W zeszłym roku uradzałam syna w szpitalu na ul. Inflanckiej w Warszawie. Opinię miał w miarę dobrą, więc ten szpital wybrałam.
Brałam znieczulenie ZZO 2 razy (działało u mnie tylko pół godziny) Pani anestezjolog kazała mi przestać jęczeć, rodzić w ciszy bo tylko mnie słychać na korytarzu, a ona ma już dość słuchania wrzasków.
Poród wywoływany bardzo bolesny i po 12 h miałam 10 cm rozwarcia, a mimo to synek nie chciał zejść do kanału rodnego. Lekarz powiedział, że póki z dzieckiem się nic nie dzieje to może mnie trzymać jeszcze 8 h! Jak to usłyszałam myślałam, że zemdleje. Mąż zaczął się denerwować i mówić, że nie chce czekać, aż z dzieckiem "coś się będzie działo", że mają coś zrobić natychmiast, bo od 2h 10cm i brak postępu. Na szczęście o 7:00 przyszedł inny lekarz i zdecydował, że skoro dziecko nie schodzi niżej to natychmiast musi robić CC.
Pół przytomną, zapłakaną zabrali mnie na salę operacyjną. Pani anestezjolog na sali powiedziała: "Przestań ryczeć dopięłaś swego będziesz miała cc". Po 15 minutach byłam już najszczęśliwsza na świecie, jednak to nie koniec piekielności.
Na sali pooperacyjnej z synem w ramionach przysypiałam i słyszałam jak pielęgniarka (p) mówiła do stażystki (s)(opiekowały one kobitami po cc):
(P) - Patrz jakie teraz są damy! Ja rodziłam 3 dni i przeżyłam, a ta miała już 10 cm i nie mogła poczekać jeszcze kilku godzin, na pewno dziecko urodziłoby się naturalnie!
(S) - Dlaczego tak twierdzisz? Przecież dziecko nie chciało zejść do kanału rodnego za długo to trwało, na co mieli czekać?
Zrobiło mi się przykro, ale to olałam. Później poprosiłam o łyka wody pielęgniarkę, bo strasznie chciało mi się pić mimo kroplówek
(P) - Nie ma, nie wolno! Jakbyś urodziła naturalnie, to teraz piłabyś herbatę z mężem na sali.
Łyka wody dała mi stażystka. Przestrzegam przed tym szpitalem.
Szpital
Też rodziłam na Inflanckiej (2 lata temu), też przez wywołanie zakończone CC (dokładnie jak u Ciebie Mała nie chciała zejść i lekarze zdecydowali o cesarce) i mam całkiem dobre wspomnienia.Jednoosobowa sala porodowa z indywidualną łazienką, zakwaterowanie w dwuosobowym pokoju z łazienką, miłe pielęgniarki i fachowa opieka - cięcie tak profesjonalne, że praktycznie nie widać blizny. Jedyna 'piekielność' jaką sobie przypominam, to narzekanie anestezjologa, że za mało się schylam i ma mało miejsca między kręgami na wbicie igły. A ja, z powodu ogromnego brzucha, po prostu nie mogłam bardziej :) Albo Ty miałaś wyjątkowego pecha i trafiłaś na wrednych ludzi, albo ja wyjątkowe szczęście i trafiłam na tych anielskich...
Odpowiedz@Wiedxma: Nie wszyscy byli piekielni. Przed porodem leżałam na patologii było ok. Na sali poporodowej też było ok. Lekarz, który wziął mnie na CC był ok. To wszystko zależy od ludzi na jakich sie trafi.
OdpowiedzIm więcej takich historii czytam, tym bardziej boję się mieć dziecko. Ze względu na wypadek, wszyscy specjaliści zaznaczyli, że ciążę będę miała leżącą a poród jedynie przez CC (poważne uszkodzenie kręgosłup) jak trafię na takich "lekarzy" to jeszcze kalekę ze mnie zrobią.
Odpowiedz@Mala_Wredna_Piekielna: Rodziłam przez CC, ze względu na problemy z sercem między innymi miałam ablację to od razu oczywistym jak u Ciebie było, ze rodzę przez CC. Przyjechałam ze skierowaniem i tyle. Bardzo dobrze wspominam, jestem zadowolona, blizna po tych 3 latach ładnie blaknie, do tego bardzo nisko jest nic nie widać.
Odpowiedzhttp://piekielni.pl/16029#comments Miłej lektury.
Odpowiedz@Candela: Przeczytałam. Aż słabo mi się zrobiło.
Odpowiedz@Mala_Wredna_Piekielna: Mi też. Ale dobrze, że kobiety opisują takie historie. Ku przestrodze. Bardzo podziwiam Autorkę, że UDAŁO JEJ SIĘ PRZEŻYĆ.
Odpowiedz@Massai: Według mojego lekarza mam "tam" taką budowę, że w grę wchodzi tylko cesarka. Ale trafię na jakiegoś rzeźnika z tradycjami, który uprze się bym miała rodzić naturalnie, do tego pie*dolenie pielęgniarek pt. "jożech przez 20 godzin w polu rodziła i żyjem przecie" - paniczny strach przed tym sprawia, że dumnie pokazuję fucka temu krajowi krwią i sadyzmem płynącemu. I Matce Naturze przy okazji też. W sumie szkoda, bo mamusią chciałabym być.
Odpowiedz@Candela: dostaniesz skierowanie na cc to nie będziesz rodzić naturalnie. Przy następnych dzieciach dostanę już skierowanie na cc - prawdopodnie mam zbyt wąską miednicę. A gadanie piguł trzeba mieć w dupie
Odpowiedz@reggae: Ja coraz poważniej zastanawiam się nad porodem w prywatnej klinice. Chociaż o tym co się tam dzieje też krążą już legendy.
Odpowiedz@reggae: Ja nie potrafię mieć w dupie takich rzeczy.
Odpowiedz@Mala_Wredna_Piekielna: nie wiem czy to najlepsze wyjście. Gdyby z dzieckiem coś poważnego zaczęło sie dziać to nie mają wszystkich niezbędnych sprzętów do ratowania życia i muszą wzywać karetkę. Najlepiej prowadzić ciążę prywatnie u lekarza, który jest również lekarzem a najlepiej ordynatorem w szpitalu gdzie będziesz rodzić.
Odpowiedz@Candela: I tego się właśnie boję... Zostały mi 2 miesiące do porodu...
Odpowiedz@AsianGirl: Życzę dużo szczęścia Tobie i potomstwu, trzymam kciuki, żeby traktowali Cię jak najlepiej ;)
Odpowiedz@Mala_Wredna_Piekielna: Miałam rodzić w prywatnym szpitalu, pieniądze wzięli, wody zaczęły odchodzić w 34 tygodniu jade przerażona do nich a oni mi, ze problematyczne porody to nie u nich. Całą ciążę tam prowadziłam za grubą kasę, szkołę rodzenia i termin na cesarkę ustalony. A skończyło się w gdańsku na Zaspie w NFZ i sobie chwalę. Ale rozmawiałam z innymi kobietami, które rodzimy w tym prywatnym szpitalu jedna naturalnie 2 CC i wszystkie bardzo zadowolone. Najważniejsze to mieć skierowanie na CC w razie NFZ. Prywatny szpital daje dużo wygodniejsze łózka, ładne czyste łazienki, osobną salę, chociaż powiem, ze akurat mi się podobało na wspólnej sali, fajne dziewczyny ze mną były wszystkie miałyśmy wcześniaki i nasze dzieci leżały na neonatologii. Było przyjemnie, ale dziewczyna salę obok miała jakąś straszną patolkę i to juz był koszmar. Kolejna sprawa to warto wybrać szpital w którym jest zamknięty oddział a gości przyjmuje się w sali odwiedzić. Nie ma nic gorszego niż stado obcych podziębionych ludzi łażących koło twojego noworodka plus jak nakarmić dziecko piersią przy nich wszystkich. nie pojmuję jak to możliwe, ze w niektórych szpitalach nadal pozwala się każdemu wejśc na oddział i mieć kontakt z dziećmi.
Odpowiedz@Candela: Też mam taką budowę, że tylko cesarka... Dzieci nie planuję, ale jakby się zdarzyło, to strach rodzić, żeby kaleką nie zostać, bo przecież za cesarkę mniej kasy dla lekarzy idzie.
Odpowiedz@Carima: Kasa nie idzie dla lekarzy tylko spółki czyli szpitala
Odpowiedz@Candela: Dziękuję, przyda się... Znikam na jakiś czas, wysyłają mnie do szpitala :/
Odpowiedz@Massai: Też słyszałam cuda o Karowej. Ale wrażenia odnośnie szpitala zależą też w dużej mierze od samego przebiegu porodu. Moja szwagierka rodziła na Karowej, była po szkole rodzenia, miała opłaconą położną, która instruowała ją przez telefon i do szpitala pojechali nie od razu, ale tak, że prawie od razu urodziła. Jednym słowem - książkowy przebieg porodu i szpitala nie może się nachwalić. Nasza kuzynka mi kiedyś szepnęła na ucho, że Monika urodziłaby w stajni i byłaby zadowolona. Ale już w przypadkach odbiegających od książkowych, ważna jest rola personelu. Inna znajoma - pierwsze dziecko, położenie pośladkowe - wskazanie do cesarki, a personel - ależ skąd spróbujemy naturalnie. To spróbowali. Koleżanka i tak o wszystkim nie chce mówić, żeby mnie nie straszyć, ale poród trwał i trwał, dzieciak z siniakiem na dupie od próżnociągu czy czegoś takiego, wymęczony jak po maratonie, nie chciał/nie miał siły ssać pierwsze 10 h, a koleżanka już nie wspomnę jaka umęczona. I tak dobrze, że tylko na tym się skończyło.
OdpowiedzWspółczyje, ale rzeczywiście po znieczuleniu w kręgosłup zewnątrzoponowym nie dają pić. tez miałam CC i pozwolono mi tylko zwilżać usta
Odpowiedz@maat_: to chyba tylko w Polsce...
OdpowiedzDzięki usłyszanym dziesiątkom takich historii oraz przeprowadzonemu mi ostatnio diablo bolesnemu zabiegowi ginekologicznemu na żywca, zadecydowałam, że nie będę mieć dzieci. Pier*ol się Polsko :)
Odpowiedz@Candela: Też nie będę mieć, choćbym trafiła na najlepszy szpital na świecie z tęczami i jednorożcami... Jak to, nie palić przez 9 miesięcy?!
Odpowiedz@Candela: jesteś idiotką? co ma Polska do tego? w Anglii np. preferuje się porody naturalne, większość się do nich sprowadza. nie osądzam, to fakty. też mają się pierd....? może pytaj na Madagaskarze?
OdpowiedzZa parę tak przestaniesz się tak cieszyć z tego że miałaś cesarkę, zapewniam.
Odpowiedz@Morog: Dlaczego? Pytam na serio, nie wiem.
Odpowiedz@myszolow: W którejś katolickiej książce przeczytałam, że kobietę rodzącą przez cesarkę łączy z dzieckiem słabsza więź, niż kobietę rodzącą naturalnie. Jak przeczytałam nick "Morog", to od razu mi się skojarzyła ta porywająca lektura.
Odpowiedz@Candela: A co cię obchodzi zdanie religii w którą nie wierzysz? ISIS uważa, ze szpitale ginekologiczne to rozwiązłość i zlikwidowali wszystkie, kobiety mają nakaz rodzenia w domu. Również to stanowisko bierzesz sobie do serca?
Odpowiedz@Candela: Panuje też przekonanie, że dzieci po cesarce mają skłonność do otyłości... Nikt nie myśli, że może skłonność do otyłości sprawia, że dziecko w brzuchu jest większe i trzeba ciąć, bo naturalnie nie wyjdzie.
Odpowiedz@Carima: Nigdy o czymś takim nie słyszałam
Odpowiedz@myszolow: CS to poważna, zmieniająca życie kobiety OPERACJA mające bardzo duże skutki uboczne zwiększające się z upływem czasu Candela katofobie jak każdą obsesje da się leczyć, pomagają podobno elektrowstrząsy....
Odpowiedz@maat_: Ale ja tylko napisałam swoje przypuszenia, co do stanowiska użytkownika Morog. Gdzie ja napisałam, że w to wierzę, albo biorę sobie do serca? Przeczytałam coś takiego w książce. Czytałam też opowiadania o Wiedźminie, a w strzygi jakoś nie wierzę. @Morog: To mówisz, że następstwem stosów są u Was elektrowstrząsy? :D A myślałam, że katolickie średniowiecze już przeminęło i co najwyżej oberwę parasolką od mohera. A tu elektrowstrząsy, proszę, jak ładnie, jak tradycyjnie :D
Odpowiedz@Morog: Jakieś konkrety, czy tak sobie tylko gadasz?
Odpowiedz@Morog: Bardzo ciekawe to co piszesz, ale powiedziałabym że poród SN też dość istotnie zmienia życie kobiety. ;) Skutków ubocznych i minusów nie neguję, ale co powiesz kobietom które nie mają wyjścia bo poród naturalny zagraża zdrowiu u życiu ich albo ich dzieci? Też im powiesz że cesarka to zło?
Odpowiedz@Morog: takich jak ty powinni usuwać z internetów. to już nie trollizm, debilizm, to upośledzenie nieodwracalne, bo bez mózgu nic nie zdziałasz.
OdpowiedzJa miałam cesarkę i żadnych powikłań, cc z trzech powodów. Mała zdrowa tylko nie mam laktacji, mała jest na mm. Miałam skierowanie na cc, więc żadnych problemów nie było.
OdpowiedzMożna to parafrazą : Kobiety kobietom !
OdpowiedzDlaczego wszystkim przeszkadza ta cesarka? Nie dostają za to zwrotów z NFZ czy co? Jakieś chore zasady? Przecie to jeden uj jak dziecko się urodzi,ważne aby ono i matka przeżyli i nie doszło do kalectwa.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Za każdy poród jeszcze do niedawna szpital dostawał taką samą kasę, czyli lepiej wychodzili na zwykłych. Jak nei wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. To samo jest z karmieniem piersią. Pomijając aspekt zdrowotny. to mleko modyfikowane kosztuje i szpital musi je kupić, wyparzanie butele, smoczków itd kosztuje, mleko matki jest za darmo
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: pod względem medycznym - nie, nie jeden uj. Podczas porodu naturalnego dziecko jest poddawane ciśnieniom w drogach rodnych, co pomaga usunąć całość wód z płuc - do czego nie dochodzi podczas cesarki, tym samym zwiększając ryzyko powikłań. Ponadto, podczas porodu naturalnego dziecko przejmuje florę bakteryjną matki. Biorąc pod uwagę, że bez tego rodzi się jałowe (lub niemal jałowe, według najnowszych badań) to pierwszorazowy kontakt z bakteriami szpitalnymi może się skończyć poważnymi chorobami. Ponadto, nawet jedna cesarka może się skończyć pęknięciem macicy (z względu na blizny, które są nierozciągliwe). Poza ściśle określonymi przypadkami (wady anatomiczne, ryzyko odwarstwienia siatkówki, etc.), matka jest stworzona tak, żeby to dziecko jednak dało radę wyjść. Cesarka jest wspaniałą rzeczą, ale to wciąż zabieg operacyjny, więc powikłania mogą być takie jak każdej innej operacji. Nie powinno się jej stosować bez wskazań. Choć brak bólu jest rzeczywiście kuszący. ;)
OdpowiedzMaaalutka prośba. Następnym razem proszę - zwróćcie uwagę czy zajmuje się wami pielęgniarka czy POŁOŻNA. To dwa, różne zawody i doprawdy na porodówce ciężko spotkać pielęgniarkę - cóż miałaby tam robić, skoro to nie jej działka... Jasne, zdarzają się na ginekologii, noworodkach, ale porodówka to inna bajka.
OdpowiedzDziewczyny nie bójcie sie! Ja urodzilam synka niecały miesiąc temu na starynkiewicza w Wawie i polecam ten szpital. Nastawiona byłam na rodzenie naturalne. Szczerze poszłam na żywioł, czyli nie czytalam nic o porodach, nie chodziłam do szkoły rodzenia ani nie słuchałam "dobrych" rad ;). W tym szpitalu po 1 godzinie męczarni zabrali mnie na cc ponieważ mały byl źle ułożony i lekarz stwierdzil ze przychicznie nie dam juz rady. Po wszystkim było mi troche wstyd ale na wstępie przeprosiłam położne za moje zachowanie. Krzyczałam że chce juz stąd wyjść, ze chce umrzeć i troche przeklinałam... Dobrze ze chłopak był obok i mnie wspieral. Nie zrobilam tego specjalnie bo nie myślałam wtedy o niczym ;). Ale dziewczyny jeżeli na prawde sie boicie i chcecie zachować wszystko tak jak jest tam "na dole" to być moze jest to recepta na ominiecie tego wszystkiego. Mój synek urodził się zdrowy 10/10, rana bardzo mała na linii majtek. Po tygodniu schudłam 10 kg (ogólnie przytyłam 14) i doszlam do siebie :)
OdpowiedzPs. Koleżanka tez mi polecała inflacką bo wszystko nowe i wyremontowane ale na starynkiewicza nikt mi złego słowa nie powiedzial i nie kazali mi sie męczyć. Piguly zapominają że to nie lata 80 i poród już nie musi być taki okropny ;)
Odpowiedzjak dalej będziesz tak usuwać historie które się nie spodobały albo dyskusja w komentarzach poszła wbrew oczekiwaniom; to ja tu tobie wielkiej kariery nie wróżę
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 sierpnia 2016 o 21:23
pomijając piekielność samą w sobie interesuje mnie sformułowanie w pierwszym zdaniu: "uradzałam syna" - chodzi o formę dokonaną czy o proces opisywany niżej? tak tylko pytam, bom się zadziwiła....
OdpowiedzByłam na porodówce i moje wnioski są takie, że nikt nie potrafi dosrać rodzącej kobiecie w potrzebie tak jak inna kobieta. A już na pewno taka, która rodziła 40 lat temu "i takich cudów nie było". Lekarze, młode położne - super. Stare piguły, salowe, położne które powinny już być na emeryturze - tragedia. Zresztą wszystkie moje ciotki i mama są zdania, że kobiety przez stulecie rodziły bez znieczulenia i nadal powinny rodzić bez znieczulenia. To chyba jakiś żal, że w ich czasach nie było takich ułatwień. Inna sprawa, że to znieczulenie zewnątrzoponowe to naprawdę dziwna sprawa. Na niektórych działa super, poród staje się wręcz przyjemnością, na innych nie działa prawie w ogóle. Strach rodzić.
OdpowiedzWłaśnie przez takich ludzi kobiety nie chcą zachodzić w ciążę..
Odpowiedz