Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Długo zastanawiałem się nad dodaniem swojej historii, ale jednak jak to się…

Długo zastanawiałem się nad dodaniem swojej historii, ale jednak jak to się zazwyczaj zdarza, przegięła się pałka.

Słowem wstępu, mam 21 lat, prowadzę z pomocą rodziny piekarnię z polskimi wyrobami w malowniczej Chorwacji. Piekarnia mała, praca w otoczeniu rodziny i z profesjonalnymi pracownikami. Brzmi cudownie prawda? Otóż pozory mylą...

Dość szybko udało się zaistnieć na rynku, a kupcy szybko sami zaczęli dzwonić. Największym sukcesem było przebicie się do największej sieci hipermarketów w tym kraju.
Od początku był z nami pracownik, nazwijmy go Ivan, który był głównym piekarzem i kierownikiem. Ivan był zawsze roześmianym, ale dokładnym pracownikiem ze starannym podejściem do wszystkiego. Zdziwieniem było kiedy 2 miesiące temu poprosił o zwolnienie z pracy i zaczął bardzo lekceważąco podchodzić do wszystkiego i każdego (w umowie obowiązywał dwutygodniowy okres wypowiedzenia). Jakość wyrobów spadła znacząco, pomimo upomnień i zwracania uwagi na staranność.

Skargi napływały, zyski spadały, a paru odbiorców zrezygnowało z naszych produktów. Niestety pomimo upomnień, jakość wyrobów była tragiczna. Wyjścia nie widziałem gdyż o zwolnieniu nie było mowy z powodu tego iż pozostali pracownicy jeszcze przechodzili szkolenia (zakwas, kształtowanie chleba, obliczanie składników na całą produkcję itd.)

Pewnego dnia nadeszła skarga z sieci hipermarketów: 5 centymetrowy stalowy gwóźdź znaleziony w chlebie przyniesionym przez klienta!!!

Ja oczy jak pięciozłotówki, szybka reakcja, jedziemy na spotkanie. Przychodzę, patrzę gwóźdź jest. Co jednak dziwne gwóźdź wyglądał na nowy, nie używany i czyściutki aż się błyszczał. Dlaczego jest to dziwne? Chleb po włożeniu do komory nabiera miękkości, rośnie a następnie jest wkładany do pieca. Gwóźdź pod wpływem ciepła powinien być otoczony spalonym lub zapieczonym ciastem. Ewidentnie więc ktoś go tam włożył.
Żaden z pracowników nic nie wie, nikt nic nie widział, wiadomo.
Tego samego dnia podczas wieczornej produkcji przyszła małżonka Ivana. Kobieta kulturalna, miła i zadbana, zawsze pozostawiała miłe wrażenie. Zawitała w celu przekazania mu woreczka z "obiadkiem", którego podobno zapomniał.

Jakież było moje zaskoczenie gdy podczas wręczania mu papierowego woreczka rozerwał się on na spodzie sprawiając, że wypadł z niego pojemnik z kotlecikami i... paczka 5cm gwoździ zakupionych zapewne w lokalnym sklepie budowlanym...

Po bladych twarzach Ivana i jego małżonki i chwili milczenia od razu wiedziałem, że oboje od dłuższego czasu sabotowali produkcję.
Jak się potem okazało po dłuższym wywiadzie, Ivan specjalnie źle pokazywał innym pracownikom sposób wytwarzania i kształtowania ciasta, małżonka skarżyła się anonimowo u naszych odbiorców, chleb za długo stał w komorze, był w złym czasie wyciągany z pieca właśnie przez niego.

Pytacie się dlaczego to robili? Dowiedziałem się, że:
- Ivan sam otwiera swoją piekarnię.
- Chciał pozbyć się konkurencji.
- Pieniądze jakie dostaje są śmieszne (praca nocna od 20 do 3-4 rano następnego dnia za równowartość 5000zł plus 3 pomocników czyli sielanka).
- Przez okres wypowiedzenia za dużo pracował (większość czasu siedział i dyrygował pracownikami).
- Uważał, że należy mu się premia za wytrwanie z nami tyle czasu.

Jeszcze tego samego wieczoru oboje wylecieli z piekarni z hukiem tak, że tylko się kurzyło, a na zastępstwo wskoczył mój emerytowany sąsiad z trzydziestoletnim doświadczeniem w piekarnictwie. Nowy kierownik już zdobył sobie szacunek, doprowadzając wszystko do porządku, a nawet udało mu się namówić straconych odbiorców do powrócenia do naszych produktów.

Nie rozumiem jak ludzie po 2 latach uczciwej pracy gdzie można myśleć, że człowieka się zna, w ciągu tygodnia dla własnej satysfakcji i korzyści, prawie doprowadza do upadku firmę osoby, która pracowała na to dłużej niż on...

Może i nie ma tu za wiele piekielności jednak z mojej strony było jej wiele, dlatego ja uważam się za Piekielnego.

Jest więcej historii, także jeśli ta wam się spodoba to napiszę więcej :)

gastronomia

by Phantomfool
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Lynxo
15 17

Zawsze znajdzie sie ludzki smiec ktoremu bedzie przeszkadzalo twoje powodzenie :)

Odpowiedz
avatar cassis
1 7

To trochę jak u nas - swoim nie pomagać, ale obcym śwnię podkładać ;-) Nie w temacie historii dwa pytania: Pieczesz w tej Chorwacji tylko tradycyjne polskie pieczywo? Nie przypominam sobie słabej jakości chleba, kiedy tam byłam.. może to był ten twój? ;-) Jak ja Ci zazdroszczę mieszkania w Cro! Zakochałam się w tym cudownym zakątku po przypadkowym wyjeździe.. i mam nadzieję osiąść tam na emeryturze... trudno było się tam zaczepić?

Odpowiedz
avatar Phantomfool
5 7

@cassis: Nie tylko. Również posiadam chorwackie wyroby. Uwierz mi, pieczę chleb naturalny bez konserwantów i sztucznych dodatków na zakwasie własnej receptury. Tutaj w piekarniach dodają taką chemię, że nawet nie chcesz słyszeć :) Chorwacja to cudowne miejsce. Piękne, malownicze i przyjazne a jeżeli chodzi o zaczepienie i asymilowanie się to niestety nie w komentarzu bo to temat na bardzo długą historię ale super łatwo nie było :)

Odpowiedz
avatar iks
3 3

Tak z ciekawości - jak wygląda zwalnianie petenta w Chorwacji? Dyscyplinarka i ogień? Czy bat na zad?

Odpowiedz
avatar Phantomfool
1 1

@iks: Ojjjjj bałkany to ostry region jeżeli chodzi o pracodawców ale nie zawsze jest to drugie. Mieszanka pierwszego i drugiego :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
21 23

Uuuuuuu, Panie... Grubsza sprawa. No cóż, włożyłbym go do pieca, łachmytę jednego. Co prawda Twój wytwarza za niską temperaturę, zatem polecam mój :D

Odpowiedz
avatar bazienka
3 3

@Bestatter: na trzy zdrowaski ;)

Odpowiedz
avatar hola
1 1

To świetny biznes musi być. Wyroby piekarnicze to tragedia w Chorwacji, gdzie sprzedajesz w Konzum-ie?

Odpowiedz
avatar Phantomfool
1 1

@hola: Plodine :)

Odpowiedz
avatar Kecaw
4 4

ześwinienie poziom S+, wywalić na zbity pysk i obsmarować tak że nawet bezdomny bał by się prosić o chleb od tego knura.

Odpowiedz
avatar Phantomfool
9 9

@Kecaw: Już dawno wydalony i na dodatek biznes mu się nie udał, zbankrutował :)

Odpowiedz
avatar nipman
0 6

@Phantomfool: Karma ;)

Odpowiedz
avatar Jorn
3 5

"Może i nie ma tu za wiele piekielności jednak z mojej strony było jej wiele dlatego ja uważam się za Piekielnego." A mógłbyś rozwinąć ten wątek, bo absolutnie tego stwierdzenia nie rozumiem?

Odpowiedz
avatar kojot_pedziwiatr
6 8

Powinniście go zgłosić na policję jako osobę narażającą zdrowie i życie klientów.

Odpowiedz
avatar Izim
0 2

Z tego co rozumiem to Ivan pracował cały czas sam, a później dostał 3 osoby do wyszkolenia? Pewnie go wkurzało, że tyra a szefowie po teneryfach się trzaskają ;)

Odpowiedz
avatar sussana
1 1

@Izim: Takie jest życie. Kiedys nie rozumiałam dlaczego szefowa nigdy nie mowi o urlopie, ani kiedy, ani gdzie ani na ile. Zrozumiałam jak posłuchałam rozmów innych pracowników, zazdrosnych o to, ze szefowa stać na zagraniczne wycieczki. Pracuje to ma. Wpadla na pomyśl, zatrudnia, ryzykuje to ją stać. Ja zazdrościsz to otwórz własny biznes. Tyle w temacie ;)

Odpowiedz
Udostępnij