Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilka lat temu wybrałem się ze swoją narzeczoną do pewnego europejskiego punktu…

Kilka lat temu wybrałem się ze swoją narzeczoną do pewnego europejskiego punktu ze sprzętem RTV i AGD w miasteczku przy wschodniej granicy, w celu zakupu na raty.
Była to jedna z pierwszych sytuacji, gdzie chcieliśmy coś kupić w tym systemie.

Sprzęt wybrany. Kierujemy się do kasy, siadamy, raty wybrane (przy okazji wmówił nam, że ubezpieczenie w ratach to obowiązek), sprzedawca wprowadza dane do systemu bankowego i wysyła zapytanie kredytowe. Niestety odpowiedź odmowna. Sprzedawca odwraca się do mnie i stwierdza:
- To piszemy na pana!

Ja na siebie nie mogę wziąć kredytu, gdyż pracuję w nowym miejscu niecałe dwa miesiące, a każdy bank wymaga umowy o pracę trwającą minimum trzy miesiące. Pan stwierdza, że wyśle zapytanie do innego banku.
Decyzja kredytowa się przedłuża i to znacząco. Siedzimy już około 30 minut, więc sprzedawca sam proponuje, że zadzwoni do nas jak będzie miał odpowiedź.

Jakieś 20 minut później: decyzja pozytywna, pan zaprasza do sklepu. Akurat już nie mogliśmy wrócić, więc przez telefon, umówiliśmy się, że wrócimy za 2 dni (po drodze wyjazd do innego miasta). Cały czas nie dawało mi spokoju to obowiązkowe ubezpieczenie.

Zadzwoniliśmy do Punktu Obsługi Klienta i dowiedzieliśmy się, że oczywiście nic takiego nie ma miejsca i ubezpieczenie jest dobrowolne. Ponadto okazało się również, że raty 0% (których rzekomo nie było na sprzęt, który wybraliśmy) są w ofercie. Moja narzeczona, tknięta przeczuciem, zapytała czy pan ma możliwość sprawdzenia statusu zapytania kredytowego. I tutaj pełne zaskoczenie: konsultant z obsługi faktycznie potwierdził pozytywny wniosek, ALE: okazało się, że nasz sprzedawca znacząco powiększył dochód narzeczonej, zmienił miejsce pracy (z sektora prywatnego na służby mundurowe) i przedłużył czas trwania umowy.

Wyjaśnię, że kredyty do 10 000 zł są brane na OŚWIADCZENIE, czyli Klient oświadcza jakie posiada zarobki i gdzie oraz jak długo pracuje, a bank może ale nie musi to zweryfikować.

Oczywiście narzeczona próbowała skonfrontować się ze sprzedawcą, który nas oszukał, niestety nie zastała go. Sprawa zgłoszona została do kierownika, który jednak średnio się tym przejął, tłumacząc, że zapewne jakieś nieporozumienie.

Napisaliśmy skargę do centrali. Po jakimś czasie przyszła odpowiedź, że zapewne sprzedawca się pomylił, że został pouczony i, że przepraszają.
W międzyczasie zakupiliśmy ten sam sprzęt w tej samej firmie ale w mieście oddalonym o 30 km, do którego musieliśmy się specjalnie pofatygować, gdyż tylko on był (inny nie wchodził w grę). Dostaliśmy raty 0%, bez ubezpieczenia.

Parę lat później poznaliśmy osobę, która pracowała w feralnym sklepie. Znała tego pana i stwierdziła krótko, że to u niego normalne. Było już wiele skarg na niego ale jest "kryty" przez kierownictwo, gdyż jest najlepszym sprzedawcą z wieloletnim stażem, który wyrabia normy sprzedażowe większe niż inni sprzedawcy.

Od tamtej pory omijamy ten sklep szerokim łukiem.

RTV AGD

by Daro7777
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar mesing
2 4

Sprzedawcy starają się wcisnąć ubezpieczenie ponieważ mają od niego dodatkową prowizję. To kolejna usługa, którą sprzeda razem z towarem. Na takich sprzedawców są dwa sposoby. 1. Jeśli się dysponuje odpowiednią gotówką to powiedzieć mu wprost: Interesuje mnie goły kredyt 0% bez ubezpieczenia i dodatkowej "gwarancji", która jest również ubezpieczeniem. Jeśli wniosek nie przejdzie to wezmę sprzęt za gotówkę. 2. Wziąć sprzęt na raty 0% z "obowiązkowym" ubezpieczeniem a po podpisaniu wszystkich dokumentów i zatwierdzeniu umowy przez bank poprosić o formularz wypowiedzenia umowy ubezpieczenia kredytu. Jak sprzedawca nie będzie oporny to po przyjściu do domu samemu napisać wypowiedzenie ubezpieczenia i wysłać je listem poleconym do banku.

Odpowiedz
avatar Daro7777
2 4

@mesing: Dokładnie. Ubezpieczenia to drugi produkt. I teraz już wiem, że nie muszę się na nie zgadzać. Sytuacja piekielna ale też na tej spiekalności sporo się nauczyliśmy. Dobrze tylko, że w niczym nie zaszkodziły fałszywe dane wpisane przez sprzedawce gdyż, jakby bank to wykrył, moglibyśmy mieć w przyszłości spore problemy z kredytem.

Odpowiedz
avatar Ichigo
0 2

Niedawno miałem to samo. Gdy kupowałem telefon, usłyszałem, że "kto by brał tylko zwykłą 2 letnią gwarancję?" Lepiej zapłacić 1000zł i dostać gwarancję 1 roczną od wszystkiego. "A jak się panu będzie kończyć, to przyjdzie pan, powiemy jak uszkodzić, żeby wyglądało na wypadek, a pan odda, za przyczynę podając potrącenie przez rowerzystę, który uciekł i pewnie dadzą nowszy model, bo tego nie będą już produkować. Asiaaa! Weź zaznacz gwarancję (fachowa nazwa tej gwarancji)." A ja dopiero przy kasie tłumaczyłem, że nie. nie ja chciałem tą gwarancję, tylko ich pracownik i tak. dam się namówić, ale jak on mi zapłaci, zamiast dysponować moimi pieniędzmi.

Odpowiedz
Udostępnij