Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wczoraj przeszłam przez apogeum wkurzenia level master. I niestety moja cierpliwość i…

Wczoraj przeszłam przez apogeum wkurzenia level master. I niestety moja cierpliwość i opanowanie dobiegły końca. Postanowiłam, że nie będę dłużej tego znosić i się wyprowadzam. A może do początku..

W poniedziałek Gwiazda plus jej koleżanka poszły gdzieś na nocne schadzki. Nie interesuje mnie gdzie, po co ani z kim. Ja już smacznie sobie spałam bo wypiłam 3 piwa i sen wołał do łóżka. O godzinie 4 obudził mnie hałas dobiegający z korytarza. Krzyki, śmiechy. Wstałam sprawdzić co się stało, a to panny wróciły podpite. Wku..iona na maksa poszłam się położyć i ponownie próbowałam spać. Nic mi to nie dało, bo chwilę później przyszło dwóch typów – jeden, który jeszcze ostatnio był „złamanym kutasem” i jego kolega. Ujmę to tak : śmiechom nie było końca więc generalnie miałam pospane.

Wstałam z łóżka z braku lepszego pomysłu po 5. Zaczęłam się ogarniać w pokoju, bo przecież Gwiazda przepaliła żarówkę w łazience ( a kiedy powiedziałam, że ma kupić następnego dnia usłyszałam „oo..ale ja nie wiem jaką!!” – bez komentarza.. ). Kiedy skończyłam poszłam do łazienki, żeby umyć ręce i zęby. I tak wlazłam, drzwi otwarte, ja na wpół przytomna i wku..iona jednocześnie. Nagle słyszę głos „ Nie no spoko, mnie tu wcale nie ma”- odskoczyłam jak oparzona. Na kiblu siedział jakiś gość i się centralnie załatwiał. Nie zareagował na to, że drzwi do łazienki mu się otwierają, że ktoś wchodzi. NIC ! Zamknęłam drzwi rzucając paniami na „K” i weszłam do kuchni. Na kolanach „złamanego kutasa” siedziała Gwiazda i próbowała się schować za włosami, żeby jej widać nie było. Gość do mnie „ A co Ty taka wkur..ona od samego rana ?”. Nosz kur.a ! Rzuciłam „ Bo nie śpię kur.a od 4, wiesz?”. Nastała cisza. Ogarnęłam kuwetę kota i wyszłam do pracy trzaskając drzwiami.

W pracy próbowałam ogarnąć ten poranek i to co właśnie miało miejsce, ale jakoś ciężko było mi to zrozumieć. Kiedy ja miałam urlop szanowałam fakt, że ona pracuje i nikogo do siebie nie zapraszałam ani nie urządzałam z domu chlewu. Pomijam fakt jak wygląda aktualnie nasza kuchnia, a łazienka pewnie jeszcze gorzej – ciężko opisać, bo nie ma światła.

Zaczęłam w pracy od rana szukać ofert kawalerek. Będę płacić więcej, ale cholera – będę mieć spokój!
Znalazłam jedną ofertę, ale zero odpowiedzi. Najwyraźniej nieaktualne. Zdążyłam się pożalić kolegom, że mieszkania szukam, że facet nie odbiera itd. Itp. A później weszłam do biura i wlazłam znowu na portal znany z ogłoszeń różnej maści. Chwilę wcześniej dodano ogłoszenie. Lokalizacja świetna , koszty w miarę normalne– wzięłam telefon i dzwonię. Uprzejma Pani powiedziała, że jasne, że super. Że jak z kotem to może być problem, że ona skontaktuje się z właścicielką i oddzwoni do mnie z informacją. Ok.

Wróciłam do domu w którym zastałam dwójkę obcych mi ludzi, a Gwiazdy nigdzie na horyzoncie nie było. Zrobiłam sobie obiad i poszłam z herbatą do pokoju. Zdążyłam walnąć się na łóżko, zadzwonił mój telefon. Serce zaczęło mi bić szybciej. Zadzwoniła Pani umówić się na oglądanie mieszkania ! Podałam swoje dane, ponownie zadane zostało mi pytanie z kim miałabym ewentualnie tam mieszkać ( no z kotem ! )i jutro (czyli dziś jesteśmy umówieni na danej ulicy, żeby to mieszkanie obejrzeć. Uśmiechnęłam się sama do siebie i z nadzieją czekam na to spotkanie.

I teraz piekielność z mojej strony jest taka:
Jako, że nie ma mnie nigdzie w papierach najmu nie mam obowiązku meldować się miesiąc wcześniej, że się wyprowadzam. Nie widnieję na żadnych dokumentach, nie mam tam meldunku ani umowy bo najemcą jest Gwiazda. Nie dopisywano mnie nigdzie ani nie dawano mi nic do podpisu. Tyle dobrego, że mogę się w każdej chwili spakować i wynieść.

Także miałam cierpliwość przez 10 miesięcy, ale wszystko ma swoje granice, a ja nie mam zamiaru z takim nieodpowiedzialnym człowiekiem dalej mieszkać. Jakbym chciała mieszkać bez rodziców, żeby imprezować to zamieszkałabym ze studentami. Najbardziej mnie uderza fakt, że jak popatrzyłam w tym mieszkaniu co mam do zabrania: wiecie chodzi mi o naczynia z kuchni czy nawet głupią szczotkę do zamiatania – to Gwiazda zostanie z niczym. Ale to nie moja rzecz. Skoro jej priorytetem jest najpierw impreza, a później kupowanie czegoś do domu to już nie mój problem. Zawsze się ze mnie śmiała, że kupuję sobie jakieś miski, talerzyki, noże. No to teraz zobaczymy kto się będzie śmiał.

Oczywiście poinformowałam ją wczoraj, że się wyprowadzam. Usłyszałam właśnie, czy zdaję sobie sprawę z tego, że umowę muszę wypowiedzieć w ciągu miesiąca. Zaśmiałam się tylko i zapytałam „ Jaką umowę ? Tą umowę Twojego najmu ? Mi nic do tego. "Zapytała mnie jeszcze, czy wkurzyłam się o "wczorajszą imprezę" i "dobrze wiem, że takie imprezy się zdarzają" !!! Ponadto Gwiazda stwierdziła, że to "nie jest rozmowa na teraz" i wyszła z kuchni zostawiając mnie z gotującym ryżem. Najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy z tego, że my już nie mamy o czym rozmawiać.

Kolejna piekielność z mojej strony: Z dniem 1 września Gwiazda ma jechać z pracy na kurs z pracy na 3 miesiące. Więc myślała, że skoro ja zostanę w tym mieszkaniu to będzie miała gdzie wracać. Wiecie – będzie opłacać czynsz i koszty jak na weekendy będzie zjeżdżać byleby nadal mieć to mieszkanie. W chwili kiedy ja się wyprowadzę ma nikłe szanse na taką możliwość. Tylko wiecie? Mam to gdzieś. Nie szanuje ani mojej prywatności, ani mojego czasu, sprzątania czy przedmiotów. Dlaczego ja wiecznie mam być miękka? Skoro taka jest inteligentna, znana wszędzie i w ogóle. a nie potrafi zmienić żarówki, naprawić rolety czy ogarnąć czegokolwiek w domu – to już nie jest moja sprawa. Mam to gdzieś, bo przez 10 miesięcy myślałam "a nuż się ogarnie, w końcu ma 23 lata". Ale nie. No to trudno.

Osobiście czekam na godzinę 15:30 żeby wsiąść w autobus, dotrzeć do mieszkania, nakarmić kota i iść na spotkanie w sprawie kawalerki. Trzymajcie za mnie kciuki, żeby mi się udało. Chcę się uwolnić od toksycznej współlokatorki. Bo ja już po prostu wysiadam. Wiem, powinnam zrobić to już dawno, ale zawsze trzymały mnie finanse. Walić to. Za święty spokój jestem w stanie zrezygnować z pewnych przyjemności i płacić więcej.

współlokator mieszkanie

by Redmotivator
Dodaj nowy komentarz
avatar kalulumpa
51 55

Trzeba było poczekać, aż będziesz mieć pewne mieszkanie i wyprowadzić się nic jej nie mówiąc (no chyba, że spyta, jak będziesz się pakować). Ale życzę powodzenia! :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
44 46

Też bym jej jeszcze nie mówiła. Już nawet nie kwestia tego, że nie masz jeszcze pewności na 100%. Po prostu wredna jestem i bym ją z dnia na dzień najlepiej zostawiła.

Odpowiedz
avatar Redmotivator
12 20

@ZaglobaOnufry: Przepraszam za słownictwo ale pisałam to nadal w chwili wzburzenia a cytując "złamany.." przytaczałam słowa owej Gwiazd.

Odpowiedz
avatar inga
17 25

@Redmotivator: Następnym razem po nieprzespanej nocy, głośnej imprezie i zastaniu w łazience obcego faceta westchnij chichutko i szepnij pod nosem "motyka noga!" jak na przedstawicielkę subtelnej płci pięknej przystało ;)

Odpowiedz
avatar PaniWrzos
12 12

@inga: Masz na myśli "motyla noga"?:D

Odpowiedz
avatar inga
7 9

@PaniWrzos: Jasne, literówka ;)

Odpowiedz
avatar Mavra
6 10

Oby sie udało ztym nowym lokum. Trzymam kciuki

Odpowiedz
avatar aaggnness
39 39

Według mnie popełniłaś wielki błąd, jeszcze nie wiesz czy kawalerka jest twoja a już zapowiedziałaś, że się wyprowadzasz..

Odpowiedz
avatar Redmotivator
-4 18

@aaggnness: To nie ma znaczenia czy będzie moja czy nie - chodzi o sam fakt, że się wyprowadzam. Ja tam po prostu nie zostanę i jeśli mi się teraz nie uda będę szukać do skutku.

Odpowiedz
avatar aaggnness
25 27

@Redmotivator: ok, rozumiem, ale niepotrzebnie jej mówiłaś, tylko kłopotów i nieprzyjemności może Tobie narobić. Mogłaś się wstrzymać jakbyś wiedziała, że na 110% coś masz.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
44 44

@Redmotivator: Tam zaraz do skutku. Sama zauważyłaś, że nie ma cię na żadnych umowach. Juro może nie być tam twoich rzeczy, możesz zastać nowe zamki i informację (ustnie!), gdzie są kartony z gratami. Tak jak Gwiazda nie udowodni ci, że miałyście umowę, tak ty jej też tego nie udowodnisz.

Odpowiedz
avatar inga
15 17

@Redmotivator: Ale do tego czasu może Ci wytłuc wszystkie talerze i zalać ciuchy sokiem spod ogórków wymieszanym z klejem do tapet.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
12 14

@Redmotivator: lol. Czyli że niby ona ci nie udowodni że mieszkałaś, ale ty jej już tak? Zastanów się, dziewczyno! To w obie strony tak samo działa. Skoro "ciebie tam nigdy nie było" gdy chodzi o czynsz i wypowiedzenie, to także nie było cię gdy chodzi o kota, którego może nie być bo, hmm, nigdy nie było :P

Odpowiedz
avatar Redmotivator
-5 5

@bloodcarver: Odniosłam się do kota a nie do udowadniania czy ktoś tam mieszkał czy nie. Nigdzie nie zawarłam takiego zdania, w którym napisałabym, że role nie mogą się odwrócić.

Odpowiedz
avatar Morog
10 32

Popracuj nad stylem bo czytanie tego to mordęga.

Odpowiedz
avatar LadyMakbet
1 5

Trzymam kciuki. Daj znać, jak poszło z kawalerką.

Odpowiedz
avatar sparxx
34 34

Mówienie o tym koleżance, gdy dopiero wymysliłaś plan nie jest piekielnością. Głupotą może też nie, ale jest to nieco naiwne. Super, jeżeli sprawa wypali a mieszkanko będzie do wzięcia. Jednak nieodpowiedzialni ludzie bywają niebezpieczni - co zrobisz, jeśli wspołlokatorka zechce się infantylnie "zemścić" za porzucenie jej z kosztami wynajmu i zniszczy Ci coś cennego, nie daj Bóg wyżyje się na kocie, albo dostarczy miliona codziennych złośliwości? Doświadczenie uczy, że takie informacje przedstawia się, będąc już jedną nogą za progiem, gdy wszystkie Twoje rzeczy są w drodze do nowego mieszkania i cudza głupota, złośliwość czy co tam jeszcze nie są w stanie Ci zaszkodzić. Mam nadzieję że Twoje plany zakończą się sukcesem i odnajdziesz wymarzony spokój, zaś współlokatorka może się czegoś nauczy :)

Odpowiedz
avatar Kikai
1 23

Piekielne jest również to, ile rzeczy, łącznie z wrzuceniem swojej historii do netu, zdążyłaś zrobić w czasie, w którym niby masz pracować. Tak czy inaczej, trzymam kciuki za kawalerkę.

Odpowiedz
avatar Jorn
12 16

@Kikai: Skąd wiesz, jakie ma obłożenie pracą? W pracy biurowej normalne jest, że raz rzeczy do zrobienia jest więcej, raz mniej. Zajęcie się prywatnymi rzeczami w czasie, kiedy służbowo nie ma nic do roboty na ogół szkody pracodawcy nie czyni.

Odpowiedz
avatar Bryanka
14 20

"Gwiazda przepaliła żarówkę w łazience" - sama? :D tzn. Ty korzystałaś z łazienki po ciemku? :D

Odpowiedz
avatar mikus91
-5 7

@Bryanka: przepaliła nie zużyła...

Odpowiedz
avatar Armagedon
18 30

A ja się zabawię w jasnowidza. Będzie tak: Z kawalerki nic nie wyjdzie, bowiem właścicielka - wziąwszy pod uwagę kota - albo sporo podniesie czynsz, albo zażąda takiej kaucji, że oddech stracisz. Ewentualnie - wziąwszy pod uwagę niezbyt dużą różnicę w wysokości czynszu między pokojem a kawalerką - lokal okaże się zagrzybioną dziuplą bez pralki. W związku z tym będziesz na gwałt szukała czegoś innego, ale to nie jest takie proste, szczególnie pod koniec sierpnia. Może, wobec tego, okazać się, że z podkulonym ogonem wrócisz do "Gwiazdy" i będziesz tam mieszkała do jej wyjazdu. Ona cię raczej nie wywali, bo też jej zależy na lokatorce, którą zna i wie czego się po niej spodziewać. Po wyjeździe "Gwiazdy" zapanuje błogi spokój, przynajmniej w tygodniu. Jedną sobotnią imprezę (i to niezbyt długą, bo "Gwiazda" w niedzielę musi wracać) jakoś zniesiesz. Przez trzy miesiące urwica ci przejdzie, uznasz, że nie jest tak źle. A w grudniu, wraz z powrotem "Gwiazdy", powrócą problemy. Tylko wtedy o kawalerkę (a nawet inny pokój) będzie już znacznie trudniej.

Odpowiedz
avatar Redmotivator
19 23

@Armagedon: Jestem po spotkaniu i aktualnie jedyne co przede mną to pakowanie kartonów. Dzięki za wsparcie.

Odpowiedz
avatar Armagedon
9 9

@Redmotivator: Gratulacje.

Odpowiedz
avatar ZlaFranca
-4 12

@Redmotivator: jak będziesz już w nowej kawalerce napisz czy nic ci nie zrobiła na pożegnanie, jestem wielką kociarą i ciesze się, że nareszcie kot ma spokój :)

Odpowiedz
avatar Jorn
-3 15

@ZlaFranca: No tak. Bo w tym wszystkim to kot jest najważniejszy. Człowiek jest do niego tylko dodatkiem. Niektórych kociarzy to już kompletnie powaliło.

Odpowiedz
avatar Polio
-2 8

Pierwsza historia o studenckim mieszkaniu, która mi się spodobała.

Odpowiedz
avatar kudlata111
4 6

Oby ci wiatry sprzyjały. Pomyślności.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

troche glupio zrobilas, trzeba bylo jej powiedziec jakbys miala juz umowe w reku i pryzklepana te kawalerke no i ja bym byla wstretna i wyprowadzila sie ostatniego dnia ;) i dopwiero wtedy jej powiedziala

Odpowiedz
Udostępnij