Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie klasycznie, o pracy. Kilka lat temu pracowałem w firmie, która zajmowała…

Będzie klasycznie, o pracy.

Kilka lat temu pracowałem w firmie, która zajmowała się produkcją telewizorów. Trzeba było dorobić podczas wakacji, więc czemu nie.

Wysłałem CV, ku mojemu zaskoczeniu zaproponowali mi lepsze stanowisko niż siedzenie na taśmie i w ten sposób byłem człowiekiem od naprawy zepsutych sztuk, lepsza płaca, mniejsza robota.
Pierwsze dni mijały dobrze, byłem przy stanowiskiem z osobą, która uczyła mnie co i jak. Ludzie z tej samej branży byli pomocni i można było z nimi porozmawiać, no może poza jednym wyjątkiem, który nienawidził mnie chyba za to, że żyje, tak jak osoby, które były postawione niżej w hierarchii. Tydzień po zapoznaniu się ze wszystkim zaczęły się problemy...

Już musiałem sam sobie radzić na miejscu pracy, więc wśród osób na produkcji pojawiło się zadanie "wkurzyć nowego".
Jako iż kazano mi się dogadywać i pomagać ludziom przy taśmie (nazwijmy ich V) byłem czasami do nich wysyłany.

1. Osoba z V poinformowała mnie, że jedna część się nie zgadza, i faktycznie tak było. Ja zabiegany, nie wiem co robić, poszedłem do przełożonego, i powiedział mi że wszystko gra, tylko część jest z innego modelu, podkradli ją obok, by móc się ze mnie pośmiać.

2. Innym razem dali mi jakąś uszkodzoną płytę głównej, bym coś z tym zrobił, do wykraczało poza zakres, który potrafiłem coś zrobić, ale w porządku. Później się okazało, że ktoś mocno wyłamał element, tylko po to by znowu narobić mi kłopotów, bo "nie mam co robić".
Sytuację powtarzały się, w końcu zacząłem olewać sytuację, aż w końcu ktoś z kontroli przyszedł do mnie i skarżył się, że "oni mają problemy, a ja mam to w poważaniu". Wyjaśniłem całą sytuację. Kilka dni później, poinformowali mnie, że ucięli im miesięczne premię za te wyczyny. Brzmi dobrze, ale nie dla wszystkich.

Po tym incydencie grupa V zaczęła traktować mnie jak Szatana, wyzywać na przerwach i grozić, bo jak tak mogłem komuś o tym powiedzieć, przecież to były "tylko żarty". Potem jeszcze były zmyślone skargi na mnie o rzeczach, o których nie mam pojęcia.

Zwolniłem się, zdołałem przepracować 2 miesiące.
Chyba głównym mottem tych ludzi jest "Po co starać się być lepszym, jak inni mogą być gorsi".

Praca

by Tesiri
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Imnotarobot
7 7

@Iras: No jest możliwość, że kontrola wysłucha wszystkich zainteresowanych i sprawdzi wartość tych informacji. Być może pogadał z przełożonym autora, albo wypytał jeszcze innych spoza grupy V, którzy mogli potwierdzić wersję autora. Sam autor mógł też przedstawić jakiś dowód w tej sprawie jak te uszkodzone elementy itd. Przełożeni czy ludzie z kontroli nie zawsze muszą ślepo wierzyć "starszym" pracownikom.

Odpowiedz
avatar Arcialeth
2 2

Jak bym o swojej pracy czytała. IDENTYCZNIE xD Tylko, iż przepracowałam pełne 3 miesiące

Odpowiedz
avatar Tesiri
0 0

@Arcialeth: Gratuluję zaparcia :) Ja już nie dawałem rady, i atmosfera coraz bardziej się zaostrzała, a wydawać na psychologa nie chciałem ^^

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
3 3

Typowe w polskim piekiełku, że strażników nie trzeba. Kto się wybije to go inni za nogi ściągną w dół.

Odpowiedz
avatar obserwator
3 3

Rzucę kawał w kontekście: Sam Lucyfer robi inspekcję w piekle. Podchodzi do kotła niemieckiego i pyta: - "Czemu nie pilnujecie, tylko w karty gracie?" - "Niemcy są zdyscyplinowani, mają przykazane, to siedzą." - "No chyba że tak, to dobrze." - szef szefów przytakuje. Odwiedza kocioł angielski. - "Czemu nie pilnujecie, tylko w karty gracie?" - "Zanim Anglik się zbierze, to nas już dziesięciu z widłami jest na miejscu." - "No chyba że tak, to dobrze." - wyraził aprobatę szef. Podchodzi do kotła polskiego. - "Czemu nie pilnujecie, tylko w karty gracie?" - "Nie trzeba. Jak któryś Polak próbuje się wydostać, inni zaraz ściągają go z powrotem." - "Rozumiem" - odrzekł Lucyfer

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 września 2016 o 17:50

avatar shatus
0 0

@obserwator oj tam, krabom też się zdarza

Odpowiedz
avatar Tesiri
1 1

@obserwator: Też lubię przytaczać ten kawał :) Chociaż nie pracowałem za granicą, więc nie mam zdania ^^

Odpowiedz
Udostępnij