Witam,
Miał być komentarz do historii z pocztą, ale niech wszyscy sobie poczytają :)
Obrazek z trzeciej strony.
Pracuję w firmie, która korzysta z usług poczty, nie jako klient, tylko zlecamy im pracę, coby listonosze się nie nudzili ;)
Firma się zmienia na przestrzeni lat, roszady pracowników, zamykanie jednych działów, otwieranie innych itd.
Jakiś czas temu zredukowali jeden dział z pracownikami terenowymi, mimo że pracy nie ubyło.
Ktoś tą robotę musi zrobić, więc wystawiamy przetarg i szukamy zewnętrznych sił roboczych. Zgłasza się poczta, ale konkurencji nie ma za dużo, do tego wystawia najniższą cenę, więc wygrywa. Wiadomo że i tak ma pracowników w terenie. W praktyce wygląda to tak że, listonosze dostają dużo więcej pracy, ale pieniądze z tego takie, że nie wiadomo czy to się śmiać czy płakać. Nie wykonują porządnie roboty, bo przede wszystkim czasu im nie starcza, a za grosze muszą nie raz nieźle się nakombinować. Dlatego wcale im się nie dziwię, że jest od groma błędów i nie potępiam ich, mimo, że mam przez to kupę dodatkowej roboty.
U nas w firmie zrobiło się reklamacji tyle, że jak kiedyś jedna osoba je ogarniała pomiędzy innymi obowiązkami, tak teraz 5 osób ledwo się wyrabia.
Podsumowując:
-listonosze cierpią, bo za grosze mają dodatkowo dużo pracy, plus potrącenia z premii jak jest dużo reklamacji na dana osobę
-mój dział cierpi, bo robota jest źle wykonana i jest duże zagmatwanie
-klienci cierpią, bo przesyłek nie dostają, a także i nasza robota też nie jest należycie wykonana, a ma wpływ na zwykłych ludzi i prawidłowe rozliczenie się przeciąga.
-my mamy roboty po pachy
-poczta się cieszy, bo mam dodatkowe pieniądze tanim kosztem
-moja firma się cieszy, że koszty jednym dziale się zmniejszyła
Ot, taka machina :)
PS.
Nie jesteśmy firmą, która obarcza pocztę ulotkami.
poczta
No nie wiem, czy poczta się tak ucieszy, jak Wasza firma się kapnie, że zlecenie nie jest wykonywane i zacznie egzekwować kary umowne - wtedy poczta może wyjść na tym interesie na minus ;) Po to się takie pierdoły outsourcuje, żeby zepchnąć z siebie odpowiedzialność, również finansową, za błąd ludzki.
Odpowiedz@Grav: Ta ekipa 5 osobowa właśnie jest po tu by zasypywać, pocztę reklamacjami, tylko że czasu trzeba na zebranie dowodów, np zdjęć. Mimo to wychodzą na plus, bo jak napisałam, zabierają listonoszom premie. Nie martw się, oni wszystko mają wyliczone, żeby kieszeni zostało
Odpowiedz"...zredukowali jeden dział z pracownikami terenowymi..." Znaczy, zrezygnowali z ulotkarzy roznoszących (rozdających ewentualnie zostawili), coby zaoszczędzić na stawce godzinowej? "...listonosze dostają dużo więcej pracy..." Czyli tony ulotek do powrzucania w skrzynki? "Nie wykonują porządnie roboty (...) jest od groma błędów..." Wywalają ulotki do śmietników? "U nas w firmie zrobiło się reklamacji tyle, że..." Aha. Reklamodawcy kontrolują i czują się robieni w bambuko, bo inwestują w reklamę, która do odbiorcy nie dociera? A jak ty to "naprawiasz"? Zlecasz (na koszt firmy) dodruk kolejnych ulotek/gazetek do ponownego rozniesienia? Faktycznie. Ta "oszczędność" twojej firmy mocno problematyczna jest.
Odpowiedz@Armagedon: Nie chodzi o ulotki... Moja firma zajmuje się dostarczaniem jednego z mediów do odbiorców. Nie jest to istotne jakich.
Odpowiedz@KurkaRurka: A, no to teraz zaintrygowałaś mnie na maksa! Nie chodzi o ulotki, media, jak dla mnie, to woda, prąd, gaz, tv, lub internet, ewentualnie telefonia... a dostarczaniem tego zajmuje się wasza tajemnicza firma poprzez Pocztę Polską, a konkretnie - listonoszy. W dodatku można ich kontrolować robiąc im zdjęcia. Ot, zagwozdka... Chyba nie zasnę...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 sierpnia 2016 o 12:35
@Armagedon: Chodzi o gaz. Przez fotki można ich kontrolować czasem nawet nie opuszczając biura :) Mamy przecież wujka google i jak pan listonosz nie wykonał swojej roboty i wykręca się "brakiem dostępu" to w niektórych przypadkach wystarczy zdjęcie skrzynki w płocie ze Street View :) liczniki są nasze i wiemy które gdzie są, a nawet te trudno dostępne mają adnotacje gdzie je znaleźć
OdpowiedzCzyli to Poczta Polska przejęła od Was odczytywanie liczników gazu? I dlatego listonosze, przepraszam, "doręczyciele" muszą tyrać dwa razy więcej godzin, bo jaśnie państwo w zarządzie PP ubzdurało sobie wykonywać czynności, które z pocztą nie mają nic wspólnego? Podejrzewam, że i zarząd spółki gazowej, w której pracujesz ubzdurał sobie cięcie kosztów redukcją etatów i likwidacją działów, aby tylko wykazać się jakimiś tam oszczędnościami i z tego tytułu przyznać sobie sowite premie. Poczta Polska (i ta spółka gazownicza), to jest idealny przykład na roz*ierdolenie wizerunku firmy na zewnątrz - i wśród potencjalnych klientów i wśród pracowników tych firm. Na pewnych gruntach, przez działanie swojego zarządu, są już spaleni i nowych klientów nie zdobędą, a podejrzewam, że i obecnych szybko zaczną tracić. Pozdrawiam
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 sierpnia 2016 o 21:55
Generalnie tak to można ująć. W firmie zauważyli w pewnym miejscu za duże liczby (to też wina pracowników-patrz komentarze wyżej) wiec rachu ciachu redukcja odczytowców i outsourcing :) poczta wywęszyła, że i tak ma ludzi w terenie to i odczyty zrobią, a kasiora wpłynie na konto. Obciążonym i tak już micno listonoszom rzucają marne grosze i straszą utratą premi. Najgorsza to ta poczta która nie liczy się z ludźmi. My przetarg wystawiliśmy
OdpowiedzPoczta wygrała bo najtaniej. A nas nie interesuje jak oni to zrobią, bo podjęli się takiego zadania i tyle
OdpowiedzKtoś policzył, cyferki w tabelkach mu się zgadzają, premię dostał. A że ileś osób na bruk? A że klientom jest gorzej? a że listonoszom to dużo więcej pracy? A że robota wykonana nieporządnie? A że pracownikom własnej spółki gorzej? Nic to, najważniejsze są tabelki.
Odpowiedz@Malibu: Tak dokładnie to właśnie jest ta machina. Należy jednak jeszcze pamiętać o tym że chytry dwa razy traci. Tą machinę ruszyli własnie odczytowcy. "Na górze" te tabelki zaczęły się nie zgadzać, bo pracownicy działu który został rozwiązany, zaczęli wyrabiać 300% normy przez to, że zaangażowali swoje rodziny w pracę. Za pracę ponad normę firma płaciła duże premie, więc cyferki zaczęły rosnąć ponad założenia.
Odpowiedzprzez moment zastanawiałem się: jeśli nie ulotki, jeśli nie ankiety, jeśli nie sprzedaż telewizji... - no tak: gaz, w końcu napisałaś; Zatem, zbyt szumnie instytucję w której pracujesz nazywasz 'firmą'. To jest nadal, tak jak był, "zakład komunalny". I jeszcze ten, tfuuu! przetarg, jakby to była normalna firma, to po prostu by wynajęła/zatrudniła/zakontraktowała na takich warunkach, aby było zrobione. Jednak jak przepisy wymagają, tfuuu! przetargu, to zdrowia życzę i krzyż na drogę. Niech się jeden monopolista z drugim pod rękę prowadzi, jak ślepy z kulawym.
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 sierpnia 2016 o 21:25
Taka to magiczna machina. My na dole nie chcemy poczty, bo paprają robotę, oni na dole nie chcą, bo nie wyrabiają. Najważniejsze, że na górach się zgadza...
OdpowiedzA ja się zastanawiam, kiedy to Urząd Poczty Polskiej stał się PPHU.
Odpowiedz