Było już kilka historii o podobnych akcjach, ale i tak opiszę co się odwala w moim mieście.
Rowerów jest dużo, sama nawet czasami dojeżdżam sobie gdzieś rowerem zamiast samochodem. Tylko, że mam wrażenie jakoby rowerzyści byli niezniszczalni, ponieważ świadczy o tym ich zachowanie. Chyba, że pojawiła się jakaś miksturka niezniszczalności o której nie wiem?
Sytuacja 1.
Jedziesz sobie przez miasto, dwa pasy. Lewy pusty, za tobą mazda, a przed tobą rower (na nim pan lat ok.50-60). Mazda nie zamierza się wlec 20km/h więc zjeżdża na lewy pas i zaczyna wyprzedzanie. W tym samym momencie rowerzysta niespodziewanie zjeżdża na ten pas, żadnej wyciągniętej ręki czy chociażby spojrzenia za siebie. Mazda hamuje, kierowca trąbi i przez otwarte okna tylko usłyszałam "ku*wa uważaj gdzie jeździsz!" pan natomiast beztrosko jak gdyby nic dojechał do pasów i wjechał na chodnik.
Sytuacja 2
Wracałam popołudniu do domu, pierwsze skrzyżowanie w mieście. W zasadzie było pusto jak na tę porę dnia, ale euro trwało, godzina meczu także nawet to zrozumiałe. Przede mną chłopaczek lat może z 17, radośnie mknie na swoim góralu, słuchawki w uszach i pędzi. Podwójna ciągła do tego za chwile pasy i skrzyżowanie dlatego wstrzymałam się z wyprzedzaniem co prawdopodobnie uratowało moją karoserię i kartotekę ;) Chłopak nie oglądając się, nawet nie sygnalizując chęci zmiany kierunku, na wysokości pasów jak gdyby nic zjechał na chodnik po LEWEJ stronie, dość niespodziewany manewr prawda? Zrobił to dość energicznie i szybko dlatego w pierwszej sekundzie odebrałam to jako wywrotkę. Mikrozawał miałam mimo zachowania odległości od niego, hamulce nie były zadowolone. Co gdyby ktoś olał przepisy i go wyprzedził w tym momencie?
Sytuacja 3
Zeskakiwanie z roweru. Dla mnie zmora, co prawda utrzymuje odstęp od rowerzystów ale wiecie jak to jest, wy jedziecie stałą prędkością, a rowerzysta przed wami nagle się zatrzymuje poprzez zeskoczenie z roweru. Mi się udaje zatrzymać, dzięki zachowanemu wcześniej odstępowi ale nie raz i nie dwa widziałam jak jakiś kierowca gwałtownie wjeżdżał na pas obok żeby nie potrącić rowerzysty. Akurat w takiej sytuacji winne są obydwie osoby: kierowca za brak odstępu i rowerzysta za nagłe zatrzymanie się bez zasygnalizowania tego. W mieście jak w mieście, wolno się jeździ ale do takich sytuacji dochodzi również za drogach gdzie maksymalna dozwolona prędkość to 90km/h.
Oczywiście nie bronię kierowców ponieważ oni również odwalają głupoty na drodze, jednak mój wpis dotyczył rowerzystów. Do takich sytuacji dochodzi bez przerwy. Jeszcze żaden rowerzysta na moich oczach nie przejechał, nie skręcił czy nie zakończył swojej jazdy tak jak powinien. Może się czepiam, ale mnie na egzaminie na kartę rowerową w podstawówce uczono, że należy wyciągnąć rękę w celu zasygnalizowania manewru oraz obejrzeć się za siebie aby upewnić się czy coś za nami jedzie oraz czy kierowca zwraca na nas uwagę. Nawet w mieście... Nasłuchiwanie czy coś za nami nie jedzie jest kiepskim pomysłem wśród ulicznego zgiełku i hałasu. Rowerzyści chcą aby ich traktować normalnie na drodze ale nadal wielu z nich nie stosuje się do przepisów panujących na niej. Nie wyobrażam sobie teraz, żeby wszystkie samochody miały nagle przestać używać kierunkowskazów i jak gdyby nic zjeżdżać na parkingi czy skręcać na skrzyżowaniach. A jak wiemy, nie raz nie dwa zdarzy się delikwent który tego nie zrobi.
Może to po prostu urok mojej małej mieściny, a może ktoś rozdawał dodatkowe życia za darmo.
ulice miast
Przepraszam ale w jaki według ciebie sposób rowerzysta powinien zasygnalizować zatrzymanie się? Nie pochwalam tego, w jaki opisywany tutaj sposób, no ale stwierdzenie że powinni to zasygnalizować uważam za idiotyczne
OdpowiedzMożna choćby obejrzeć się przez ramię, lekko zwolnić i dać się wyprzedzić. Ja zawsze tak robię, albo krzyczę "staję".
Odpowiedz@Terminatoro23: @singri: Dokładnie, w jakikolwiek sposób dać znać że zamierzają się zatrzymać. Kierowcy samochodów, jeśli coś za nimi jedzie a zamierzają zatrzymać się przy chodniku zobowiązani są do włączenia kierunkowskazu, więc czy wyciągnie rękę, czy się obejrzy i krzyknie - nieważne, ważne żeby dał znać że cokolwiek zamierza wtedy jest się gotowym.
Odpowiedz@welcomeTOmyWORLD111: Poproszę o podstawę prawną kierunkowskazu przy zatrzymywaniu się przy chodniku. A krzyczeć, gdy w samochodzie są zamknięte szyby, puszczona muzyka, a przy tym jest normalny hałas uliczny, to se możecie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2016 o 9:12
@whateva: uwielbiam to, "podaj podstawę prawną, która zobowiązuje mnie do podrapania się po dupie".. Życie Ci nie miłe? Tu nie chodzi o to co Ci prawo nakazuje tylko o to co Ci mówi instynkt przetrwania. Jeżdżą rowerzyści jak samobójcy z przekonaniem, że oni mają pierwszeństwo, czy coś a potem trzeba takich z asfaltu zeskrobywać - bo też żaden kasku nie ma podczas jazdy.
OdpowiedzJa niestety widuję rowerowych królów szos na codzień i tak sobie myślę, że na poruszanie się rowerem powinien być taki sam egzamin ze znajomości znaków drogowych i przepisów jak na egzaminie na prawo jazdy i nie mówię tu o "egzaminach" na karty rowerowe w podstawówce, bo te są śmiechu warte.
OdpowiedzJak moze rowerzysta zasugerowac zatrzymanie? Powiedzmy ze pekla mu dedka przez co musi sie zatrzymac i to kierowca musi zachowac odleglosc od rowerzysty Ostatnio duzo poruszam sie po ulicy rowerem robiac sobie wycieczki z warszawy do radomia czy kutna i to co nie raz robia kierowcy to tragedia, ja rozumiem ze jade wolniej niz oni ,ale jak ktos na zjezdzie i ostrym zakrecie na podwojnej ciaglej mnie wyprzedza przez co prawie mnie spycha do rowu. Po prostu brak slow. W Warszawie mnostwo taxiarzy spycha mnie na zatoczke dla autobosow bo im sie spieszy Oczywisicie rowerzysci tez sa nie lepsi. Jadac przy pomniku lotnika dziadek wbil sie na czerwonym!!! przejechal dwa pasy gdzie kierowcy musieli sie zatrzymac bo on chcial pojechac w strone centrum -_-
Odpowiedz@Szwa: Taksiarze to jest osobna historia. Tak zachowanie odległości jest istotne, ale załóżmy że kierowca w pewnym momencie na chwile spojrzy w lusterko albo obróci głowę w bok, czy spojrzy się na pasażera, radio no cokolwiek. Wtedy masz już reakcje spóźnioną o dobrą sekunde jak nie więcej, a kiedy zasygnalizujesz kawałek wcześniej poprzez choćby wyciągnięcie ręki, obejrzenie się czy cokolwiek innego on wtedy na ciebie uważa, twój ruch nie występuje znienacka. Pamiętaj, że jesteśmy ludźmi musimy sobie nawzajem pomagać, ostrzegać się i komunikować.
Odpowiedz@Szwa: Co mu pękło? Pisanie bez polskich znaków jest złe, i pisanie z błędami jest złe, ale za połączenie tych technik powinno się dostać klapsa w dziąsło.
Odpowiedz@welcomeTOmyWORLD111: Jeżeli kierowca przez krótkie spojrzenie na bok nie był w stanie zahamować przed poprzedzającym go pojazdem (jakimkolwiek), to znaczy że jechał ZA BLISKO!!! Nie ma usprawiedliwienia dla takich kierowców, bezpieczny kierowca zachowuje cały czas taki odstęp, który pozwoli zareagować na dowolną sytuację nawet gdy na chwilę odwróci wzrok (np. żeby spojrzeć na prędkościomierz, bo według policji to nie głupie manewry kierowcy, tylko prędkość powoduje wypadki).
OdpowiedzBardzo dużo jeżdżę rowerem i zawsze zakładam, że jestem "niewidzialna". Wiele razy zdarzyło mi się, że ktoś wyjeżdżał np. z parkingu, i choć oglądał się na ulicę którą jadę, choć zatrzymał przed wyjazdem na jezdnię, jakoś mnie nie zauważał i prawie we mnie władował. Wiem, że to pewnie wkurzające, ale nawet jak jadę główną a ktoś wyjeżdża z podporządkowanej, to zwalniam. Dla auta zderzenie może skończyć się wgniecioną maską albo pękniętą szybą, dla mnie kalectwem albo śmiercią.
Odpowiedz@GythaOgg: wiem, kierowcy święci też nie są.
OdpowiedzTo i ja opowiem swoją historię. Pracuje w PSP i już nieraz zdarzyło się tak że jadać na sygnale widzimy rowerzystę, trąbimy żeby zjechał a on nic. Dopiero podjeżdżając bliżej widać że ma słuchawki na uszach, to jest głupota słuchawki i jazda po drodze.
Odpowiedz@jakubs23: Zabrzmi kuriozalnie, aczkolwiek długo mnie się wydawało, że jazda rowerem w słuchawkach jest niedozwolona. Wystarczyło przeczytać instrukcję obsługi sprzętu grającego przysłanego z kraju anglojęzycznego. "Uwaga, prowadzenie pojazdu w słuchawkach naraża na niebezpieczeństwo i może być nielegalne w niektórych stanach". Jazda taka powinna zostać zdelegalizowana w Polsce - jedzie na dwóch kółkach i nagle wykonuje manewr bez obejrzenia się, ani sygnalizacji, a uszy zatkane słuchawkami dokanałowymi i tak głośno, że rozróżnia się słowa piosenki i to po węgiersku. Kierowcy, kamery Waszymi przyjaciółmi! PS: Sam mam uczulenie na pojazdy uprzywilejowane i usuwam się z drogi (rzadko kto wie, że może, aby ustąpić, przejechać czerwone, a nawet zjechać na chodnik, byle ostrożnie) - niejednokrotnie wzywałem karetkę, to wiem!
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 sierpnia 2016 o 20:19
@jakubs23: Według polskiego prawa rowerzysta jadący ulicom powinien mieć zatkane uszy lecz niestety nie mówi czym.
Odpowiedz