy urlop. Także, kto pod kim dołki kopie ten sam w nie wpada.

Odpowiedz
avatar unitral
-1 5

@grupaorkow: może i kulawe, ale uczciwe. A pracodawca miałby czas na poszukanie innego pracownika, a nie z dnia na dzień zostaje bez pracownika. Co innego wypadek losowy (śmierć, wypadek i rehabilitacja, ciężka choroba), bo pewnie zaraz się takie komentarze pojawią...

Odpowiedz
avatar grupaorkow
0 2

@unitral: uczciwe? Myślę, że pracodawca miałby odmienne zdanie. Jeszcze nie potkałam się z firmą, która chciałaby płacić za zaległe urlopy, zawsze pojawia się nacisk na wykorzystanie go w trakcie okresu wypowiedzenia.

Odpowiedz
avatar inflamator
3 3

@grupaorkow: Zgadzam się z Unitral. Ostatnio w PIP-ie mi powiedzieli, że urlop na żądanie nie jest obowiązkowy, co mi zmroziło krew w żyłach, ale pomijając to - pracownik jest zobowiązany do wykonywania pracy w czasie trwania umowy o pracę. Gdyby odmówiono mu urlopu, a ten by się nie stawił, to po pierwsze - zwolnienie dyscyplinarne, a po drugie - pracodawca mógłby przed sądem pozwać go na sumę, jaką stracił / nie zarobił przez nieobecność nieusprawiedliwioną pracownika. Gdybym był pracodawcą, nawet chwili bym się nie zastanawiał, skoro z niego taki oszust i szantażysta.

Odpowiedz
avatar unitral
0 0

@grupaorkow: Ja się nie spotkałem z firmami, które robią z tym problem. Sam zatrudniałem kilka lat temu 16 pracowników. Owszem, są firmy, które płacą pod stołem, ale tylko dlatego, że zależy im na szybkim i wysokim zysku, uniknięciu płacenia podatków - przez "upadłość" lub zmianę właściciela. ps.nie mieszkam w Polsce

Odpowiedz
avatar Trepan
1 1

@Szanta: żądaniowy jest właśnie tak zrobiony, że nie masz prawa jako pracodawca się nie zgodzić o ile pracownik ma prawo do urlopu wypoczynkowego i nie wziął wszystkich 4ech dni UŻ w tym roku. Wypoczynkowego nie musisz wydawać, pracownik ma obowiązek wybrać jeśli mu udzielisz do końca umowy, ale pracodawca nie ma obowiązku mu dać. Zawsze NN i dyscyplinarka za porzucenie pracy są wtedy w opcji.

Odpowiedz
avatar krogulec
-1 1

@grupaorkow: "Jeżeli facet mógł zapełnić urlopem cały okres wypowiedzenia, no pewnie miał tego wypowiedzenia miesiąc albo dwa tygodnie" Właściwie skoro miał normalny etat to okres wypowiedzenia to nawet 3 miesiące. Oznacza to, że pracodawca nie udzielał urlopu od 3 lat!

Odpowiedz
avatar Trepan
0 0

jak nic? kontrola skarbowa to jest nic?

Odpowiedz
avatar Robee73
1 1

Urlop musi zaakceptować pracodawca, inaczej jest to nieobecność nieusprawiedliwiona. Mógł też wziąć L4, ale wówczas pracodawca widząc go w pracy w innym warsztacie mógłby tam wręczyć mu dyscyplinarkę.

Odpowiedz
avatar alboinna
2 2

W całej tej historii piekielne jest rozdawnictwo pieniędzy, bo jako takie z założenia jest patogenne. Państwo daje,ale nie jemu, bo on przekroczył czarowną granicę zarobków o 10, 200 czy nawet 300zł. Decyzja oczywista: nie dostanie 500. Łatwy rachunek- jest stratny. Wystarczyłoby, gdyby państwo dało mu 500 pomniejszone o kwotę, którą przekracza i tak: zarabia o 180 zł za dużo, dostaje 320 zł. Nikt nie pofatygowałby się do pracodawcy, bo po co?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

Według mnie cala historia to ściema ponieważ do 500+ brane byly dochody za 2014r takze nawet jesli teraz będzie wykazywał mniejsze dochody to na obecna chwile nic nie zmieni

Odpowiedz
avatar diamenciak
0 0

@adolf206: Nie wiem czy ściema czy nie. Sąsiad wydawał się mówić serio, tym bardziej że przyszedł się do mnie wygadać "na świeżo" przy papierosku.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

A od kiedy to 500+ jest zależne od dochodów?

Odpowiedz
avatar diamenciak
1 1

@alijana: Od samego początku ;)

Odpowiedz
Udostępnij