W lokalnych gazetach poszła informacja, że "jakaś psycholka" rzuciła cegłówką w tramwaj, raniąc "Bogu ducha winnego" motorniczego.
Krótkie wyjaśnienie.
Przystanek postawiony dosłownie pośrodku niczego. Przy przystanku park, który za dnia jest bezpieczny, nocą zaś strach nawet jechać wolniej obok.
Sam przystanek dzieli około 400m-500m na północ od poprzedniego i około kilometra do mijanki,ale niecałe 20 metrów od świateł, na których tramwaj musi się zatrzymać i na których jest monitoring.
Szła jednak sobie dziewczyna. Dziewczyna nie stąd, nie wiedziała że znalazła się w oku cyklonu. Postanowiła przejść przez park, została okradziona i zraniona, prawdopodobnie zgwałcona.
Monitoring idealnie pokazuje jak podbiegła na przystanek uciekając z parku, trzymając się za bok.
Tak samo pięknie pokazuje jak motorniczy zlewa ją totalnie i podjeżdża pod sygnalizację. Ta biegnie za nim, naciska guzik, bije w drzwi. Bez skutku.
Wkurzyła się, wzięła płytkę chodnikową (a nie żadną cegłę) leżącą przy torowisku i rzuciła w drzwi motorniczego, na co on odjechał tramwajem.
Dziewczynę spod sygnalizacji odebrał patrol policyjny, co najmniej nie jadący z pomocą, ale zamknąć "psychopatkę z cegłą".
I teraz pytanie: kto zasługuje na zamknięcie?
Dziewczyna która była tak przerażona że chciała się dostać do tramwaju za wszelką cenę? Janusz-motorniczy, który zamiast chociaż jej otworzyć drzwi, udawał po prostu że jej nie widzi, a po wszystkim wezwał policję jako "ofiara napadu"? Czy może policja, która ten park wielokrotnie ignoruje?
A może gazety, które usłyszały tylko jąkania Janusza i zrobiły z niego poszkodowanego, zanim policja zebrała wszystkie dowody?
media
Media są obłudne, wypaczające informację, tak by lepiej się sprzedała. Nikt nie chce czytać o zgwałconej, lepiej się czyta o wariatach. Więc zróbmy z pokrzywdzonej agresora i sprzedajmy to dobrze. Pieniądze są najważniejsze na świecie.
Odpowiedz@kojot_pedziwiatr: zgwałcona też się "sprzeda". Problem jest taki, że ten artykuł powinien mieć kilka słów: Dziewczyna rzuciła cegłą w okno motorniczego. Koniec. Jak nikomu nie chciało się wnikać w historie obu stron no to tylko tyle może na ten temat napisać.
Odpowiedz@burninfire: "Zgwałconej odmówiono pomocy" niby długie jest?
Odpowiedz@burninfire: bo i po co wnikać- to by wymagało więcej czasu, energii i chęci... a taki krzykliwy tytuł w stylu "niebezpieczna świruska obrzuciła motorniczego cegłami" też się w jakimś faktoidzie sprzeda. A ludzie to kupią, bo po prostu są żądni takich "sensacyjek". A tak, gdyby faktycznie to wziąć na poważnie to z tekstu na pół strony trzeba by było zrobić artykuł na stron 2-4, trzeba by było poprzeprowadzać wywiady- z poszkodowaną, z januszem, z policją. Dopytać się czemu do tego doszło. Policji czemu ten park jest wygodnie omijany. Motorniczego czemu był takim bucem. Opracować to, posprawdzać czy wszystko jest na fakcie, a ludzie... koniec końców by tego nie przeczytali, bo zasnęliby po 1. stronie. @Buster_tenprawdziwy: nie jest, tylko znów- <<pojękujący janusz "zaatakowany cegłą" kontra "niebezpieczna psycholka">> sprzeda się lepiej, niż <<zgwałcona bezskutecznie szukała pomocy>>. Co nie zmienia faktu, że niestety trafiają się tacy wygodni "funkcjonariusze", którzy przejdą obok bandy naprutych, drących się meneli w parku, rzucających pustymi butelkami i nawet oko im nie drgnie, ale zaraz potem dostawią się do dzieciaka kilkanaście metrów dalej i będą go straszyć mandatami, bo papierek obok niego leży, więc to na pewno jego. Bo poczuli się pewniej, wszak dzieciak im nie wpier**li. A przynajmniej jest mniejsze prawdopodobieństwo, że tak się stanie.
OdpowiedzMasowe media uzywaja tylko ludzkie zombie z wypranymi mozgami. TV nie ogladam od 10 lat. Newsy mam od ludzi mieszkajacych w danych miejscach.
OdpowiedzTv oglupia. Jaki to czlowiek szczesliwy jest nie ogladajac tego belkotu. I o ile spokojniejszy nie sluchajac tych klamst w tym czasie znajac juz prawde
OdpowiedzConajmniej to nie bynajmniej :P Co do motorniczego, to dziwisz mu się, że nie miał odwagi w niebezpiecznym miejscu się zatrzymywać i drzwi otwierać? Przecież jakby napastnicy wsiedli za nią, to miałby przes*ne po całości! I nawet nie miałby się czym bronić, bo wg prawa w komunikacji miejskiej nawet legalna broń musi być rozładowana... A pewnie jej nie miał, bo przecież policja wystarcza, nie? W takim kraju żyjemy. Więc wezwał policję, mówiąc to co widział. Na tym skończyły się jego możliwości bez narażania się. Co do tego, że "policja ignoruje park" - a co mają robić? Co noc przeczesywać go oddziałami antyterrorystów? Bo przecież gdy 27% strzelnic policyjnych zagraża zdrowiu i życiu ćwiczących (NIK, 2016) chyba nie oczekujesz, że ktoś inny niż antyterroryści będzie w policji umiał strzelać? A co zrobi jeden patrol z pałkami przeciwko ekipie karków z nożami i kto ich tam wie, co jeszcze? Nic nie zrobi, ot co, najwyżej po mordzie zbiorą!
Odpowiedz@bloodcarver: motorniczy zazwyczaj siedzi zamknięty w osobnej kabinie.
Odpowiedz@Malibu: Która nie jest wandaloodporna, prawda? A jak widziałem jakie są skoble w zamkach w warszawskich tramwajach, to nie postawiłbym orzeszków przeciw dolarom, że toto wytrzyma solidnego kopa albo dwa. Zresztą w tych nowszych wystarczy jeden gość który nie da się drzwiom pasażerskim zamknąć, i tramwaj nie pojedzie, spokojnie można szyby powybijać płytami chodnikowymi, które jak widać w okolicy były dostępne. A potem przez dziurę po szybie motorniczego wyciągnąć.
Odpowiedz@bloodcarver: Równie dobrze taki element może wsiąść na przystanku, na którym motorniczy ma obowiązek się zatrzymać.
Odpowiedz@bloodcarver: Ty nie histeryzuj za bardzo. Panny nie goniła rozwścieczona banda naćpanych karków z nożami w zębach. Poza tym, zawsze można trzymać się ściśle procedur i wyjść na starego ch_uja, albo też - złamać przepisy, ale okazać się człowiekiem.
Odpowiedz@Malibu: tak w jednej kwestii. Już kilkanaście lat temu były zdarzenia, były artykuły w prasie i była dyskusja, po której wprowadzono punkty do regulaminów MPK(jawnie lub pośrednio). Że motorniczy/kierowca nie musi się zatrzymywać na przystanku, na którym dzieje się coś podejrzanego/niebezpiecznego, ma chronić siebie i pasażerów którzy już jada pojazdem.
OdpowiedzCzyli, jak ktos "bije w drzwi", jest "wkurzony, bierze płytkę chodnikową, leżącą przy torowisku i rzuca w drzwi" tramwaju, to motorniczy, czy jakikolwiek wlasciciel pojazdu, do ktorego chce jakas nieznana osoba nagle wtargnac, ma obowiazek natychmiast otwierac obcym, niezaleznie od przystankow, zamiast zawolac natychmiastowo policje? Czy to nie za duze i bezsensowne wymagania? Od tego sa przepisy, aby kierowca komunikacji miejskiej ich przestrzegal. Jest to w jasnym interesie pasazerow.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Oczywiście że ma taki obowiązek. Powinien z własnej woli dać się wyrzucić z pracy, ryzykować pobicie i w ogóle, bo jakieś świętoszki bezpieczne za ekranami swoich komputerów tak powiedziały!
Odpowiedz@Massai: I jeszcze dziewczyna była na przystanku tramwajowym, a gość jej nie wpuścił, bo się pewnie bał opóźnienia, zabrudzenia tramwaju, tłumaczenia przed szefami itp. No i kobieta chciała jechać bez biletu zapewne :), ale swoją drogą pan motorniczy się nie popisał, oj nie. A kłopoty i tak miał. I, moim zdaniem, zasłużył na nie.
OdpowiedzTrudno winic motorniczego jesli nie znal sytuacji dziewczyny. Przypuszczam ze moglby sie zachowac inaczej gdyby dziewczyna zamiast rzucac w niego plyta chodnikowa, zrobila gest wyrazajacy prosbe o pomoc.
Odpowiedz@kertesz_haz: czytanie ze zrozumieniem się kłania. dziewczyna rzuciła płytą PO TYM jak wyrazila inne gesty- łącznie z takim gestem jakim jest próba wejścia do pojazdu. przecież naciskała przycisk przy drzwiach, a motorniczy nie wpuścił jej do środka.
Odpowiedz@kertesz_haz: O czym ty w ogóle gadasz? Jaki znowu gest? Miała uklęknąć na torach, czy co? Może przeczytaj historię ponownie, tym razem ze zrozumieniem. "...podbiegła na przystanek (...) motorniczy zlewa ją totalnie i podjeżdża pod sygnalizację. Ta biegnie za nim, naciska guzik, bije w drzwi. Bez skutku." "Z polskiego - na nasze" to znaczy, że motorniczy zamknął jej drzwi przed nosem, lub nie poczekał kilku sekund aż dobiegnie. Dziewczyna dopędziła go na światłach. Monitoring dźwięku nie nagrywa, ale z całą pewnością musiała wołać o pomoc, waląc w drzwi tramwaju. Czego niby miał się przestraszyć pan motorniczy? Że mu panna przystawi pistonówkę do szybki i każe skręcać w lewo?
OdpowiedzWidziałam setki przykładów mylenia "bynajmniej" i "przynajmniej", ale "patrol policyjny, conajmniej nie jadący z pomocą"?
OdpowiedzW tym kraju nie ma gwaltow. W tym kraju mowi sie "jak suka nie da to pies nie wezmie".
Odpowiedz@paninene: A gdzie indziej "ubogacenie kulturowe".
OdpowiedzBez opisu z innej strony nie nam oceniać co się stało. Nie znalazłam informacji o takim wydarzeniu, tym bardziej nie zobaczymy nagrania. Można prosić o jakieś dowody?
OdpowiedzW gazetach sprzedaje się sensacja, a nie prawda.
OdpowiedzWszystko działa w dwie strony, może się okazać, że ktoś kiedyś jemu nie udzieli pomocy. Ciekawe, czy gdyby coś takiego spotkało córkę motorniczego i ktoś inny by tak zlał, to co by powiedział.
OdpowiedzAle nie wiesz, jakie doświadczenia miał motorniczy, moze sie bal otworzyc?
OdpowiedzPiekielny jest ten kto zrobił dziewczynie krzywdę. Potencjalnie też władze, które pozwalają na istnienie tak niebezpiecznego miejsca. Potem to już seria nieporozumień i strachu. Dziewczyna chciała poczuć się bezpiecznie za wszelką cenę. Motorniczy nie chciał oberwać od agresywnej dziewczyny(walenie w drzwi jest agresywne) i nie miał pojęcia co mogła przejść. Tym bardziej, że wyszła z miejsca, gdzie czai się zło. Piekielna tez prasa, która nie jest obiektywna, ani nie przedstawia pełnej sytuacji - ale do tego jestem przyzwyczajony i nie oceniam sytuacji po artykule.
Odpowiedz@qqqqv: Niestety, media uczyniłyby piekielnym z kolei pasażera tramwaju, który by zerwał hamulec bezpieczeństwa i otworzył drzwi, byle tylko dziewczyna wsiadła.
OdpowiedzTo scorpion już nie opisuje swoich przygód i łapie się na newsy z sieci?
Odpowiedz