Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czytając historię Vege #74488, przypomniało mi się jak to ja zrobiłem się…

Czytając historię Vege #74488, przypomniało mi się jak to ja zrobiłem się (chyba) piekielny. Wydaje mi się jednak, że w pozytywnym znaczeniu chociaż przepisy w kwestii prędkości złamałem.
Otóż gdy posiadałem jeszcze małą japońską torpedę zwaną Hondą Civic VI generacji, zdarzyła mi się taka historia.
Jadę sobie spokojnie a tu w lusterku widzę, jak ze trzy auta dalej ciągle się wyłania "żółte coś". "Coś" się potem okazało Cinquecento Sportingiem z młodym kieroFcą w środku.
Młodziak zaczął wyprzedzać każde jedno auto przy okazji zmuszając tych z przeciwka o zjeżdżanie mu z drogi bądź hamowanie.
Tak też wyprzedził mnie i kolejne trzy samochody. Jechał bardzo zrywnie i dziko a radyjko tak mu grało, ze aż dziw, że mu blachy od dudnienia nie wybrzuszyło. W końcu mnie to trochę wkurzyło i gdy wyjechaliśmy w tereny podmiejskie i nadarzyła się okazja docisnąłem pedał gazu, dopadłem kolesia i wyprzedziłem a następnie zwolniłem do obowiązującego tam 50 km na godzinę.
tam gdzie było 40 zwalniałem do 40. Koleś próbował mnie wyprzedzić ale bacznie go obserwowałem i nawet nie musiałem mocno przyśpieszać bo jego auteczko nie miało szans w Hondą. Jego twarz była tak czerwona ze złości, że chyba groził mu wylew.
Tak dojechaliśmy do pewnego skrzyżowania gdzie jadąc prosto lub w prawo i tak dojeżdżało się w to samo miejsce czyli drogi znów się łączyły. Różnica polegała na tym, że droga na wprost jest główna a ta w prawo to droga na której jednego dnia w tygodniu jest wielkie targowisko i jest zamknięta dla ruchu. Zresztą na co dzień kierowcy też nią nie jeżdżą bo nawierzchnia kiepska.
No ale koleś pojechał właśnie w tą drogę. Dobrze wiedziałem co kombinuje patrząc jak zaczął zasuwać.
No cóż... dodałem gazu i w miejscu gdzie te drogi się spotykają byłem pierwszy. Jaka piękna była jego mina gdy widział jak nadjeżdżam od jego lewej i znów wjeżdżam przed niego.
Pociągnąłem go tak jeszcze za sobą parę kilometrów do autostrady a potem docisnąłem gaz i tyle mnie widział.

Wiem, zachowałem się piekielnie i złośliwie i zapewne ten koleżka nie wyciągnął z tego żadnych wniosków ale jednorazową nauczkę dostał.
Zapewne ktoś z Was napisze, że zachowałem się nie lepiej od niego. Cóż... czasem naprawdę trzeba się zniżyć do poziomu oponenta. No i kto od miecza wojuje ten od miecza ginie.

EDIT:
PS. Dodam jeszcze, że tam gdzie go dogoniłem i wyprzedziłem już nie było ruchu. Na tym odcinku z reguły jest minimalny. Facet mógł spokojnie poczekać aż tam dojedzie i potem sobie docisnąć a nie szarżować na ruchliwej bogatej w przejścia dla pieszych ulicy.

PS2.
Pierwszy komentarz zarzuca mi szeryfowanie więc wyjaśniam, że zrobiłem taki numer tylko ten jeden raz. Na ogół olewam takich kierowców ale ten pobił ich wszystkich. ewidentnie dążył do katastrofy.

z domu do pracy

by Iceman1973
Dodaj nowy komentarz
avatar Iceman1973
5 25

@Enyulek: Po pierwsze zrobiłem tak tylko raz bo już nieraz widziałem idiotyczną jazdę i wyprzedzanie ale ten koleżka ewidentnie dążył do katastrofy. Po drugie w którym miejscu z kogoś szydzę?

Odpowiedz
avatar Rahmir
-2 16

@Iceman1973: Nie wiesz że idiotom się ustępuje, a nie próbuje ich uczyć (przynajmniej w sytuacjach drogowych, znacznie bezpieczniejsze wyjście)? To co robiłeś także mogło doprowadzić do jakiejś nieprzewidzianej katastrofy. Nawet niechcący z twoim udziałem. Jak widzę takiego narwańca to go po prostu puszczam dalej. Byle nie zrobił czegoś głupiego gdy jestem przed/za nim.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 sierpnia 2016 o 10:17

avatar este1
1 11

Rahmir, byleby tylko Ty był bezpieczny? Jak dzieciak spowoduje karambol to już nie dotyczy?

Odpowiedz
avatar Rahmir
-1 11

@este1: Jeśli chętnie poświęcisz swoje życie byleby mi albo nic innym kierowcom nie było, to śmiało, droga wolna. Dziękuję ci bardzo :) Nie przewidzisz co zrobi narwaniec drogowy, może będzie się za tobą wlókł, może wjedzie ci w dupę. Ja wybieram bezpieczniejszą opcję. I dla mnie, i dla niego.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
2 10

@Rahmir: Nieuważnie czytałeś. Napisałem, że go dogoniłem na drodze, gdzie ruch jest znikomy. W mieście, tam gdzie on już zaczął szaleć nawet mi to do głowy nie przyszło. Tam właśnie mógłbym pogorszyć sytuację. A tak, wyprzedziłem go bez problemu nikomu nie zajeżdżając drogi, nie zmuszając do hamowania. No może oprócz niego.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-4 12

Lepiej z madrym znalezc niz z glupim zgubic, jak ktos koniecznie chce sie zabic w ruchu drogowym, to powinno mu sie na to pozwolic, byle innych nie wciagnal w swoje samobojstwo. Od uczenia piratow drogowych o niestosownosci kretynskiej jazdy jest POLICJA i tylko ona!

Odpowiedz
avatar Iceman1973
8 16

@wilfrid: Dogoniłem. Lepiej Ci? A jemu byś prawa jazdy nie zabrał? Gdzie w terenie zabudowanym na dozwolone 50 jechał momentami nawet około 90 na godzinę?

Odpowiedz
avatar wilfrid
-3 7

@Iceman1973: Ale ty nie jesteś policjantem. Stworzyłeś tylko dodatkowe zagrożenie. Złamałeś kilka przepisów. Ryzykowałeś. A przecież mogłeś zadzwonić na 112.

Odpowiedz
avatar Rollem
1 3

@wilfrid: Drogi upierdliwcu... nie wiem czy wiesz, chociaż chyba lubisz używać tylko tego fragmentu wiedzy, który znasz, a resztę ignorować - nie można rozmawiać przez telefon w trakcie prowadzenia samochodu, a nawet gdyby można było to byłoby to niebezpieczne.

Odpowiedz
avatar Maszin84
1 1

@wilfrid: Rozumiem że wszelkie działania obywatelskie mające na celu zapobieganie przestępstwom lub wykroczeniom są głupie lub nielegalne? Stuknij się aż zadudni. Kilka razy dzwoniłem na kierowców ryzykujących życiem swoim i innych i ani razu nie było reakcji policji. A jechałem za debilami czasami godzinę.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
1 1

@Maszin84: I tu trafiłeś w sedno. Też kilka razy dzwoniłem i po tonie głosu z drugiej strony słuchawki odnosiłem wrażenie, że gość mi chce po prostu powiedzieć "facet nie zawracaj dupy" tyle, że nie może.

Odpowiedz
avatar Maszin84
1 1

@Iceman1973: Ode mnie zawsze przyjmowali zgłoszenia, pytali o model, kolor i numer rejestracyjny. I co? I z Wałcza do Białogardu, lub Słupska do Koszalina jechali nie niepokojeni. A jeżeli ja nie mam nagrania to zostaje słowo przeciwko słowu. Dlatego jeżeli mogę to uprzykrzam idiotom życie, ale tylko jeżeli nie stwarzam zagrożenia i nie łamię przepisów. A narzekających na "szeryfowanie" mam gdzieś. Ile razy byłem świadkiem, kiedy przez wioskę ze znakiem D-41 leciał pajac 100 km/h i podczas wyprzedzania jakiegoś rolnika ten zajeżdżał mu delikatnie drogę. Nagle do końca wsi pajac potrafił jechać przepisową prędkością.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 10

Mi się włącza niesamowity leń drogowy, gdy ktoś trąbi na mnie na światłach. A nadmienię, iż nie jestem z tych, co dopiero po włączeniu się zielonego wrzucają bieg. Sęk w tym, że jeżdżę starą klasyką i niektórych to po prostu bardzo boli, więc muszą sobie potrąbić :)

Odpowiedz
avatar katem
2 2

@Candela: Jeśli będziesz w Olsztynie, nie obrażaj się na trąbiących na światłach. Tutaj jest przyjęte wzajemne "budzenie" się na zielonym - czerwone jest z reguły tak długo, że ludzie normalnie może nie przysypiają, ale z nudów odwracają uwagę i zdarza im się przeoczyć moment zapalenia się zielonego.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
0 8

@wilfrid: Dogoniłem. Lepiej Ci? A jemu byś prawa jazdy nie zabrał? Gdzie w terenie zabudowanym na dozwolone 50 jechał momentami nawet około 90 na godzinę?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 sierpnia 2016 o 11:53

avatar Iceman1973
4 20

@jatzo: I jeszcze jedno chłopczyku. Szmatą to sobie możesz matkę, siostrę albo żonę nazywać. A o laniu w mordę to możesz sobie pomarzyć i w internecie o tym popisać bo w realu mógłbyś się zdziwić. No i wróć do szkoły, tam nauczą Cię czytać ze zrozumieniem. Gość naparza sportingiem, szybki opuszczone, muza dudni ale się spieszy do ważnej "sytuacji"... Z taką logiką powinieneś współpracować z poseł Pawłowską. dogadacie się.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 12

@jatzo: Jeżeli jesteś dumny z lania ludzi w mordę (z jakiegokolwiek powodu), to mam nadzieję że kiedyś dumnie zasiądziesz w pierdlu.

Odpowiedz
avatar Vege
7 9

@jatzo: Cytując autora "Młodziak zaczął wyprzedzać każde jedno auto przy okazji zmuszając tych z przeciwka o zjeżdżanie mu z drogi bądź hamowanie. Tak też wyprzedził mnie i kolejne trzy samochody. Jechał bardzo zrywnie i dziko a radyjko tak mu grało, ze aż dziw, że mu blachy od dudnienia nie wybrzuszyło" - tak z pewnością to jest zachowanie człowieka który ma jakiś ważny powód żeby się spieszyć, a nie podbudowanie swojego ego. Druga sprawa to to, że nic nie usprawiedliwia narażanie innych ludzi na niebezpieczeństwo - "zmuszając tych z przeciwka o zjeżdżanie mu z drogi bądź hamowanie" Tak więc rzucone przez Ciebie inwektywy raczej odnoszą się do twojej osoby, co do bicia po mordzie, możesz się kiedyś tak przejechać rzucając się na obcych ludzi z łapami, że wspomniana przez Janinę odsiadka będzie najmniejszą z twoich bolączek.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
0 0

@Iceman1973: chyba Pawłowicz i mnie się podoba Twój sposób utemperowania pajaca.

Odpowiedz
avatar Maszin84
0 0

@Iceman1973: Czy to nie zbanowany ostatnio cichacz_czysty (cichy300)? Język i podejście podobne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

Ja mam taką zasadę, że jak widzę w lusterku kretyna, to niech wyprzedza jak najszybciej i jedzie w piz...u. Jak się koniecznie musi gdzieś zabić, niech robi to bez mojego udziału.

Odpowiedz
avatar MrSZ
3 3

@JaNina: Gratuluję rozsądku. Również tak robię, i polecam innym.

Odpowiedz
avatar inga
5 5

@JaNina: Ja też. Niech jedzie, byle jak najdalej ode mnie. Podjęcie rywalizacji z takim idiotą tylko go nakręca, autor chciał udowodnić idiocie, że ściganie się jest bez sensu a w rzeczywistości przystąpił do wyścigu i wygrał. Ale jestem babą i nie muszę na drodze nikomu niczego udowadniać.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
0 2

@inga: Przystąpiłem do wyścigu? W którym miejscu? Czyli jeśli na drodze kogokolwiek wyprzedzasz to jest to wyścig? Nie kojarzę bym się ścigał i cokolwiek udowadniał (w sensie "mam wielkie cochones"). Wyprzedziłem, spowolniłem. the end.

Odpowiedz
avatar kojot_pedziwiatr
-2 6

Czasami jeżdżę te 45 w terenie zabudowanym, i wszystkim strasznie zawadzam tym ślimaczym tempem. Są odcinki gdzie jest ograniczenie do 40, i tam te 35 to chyba tylko ja jeżdżę (gdy mi się chce). Ciekaw jestem kto jeździ poniżej limitu?

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
0 6

@kojot_pedziwiatr: Znaki drogowe z ograniczeniem szybkosci oznaczaja tylko dozwolona MAKSYMALNA. Nigdzie nie jest zabronione jechac troche wolniej, nie tamujac ruchu. Kto chce, albo musi, niech wyprzedza i wali na zlamanie SWOJEGO karku. Festina lente. Nikomu nie zawadzasz, twoim "ślimaczym tempem". Jak sie glupole spiesza, to niech wczesniej wystartuja, a nie terroryzuja innych! Inaczej dostana od losu w dupe i jeszcze zdziwia sie.

Odpowiedz
avatar jfk
0 0

@kojot_pedziwiatr: ja. Czesto. W zabudowanym zazwyczaj mam limiter wlaczony na 49. Mam hybryde i 50 jest graniczna predkoscia, ktora moge jechac za darmo. I w gleboki powazaniu mam narwancow i fotoradary.

Odpowiedz
avatar Rollem
1 1

@kojot_pedziwiatr: Tyle, że często jazda poniżej limitu (nie mówię o tych 5% mniej czy 3-4km/h mniej) to stwarzanie zagrożenia na drodze. Rozumiem, że w mieście na tłocznej drodze jazda 50-59km/h jest często ryzykowne, ale z drugiej na dwupasmowej dobrej drodze jazda z 65-70km/h jest nie tylko uciążliwa, ale i niebezpieczna, i dziwi mnie, że w takich miejscach nie ma tych 110-120km/h dla osobówek, a nawet i więcej...

Odpowiedz
avatar RandomHobo
-1 11

Autorze historii, nie przejmuj się smędzeniem ludzi, dałeś radę przytemperować trochę idiotę drogowego, we w miarę bezpieczny sposób i dobrze. Jak można samemu zadziałać, to nie ma co zwalać roboty na państwo i służby. W końcu aby zło zatriumfowało wystarczy, że dobrzy ludzie nic nie robią. Więc trzeba działać! :D

Odpowiedz
avatar MrSZ
6 14

Trafił swój na swego. Dzieciak kozaczył, zrobił głupi i niebezpieczny manewr. Tego dnia zdarzyła się więc niebezpieczna sytuacja. Mogłoby się na tym zakończyć, ale postanowiłeś zostać szeryfem i dać mu nauczkę. Wg. mnie, tamując mu drogę, prowokowałeś go do niebezpiecznego manewru. Sam powiedziałeś że był młody więc jeździć pewnie dobrze nie umiał, za to przeceniał swoje możliwości. I tak mógł wyjechać komuś na czołówkę, bo Tobie zachciało się pilnować porządku. Cieszę się że nikomu się nic nie stało, ale szkoda że zamiast jednej niebezpiecznej sytuacji z winy szczyla, było kilka dodatkowych z osoby bardziej doświadczonej. To teraz ja pochwalę się moim samochodem. 90 konny diesel i półtorej tony wagi. Nie jest szybki i nie ma super przyspieszenia. Jest w miarę bezawaryjny i ma mnie dowieźć z punktu A do punktu B. Zależy mi, żeby zrobić to bezpiecznie i bez incydentów. Dlatego uważam że byłeś piekielny w negatywnym znaczeniu, bo gdyby nie ty, skończyłoby się tylko na niebezpiecznym wyprzedzaniu. Cwaniaczki w pseudotunigu denerwują. Ale jeszcze bardziej denerwują szryfowie szos. Myślę że nie dałeś mu żadnej nauczki i nic z tej sytuacji nie wyciągnie, bo wg. niego to Ty jesteś ten gorszy. Nauczkę, to dałaby mu policja w postaci konkretnego mandatu i punktów karnych do kolekcji. Wtedy na pewno by pomyślał 2 razy przed takim manewrem, ale fakt że niestety ich tam nie było, nie znaczy że powinieneś coś z tym zrobić.

Odpowiedz
avatar Rollem
1 3

@MrSZ: Często szeryfowanie jest pożyteczne... raz jechałem Wrocławiem i trafił się taki cwaniak z E60, widać, że po ostrym tuningu, te 600KM to co najmniej miał, ale pomylił tor z ulicą i jechał 90-140km/h miastem zatłoczonym, wyprzedzając jak tylko się dało. Na szczęście znalazło się kilku sprytnych motocyklistów, którzy w kilku zablokowali 3 pasy jadąc 40km/h (Kazimierza Wielkiego dla ciekawych) i całą szerokość zajęli. Cóż, nie miał co zrobić i spokorniał. Potem go jeszcze parę kilometrów eskortowali, a ja spokojnie jechałem za nimi. Bardzo możliwe, że uratowali kilka osób bo przejeżdżał nawet na skrzyżowaniu na czerwonym świetle, na przejściach dla pieszych nawet nie zwalniał...

Odpowiedz
avatar Iceman1973
-1 1

@MrSZ: Raczej nieco za ostro to oceniasz. Jak pisałem, wyprzedziłem go dopiero gdy uznałem, że mogę. Zrobiłem to sprawnie nie ścigając się z nim i najnormalniej w świecie go wyhamowałem. To, ze go tak pociągnąłem kilka kilometrów to już inna kwestia. Jak już wspominałem, to jednorazowa historia bo powiem szczerze jak długo mam prawo jazdy i widziałem już wielu idiotów to takiego pierwszy raz. Myślę, że właśnie mój manewr sprawił że na tym odcinku nie było wypadku. Dlatego też nie nazwałbym tego szeryfowaniem. Niech pierwszy rzuci kamień kto nigdy nie zniżył się do poziomu oponenta... ;) EDIT: No i masz plusa ode mnie za komentarz, bo mimo innego zdania niż moje wyrażasz je w kulturalny i grzeczny sposób. Wyrażasz swoje zdanie ale nie z poziomu, że "moja prawda jest najmojsza" cytując klasyka polskiej komedii.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 sierpnia 2016 o 19:52

avatar Jerry_Cornelius
4 4

Co jak co nie powinieneś z idiotą wciągać się w takie zabawy. Możliwe, że jesteś doświadczonym kierowcą ale opisywany przez Ciebie gość pachnie mi świeżym kierowcą co za dużo fast furious naoglądał. Z takich prowokacji mogłoby się nieszczęście stać Tobie albo innym. Inaczej gadałbyś jakby on wjechał w Ciebie albo w postronna osobę albo po prostu zwyczajnie nie opanował pojazdu i się rozbił. Omijaj takich ludzi i nie prowokuj rażących sytuacji bo szkoda nerwów, życia i auta. Szerokiej drogi

Odpowiedz
avatar Iceman1973
-2 2

@Jerry_Cornelius: Każdy z was tutaj ma jakieś racje. I ci co uważają że dobrze zrobiłem i ci którzy myślą inaczej. Obserwowałem go już po wyprzedzeniu i gdy tylko dojeżdżał lekko dodawałem gazu. Nie miał szans we mnie wjechać bo moje autko było sporo szybsze i zwinniejsze od niego.

Odpowiedz
Udostępnij